* Oczami Patrici *
Rano obudziłam się o 9.00 .
- Louis wstawaj kochanie - powiedziałam całując go w nos - Idę wziąć prysznic - powiedziałam kiedy się obudził . Wzięłam bieliznę , ciuchy i weszłam do łazienki .
* Dwie godziny później *
Wchodząc do szpitala na recepcji zauważyliśmy , że nie ma już tam tej blondyny . Od razu udaliśmy się do sali Zayna . Gdy weszliśmy do środka przeżyłam szok .Malik był cały posiniaczony , blady , owinięty w bandaże i podpięty do miliona kabelków do różnych aparatur . Podeszłam do łóżka i usiadłam na krześle , które tam stało .
- Zayn - szepnęłam chwytając jego rękę - coś ty narobił ?
* Parę godzin później *
- Zjedz coś skarbie - powiedział Louis podkładając mi jakąś sałatkę pod nos . Wszyscy byli już po obiedzie , ale ja nie chciałam opuszczać Zayna .
- Nie jestem głodna - powiedziałam nie odrywając wzroku od Malika .
- Pragnę ci przypomnieć , że jest po 20 , a ty od 10 nic nie jadłaś - powiedział kucając obok mnie i obrócił mnie twarzą do niego .
- Ale nie jestem głodna - upierałam się przy swoim .
- Ty nie , ale może to maleństwo w tobie jest głodne - powiedział otwierając sałatkę , wsadził do niej widelec i kazał mi zjeść . Gdy już wszystko zjadłam przytuliłam się do Lou . Po chwili do sali wszedł lekarz .
- Proszę o opuszczenie sali . Pan Malik musi odpoczywać - powiedział . Czy to sarkazm ? Musi odpocząć ? Nie wiadomo kiedy Zayn się obudzi i czy w ogóle , a on do mnie " Pan Malik musi odpoczywać " ?!!!!
- Już wychodzimy - powiedział mój chłopak , a lekarz opuścił pokój .
- Chcę zostać - powiedziałam .
- Nie - zaprzeczył stanowczo Lou - Nie pozwolę ci , choćby z uwagi na twój stan - dodał widząc , że chce zaprotestować .
- Ok zaraz dojdę - powiedziałam , a oni wyszli z sali .
- Zayn coś ty narobił , co ? Obiecuję , że jak tylko się obudzisz to tak skopie ci tyłek , że się nie pozbierasz . A odpoczywaj i wracaj do nas jak najszybciej .
* Oczami Zayna *
Nagle zacząłem się budzić , ale kompletnie nic nie czułem . Cholera . Co jest grane ? Czemu nie mogę się ruszyć ani otworzyć oczu . Po chwili usłyszałem jak ktoś
wchodzi do sali ? pokoju ? , a po chwili łapie mnie za rękę .
- Zayn coś ty narobił ? - szepnął ktoś . Dopiero po chwili zrozumiałem , że to Patricia .
- Nie martw się kochanie , nic mi nie jest - próbowałem powiedzieć , ale na marne . Na takiej "rozmowie" spędziliśmy cholera wie ile , bo przecież przez własną głupotę teraz jestem w takim stanie , a nie innym . Wszyscy poszli coś zjeść , a Patricia nadal została przy mnie . Z jednej strony powinienem się cieszyć . Przecież mój plan w końcu wypalił , nie ? Jednak teraz Patricia powinna nie martwić się o mnie , tylko dbać o siebie i nasze małe dzieciątko . Wszyscy ją prosili aby poszła i zaraz szybko do mnie wróciła , ale ona nadal myślała o mnie . Czyli , że aż tak obojętny jej nie jestem . Najchętniej sam bym ją teraz wykopał z tej sali , by poszła coś zjeść , ale nie ona siedzi u mnie bóg wie ile godzin i wmawia im , że nie jest głodna , chociaż teraz musi jeść za dwóch . Masakra z nią jakaś . Najgorsza jest świadomość ,że zaniedbuje siebie i dziecko przez moją głupotę . Ile bym teraz dał , żeby cofnąć czas i pogodzić się z tym , że Patricia wybrała Lou , a nie mnie . Ależ mój zajebisty egoizm i zero empatii mi na to nie pozwoliły , bo przecież jestem Zayn Malik i zawsze dostaje to czego chce .
* Miesiąc później *
Jestem w trzynastym tygodniu ciąży , a Malik nadal się nie obudził . Tydzień temu stan Zayna gwałtownie się pogorszył . Teraz jego szanse na przeżycie wynoszą ledwo 20 procent . Od tygodnia nie wychodzę od niego nawet na sekundę , przez co coraz częściej kłócę się z Louisem . Dzisiaj chłopacy mają jakiś wywiad , odwołujący ich trasę koncertową . Rano do szpitala przywiózł mnie Liam i wychodząc dał mi jakąś kopertę . Gdy zapytałam skąd ją ma to powiedział , że znaleźli ją policjanci , którzy przeszukiwali pokój Zayna po wypadku i nie dawał mi tego wcześniej , ponieważ myślał , że Zayn zdąży się obudzić . Jednak tak się nie stało , więc postanowił mi to dać .
- A może jest tam coś ważnego ? - zapytałam sama siebie - Może jest tam coś co uratuje mu życie . Raz kozie śmierć - powiedziałam otwierając list . Zaczęłam go
dokładnie czytać . (dop.aut. puście tą piosenkę James Blunt - Goodbye my lover )
* Droga Patricio
Jeśli czytasz ten list to zapewne nie ma mnie już wśród was ( albo nie jest ze mną najlepiej ) . Wiem to może być dla Ciebie szok, ale nie umiem inaczej Ci tego wytłumaczyć .Najłatwiej przychodzi mi pisanie listu…. Ostatniego listu w moim życiu . Pewnie zastanawiasz się dlaczego ten list jest do ciebie , a nie do chłopaków lub moich rodziców .Wybacz mi proszę , ale nie umiem inaczej. Otóż to z tobą spędziłem najpiękniejsze chwile w moim życiu , ale już nie potrafię żyć , gdy nie ma cię przy mnie ciałem . Chcę żebyś wiedziała , że to z ciebie najbardziej kochałem , kocham i będę kochał , zawsze . Niezależnie od tego co się zdarzyło . Kocham Cię . Przepraszam , że zostawiłem ciebie i dziecko , ale jestem spokojny wiedząc , że ma się wami kto zająć . Nie mogłem wybaczyć sobie , że straciłem was na zawsze . Tak musiało się stać . Nie płacz za mną , zawsze będę przy was . Będę Cie wspierać moim duchem, chcę Cię chronić. Nie ważne czy będziecie w Londynie , Tokio , Sydney , LA , Rio de Jenerio czy na Madagaskarze . W dżungli czy w domu . Na lądzie czy na morzu . Ja zawsze będę patrzył na was z góry i nie dopuszczę by wam się coś stało . Allah na pewno mi dopomoże . Pamiętaj ! Jesteś wartościową dziewczyną, kochaną ,uczciwą, piękną , utalentowaną i na pewno będziesz wspaniałą matką dla naszego dziecka . Pamiętasz ?? Jak spełniłaś jedno z moich marzeń ? To było piękne, byliśmy na romantycznej kolacji na Trump International Hotel and Tower , pocałowaliśmy się w świetle księżyca to była nasza pierwsza rocznica i powiedziałaś wtedy , że byłabyś wstanie dla mnie zrezygnować z aktorstwa i śpiewania , a wszyscy wiedzą , że to dwie najważniejsze rzeczy w twoim życiu , a ty byłabyś wstanie zrezygnować z tego dla mnie ........ Kocham świat, ale nienawidzę ludzi, to oni odebrali mi wszystko co miałem . Troszkę się rozpisałem, miałem tylko żegnać się , więc żegnaj !!
