poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 29 : "Zayn boję się" .

* Pokaz mody Very Wang *
Właśnie zeszliśmy z czerwonego dywanu . Ja miałam ubrane
Danielle :
Veronica :
Chłopcy jako zespół :
Po pokazie , który trwał 2 godziny był czas na after party . Stałam z Zaynem i rozmawiałam na temat trasy . Wtedy podszedł do mnie

Jean Paul Gaultier  z jakimś młodym przystojnym ( ale nie bardziej niż Zayn ) facetem .
- Dzień dobry jestem Jean Paul Gaultier - przedstawił się starszy pan .
- Dzień dobry Patricia Lopez a to mój chłopak Zayn Malik - powiedziałam .
- Mam dla pani propozycje - uśmiechnął się projektant .
- Tak ? - zdziwiłam się .
- Możemy porozmawiać w cztery - zapytał .
- Wolałabym tak jak tu teraz stoimy - uśmiechnęłam się .
- Więc to jest mój fotograf Lucas Aleksander Znojek . Dzisiaj po pokazie wracamy do Paryża . Projektuję tam moją nową kolekcje bielizny i niedługo odbędzie się sesja do katalogu i pokaz mody . Wiem , że jest pani modelką . Lucas stwierdził , że jesteś przepiękna i masz idealne warunki , więc co
byś powiedziała na udział w tym projekcie ? - kiedy to powiedział wskazał na tego młodego fotografa , który szczerzył się do mnie jak mysz do sera . Zayn od razu stanął możliwie najbliżej mnie i objął w pasie posyłając mu wrogie spojrzenie .
- To jak widzimy się za miesiąc na sesji - zapytał się mnie fotograf puszczając mi oczko . Poczułam jak Zayn coraz bardziej zaciska mi rękę na moim pasie .
- Widzisz kochanie zawsze mówiłem ci , że jesteś najpiękniejszą na całym świecie i na dodatek TYLKO MOJĄ - zaśmiał się całując mnie w policzek i zaakcentował ostatnie dwa słowa .
- To prawda - powiedział fotograf .
- Mogłabym prosić o jakiś numer kontaktowy do pana . Chciałabym się zastanowić nad tą propozycją. Jutro dałabym panu odpowiedź - zwróciłam się do projektanta .
- Może ja jej dam numer panie Jean i wtedy ustalilibyśmy dokładny termin tej sesji W BIELIŹNIE i potem ja dam panu znać - zwrócił się Lucas do projektanta , a słowa "W BIELIŹNIE" w kierunku Zayna z triumfalnym uśmiechem .
- Świetny pomysł - odezwał się Jean Paul .
- To mój numer - powiedział fotograf podając mi wizytówkę .
- My już musimy niestety iść . Do widzenia - powiedział Zayn i pociągnął mnie w stronę wyjścia .
- Ej , spokojnie zazdrośniku i tak jesteś milion razy przystojniejszy niż tamten pacan - zaśmiałam się .
- Ależ ja to doskonale wiem - powiedział pewnie .
- To co to była za akcja z obejmowaniem mnie w pasie i przyciąganiem do siebie - zaśmiałam się .
- Bo oni mówili o tobie w bieliźnie , a to , że Stanley jest nadpobudliwy to już nie moja wina - rzekł podnosząc ręce w geście niewinności .
- Twój Stanley . Twoja wina - powiedziałam .
- Tamci faceci gadający o tobie w bieliźnie nie moja wina , nie było być tak seksowną , że proponują ci takie rzeczy - odpowiedział otwierając drzwi od jakiejś limuzyny .

- Co ty robisz to nie jest nasza limuzyna głupku
- Skoro ją zamówiłem to jednak nasza - odpowiedział kiedy siedzieliśmy w środku jadąc nie wiadomo gdzie .
- Zayn , ale do naszego hotelu jedzie się w prawo , a nie lewo - powiedziałam kiedy na światłach nasz pojazd skręcił w przeciwnym kierunku niż powinien .
- Jedziemy dobrze w lewo - powiedział pewnie .
- Zayn mówię ci powinna skręcić w prawo .
- Patricia mówię ci powinna skręcić w lewo .
- W prawo !
- W lewo !
- W prawo !
- W lewo !
- Zayn !
- Patricia - kiedy to powiedział limuzyna się zatrzymała , a my z niej wysiedliśmy .
- Mówiłam Ci , że to nie jest nasz hotel - powiedziałam , ale Zayn szedł przed siebie .
- Z tobą to jak z dzieckiem - powiedział kierując się w moją stronę . Przerzucił mnie przez swoje ramię i skierował się ku budynkowi .
- Zayn postaw mnie tu też mieszkają ludzie i mogę się złożyć , że jutro w gazetach będą nasze zdjęcie - śmiałam się , ale on nie zwracał na mnie
uwagi . Nie słuchając mnie w ogóle wbiegł do hotelu The Peninsula Tokyo

  i skierował się ku recepcji . Byłam już pewnie tak czerwona , że chowałam głowę w jego plecy .
- Dobry wieczór - powiedział poważnie Zayn .
- Dobry wieczór - odpowiedział ze śmiechem recepcjonista .
- Mam rezerwacje na nazwisko Malik - w tym momencie podniosłam głowę do góry , a moja twarz można było określić jako BIG WTF .
- Pokój numer 69 2 piętro - podał kluczyk Zaynowi i zaczęliśmy kierować się w stronę wind - Dżizys , ale miała boski tyłek - dodał po chwili recepcjonista . Chciał to chyba powiedzieć pod nosem , ale mu coś nie wyszło . Poczułam jak Malik obciąga mi sukienkę i zaciska ręce na moich udach .
- Mówiłeś coś - zapytał Malik odwracając mnie tyłem do recepcjonisty .
- Nie przesłyszał się pan - odpowiedział czerwony jak spodnie Louisa .
- Mam taką nadzieje - dodał Zayn i z powrotem mogłam widzieć przez opadające na moją twarz , minę siedzącego recepcjonisty . Nie wytrzymałam i zaczęłam się podśmiewać pod nosem . Gdy weszliśmy do windy Mulat postawił mnie tak , że opierałam się na jednej ze ścian windy i gwałtownie wbił się w moje usta .