Veronice przekaż , że nigdy nie miałem lepszej przyjaciółki niż ona , i nie znam drugiej tak świetnie dopasowanej do naszego Hazziątka dziewczyny .
Liamowi podziękuj za opiekę nade mną i naszą chorą psychicznie piątką . Przeproś go za tą ostatnią kłótnie i powiedz , że nie ma się obwiniać , bo to tylko i wyłącznie moja decyzja .
Haroldowi ( wiem , że nie lubi tego imienia , ale ostatni raz chyba mogę się z nim trochę podroczyć ) powiedz , że jeśli Veronica uroni przez niego chociaż jedną łzę , to będę go straszył do końca jego dni .
Danielle powiedz , że również bardzo ją lubię i niech dalej opiekuję się naszym Daddy'm Direction.
Nialler . Nasz kochany głodomorek . Mam nadzieję , że dalej będzie doprowadzał was wszystkich do łez i bólu brzucha swoim humorkiem .
Louis . Nie mam do niego żalu , że mi was odebrał . Przez ten ostatni czas widziałem jaka byłaś przy nim szczęśliwa i czasami sam miałem ochotę sobie przywalić za to , że przy mnie nigdy tak nie promieniałaś . Przekaż mu , że jeśli się tobą i dzieckiem nie zaopiekuję , zrobię mu takie Paranormal Activity , że się posra . Przekaż moim rodzicom i siostrą , że ich kocham i powiedz , że to była moja decyzja .
Chciałem ci podziękować za ten cały czas , który byłaś przy mnie niezależnie od sytuacji . Żałuje , że nie będzie mnie przy narodzinach naszego dzieciątka , jego pierwszych słowach , krokach i tym wszystkim . Oczywiście duchem zawsze przy was będę . Ostatnią moją prośbą jest byś dała naszemu dziecku jeśli to będzie chłopczyk to Larry Javaad Malik , Lilianne Anne Malik .
Żegnaj Na zawsze , Twój Zayn xxxx
Kiedy skończyłam go czytać cały papier był umoczony moimi łzami . Złapałam nieprzytomnego Zayna za rękę i dopiero teraz zdałam sobie z tego jak bardzo go kocham . I , że Louis jest dla mnie nadal jak brat (dop. aut. oczywiście nie w sensie biologicznym ) . Kiedy miałam wstać z krzesła zadzwonił mi telefon . Liam .
- Tak Li ? Coś się stało ?
- Nie nic tylko za 5 min będziemy u ciebie , a Louis chce wiedzieć co chcesz do jedzenia . Więc ... ?
- Już czekam i przekaż Louisowi , że nie jestem głodna .
- Dobrze - powiedział i się rozłączył .
- Zayn ja wiem , że nie słyszysz . Jednak pewnie i tak mnie nie słyszysz ,a jak się obudzisz to pewnie nic nie będziesz pamiętał ,ale lepiej późno niż wcale .
Kocham cię - powiedziałem i pocałowałam go usta . Kiedy usiadłam na z powrotem na krześle , aparatura do której podłączony był Zayn zaczęła głośno piszczeć i na
monitorze pracy serca Zayna pojawiła się jedna długa prosta linia i piiiiiiiiiiiiiiiiiiiip
- Zayn ! Nie ! Rozumiesz ?! Nie możesz umrzeć ! Nie pozwalam ci ! - powiedziałam szarpiąc go za rękę . Veronica z Niall'em wybiegli z sali , a ja dalej go szarpałam .
Louis z Liamem próbowali mnie od niego . Jedyne co pamiętam to ciemność .....
* Jakiś czas później *
Patricia od trzech tygodni nie chce iść do domu , bo ma nadzieję , że mój stan się poprawi . Czasami Lou wręcz siłą ją stąd wyciąga , a Patricia zawsze przed wyjściem całuje mnie w czoło ( gosz jak ja uwielbiam , kiedy jej gorące usta dotykają mojej skóry ) i obiecuje , że przyjdzie następnego dnia z samego rana . Z rozmów chłopaków , też wynika , że mało je i śpi . Czasami się zastanawiam czy ją poje*ało czy ona po prostu jest taka głupia , że zamiast dbać o siebie całymi dniami i nocami przesiaduje przy ośle , który mimo swoich szczerych chęci nie potrafi się obudzić ( w tej chwili mówię o sobie ) . Wiem też dzięki temu , że mam mega duże szanse na to , że Patricia do mnie wróci . Właśnie usłyszałem jak ktoś wchodzi do sali i siada obok na krześle . Po zapachu stwierdzam , że to facet . Co jest nowością , bo zawsze pierwszym zapachem jaki czuje ( nie licząc ohydnego zapachu szpitala ) .
* WSZYSTKIE ODPOWIEDZI ZAYNA SĄ JEGO MYŚLAMI *
- Hej Zayn , to ja Louis - odezwał się Tommo .
- Witaj Tomlinsonie - "odpowiedziałem" mu - czego ode mnie oczekujesz ? .
- Chciałem ci tylko powiedzieć , że zamierzam oświadczyć się Patrici w najbliższym czasie - rzekł jakby słyszał moje wcześniejsze pytanie - wiem , że może nie jesteśmy
ze sobą jakoś cholernie długo , ale ja znam już jakiś czas ( czyt. 2,5 roku ) i od momentu kiedy ją zobaczyłem to mi się spodobała , ale widziałem jak na ciebie patrzyła . Mimo , że jesteśmy przyjaciółmi ...
- Przepraszam , ale ty to powiedziałeś - "przerwałem mu" .
- Chcę ją poślubić . Bardzo ją kocham . Wiesz co Zayn ? Cieszę się , że jesteś w śpiączce i nic nie słyszysz , bo możemy do ciebie przyjść i się wygadać mając pewność ,
że nikt się o nich nie dowie - skończył swój monolog .
- Zaje*iście , po prostu zaje*iście . Jak on może chcieć się oświadczyć Patrici myśląc , że ja to popieram ? Nie ku*wa , nie , nie zgadzam się - zaprotestowałem . Teraz to nawet nie mam po co się starać , bo Patricia na pewno przyjmie jego oświadczyny . Nie widzę sensu , żeby walczyć dalej . Koniec . Kropka .
* Tydzień później *
Od ostatniego tygodnia nic mi nie wiadomo na temat zaręczyn Lou i Pati . Jednak już nie mam siły dłużej walczyć . Chyba z samego rana przyszły dwie osoby . Patricia
i Liam . Śmieszne , ale przez ten czas rozpoznaje chłopaków i Patricię po perfumach . Posiedzieli chwilę
- Ok , mamusiu . Chodź zbieramy się , za chwilę muszę być w studio na wywiadzie - powiedział śmiejąc się przy słowie "mamusia" sam też się "zaśmiałem" .
- Li , jedź sam . Ja wrócę do domu taksówką - odpowiedziała .
- Twój mąż mnie zabiję , jak mu żony nie przywiozę - rzekł. No to leżę , czyli najwyraźniej Lou osiągnął co chciał .
- Louiego biorę na siebie , a teraz spadaj tatusiu - zaśmiała się .
- Ok , to ja spadam . Nadstawiaj polika - powiedział , a chwilę później usłyszałem głośne cmoknięcie . Odszedł od łóżka , a po chwili znowu do niego podszedł .
- Pati , bo jest coś czego nie wiesz o Zaynie - powiedział niepewnie .
- O co ci chodzi ? - "zapytałem" w mojej głowie .
- Tak ? - usłyszałem jej nie pewny głos .
- Bo jak policjanci przeszukiwali jego pokój to znaleźli list do ciebie - powiedział .
- Liam ty debilu nie dawaj jej tego listu - próbowałem przemówić , ale na marne .