- Przestań jeszcze nas ktoś zobaczy - zaśmiałam się próbując odsunąć od siebie Zayna .
- Nikt nas nie zobaczy - powiedział zatykając mi usta . W pewnym momencie winda stanęła i drzwi zaczęły się otwierać . Stanęła w nich jakaś starsza pani ubrana na różowo i dość wyzywająco jak na swój wiek ok.70 lat .
- Co tu się dzieje ? Jak możecie świntuszyć w takim miejscu , ja tego nie rozumiem . Doniosę wszystko na was właścicielowi hotelu ! Takie rzeczy robi się w pokoju - wydzierała się .
- Niech się pani zamknie , po prostu pani nikt tak nie pożąda jak tej oto dziewoi - naskoczył na nią Zayn - jest pani zazdrosna - dowalił , a babcie jasna cholera trafiła , bo już się nie odezwała . Kiedy byliśmy na właściwym pietrze Zayn znów wziął mnie na ręce .
- Miłej nocy życzę - krzyknął i pobiegł w stronę naszego pokoju . Kartą magnetyczną szybko otworzył drzwi , postawił mnie na nogi i wepchnął mnie do pokoju , nogą zatrzaskując drzwi .

- Co ci się stało ? - zaśmiałam się kiedy Malik popchnął mnie na łóżko .
- Ty się stałaś - powiedział rzucając się na mnie jak wygłodniały pies . Bez zastanowienia wbił się w moje usta i zaczął namiętny pocałunek . Zrzucił z siebie koszulę ukazując swój umięśniony tors. Przygryzłam dolną wargę. Kucnęłam i składałam delikatne pocałunki na jego klacie. W między czasie z ciągnął ze mnie sukienkę .Męczył się chwile z rozpięciem od stanika. W końcu stracił cierpliwość i zerwał go ze mnie.
- Ej, znów popsułeś - rzuciłam z pretensją . On tylko uśmiechnął się łobuzersko i zaczął całować mój dekolt . Schodził coraz niżej i niżej....aż dotarł do mojej kobiecości .Wydawaliśmy przy tym różne dźwięki. Zayn zdecydował się zapewnić mi dawkę przyjemności.Włożył we mnie dwa palce i zaczął szybko poruszać. Mój oddech zaczął przyśpieszać. Z ust wydobywały się głośne jęki.
-Tak Zayn! Tak!-krzyczałam z podniecenia . Malika to motywowało do dalszego działania. Do szybkiego poruszania palcami dołożył trzeci palec oraz zaczął drugą ręką pieścić moje piersi . Czułam, że zaraz dojdę. Postanowiłam zamienić się z chłopakiem miejscami. Przewróciłam go na łóżko.Rozpięłam jego spodnie i zsunęłam je z niego.W bokserkach zauważyłam sporych rozmiarów wybrzuszenie. Ściągnęłam je z niego i nachyliłam się.Muskałam ustami delikatnie jego męskość. Spojrzałam w jego oczy w których widziałam szczęście. Uśmiechnęłam się do niego uwodzicielsko i zabrałam się do roboty.Wzięłam jego ,,kolegę'' w dłonie i zaczęłam szybko poruszać.Czułam, że mu się podoba. Wzięłam go do ust . Przygryzałam. lizałam,ssałam... .Wreszcie przyciągnął mnie do siebie i zdecydowanym ruchem wszedł we mnie.Poruszał biodrami w przód i w tył. Obydwoje jęczeliśmy... Pewnie cały hotel słyszał nasze krzyki . Jednak w tej chwili mnie to nie obchodziło. Wpiłam palce w jego sztywne od żelu włosy. Byliśmy strasznie podnieceni. Mulat przyśpieszył ruchy. Zaczęło brakować mi tchu.Obydwoje doszliśmy w jednym momencie .
- Ja pierdziele - powiedziałam zmęczona padając na łóżko
- Skarbie byłaś niesamowita - oddychał ciężko Zayn .
- Zayn boje się .
- Czego ?
- Tego , że pękła ci gumka a ja nie wzięłam tabletki i mogę być w ciąży .
- Bez przesady tylko troszkę się w tobie spuściłem , a nawet jeśli to co ? Kocham Cię i chciałbym mieć z tobą małe Zayniątko .
- Pewnie tylko teraz tak mówisz , a kiedy będę wyglądałam jak słoń znajdziesz sobie jakąś ładniejszą modelkę .
- Na pewno , ooooo zobacz skarbie jak przytyłaś . Z takim grubasem to ja nie będę chodził . Zaraz pójdę do Harry'ego i wezmę od niego numer do jakiejś zajebistej dupy - powiedział poważnie .
- Widzisz , a nawet nie wiadomo czy jestem w ciąży , a ty już chcesz się brać za jakąś modelkę - powiedziałam zakrywając swoje ciało kołdrą tak mocno jak dałam radę .
- No , proszę aktorka , a nie poznaje amatorskiej gry - zaśmiał się przysuwając się do mnie - Kocham Ciebie nikogo więcej .
- Ja ciebie też - uśmiechnęłam się .
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Dla mojej kochanej Weroniki , która czekała na ten rozdział . Przepraszam , ale rodzicie wywieźli mnie na zadupie , gdzie nie miałam ŻADNEGO DOSTĘPU DO NETU .

KOCHAM CIĘ STYLESOWA ;P hahaha

























niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 28 : Głodomory , ludzie bojący się łyżek , Papasmerfy w czerwonych rurkach i inne istoty poza ziemskie..."