- Jak to ? Czemu powiedziałeś mi to dopiero teraz ? Liam do cholery jasnej !! - mówiła , a raczej prawie wydarła się na Payne'a .
- Nie dałem ci tego wcześniej , bo miałem nadzieję , że Zaynowi się polepszy , ale sama wiesz jaka jest sytuacja . Przepraszam , że nie dałem ci go wcześniej , ale nie chcieliśmy byś się denerwowała . W twoim stanie nie możesz . Przepraszam .
- Czyli wiedzieli wszyscy oprócz mnie ? - zapytała .
- Tak .
- Lou też ?
- Tak , ale zrozum jesteś w ciąży . Nie chcieliśmy byś się denerwowała .
- A dasz mi go teraz ?
- Tak, jeszcze raz przepraszam . Muszę iść . Wpadniemy po wywiadzie . Trzymaj się kochana , pa Zayn - poklepał mnie ręce i wyszedł . Patricia zaczęła mi opowiadać różne rzeczy , Tak minęło następne , nie wiem ile . Po chwili usłyszałem jakiś szelest . Czyżby mój list ?
- Nie czytaj tego , skarbie - próbowałem rzec , ale nie pomogło . Po chwili moja ręka zrobiła się mokra . Czyżby Patricia płakała ? Ale dlaczego ? Usłyszałam jak wstała z krzesła , ale po chwili znowu na niego usiadła , bo zadzwonił jej telefon . Okazało się , że to Li . Chwilę pogadali , a potem stało się coś od czego serce mi stanęło i to dosłownie . Powiedziała , że mnie kocha i pocałowała mnie w usta . Gdy usiadła na krześle , do środka wleciała reszta bandy ze śmiechem . Na szczęście nic nie widzieli . Nagle poczułem jak się unoszę i zaczynam wszystko widzieć . Ale zaraz . Dlaczego widzę sam siebie ? I dlaczego Patricia krzyczy i mnie szarpie ? Dlaczego Liam i Louis ją próbują odciągnąć , a lekarze mnie teraz otaczają . Patricia po chwili zaczęła osuwać się na ziemię i gdyby Louis nie obejmował jej ramionami , na pewno miała by czołowe z podłogą .
- Pomóżcie Patrici . Ona jest w ciąży i straciła przytomność - próbowałem się wydrzeć . Chwilę później znowu nic nie widziałem , ale za to słyszałem Louisa krzyczącego do jednego z lekarzy by pomogli Patrici . No jeden porządny Louis przejmuje się Patricią .
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam , że tak długo musieliście czekać na kolejny rozdział, ale dopadło mnie jakieś choróbsko i było dość kiepsko . Bardzo dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem słoneczka ;)
czwartek, 27 marca 2014
niedziela, 16 marca 2014
Rodział 40 : " To moja wina "
* Oczami Patrici *
Rano wstałam o 10 . Poszłam do łazienki , po 30 minutach byłam gotowa .
Louie jeszcze spał , więc postanowiłam go obudzić .
- Louis - przeciągnęłam cicho .
- Jeszcze 5 minut mamo - wymruczał i przewrócił się na drugi bok . Weszłam na łóżko i leciutko musnęła jego usta . Po chwili poczułam jak przyciąga mnie do siebie i odwzajemnia pocałunek . '
- Wstawaj - zaśmiałam się .
- Takie pobudki to ja mogę mieć zawsze - powiedział uśmiechnięty . Kiedy on był w łazience , ja ogarnęłam pokój po naszym wczorajszym wieczorze . Gdy skończyłam weszłam chwilę na skype'a i pogadałam z rodzicami . Gdy Louis wyszedł z łazienki dołączył się do rozmowy . Potem zeszliśmy na dół do kuchni . Siedzieliśmy tam wszyscy oprócz Malika .
- Gdzie Malik ?- zapytałam bo wczorajszą awanturę Zayna i Liama wszyscy słyszeli . Swoją drogą ciekawe o co poszło . Było słychać tylko krzyki , ale nic nie dało się zrozumieć . Jedno jest pewne Malik musiał naprawdę przegiąć skoro wyprowadził najspokojniejszego człowieka pod słońcem (czyt. Liama ) z równowagi .
- Pewnie siedzi w pokoju ze swoim ego - powiedział zaciskając zęby Liam .
- Niall idź po niego - poprosiłam . Gdy blondyn zniknął na schodach zadzwonił do drzwi .
- Ja otworze - powiedział Liam i skierował się do drzwi . Dobrze że z kuchni było wszystko dokładnie widać - Dzień dobry - wydusił lekko przerażony .
- Dzień dobry . Komisarz David McDonald , a to mój partner Eric Ferguson .Komenda śledcza w Londynie . Czy możemy wejść ? - wyrecytował .
- Liam Payne , tak proszę - powiedział i wpuścił ich do kuchni .
- Dzień dobry - powiedzieliśmy chórem .
- Dzień dobry komisarz David McDonald , a to mój partner Eric Ferguson .Komenda śledcza w Londynie - przedstawił się gościu po 50 , a obok niego stał drugi , który miał może 45 góra .
- Zastaliśmy może Patricię Lopez - zapytał ten David .
- Ej , na górze nie ma Zayna ani jego rze .. - krzyczał Niall zbiegając po schodach , ale po wejściu do kuchni zamilkł .
- Tak , to ja - odpowiedziałam na wcześniejsze pytanie komisarza .
- Moglibyśmy porozmawiać z panią na osobności - poprosił drugi z policjantów . Przeleciałam po wszystkich wzrokiem i widziałam , że byli równie przerażeni co ja .
- Naturalnie , jednak chciałabym by mówił pan przy nich .
- Dobrze - zgodzili się .
- Zapraszam do salonu - powiedziałam i poszłam przodem , za mną poszli policjanci , a za nimi reszta bandy - Proszę usiąść - powiedziałam pokazując na sofy . Na jednej usiedli policjanci , a na drugiej my .
- Otóż dzisiaj ok 6 nad ranem znaleźliśmy samochód pana Malika , jakieś 200 km od Londynu na południe . Najprawdopodobniej pan Malik miał wypadek , ponieważ samochód nawet do kasacji się nie nadawał . Jakimś cudem udało mu się przeżyć , ale był w tak ciężkim stanie , że przetransportowano go helikopterem do St. Mary's Hospital , gdzie aktualnie walczy o życie , przykro nam - wyrecytował Eric . Rozpłakałam się natychmiastowo i wtuliłam się w Lou zaś Liam wstał i wybiegł do ogrodu .
- Pójdę za nim - powiedział Harry i wybiegł za Paynem .
- Dlaczego przyszli państwo akurat do niej skoro wiadomo , że oni już nie są razem i nie sądzę żeby panowie o tym nie wiedzieli - powiedział Louis .
- Ponieważ znaleziono dokumenty pana Malika , gdzie znajdował się jego dokumenty z adresem i numerem pani Lopez - powiedział David .
- W jakim szpitalu leży ? - zapytałam ledwo stojąc na nogach .
- St. Mary's Hospital .
- Jadę tam - powiedziałam i pobiegłam do korytarza , gdzie chwyciłam kluczyki od mojego Bugatti Veyron .
- Raczej nie w tym stanie skarbie . Jedna osoba w szpitalu nam wystarczy . Ja prowadzę - powiedział zabierając mi kluczyki .
- Jedziemy z wami - powiedziałam Veronica z Niallem .
- Ale jedziemy moim - powiedział Niall biorąc kluczyki od czarnego Range Rovera .
Wybiegliśmy z domu nie zwracając uwagi na policjantów , którzy zostali sami w domu .
- Niall szybciej - powiedziałam gdy byliśmy w połowie drogi do szpitala .