* Oczami Veronici *
* W samolocie *
Przez te całe pół roku nie było miesiąca , tygodnia , dnia , godziny , minuty , sekundy , kiedy nie myślałabym o moim Loczku . Cały czas imprezowałam tylko po to by o nim zapomnieć . Niestety te próby kończyły się niepowodzeniem . Przed Patricią też się wszystkiego wypierałam , ale
ona nie dała się na to nabrać . Kiedy dowiedziałam się , że Harry ćpa na prawdę się przestraszyłam , a później Louis krzyknął , że Harry nie oddycha wtedy postanowiłam sobie dać ze wszystkim spokój i wrócić do niego . Jakby nie patrzeć to wszystko to moja wina . Gdybym chociaż poczekała
ten jeden głupi dzień i nie wyjeżdżała do tej głupiej Tajlandii może wszystko byłoby w porządku . Przeze mnie Patricia z Zaynem też nie widzieli się 6 miesięcy i ograniczali do rozmów na skype'ie . Za chwilę lądujemy w Tokio i obiecuje , że jeśli Harry tego nie przeżyje nie daruję sobie
tego . Patricia jest tak podekscytowana tym , że za chwilę zobaczy Zayna . Słowami nie da się tego opisać .
- Kochanie nie molestuj biednego fotelu w samolocie - uśmiechnęłam się do Patrici .
- Ja wcale go nie molestuje . To turbulencje udając FOCH FOREVER NA 5 MINUT .
- Taaaa , turbulencje o nazwie : Zaraz zobaczę mojego faceta , którego zgwałcę na płycie lotniska . Taka jestem niewyżyta - wybuchłam tak głośno śmiechem , że starsza pani siedząca za mną musiała mnie uciszyć .
- Po pierwsze ta nazwa jest za długa . Po drugie zobaczymy czy jak się pogodzisz z Haroldem to nie będzie seksu na zgodę - odgryzła mi się .
- Prosimy o zapięcie pasów . Za chwilę lądujemy w Tokio na lotnisku ... - usłyszałyśmy głos jednej ze stewardess .
* Oczami Patrici *
Właśnie odebrałyśmy swoje bagaże i skierowałyśmy się do wyjścia z lotniska , gdzie miał na nas czekać Zayn . Jak ja nie mogę się doczekać kiedy go zobaczę . Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami .
- Vera , co jest ? - zapytałam zdziwiona . W odpowiedzi usłyszałam śmiech mojej przyjaciółki .
- Zgadnij kto to ? - szepnął mi ktoś do ucha , a serce zabiło mi milion razy szybciej . Wszędzie rozpoznam ten głos .
- Zayn ! - pisnęłam . Znowu zrobiło się jasno . Obróciłam się do tyłu i zobaczyłam najbardziej przystojnego faceta w całym wszechświecie . Zayna , który od razu złączył nasze usta w bardzo przyjemnym pocałunku . Po baaaardzoooo dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie ciężko dysząc .
- Stęskniłem się za tobą - powiedział mocno mnie do siebie przytulając .
- Ja bardziej . Kocham Cię - wyszeptałam .
- Ja bardziej - zaśmiał się . Wówczas ktoś ( czyt. Veronica ) chrząknęła .
- O tak , za mną to nikt nie tęskni - powiedziała smutno . Wtedy Zayn mnie puścił i podbiegł do Veronici , by móc po chwili ją dusić .
- Ok , dobra . Wolałam jak dusiłeś swoją dziewczynę - powiedziała , a Zayn znowu mnie pocałował . - Nacieszycie się sobą w hotelu . Co z Harrym ?
- Chodźmy taksówka już czeka - powiedział , wziął nasze walizki i udał się ku wyjściu . Wiedziałam , że jest silny , ale że aż tak ? Bad Boy po włożeniu naszych walizek do bagażnika otworzył Veronice drzwi z przodu , a mi z tyłu gdzie po chwili usiadł . Taksówka ruszyła w nieznanym mi kierunku .

Po 20 minutach okazało się , że dojechaliśmy pod hotel .
Malik zapłacił taksówkarzowi , otworzył nam drzwi i skierował się ku wejściu do hotelu . Tam razem z Veronicą skierowałyśmy się do recepcji by zarezerwować pokój .
- A wy moje drogie panie gdzie ? - zapytał Zayn zatrzymując nas .
- Zarezerwować pokój , jeśli mamy zostać dłużej - wyjaśniłam .
- Nie ma mowy . Ty śpisz w pokoju ze mną , a Veronica u Harry'ego albo Nialla - odpowiedział tak , jakby to było najbardziej oczywistą rzeczą na świecie .
- Ok . zabierzcie moje walizki do pokoju , a ja już pojadę do szpitala do Harry'ego tylko podaj mi adres .
- Chodź odpoczniecie i wtedy do niego pojedziemy - powiedział i szybko skierował się ku windzie . Wysiedliśmy i korytarzem udaliśmy się do apartamentu 669 . Otworzył drzwi i wrzasnął
- Głodomory , ludzie bojący się łyżek , Papa smerfy w czerwonych rurkach i inne
istoty poza ziemskie , zobaczcie kto przyjechał .
- Dupcia moja przyjechała - krzyknął Louis i po chwili odbierał mi moje zapasy tlenu mocno mnie ściskając . - Jak ja się za tym stęskniłem - dodał i zaczął macać mój tyłek i tak następne 5 minut .
- Może wystarczy wam już tego ? Patricia nie przywitała się jeszcze z Liamem i Niallem - warknął Zayn próbując się zaśmiać , ale wyszedł mu raczej taki nerwowo - zirytowany śmiech .
- uuuuuuuuu , ktoś tu jest zazdrosny o moją dupcie ? - zaśmiał się Louis .
- Bez urazy Lou , ale nie mam być o co zazdrosny - ponownie ten niepewny śmiech Zayna .
- Śmiesz we mnie wątpić - kontynuował ten "pojedynek" Louis . W tym czasie ja przywitałam się z Liamem i Niallem buziakiem w policzek i hug'iem . Dowiedziałam się , że Danielle dzisiaj wraca z planu teledysku dla JSL , a Eleanor jest od tygodnia w Londynie , bo ma jakieś ważne sprawy .
- Nie wątpię , bo wiem , że traktujecie się jak rodzeństwo .
- To czemu jesteś zazdrosny - zapytał Lou śmiesznie ruszając brwiami .
- Nie jestem zazdrosny - odpowiedział niezbyt wiarygodnie i pewnie Zayn .