- Skarbie już czterokrotnie przekroczyłem dozwoloną prędkość i nie mam zamiaru bardziej przyśpieszać za 5 minut będziemy na miejscu - powiedział . Zrezygnowana przytuliłam się do Lou i patrzyłam za szybę zalewałam się łzami . Gdy dojechaliśmy pod szpital , Horan ledwo co zaparkował samochód , a ja wybiegłam . Gdy wbiegłam do środka dołączyła do mnie reszta .
- W której sali leży Zayn Malik ? - zapytałam ocierając łzy .
- Niestety nie mogę udzielić państwu takich informacji - powiedziałam tapeciara siedząca w recepcji .
- Proszę mnie uważne posłuchać , bo dwa razy powtarzać nie będę . Tam leży mój chłopak - skłamałam , a Louisowi oczy zaszły łzami - przyjaciel tej trójki , w domu dzieli mnie od niego dosłownie jedna ściana , więc proszę mi tu nie pierdolić , że nie może nam pani udzielić informacji- wybuchłam .
- Ostrzegano mnie przed takimi fanami jak wy - powiedziała pokazując na nas palcem . Wiem , że on jest sławny i przystojny , ale to już jest szczyt bezczelności , że przychodzi pani tutaj ze swoimi znajomymi i podaje się pani za bliskie osoby pana Malika , kiedy on walczy o życie - kiedy to powiedziała już nie miałam sił i po prostu się rozpłakałam z bezsilności . Louis natychmiast zareagował i przytulił mnie do siebie i wdał się w konwersacje z tą ku*wą .
- Wpisz w wyszukiwarkę Zayn Malik i Patricia Lopez i One Direction - powiedział . Po chwili zaczęła piszczeć .
- OMG OMG rozmawiam z samą Patricią Lopez , Niallem Horanem i Louisem Tomlinsonem - zaczęła piszczeć - mogę autograf ? - zaczęła piszczeć .
- Zaraz jej przywalę jak Louis tego nie zrobi - powiedziała Veronica .
- Stój pysk mendo - powiedział do tej tapeciary Louie - a teraz podaj nam grzecznie numer sali Zayna .
- Już podaję , ale mogę najpierw prosić o autografy - powiedziała i podała nam numer sali .
- Ja ci dam autograf , a ty mi imię , nazwisko + numer dyrektora tego szpitalu - odezwał się Niall .- A-a-ale po co ? - zatkało ją .
- Jeszcze się pytasz ? - zapytała się wkurzona Veronica .
- Nie rozmawiam z tobą . Nie widzę żebyś nazywała się Patricia Lopez , Louis Tomlinson lub Niall Horan i była mega sławna . Przyjaźnisz się z nimi tylko sławy .
- Ta tapeta ci szkodzi , oj szkodzi . Sprawdź sobie ty biedna głupia istoto kim ona jestem , Daj kartkę i długopis - powiedziałam i napisałam jej na kartce drukowanymi
literami imię i nazwisko Veronici - Mam nadzieję , że czytać umiesz ? - zapytałam z sarkazmem po czym pobiegłam szybko na oddział intensywnej terapii do sali 69 . Kiedy wpadłam do środka zastałam puste łóżko , za mną wbiegł Louis , Niall i Vera . Gdy zdałam sobie sprawę z tego , w jakim był stanie spodziewałam się najgorszego. Wtuliłam się w Pasiastego .
- On nie może ... - nie dokończyłam , bo podeszła do nas jakaś pielęgniarka .
- Państwo do kogo ? - zapytała z uśmiechem .
- Do Zayna Malika , jeste ... - nie dokończyłam , bo przerwała mi .
- Tak wiem jest pa ni dziewczyną panna Malika , moja wnuczka shippuje Zati ( dop. aut. Zati - połączenie imion Patrici i Zayna ) i wprost kocha panią - uprzedziła mnie .
- Tak się składa , że razem z Zaynem nie jesteśmy już razem - powiedziałam splatając swoją i Louisa palce dłonie - To mój chłopak - podniosłam nasze dłonie do góry - Gdzie jest Zayn ? - zapytałam
- Niestety stan pana Malika gwałtownie się pogorszył , dostał wylewu i w tej chwili ma bardzo operacje - dobrze , że w tym momencie Louis mnie trzymał , bo nogi zrobiły mi się jak z waty i natychmiast musiałam usiąść .
- To przeze mnie - powiedziałam chowając twarz w dłoniach .
- Nie jesteś niczemu winna - powiedział podnosząc mój podbródek w górę i lekko musnął moje usta .
- Trzeba zadzwonić do Liama i Harry'ego - powiedziałam wtulona w Louisa .
- Już zadzwoniłam są w drodze - powiedziała Veronica .
* Oczami Liama *
Nie mogłem uwierzyć w to co mówił policjant . To przeze mnie . Po co mu to wszystko powiedziałem ? Ja miałem być Daddy Direction . Powinienem mu pomóc . Nie wytrzymałem i wybiegłem do ogrodu .
- Liam stój ! - zawołał mnie Harry . Zatrzymałem się w miejscu .
- Harry , zostaw mnie - powiedziałem odwracając się , ale już go tam nie było . Odwróciłem się z powrotem i bum ... przede mną stał Hazza - To moja wina . Ten wypadek.
- Nie to nie jest twoja wina - powiedział kładąc mi rękę na ramieniu .
- Jak to nie moja wina . To ja na niego nawrzeszczałem - zacząłem wkurzonym głosem i zacząłem walić pięściami w klatkę piersiową Hazzy - To ja powiedziałem , że kogoś takiego jak on nie warto pamiętać . Ja powiedziałem , że dla mnie nie istnieje - mówiłem kiedy Harry otoczył mnie swoimi ramionami i przytulał .
- To nie jest twoja wina . Rozumiesz ?! A nawet jeśli to moja też . Ponieważ nie zareagowałem jak na niego wrzeszczałeś , ale on też nie jest niewinny . A teraz wracajmy , bo wygląda na to , że nasi goście zostali sami - powiedział patrząc się na drzwi tarasowe w salonie , gdy spojrzałem w tamtą stronę zobaczyłem , że policjanci sami siedzą w salonie .
- Tak chodźmy - poparłem go i udaliśmy w stronę domu .
- Gdzie wszyscy ? - zapytałem znajdując się w salonie .
- Pojechali do szpitala , ale mam jeszcze jedną prośbę zanim panowie się też tam udadzą . Czy moglibyśmy zobaczyć pokój pana Malika - zapytał David .
- Zaprowadzę panów - powiedziałem i skierowałem się na górę . Otworzyłem im drzwi wpuszczając ich do środka , a sam oparłem się o futrynę . Chwilę później koło mnie stanął Hazza . Policjanci zaczęli przeszukiwać pokój .
- Mają panowie w tym jakiś konkretny powód - zapytał Styles .
- Najprawdopodobniej pan Malik był pod wpływem narkotyków , ponieważ gdy go znaleziono miał bardzo duże źrenicę i podejrzewamy , że dlatego doszło do wypadu , szukamy czegoś , co mogło by to potwierdzić - powiedział jeden z nich . Przeszukiwali wszystkie szafki . W tym czasie do Harry'ego zadzwoniła Veronica i prosiła byśmy przyjechali .
- Czy moglibyśmy jechać do szpitala ? - zapytałem .
- Tak my już wychodzimy - powiedział Eric wychodząc na korytarz , David wygrzebał coś w szafce .
- Znalazłem to w szufladzie - powiedział podając mi kopertę z imieniem Patrici napisanym przez Zayna .
- Jeśli ewentualnie państwo będą coś jeszcze chcieli , to proszę dzwonić do mnie i nie martwić Patrici , ponieważ jest w ciąży i zależy nam na tym by się nie stresowała - powiedziałem podając jednemu z policjantów karteczkę z moim numerem telefonu .