- Jesteś - zaśmiał się Lou .
- Nie jestem .
- Jesteś .
- Nie jestem .
- Jesteś .
- Nie jestem .
- Jesteś .
- Nie jestem .
- Jesteś .
- Nie jestem .
- Nie jesteś - powiedział specjalnie Louis tak jak Malik wcześniej .
- Jestem - powiedział Zayn dając się podejść Louisowi .
- No przecież wiem . Sam się przyznałeś .
- Cisza - krzyknęła Veronica - Załatwicie to później , a teraz chciałabym jechać do szpitala do Harry'ego - dodała .
- To Harry jest w szpitalu ? - zdziwił się Liam i Niall .
- A nie ? - wytrzeszczyłyśmy oczy na Mulata i pasiastego .
- No ... Bo ... Ten ... Tego ... - zaczęli się jąkać .
- Chodźcie do salonu . Tam wam wszystko wyjaśnimy - powiedział Louis .
- Powiedzcie ku*wa , że w tej chwili nas wkręcacie - powiedziała wkurzona Veronica .
- Chodźcie do salonu - powiedział Zayn łapiąc mnie za rękę .
- Więc słuchamy , gdzie jest Harry - zapytałam kiedy usiedliśmy w salonie .

- Śpi u siebie w pokoju - wyjaśnił Lou .
- Wychodzę - powiedziała Veronica wstając .
- Nie zostajesz - powiedziałam stanowczo .
- Niby dlaczego ? Nie mam zamiaru widzieć tego dupka . Nie potrzebuje go do szczęścia - odpowiedziała pewnie .
- Nie ? A zacytować twoje słowa z hotelu w Tajlandii ? " Z Zaynem pogadacie sobie w hotelu . Harry mnie potrzebuje " czy wolisz ?
" Dobra kocham Harry'ego i nie mogę bez niego żyć " - odezwałam się .
- Właśnie dlatego podkoloryzowaliśmy sytuacje . Czy wy siebie widzicie ? Zachowujecie się jak dzieci . Harry chciał się zaćpać na śmierć -
powiedział Zayn , wstał i gdzieś wyszedł . Wrócił po chwili z jakimś pudełkiem , które walnął na stół - Proszę bardzo - dodał .
- Po co przyniosłeś to pudełko - zapytała Veronica .
- Otwórz to zobaczysz - powiedział , a Vera nie pewnie to otworzyła i zbladła .
- Co to jest ? - zapytała .
- Prochy , które znaleźliśmy u niego w pokoju , prochy które brał by tylko zapomnieć o tym co tobie zrobił , by zapomnieć o tym , że masz go totalnie w dupie i pewnie prochy , których w końcu by wziął w takiej ilości , że naprawdę byś go zobaczyła - zaczął wymieniać , a Veronica z trudem powstrzymywała łzy .
- J-J-Ja nie wiedziałam - powiedziała biorąc głowę w dół .
- I pewnie byś nie wiedziała gdybyśmy nie skłamaliśmy , a ty bojąc się o niego przyjechałaś - dokończył Louis .
- Gdzie on jest ? - zapytała po chwili Veronica .
- U siebie , ale wątpię byś chciała go teraz widzieć - odezwał się Liam .
- Poczekaj aż dojdzie do siebie - dodał Niall .
- Nie pytam w jakim jest stanie . Pytam się gdzie ON jest - powtórzyła .
- Pierwsze drzwi na prawo - powiedział Malik a Veronica wyszła . W tym momencie do apartamentu wszedł Paul , a ja wstałam i chciałam zasłonić pudełko z narkotykami .
- O Patricia , co ty tutaj robisz - uśmiechnął się .
- Cześć Paul , nasze gołąbeczki się godzą - powiedziałam podchodząc do niego i przytulając go .
- Witaj piękna - powiedział obracając mnie wokół własnej osi , ale jak Zayn się na niego krzywo spojrzał natychmiast przestał .
- Zayn zazdrosny , to Zayn zły . W takim razie już cię puszczam - zaśmiał się .
- Ja w cale nie jestem zazdrosny - powiedział Zayn zaciskając zęby .
- Ok, to chodź mała się jeszcze poprzytulać - powiedział rozkładając ramiona .
- Kochanie chodź do mnie , tak dawno się nie widzieliśmy - powiedział szybko Zayn . Paul puścił mi oczko , a ja powstrzymując śmiech przytuliłam się do Zayna , który wytknął Paulowi język .
- Zayn żeby być tak nie pewnym samego siebie i widzieć zagrożenie w podstarzałym zgredzie ? Co z tobą chłopie . Idź się dowartościować , zaśmiał się Paul razem z nami , a Zayn walnął dorodnego buraczka . Louis w tym czasie próbował wymknąć się z pudełkiem z salonu .
- Co to za pudełko ? - zapytał , a wszyscy chłopacy się wystraszyli .
- Wiesz Christian Louboutin miał w Bangkoku pokaz kolekcji nowych butów i w ogóle . Kupiłam te i właśnie pytałam chłopaków co o nich sądzą , a Louis idzie wyrzucić pudełko , bo stwierdzili , że buty są genialne i nie potrzebuje już pudełka . A ty co o nich sądzisz ? - skłamałam szybko .

- Są śliczne , dobra to ja już idę do siebie - powiedział kierując się do drzwi - a właśnie bym zapomniał - powiedział cofając się - Dzisiaj jest pokaz nowej kolekcji Very Wang i zostaliście na niego zaproszeni . Patricia mam nadzieje , że ty , Veronica i Danielle udacie się z chłopakami ?
- zapytał .
- Oczywiście z chęcią im potowarzyszymy - odpowiedziałam z uśmiechem tuląc się do Zayna .
- Świetnie o 18:00 pod hotelem będzie czekała na was limuzyna . W razie co wiecie gdzie mnie szukać , a zapomniałbym . Dzisiaj jesteście zdani na łaskę dziewczyn , bo sztab od waszego wyglądu ma wolne - powiedział i wyszedł . Kiedy mieliśmy pewność , że nie wróci ciężko sapnęliśmy , po
czym chłopcy rzucili się na mnie dziękując .
- Ale za co wy mi dziękujecie - powiedziałam zdziwiona .
- Gdyby nie ty to wpadlibyśmy z tymi narkotykami - powiedział Louis całując mnie w policzek , za co został od razu spiorunowany wzrokiem przez Mulata.
- Nie ma za co , a teraz ruszyć dupy i pozbyć mi się tego świństwa ale już - zaśmiałam się .
- Dobrze mamo - powiedzieli i pobiegli szybko do łazienki .
* Oczami Veronici *
Gdy tylko dowiedziałam się gdzie jest pokój Hazzy od razu tam pobiegłam . Wiem , że jest naćpany i pewnie śpi , ale i tak wolałam zapukać . Gdy po trzeciej próbie nikt nie odpowiedział postanowiłam wejść do środka . Widok , który tam zastałam był najgorszy w moim życiu , gorszy niż widok
Harry'ego i Caroline w łóżku . To nie był ten Harry , którego znałam . Był to człowiek , który wyglądał jakby go przez rok głodzono i nie dopuszczano do wizyt u fryzjera . Człowiek dla którego najważniejsze rzeczy to narkotyki i alkohol . Szczere pokłony składam makijażystce i stylistce , które naprawdę musiały się napracować , żeby fanki ani nikt inny nie zauważyli tego jak był wychudzony i zaniedbany w rzeczywistości . Najgorszy jest fakt , że wiem , że do takiego stanu doprowadziłam go ja . Powoli podeszłam do łóżka , gdzie aktualnie spał . Pocałowałam w czoło i usiadłam obok czekając aż znowu spojrzy na mnie tymi hipnotyzującymi oczętami i powita szerokim uśmiechem od którego topniały mi nogi . Po 10 minutach Harry zaczął się poruszać . Szybko odsunęłam się na większą odległość , by go nie wystraszyć . Otworzył oczy . To już nie były tę piękne , świecące , hipnotyzujące zielone oczy . Teraz były one bez życia i wyblakłe . Spojrzał się na mnie i zaczął krzyczeć .
- Louis ! Louis ! Błagam przyjdź do mnie szybko ! - wołał , płakał i trząsł się jednocześnie , a ja siedziałam osłupiała . Po chwili do pokoju jako pierwszy wleciał Louis , a za nim reszta chłopaków i Patricia Z Danielle . Pasiasty szybko podbiegł do Loczka i mocno go przytulił na co Harry wtulił się w niego jeszcze mocniej .
- Już jestem skarbie , co się stało - zapytał Tommo .
- Boo ... ja mam halucynacje po narkotykach . Ja przed chwilą widziałem moją Veronicę , którą straciłem - zaszlochał jeszcze mocniej chowając głowę w ramiona Louisa .
- To nie są żadne halucynacje ty mój idioto najsłodszy - zaśmiał się Louis
- A...A...Ale jak to ? - zapytał ocierając łzy pięściami tak jak robią małe dzieci .
- Ona jest tu . Przyjechała do ciebie - powiedział posyłając w moją stronę wielki SMILE .
- Przysięgam już nigdy więcej nie brać narkotyków , ale błagam nie wkręcaj mnie . Dobrze wiesz , że za nią tęsknie - powiedział kurczowo trzymając się bluzki Louisa .
- Harry - powiedziałam nie pewnie - Ja tu jestem . Wróciłam - dodałam i bardzo ostrożnie usiadłam obok Louisa i położyłam Harry'emu dłoń na plecach . Styles jakby z niedowierzaniem odwrócił się w moją stronę i złapał moją dłoń jakby chciał się upewnić , że na pewno tu jestem .
- Przepraszam , że wyjechałam i nie odezwałam się słowem , nie pozwalając się nawet tobie wytłumaczyć -powiedziałam biorąc głowę w dół .
- To nie ty powinnaś przepraszać tylko ja . Więc przepraszam , za to co zrobiłem , za to co powiedziałem , za wszystko - powiedział i przytulił się do mnie . Nawet nie wiecie jak mi tego brakowało .
- Obiecaj mi , że już nigdy więcej nie tkniesz narkotyków - powiedziałam zaciskając ręce na jego karku .
- Obiecuje , przysięgam , ale błagam wróć do mnie - poprosił paczając na mnie znów tymi ślicznymi oczętami .
- Musisz mi wybaczyć Harry , ale - przerwałam i spojrzałam się na resztę , którzy byli przerażeni oprócz Patrici i Zayna , którzy pokazywali mi , że jestem pojebana .
- Nie kończ , wiem co chcesz powiedzieć , ale chcę żebyś wiedziała , że ja się nie poddam i będę walczył - powiedział .
- Chciałam powiedzieć , musisz mi wybaczyć Harry , ale będziesz się musiał jeszcze trochę ze mną pomęczyć , ale jak chcesz walczyć , to spoko - zaśmiałam się i chciałam wstać , ale Styles przyciągnął mnie mocno do siebie i pocałował . Od razu go odwzajemniłam . Lokaty położył się na
łóżku , a ja na niego .
- Zaraz będziemy świadkami płodzenia Stylesiątek - powiedział podekscytowany Louis .
- Zaraz zgwałcę mojego faceta na płycie lotniska . Taka jestem niewyżyta - zacytowała Patricia udając mój głos . Na co ja wybuchłam śmiechem - I kto tu teraz kogo gwałci . Hęęęę - zapytała z sarkazmem . Na co jeszcze głośniej zaczęłam się śmiać , a inni gapili się na mnie jak
na strusia Gota w Boże Ciało .
- O co chodzi ? - zapytał Harry .
- No ... bo ... Patricia ... tak ... nie mogła ... doczekać się ... spotkania z ... Zaynem ... że ... gwałciła ... fotel ... w ... samolocie - mówiłam przez śmiech .
- To były turbulencje - oburzyła się Lopez .
- Wmawiaj sobie kochanie - powiedziałam próbując się ogarnąć .
- Ale o co chodzi z tym gwałceniem - zapytał Niall dalej nie wiedząc o co chodzi .