- Dobrze , dziękujemy i do widzenia - powiedzieli i wyszli z domu . Wsadziłem list do kieszeni w kurtce i razem z Harrym pobiegliśmy szybko do samochodu . Przez całą drogę do szpitala nie wiedziałem jak spojrzę Patrici w oczy . Gdyby nie to , że na niego nawrzeszczałem , ojciec jej dziecka nie walczyłby teraz w szpitalu o życie . Harry jechał tak szybko , że po pierwsze , jakim cudem jeszcze nie spowodował wypadku , po drugie , co w tym mieście robią policjanci ? Powinni nas zatrzymać co najmniej z 10 razy . Po 10 minutach dotarliśmy pod szpital . Styles zaparkował i pędem pobiegliśmy na recepcje .
- Dzień dobry . Państwo do kogo ? - zapytało tapetowane coś , zwracając się głownie do Harry'ego .
- My do Zayna Malika , jesteśmy jego przyjaciółmi - powiedziałem .
- Ludzie do cholery , czy wy wstydu nie macie ?! - wydarła się na nas , a nas wryło - Zayn w tej chwili walczy o życie , a wy bezczelnie podajecie się za jego przyjaciół , żeby tylko zdobyć jakiegokolwiek informacje na temat jego zdrowia .
- Co ona ma z twarzą i głową ? - zapytał mnie na ucho Styles .
- Nie wiem - odszepnąłem - Proszę powiedz nam gdzie leży Zayn Malik - poprosiłem .
- Nie wierzę wam . Przykro mi - powiedziała patrząc zalotnie na Lokersa .
- To do chu*a pana wpisz w wyszukiwarkę One Direction - zdenerwował się Harry - i mnie nie podrywaj , bo już mam dziewczynę , a poza tym jakbym chciał chodzić z tapetą to zerwałbym tą u siebie w pokoju .
- Aaaaaa - zaczęła piszczeć - OMG rozmawiam z samym Harry'm Stylesem i Liamem Payne . Mogę autografy - poprosiła robiąc maślane oczka .
- A może tak my byśmy poprosili o numer sali pana Malika ? - zapytałem ironicznie .
- Odział Intensywnej Terapii sala 69 - powiedziała , a my szybko udaliśmy się w tamtym kierunku - A autografy - krzyknęła za nami . Harry szybko się odwrócił i pokazał jej fucka . Po chwili zobaczyliśmy Patricię przytulającą się do Louisa i Veronicę z Niallem , nerwowo chodzących po korytarzu .
- Co z nimi ? - zapytałem podchodząc do Nialla .
- Miał wylew i trwa operacja . Nie wiadomo kiedy się skończy .
- A tak z ciekawości . Was też nie chcieli wpuścić do Zayna ? - zapytał Hazza .
- Tego już za wiele - wrzasnęła Patricia i skierowała się w stronę recepcji .
* Oczami Patrici *
Kiedy Liam powiedział nam o tym , że ta menda ich też nie chciała wpuścić , wszystko się we mnie zagotowało .
- Co ty sobie do cholery wyobrażasz ? - zapytałam podchodząc do recepcji .
- Ale o co chodzi ? - zapytała niewinnie , gdy reszta zjawiła się obok mnie .
- O co chodzi !!!!??? Nasz przyjaciel i mój chłopak - znowu skłamałam - jak sama powiedziałaś walczy teraz o życie , więc jakim prawem do cholery nie chcesz nas do niego wpuścić ?! - wykrzyczałam .
- A-a-a-ale j-ja nie wiedziałam czy mogę - chciała mnie wziąć na litość .
- Przepraszam bardzo , ale to chyba ty powinnaś wiedzieć , bo wydaje mi się , że pyskiem nie powinnaś tu świecić , bo to nic nie da , ale chociaż mózgiem mogłabyś to nadrabiać , a nie jeszcze bardziej pogarszać .
- Wypraszam sobie - oburzyła się .
- A wiesz co ja sobie wypraszam ? Nie życzę sobie , żeby obsługiwała mnie tak niekompetentna osoba jak ty - powiedziałam , a blondi zamilkła .
- Jeżeli się pojawi ktoś bliski pana Malika proszę ich poinformować , żeby się do mnie udali - powiedział jakiś lekarz podchodząc do recepcji .
- Przepraszam , tak się składa , że jestem bliską osobą i mieszkamy razem z nim w domu . Patricia Lopez - powiedziałam wyciągając rękę w stronę lekarza .
- Tak , tak wiem kim pani jest . Ordynator szpitala i lekarz pana Malika , James Brown - powiedział ściskając mi rękę - Zapraszam panią do gabinetu .
- Byłabym panu stokrotnie wdzięczna gdyby poinformował pan nas wszystkich o jego stanie - poprosiłam .
- Cóż nie powinienem tego robić , ale widzę , że pani zależy . - powiedział i udał się w stronę swojego gabinetu - Pan Malik był pod wpływem znaczniej ilości narkotyków i najprawdopodobniej to było przyczyną wypadku , ale skąd miał dane środki już tym nie ja się zajmuję . Mam dla państwa dwie wiadomości . Dobra i zła . Dobra jest taka , że operacja przebiegła pomyślnie i bez żadnych komplikacji , a zła jest taka , że pan Malik wpadł w śpiączkę i nie wiadomo kiedy się obudzi , może to być za tydzień , dwa , miesiąc , pół roku , rok , 10 lat lub może nie obudzić się wcale . Jest też taka możliwość , że obudzi się chwilę przed śmiercią - powiedział bez owijania w bawełnę .
- Możemy do niego wejść ? - zapytałam .
- Niestety nie . Najwcześniej będzie można do niego wejść jutro po 10:00 . Sugerowałbym państwu żebyście teraz pojechali do domu i wrócili jutro .
- Pod warunkiem , że personel nas wpuści - powiedziałam i następne 5 minut rozmawialiśmy na temat tapeciary z recepcji .
- Jeśli jutro powtórzy się tak sytuacja całą ósemką możemy zagwarantować panu , że jeśli jutro sytuacja się powtórzy zrobimy wszystko , żeby przenieść go do innego szpitala - powiedział Liam i wyszliśmy za gabinetu . Chciałam mimo wszystko zostać w szpitalu , ale jednak przekonali mnie żebym pojechała do domu i przyjechała jutro najszybciej jak to będzie możliwe . Ja , Lou i Niall wracaliśmy samochodem Nialla , a Vera , Hazz i Liam , Hazzy . Po 20 minutach byliśmy w domu . Była 17 a ja już byłam wykończona . Oni zamówili sobie pizze , a że ja jestem w ciąży to postanowiłam odżywiać się jak najzdrowiej , więc zrobiłam sobie lekką sałatkę z pomidorem i
mozzarellą . Zjadłam i wcześniej żegnając się z wszystkimi poszłam spać . Wzięłam szybki prysznic , zmyłam makijaż i nasmarowałam ciało balsamem , ubrałam piżamy i poszłam położyć się do łóżka . Mimo ogromnego zmęczenia nie mogłam zasnąć , więc odpaliłam laptopa . Weszłam na parę stron plotkarskich , gdzie już roiło się od różnych spekulacji na temat wypadku Zayna . To tylko niektóre :
" Były członek One Direction , Zayn Malik w szpitalu "
" Zayn Malik spowodował wypadek pod wpływem narkotyków "
" Rozstał się z Patricią Lopez , odszedł z One Direction , bierze narkotyki , spowodował wypadek Co się dzieje z Zaynem Malikiem ? "
" Zayn Malik w szpitalu , czyżby samobójstwo ? "
" Patricia Lopez załamana . Co na to jej nowy chłopak Louis Tomlinson ? " - i do tego było mnóstwo dołączonych zdjęć spod szpitala i miejsca wypadku . To co zobaczyłam
wstrząsnęło mną kompletnie . W tej chwili dziękowałam Bogu , że jakimś cudem przeżył . Jego samochód był totalnie zmasakrowany .