- No ... bo ... wtedy ... śmiałam ... się ... z niej ... że jak ... zobaczy ... Zayna to ... zgwałci ... go na ... płycie ... lotniska - kiedy to wydusiłam z siebie wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem .
- Vera , a zdajesz sobie sprawę z tego , że jeśli bym się zgodził to to nie był by gwałt ? - powiedział Zayn przyciągając Patricie do siebie po czym znowu wybuchliśmy śmiechem .
- Dosyć , za cztery godziny idziemy na pokaz , a jesteśmy w rozsypce - powiedział po chili Patricia .
- Jaki pokaz ? - powiedziałam zrywając się z łóżka .
- Paul był u nas jakiś czas temu i powiedział , że jesteśmy zaproszeni na pokaz Very Wang , a limuzyna będzie czekać na nas pod hotelem o 18:00 - wyjaśnił Liam . Wszyscy wybiegli zostawiając mnie i Harry'ego samych .
- Dlaczego nadal leżysz ? - zapytałam zdziwiona .
- Nie chce mi się nigdzie iść . Chcę tu zostać z tobą - powiedział znowu robiąc te słodkie oczka .
- Harry z tego co wiem to przez całą trasę olewałeś fanki , na wywiadach milczałeś , już nie mówiąc o angażowaniu się w inne promocje , a chłopacy żeby cię kryć musieli wymyślać różne wymówki , więc proszę cię zrób to dla mnie i chodź na ten pokaz mody - powiedziałam .
- Z tobą też nie rozmawiałem , nie widziałem się i nie miałem żadnego kontaktu przez sześć miesięcy więc nie pie*dol mi tu o olewaniu wszystkich , bo to , że ty mnie olałaś bolało dużo bardziej .
- Nie chcę ci wypominać , bo to nie o to w tym wszystkim chodzi , ale sama nie kazałam sobie wynosić się z twojego życia i nigdy nie wracać , ćpać również nie kazałam .
- A więc to moja wina ? - zapytał .
- Ależ oczywiście , że nie Harry . To przecież ja przespałam się z Caroline i sama wyzywałam się od dziwek , sama znikać z twojego życia - odpowiedziałam ironicznie .
- Mogę wtedy wiedzieć po co wróciłaś . Skoro to wszystko to moja wina ?
- To tylko i wyłącznie zasługa Malika i Tomlinsona .
- Niby dlaczego ? - zaciekawił się .
- Powiedzieli , że tak się naćpałeś , że przestałeś oddychać - odpowiedziałam .
- I tak zapewne by było , gdyby Louis mnie nie nakrył - odpowiedział podnosząc głos .
- Zamierzałeś się zabić ?
- A niby czemu nie mogę
- Czekaj , pomyślmy ... Tak to , że cię kocham to wcale nie jest powód - powiedziałam z ironią .
- Skąd mam to wiedzieć .
- Siedzę teraz przy tobie zamiast łazić po tajlandzkich butikach - odpowiedziałam .
- Żałujesz , że wróciłaś .
- Sama już nie wiem .
- Przeprosiłem przecież
- Jedno przepraszam nie naprawi tego co widziałam i słyszałam - powiedziałam .
- Liczysz na jakąś przeprosinową kolacje na dachu najwyższego budynku w Japonii - zaśmiał się z kpiną .
- Nie , ale nie wiedziałam , że to nasze "pogodzenie się" będzie tak wyglądało - powiedziałam robiąc cudzysłów przy "pogodzenie się" . Po czym podniosłam się i skierowałam ku wyjściu z pokoju Harry'ego .
- Zaczekaj - rzekł . Zatrzymałam się w miejscu , ale nadal stałam plecami do Harry'ego .
- Harry zmieniłeś się i nie wiem czy chcę czekać - powiedziałam patrząc się na drzwi .
- Sama powiedziałaś , że nie chodzi o wypominanie - odezwał się .
- Kpina nie jest mile widziana .
- To nie trak miało brzmieć . Serio chcesz żeby wszyscy w Tokio słyszeli twój orgazm - zaśmiał się .
- Co ? - zapytałam odwracając się w stronę Hazzy .
- Sześć miesięcy celibatu , nie sądzisz , że George ma tego dosyć - oburzył się Harry .
- Nie , nie odczuwam niczego podobnego - odezwałam się z powagą widząc , próbując nie wybuchnąć śmiechem , a Styles przybrał minę typu WTF .
- Harry idź ogarnij się do łazienki , bo Patricia zaraz nas ubiera i ogólnie - powiedział Louis wchodząc do pokoju . Potem wszyscy zaczęliśmy się szykować . Patricia , Danielle zajęły się strojami chłopaków , a ja strojami naszymi .

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 27 : "Tym nic nie osiągniesz" .

* Oczami Patrici *
Minęło sześć miesięcy odkąd razem z Veronicą "uciekłyśmy" do Bangkoku . Z Zaynem niestety się nie widziałam , ani razu , tylko rozmawiałam z nim przez skype'a i nic więcej . Dalej nikt nie wie gdzie jesteśmy , nosimy peruki ja blond ona czerwoną . Chwilami dziwię się , że paparazzi nas nie
sfotografowali , bo czasami zapominamy tych peruk . Było o nas głośno w gazetach i portalach . Chłopacy mają właśnie koncerty w Tokio . Vera cały czas imprezuje i udaje , że zapomniała o Stylesie . Niestety w nocy jej się nie udaje . Z tego co wiem , u Harry'ego też nie jest
kolorowo . Przez cały ten czas do nikogo się nie odzywa , nie wpuszcza nikogo do siebie do pokoju , unika fanów , na koncertach się nie odzywa , wywiady olewa , nie chodzi już na ŻADNE imprezy , rzadko pije i je , a przede wszystkim strasznie schudł . Akurat wróciłyśmy z obiadu , a ja postanowiłam wejść na skype'a .
- Długo zamierzasz udawać , że jesteś twarda ? - zapytałam włączając laptopa .
- Tak , zresztą ja już od dawna nic do niego nie czuje - powiedziała "pewnie" ale głos jej zadrżał .
- Jasne , a ja jeżdżę z krowami na motocyklach z jednorożców z napędem na teletubisie - powiedziałam i zobaczyłam , że Zayn próbuje nawiązać połączenie . Veronica usiadła tak , że Zayn jej nie widział .
- Vas happeni" baby - zaśmiał się .
- Hej kocie - posłałam mu całusa .
- Tęsknie ! Kiedy się zobaczymy ? Brakuje mi seksu i jestem taki nie doruchany - zrobił minę szczeniaczka .
- Tylko jeszcze niecały miesiąc i coś wykombinujemy , poza tym zawsze możesz jechać na ręcznym - zaśmiałam się .
- Gdzie jesteś ? Przysięgam , że nikomu nie pisnę ani słowa - poprosił , a ja spojrzałam się na Veronicę , która pokręciła przecząco głową .
- Zaaaaayn ! - usłyszałam głos wydzierającego się Louisa .
- Czego jełopie ? Z moją kobietą rozmawiam - odwrzeszczał .
- Proszę , błagam ! Chodź tu do mnie - wrzeszczał Louis .
- Za chwilę wracam - powiedział i na chwilę się rozłączył .
- Ciekawe czy chodzi o Stylesa ? - zapytałam Veronicę .
- A co to mnie obchodzi - zapytała zdziwiona .
* Oczami Zayna *
Jesteśmy właśnie w Japonii . Niedawno zakończyliśmy wywiad , na którym Hazza jak zwykle się nigdzie nie odzywał . Jak od 6 miesięcy zresztą . Po wywiadzie jak zwykle zamknął się u siebie w pokoju i nikogo tam nie dopuszcza . Postanowiłem zadzwonić do Pati . Od pół roku nie wiem gdzie
jest . Rozmawialiśmy tylko na skype'ie , ponieważ przez telefon łatwo byłoby ją namierzyć . Veronici nie widziałem od dnia ich wyjazdu . Po chwili Patricia odebrała . Chwilę pogadaliśmy po czym Louis zaczął mnie wołać . Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to znowu Harry coś narobił . Jednak Patricia jest dla mnie najważniejsza . Niestety Marchewka nie dawała za wygraną . Powiedziałem , że za chwilę wracam i pobiegłem do miejsca z kąd dobiegły wrzaski .
- Harry ty piep*zony sukinsynie - usłyszałem krzyk Louisa i szybko wbiegłem do łazienki skąd dobiegały wrzaski .
- Spieprzaj pedale - powiedział Harry popychając Louisa .
- Co tu się do chuja pana dzieje - wrzasnąłem .
- Harry to ćpun - oznajmił marchewkowy .
- A tak na serio ? - zapytałem nie dowierzając .
- A tak na serio to , to - powiedział pokazując mi strzykawki i rękę Harry'ego .
- Posrało CIĘ - wydarłem się na Harry'ego - Tym nic nie osiągniesz - dodałem .
- Mamuś kup mi kotka - powiedział Harry tuląc nogę Louisa i robiąc oczka kotka ze Shreka .
- Dzisiaj nic nie zdziałamy , ale jak się dowiedziałeś - zapytałem Tomlinsona .
- Chciałem iść do toalety nie wiedziałem , że Styles tu był , ponieważ drzwi były otwarte . Wszedłem i wtedy zobaczyłem jak chciał sobie wbić strzykawkę . To moja wina . Mogłem go bardziej pilnować - powiedział załamując się .
- Chodź bierzemy go do pokoju i przeszukamy go - oznajmiłem spokojnie . Wzięliśmy Harry'ego i zaprowadziliśmy go do łóżka . Przeszukaliśmy pokój i jebnęliśmy . Znaleźliśmy 20 strzykawek , 5 woreczków z białym proszkiem , 3 z jakimiś tabletkami i 30 gotowych skrętów . Kazałem
Louisowi pilnować Harry'ego i zapakować to w jakiś kartonik i przyniósł mi go bym mógł się tego pozbyć . Nadal zdumiony i przerażony wróciłem do mojego pokoju . Usiadłem z powrotem na łóżku przed laptopem i zastanawiałem się czy powiedzieć jej wszystko . W sumie to ona mówiła mi wszystko co działo się z Veronicą . Postanowiłem jej wszystko powiedzieć , więc znów się połączyłem .
- Już jestem - uśmiechnęłam się .
* Oczami Patrici *
Po 15 minutach Zayn znowu zadzwonił . Odebrałam i zobaczyłam Zayna . Był blady . Wiedziałam , że stało się coś złego .
- Coś się stało ? - zapytałam .
- Hazza problemów narobił - odpowiedziałam nerwowo .
- Czyli ? - zapytałem .
- Jest koło ciebie Veronica ? - zapytał . Veronica pokiwała zza laptopa , że nie .
- Gdzieś wyszła - skłamałam .
- Pamiętasz jak mówiłem ci , że zaczął wszystkich olewać i zamknął się w sobie - zapytał , a ja pokiwałam głową na tak - Dzisiaj Louis złapał go na ćpaniu - wytłumaczył , a ja sama zbladłam .
- Cooo ? - zdziwiłam się .
- Harry podszedł do łazienki i zapomniał zamknąć drzwi , a że Louisowi zachciało się do toalety to przyłapał go jak chciał sobie coś wstrzyknąć .
- Zayn mam to co chciałeś - powiedział Louis wchodząc do pokoju , gdzie siedział Zayn - yyyyyyy...cześć Patricia , to ja może przyjdę później - powiedział i zaczął wycofywać się z pokoju .
- Co to jest ? -zapytałam pokazując na pudełko .
- Nic takiego - powiedział chowając pudełko za siebie .
- Tommo daj mi to , ona i tak już wie - powiedział Zayn wyciągając rękę do Louisa .
- Co to do cholery jest - teraz już krzyknęłam , kiedy Louis wyszedł .
- Narkotyki , które znaleźliśmy u Harry'ego w pokoju - powiedział głośniej .
- Ile tam tego jest ? -zapytałam przerażona .