Postanowiłam zalogować się na tt .
W trendsach już było wiele akcji
#Zaynbacktohealth ,
#Zaynthankyousurvived ,
#ZaynWeLoveYOU ,
#StayStrongOneDirectionandPatriciaLopez . Ja również dodałam tweeta .
" Każdy ma swoje lepsze i gorsze chwilę . Zayn miał gorszą , ale jesteśmy z nim " Wylogowałam się i wyłączyłam laptopa . Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w sufit . Nie wiem ile minęło czasu i do pokoju wszedł Louis .
- Jak się czujesz kochanie ? - zapytał kładąc się obok mnie .
- Nie najgorzej - powiedziałam wpatrując się w jego zacne oczęta .
- Pójdę się wykąpać , jeśli nie będziesz spać to pogadamy - powiedział zabierając piżamy i zniknął w łazience . Po 15 minutach znów położył się obok mnie .
- Może jak Zayn wyjdzie ze szpitala , to pojedziemy na jakieś krótkie wakacje tylko we dwoje ? - zaproponował zakładając mi włosy za ucho .
- Świetny pomysł .
- Wiem , że już mówiłem ci to 695646845695 razy , ale powiem to po raz 695646845696 . Kocham cię najmocniej na świecie - wyznał .
- Ja ciebie też - utonęłam w jego pięknych oczach . Louis nachylił się nade mną lekko muskając moje usta . Odwzajemniłam pocałunek przyciągając Tomlinsona do siebie .Całowaliśmy się coraz namiętniej , kiedy Pasiasty zaczął podciągać mi koszulkę do góry .
- Louis proszę nie - powiedziałam zatrzymując jego dłoń .
- Spoko - wzruszył ramionami i położył się obok mnie .
- Ale nie jesteś zły ? - zapytałam obracając się twarzą do niego .
- Nie kochanie , nie jestem zły . Do niczego nie chcę cię zmuszać . Kocham cię - uśmiechnął się słodko .
- Louis ja ciebie też i nigdy , prze nigdy tego nie zapomnij - powiedziałam całując go .
- Dobranoc skarbie - powiedział obejmując mnie ramieniem .
- Branoc - mruknęłam i odpłynęłam w ramiona Morfeusza .
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ZASKOCZENI ?
Rano wstałam o 10 . Poszłam do łazienki , po 30 minutach byłam gotowa .
Louie jeszcze spał , więc postanowiłam go obudzić .
- Louis - przeciągnęłam cicho .
- Jeszcze 5 minut mamo - wymruczał i przewrócił się na drugi bok . Weszłam na łóżko i leciutko musnęła jego usta . Po chwili poczułam jak przyciąga mnie do siebie i odwzajemnia pocałunek . '
- Wstawaj - zaśmiałam się .
- Takie pobudki to ja mogę mieć zawsze - powiedział uśmiechnięty . Kiedy on był w łazience , ja ogarnęłam pokój po naszym wczorajszym wieczorze . Gdy skończyłam weszłam chwilę na skype'a i pogadałam z rodzicami . Gdy Louis wyszedł z łazienki dołączył się do rozmowy . Potem zeszliśmy na dół do kuchni . Siedzieliśmy tam wszyscy oprócz Malika .
- Gdzie Malik ?- zapytałam bo wczorajszą awanturę Zayna i Liama wszyscy słyszeli . Swoją drogą ciekawe o co poszło . Było słychać tylko krzyki , ale nic nie dało się zrozumieć . Jedno jest pewne Malik musiał naprawdę przegiąć skoro wyprowadził najspokojniejszego człowieka pod słońcem (czyt. Liama ) z równowagi .
- Pewnie siedzi w pokoju ze swoim ego - powiedział zaciskając zęby Liam .
- Niall idź po niego - poprosiłam . Gdy blondyn zniknął na schodach zadzwonił do drzwi .
- Ja otworze - powiedział Liam i skierował się do drzwi . Dobrze że z kuchni było wszystko dokładnie widać - Dzień dobry - wydusił lekko przerażony .
- Dzień dobry . Komisarz David McDonald , a to mój partner Eric Ferguson .Komenda śledcza w Londynie . Czy możemy wejść ? - wyrecytował .
- Liam Payne , tak proszę - powiedział i wpuścił ich do kuchni .
- Dzień dobry - powiedzieliśmy chórem .
- Dzień dobry komisarz David McDonald , a to mój partner Eric Ferguson .Komenda śledcza w Londynie - przedstawił się gościu po 50 , a obok niego stał drugi , który miał może 45 góra .
- Zastaliśmy może Patricię Lopez - zapytał ten David .
- Ej , na górze nie ma Zayna ani jego rze .. - krzyczał Niall zbiegając po schodach , ale po wejściu do kuchni zamilkł .
- Tak , to ja - odpowiedziałam na wcześniejsze pytanie komisarza .
- Moglibyśmy porozmawiać z panią na osobności - poprosił drugi z policjantów . Przeleciałam po wszystkich wzrokiem i widziałam , że byli równie przerażeni co ja .
- Naturalnie , jednak chciałabym by mówił pan przy nich .
- Dobrze - zgodzili się .
- Zapraszam do salonu - powiedziałam i poszłam przodem , za mną poszli policjanci , a za nimi reszta bandy - Proszę usiąść - powiedziałam pokazując na sofy . Na jednej usiedli policjanci , a na drugiej my .
- Otóż dzisiaj ok 6 nad ranem znaleźliśmy samochód pana Malika , jakieś 200 km od Londynu na południe . Najprawdopodobniej pan Malik miał wypadek , ponieważ samochód nawet do kasacji się nie nadawał . Jakimś cudem udało mu się przeżyć , ale był w tak ciężkim stanie , że przetransportowano go helikopterem do St. Mary's Hospital , gdzie aktualnie walczy o życie , przykro nam - wyrecytował Eric . Rozpłakałam się natychmiastowo i wtuliłam się w Lou zaś Liam wstał i wybiegł do ogrodu .
- Pójdę za nim - powiedział Harry i wybiegł za Paynem .
- Dlaczego przyszli państwo akurat do niej skoro wiadomo , że oni już nie są razem i nie sądzę żeby panowie o tym nie wiedzieli - powiedział Louis .
- Ponieważ znaleziono dokumenty pana Malika , gdzie znajdował się jego dokumenty z adresem i numerem pani Lopez - powiedział David .
- W jakim szpitalu leży ? - zapytałam ledwo stojąc na nogach .
- St. Mary's Hospital .
- Jadę tam - powiedziałam i pobiegłam do korytarza , gdzie chwyciłam kluczyki od mojego Bugatti Veyron .
- Raczej nie w tym stanie skarbie . Jedna osoba w szpitalu nam wystarczy . Ja prowadzę - powiedział zabierając mi kluczyki .
- Jedziemy z wami - powiedziałam Veronica z Niallem .
- Ale jedziemy moim - powiedział Niall biorąc kluczyki od czarnego Range Rovera .
Wybiegliśmy z domu nie zwracając uwagi na policjantów , którzy zostali sami w domu .
- Niall szybciej - powiedziałam gdy byliśmy w połowie drogi do szpitala .
- Skarbie już czterokrotnie przekroczyłem dozwoloną prędkość i nie mam zamiaru bardziej przyśpieszać za 5 minut będziemy na miejscu - powiedział . Zrezygnowana przytuliłam się do Lou i patrzyłam za szybę zalewałam się łzami . Gdy dojechaliśmy pod szpital , Horan ledwo co zaparkował samochód , a ja wybiegłam . Gdy wbiegłam do środka dołączyła do mnie reszta .