- Znaleźliśmy 20 strzykawek , 5 woreczków z białym proszkiem , 3 z jakimiś tabletkami i 30 gotowych skrętów - wymieniał po kolei .
- ZAYN ! HARRY NIE ODDYCHA . DZWOŃ PO KARETKĘ  - krzyknął Louis wpadając do pokoju Zayna .
- Gdzie jesteście ? - wrzasnęła Veronica rzucając się na laptopa , ale nie zdążyła zapytać , bo Zayn od razu się rozłączył .
- Patricia błagam zadzwoń do Zayna , kogokolwiek , dowiedz się co z Harrym - powiedziała płacząc .
- Po co skoro sama powiedziałaś , że on wcale cię nie obchodzi , więc masz już z nim spokój raz na zawsze jak zawsze chciałaś - chciałam się chwilę z nią podrażnić .
- Dobra kocham go i nie mogę bez niego żyć , a teraz dzwoń do swojego chłopaka i zapytaj gdzie oni do cholery są - krzyczała biegając po apartamencie i pakując swoje rzeczy do walizki . Wyciągnęłam telefon z kieszeni i natychmiast zadzwoniłam do Mulata . Teraz było mi obojętnie czy nas namierzą czy nie . Po dwóch sygnałach odebrał.
- Ok, Zayn gdzie wy do cholery jasnej jesteście i czemu tak szybko się rozłączyłeś - zapytałam .
- W hotelu The Ritz-Carlton Tokyo - odpowiedział - A czemu się pytasz skarbie .
- Lecimy do was . Przyjedziesz po nas na lotnisko ? - zapytałam .
- Oczywiście macie zarezerwowane bilety ?
- Nie - powiedziałam waląc się ręką po czole .
- Spoko , sprawdzę najbliższy lot do Tokio , tylko skąd ?
- Z Bangkoku .
- Tajlandia ? Are you fucking kidding me baby ?
- Co ???? Veronica chciała - zaśmiałam się .
- Czyli jesteśmy tak blisko siebie , a ty mi nic nie powiedziałaś ? Nawet sobie nie zdajesz sprawy z tego co będziesz musiała zrobić żebym ci to wybaczył - zaśmiał się .
- Paaaaaaaaaaaaati pakuj się . Harry mnie potrzebuje . Z Zaynem zobaczycie się za parę godzin , proszę , ruszaj się - stanęła nade mną .
- Już , już - powiedziałam .
- Ona prawie zawału dostaje - zaśmiałam się tym razem pakując swoje rzeczy , które w większości były spakowane .
- oooooooou ..... - powiedział .
- A właśnie co z Harrym ?
- Pogadamy w Tokio . Macie samolot za trzy godziny , pośpieszcie się . Kocham cię pa
- Też cię kocham - powiedziałam ale on najprawdopodobniej mnie już nie usłyszał , bo się rozłączył .
- Vera za godzinę mamy samolot - powiedziałam i skończyłam się pakować .
- Ok , ja też jestem już spakowana .
* Oczami Zayna *
- Tommo wszystko idzie zgodnie z planem - zacieszałem się , kiedy Patricia się rozłączyła . Mianowicie , może nie zachowaliśmy się ok w stosunku do dziewczyn , ale tak za Patricią tęsknie , że chwilami mnie to przeraża . Dobra mniejsza o to . Harry wcale nie przestał oddychać . My po prostu mamy już go dość takiego jakim jest . Patricia też mówiła , że Veronica tęskni za Harrym , ale robi wszystko , żeby pokazać , że on jej już nie obchodzi . Postanowiliśmy z Louisem , że koniec już tego wszystkiego i najwyższy czas na to by się pogodzili . Trochę podkoloryzowaliśmy sytuacje
z tymi narkotykami . Nie wiem jakim cudem Hazza tyle tego zdobył i jeszcze go cudem nie złapali , ale trzeba się tego jak najszybciej pozbyć . Powracając do sytuacji z Veronicą . Z tego co słyszałem przez telefon to chyba nasz loczek wcale nie jest jej taki obojętny  . Trochę głupio mi
okłamywać Pati , ale ja też mam swoje potrzeby i dawno nie byliśmy ze sobą blisko . Gumek prawie nie tknąłem , a został miesiąc trasy .Postanowiłem pogadać z chłopakami na temat tego co teraz zrobimy z naszym Loczkiem , bo na pewno tak tego nie zostawimy . W tym celu udałem
się do salonu naszego apartamentu .
- To co robimy ? - zapytałem Liama i Nialla .
- Nie wiem . Pierwszy raz nie wiem co zrobić - odpowiedział Liam .
- Gdzie Lou - zapytałem , gdy zauważyłem , że pasiastego nie ma z nami .
- Siedzi u Harry'ego i nie odstępuje jego łóżka na krok . Obwinia się o to wszystko .
- Tak wiem . Wiecie co ? Poczekamy , aż Harry dojdzie do siebie i wtedy z nim porozmawiamy . Patricia i Vera dzisiaj przylatują .
- Właśnie , a wiesz gdzie do tej pory się zaszyły ? - zapytał Niall .
- Jak ci powiem to nie uwierzysz - zaśmiałem się
- Gdzie ? - zapytał ponownie .
- W mieście pachnącym i przesiąkniętym seksem - powiedziałem .
- W Bangkoku ? - zdziwił się Li .
- No , dasz wiarę ? Beze mnie tam są . Jak można ! Nie rozumiem takich ludzi - powiedziałem zdumiony .
- Nie pie*dol - zaśmiał się Niall .
- Oj , dzisiaj będę - oznajmiłem i poczułem , że na samą myśl o Patrici wijącej się pod moim ciałem mój Stanley ( if you know what I mean xD ) zbudził się do życia i odbijał się na moich i tak dość obcisłych rurkach .
- Co robimy z prochami ? - rzekł Payne .
- Może spuścimy to w toalecie - powiedział głodomorek .
- Dobry pomysł , bo jak Paul to zobaczy to Harry'ego razem z nami wsadzi do paki , ale najpierw to pokażemy dziewczyną jak przyjadą - powiedziałem i poszedłem schować to pudełko tam gdzie tego nikt nie znajdzie .