- W której sali leży Zayn Malik ? - zapytałam ocierając łzy .
- Niestety nie mogę udzielić państwu takich informacji - powiedziałam tapeciara siedząca w recepcji .
- Proszę mnie uważne posłuchać , bo dwa razy powtarzać nie będę . Tam leży mój chłopak - skłamałam , a Louisowi oczy zaszły łzami - przyjaciel tej trójki , w domu dzieli mnie od niego dosłownie jedna ściana , więc proszę mi tu nie pierdolić , że nie może nam pani udzielić informacji- wybuchłam .
- Ostrzegano mnie przed takimi fanami jak wy - powiedziała pokazując na nas palcem . Wiem , że on jest sławny i przystojny , ale to już jest szczyt bezczelności , że przychodzi pani tutaj ze swoimi znajomymi i podaje się pani za bliskie osoby pana Malika , kiedy on walczy o życie - kiedy to powiedziała już nie miałam sił i po prostu się rozpłakałam z bezsilności . Louis natychmiast zareagował i przytulił mnie do siebie i wdał się w konwersacje z tą ku*wą .
- Wpisz w wyszukiwarkę Zayn Malik i Patricia Lopez i One Direction - powiedział . Po chwili zaczęła piszczeć .
- OMG OMG rozmawiam z samą Patricią Lopez , Niallem Horanem i Louisem Tomlinsonem - zaczęła piszczeć - mogę autograf ? - zaczęła piszczeć .
- Zaraz jej przywalę jak Louis tego nie zrobi - powiedziała Veronica .
- Stój pysk mendo - powiedział do tej tapeciary Louie - a teraz podaj nam grzecznie numer sali Zayna .
- Już podaję , ale mogę najpierw prosić o autografy - powiedziała i podała nam numer sali .
- Ja ci dam autograf , a ty mi imię , nazwisko + numer dyrektora tego szpitalu - odezwał się Niall .- A-a-ale po co ? - zatkało ją .
- Jeszcze się pytasz ? - zapytała się wkurzona Veronica .
- Nie rozmawiam z tobą . Nie widzę żebyś nazywała się Patricia Lopez , Louis Tomlinson lub Niall Horan i była mega sławna . Przyjaźnisz się z nimi tylko sławy .
- Ta tapeta ci szkodzi , oj szkodzi . Sprawdź sobie ty biedna głupia istoto kim ona jestem , Daj kartkę i długopis - powiedziałam i napisałam jej na kartce drukowanymi
literami imię i nazwisko Veronici - Mam nadzieję , że czytać umiesz ? - zapytałam z sarkazmem po czym pobiegłam szybko na oddział intensywnej terapii do sali 69 . Kiedy wpadłam do środka zastałam puste łóżko , za mną wbiegł Louis , Niall i Vera . Gdy zdałam sobie sprawę z tego , w jakim był stanie spodziewałam się najgorszego. Wtuliłam się w Pasiastego .
- On nie może ... - nie dokończyłam , bo podeszła do nas jakaś pielęgniarka .
- Państwo do kogo ? - zapytała z uśmiechem .
- Do Zayna Malika , jeste ... - nie dokończyłam , bo przerwała mi .
- Tak wiem jest pa ni dziewczyną panna Malika , moja wnuczka shippuje Zati ( dop. aut. Zati - połączenie imion Patrici i Zayna ) i wprost kocha panią - uprzedziła mnie .
- Tak się składa , że razem z Zaynem nie jesteśmy już razem - powiedziałam splatając swoją i Louisa palce dłonie - To mój chłopak - podniosłam nasze dłonie do góry - Gdzie jest Zayn ? - zapytałam
- Niestety stan pana Malika gwałtownie się pogorszył , dostał wylewu i w tej chwili ma bardzo operacje - dobrze , że w tym momencie Louis mnie trzymał , bo nogi zrobiły mi się jak z waty i natychmiast musiałam usiąść .
- To przeze mnie - powiedziałam chowając twarz w dłoniach .
- Nie jesteś niczemu winna - powiedział podnosząc mój podbródek w górę i lekko musnął moje usta .
- Trzeba zadzwonić do Liama i Harry'ego - powiedziałam wtulona w Louisa .
- Już zadzwoniłam są w drodze - powiedziała Veronica .
* Oczami Liama *
Nie mogłem uwierzyć w to co mówił policjant . To przeze mnie . Po co mu to wszystko powiedziałem ? Ja miałem być Daddy Direction . Powinienem mu pomóc . Nie wytrzymałem i wybiegłem do ogrodu .
- Liam stój ! - zawołał mnie Harry . Zatrzymałem się w miejscu .
- Harry , zostaw mnie - powiedziałem odwracając się , ale już go tam nie było . Odwróciłem się z powrotem i bum ... przede mną stał Hazza - To moja wina . Ten wypadek.
- Nie to nie jest twoja wina - powiedział kładąc mi rękę na ramieniu .
- Jak to nie moja wina . To ja na niego nawrzeszczałem - zacząłem wkurzonym głosem i zacząłem walić pięściami w klatkę piersiową Hazzy - To ja powiedziałem , że kogoś takiego jak on nie warto pamiętać . Ja powiedziałem , że dla mnie nie istnieje - mówiłem kiedy Harry otoczył mnie swoimi ramionami i przytulał .
- To nie jest twoja wina . Rozumiesz ?! A nawet jeśli to moja też . Ponieważ nie zareagowałem jak na niego wrzeszczałeś , ale on też nie jest niewinny . A teraz wracajmy , bo wygląda na to , że nasi goście zostali sami - powiedział patrząc się na drzwi tarasowe w salonie , gdy spojrzałem w tamtą stronę zobaczyłem , że policjanci sami siedzą w salonie .
- Tak chodźmy - poparłem go i udaliśmy w stronę domu .
- Gdzie wszyscy ? - zapytałem znajdując się w salonie .
- Pojechali do szpitala , ale mam jeszcze jedną prośbę zanim panowie się też tam udadzą . Czy moglibyśmy zobaczyć pokój pana Malika - zapytał David .
- Zaprowadzę panów - powiedziałem i skierowałem się na górę . Otworzyłem im drzwi wpuszczając ich do środka , a sam oparłem się o futrynę . Chwilę później koło mnie stanął Hazza . Policjanci zaczęli przeszukiwać pokój .
- Mają panowie w tym jakiś konkretny powód - zapytał Styles .
- Najprawdopodobniej pan Malik był pod wpływem narkotyków , ponieważ gdy go znaleziono miał bardzo duże źrenicę i podejrzewamy , że dlatego doszło do wypadu , szukamy czegoś , co mogło by to potwierdzić - powiedział jeden z nich . Przeszukiwali wszystkie szafki . W tym czasie do Harry'ego zadzwoniła Veronica i prosiła byśmy przyjechali .
- Czy moglibyśmy jechać do szpitala ? - zapytałem .
- Tak my już wychodzimy - powiedział Eric wychodząc na korytarz , David wygrzebał coś w szafce .
- Znalazłem to w szufladzie - powiedział podając mi kopertę z imieniem Patrici napisanym przez Zayna .
- Jeśli ewentualnie państwo będą coś jeszcze chcieli , to proszę dzwonić do mnie i nie martwić Patrici , ponieważ jest w ciąży i zależy nam na tym by się nie stresowała - powiedziałem podając jednemu z policjantów karteczkę z moim numerem telefonu .
- Dobrze , dziękujemy i do widzenia - powiedzieli i wyszli z domu . Wsadziłem list do kieszeni w kurtce i razem z Harrym pobiegliśmy szybko do samochodu . Przez całą drogę do szpitala nie wiedziałem jak spojrzę Patrici w oczy . Gdyby nie to , że na niego nawrzeszczałem , ojciec jej dziecka nie walczyłby teraz w szpitalu o życie . Harry jechał tak szybko , że po pierwsze , jakim cudem jeszcze nie spowodował wypadku , po drugie , co w tym mieście robią policjanci ? Powinni nas zatrzymać co najmniej z 10 razy . Po 10 minutach dotarliśmy pod szpital . Styles zaparkował i pędem pobiegliśmy na recepcje .
- Dzień dobry . Państwo do kogo ? - zapytało tapetowane coś , zwracając się głownie do Harry'ego .
- My do Zayna Malika , jesteśmy jego przyjaciółmi - powiedziałem .
- Ludzie do cholery , czy wy wstydu nie macie ?! - wydarła się na nas , a nas wryło - Zayn w tej chwili walczy o życie , a wy bezczelnie podajecie się za jego przyjaciół , żeby tylko zdobyć jakiegokolwiek informacje na temat jego zdrowia .
- Co ona ma z twarzą i głową ? - zapytał mnie na ucho Styles .
- Nie wiem - odszepnąłem - Proszę powiedz nam gdzie leży Zayn Malik - poprosiłem .
- Nie wierzę wam . Przykro mi - powiedziała patrząc zalotnie na Lokersa .
- To do chu*a pana wpisz w wyszukiwarkę One Direction - zdenerwował się Harry - i mnie nie podrywaj , bo już mam dziewczynę , a poza tym jakbym chciał chodzić z tapetą to zerwałbym tą u siebie w pokoju .
- Aaaaaa - zaczęła piszczeć - OMG rozmawiam z samym Harry'm Stylesem i Liamem Payne . Mogę autografy - poprosiła robiąc maślane oczka .
- A może tak my byśmy poprosili o numer sali pana Malika ? - zapytałem ironicznie .
- Odział Intensywnej Terapii sala 69 - powiedziała , a my szybko udaliśmy się w tamtym kierunku - A autografy - krzyknęła za nami . Harry szybko się odwrócił i pokazał jej fucka . Po chwili zobaczyliśmy Patricię przytulającą się do Louisa i Veronicę z Niallem , nerwowo chodzących po korytarzu .
- Co z nimi ? - zapytałem podchodząc do Nialla .
- Miał wylew i trwa operacja . Nie wiadomo kiedy się skończy .
- A tak z ciekawości . Was też nie chcieli wpuścić do Zayna ? - zapytał Hazza .
- Tego już za wiele - wrzasnęła Patricia i skierowała się w stronę recepcji .
* Oczami Patrici *
Kiedy Liam powiedział nam o tym , że ta menda ich też nie chciała wpuścić , wszystko się we mnie zagotowało .
- Co ty sobie do cholery wyobrażasz ? - zapytałam podchodząc do recepcji .
- Ale o co chodzi ? - zapytała niewinnie , gdy reszta zjawiła się obok mnie .
- O co chodzi !!!!??? Nasz przyjaciel i mój chłopak - znowu skłamałam - jak sama powiedziałaś walczy teraz o życie , więc jakim prawem do cholery nie chcesz nas do niego wpuścić ?! - wykrzyczałam .
- A-a-a-ale j-ja nie wiedziałam czy mogę - chciała mnie wziąć na litość .
- Przepraszam bardzo , ale to chyba ty powinnaś wiedzieć , bo wydaje mi się , że pyskiem nie powinnaś tu świecić , bo to nic nie da , ale chociaż mózgiem mogłabyś to nadrabiać , a nie jeszcze bardziej pogarszać .
- Wypraszam sobie - oburzyła się .
- A wiesz co ja sobie wypraszam ? Nie życzę sobie , żeby obsługiwała mnie tak niekompetentna osoba jak ty - powiedziałam , a blondi zamilkła .
- Jeżeli się pojawi ktoś bliski pana Malika proszę ich poinformować , żeby się do mnie udali - powiedział jakiś lekarz podchodząc do recepcji .
- Przepraszam , tak się składa , że jestem bliską osobą i mieszkamy razem z nim w domu . Patricia Lopez - powiedziałam wyciągając rękę w stronę lekarza .
- Tak , tak wiem kim pani jest . Ordynator szpitala i lekarz pana Malika , James Brown - powiedział ściskając mi rękę - Zapraszam panią do gabinetu .
- Byłabym panu stokrotnie wdzięczna gdyby poinformował pan nas wszystkich o jego stanie - poprosiłam .
- Cóż nie powinienem tego robić , ale widzę , że pani zależy . - powiedział i udał się w stronę swojego gabinetu - Pan Malik był pod wpływem znaczniej ilości narkotyków i najprawdopodobniej to było przyczyną wypadku , ale skąd miał dane środki już tym nie ja się zajmuję . Mam dla państwa dwie wiadomości . Dobra i zła . Dobra jest taka , że operacja przebiegła pomyślnie i bez żadnych komplikacji , a zła jest taka , że pan Malik wpadł w śpiączkę i nie wiadomo kiedy się obudzi , może to być za tydzień , dwa , miesiąc , pół roku , rok , 10 lat lub może nie obudzić się wcale . Jest też taka możliwość , że obudzi się chwilę przed śmiercią - powiedział bez owijania w bawełnę .
- Możemy do niego wejść ? - zapytałam .
- Niestety nie . Najwcześniej będzie można do niego wejść jutro po 10:00 . Sugerowałbym państwu żebyście teraz pojechali do domu i wrócili jutro .
- Pod warunkiem , że personel nas wpuści - powiedziałam i następne 5 minut rozmawialiśmy na temat tapeciary z recepcji .
- Jeśli jutro powtórzy się tak sytuacja całą ósemką możemy zagwarantować panu , że jeśli jutro sytuacja się powtórzy zrobimy wszystko , żeby przenieść go do innego szpitala - powiedział Liam i wyszliśmy za gabinetu . Chciałam mimo wszystko zostać w szpitalu , ale jednak przekonali mnie żebym pojechała do domu i przyjechała jutro najszybciej jak to będzie możliwe . Ja , Lou i Niall wracaliśmy samochodem Nialla , a Vera , Hazz i Liam , Hazzy . Po 20 minutach byliśmy w domu . Była 17 a ja już byłam wykończona . Oni zamówili sobie pizze , a że ja jestem w ciąży to postanowiłam odżywiać się jak najzdrowiej , więc zrobiłam sobie lekką sałatkę z pomidorem i
mozzarellą . Zjadłam i wcześniej żegnając się z wszystkimi poszłam spać . Wzięłam szybki prysznic , zmyłam makijaż i nasmarowałam ciało balsamem , ubrałam piżamy i poszłam położyć się do łóżka . Mimo ogromnego zmęczenia nie mogłam zasnąć , więc odpaliłam laptopa . Weszłam na parę stron plotkarskich , gdzie już roiło się od różnych spekulacji na temat wypadku Zayna . To tylko niektóre :
" Były członek One Direction , Zayn Malik w szpitalu "
" Zayn Malik spowodował wypadek pod wpływem narkotyków "
" Rozstał się z Patricią Lopez , odszedł z One Direction , bierze narkotyki , spowodował wypadek Co się dzieje z Zaynem Malikiem ? "
" Zayn Malik w szpitalu , czyżby samobójstwo ? "
" Patricia Lopez załamana . Co na to jej nowy chłopak Louis Tomlinson ? " - i do tego było mnóstwo dołączonych zdjęć spod szpitala i miejsca wypadku . To co zobaczyłam
wstrząsnęło mną kompletnie . W tej chwili dziękowałam Bogu , że jakimś cudem przeżył . Jego samochód był totalnie zmasakrowany .
Postanowiłam zalogować się na tt .
W trendsach już było wiele akcji
#Zaynbacktohealth ,
#Zaynthankyousurvived ,
#ZaynWeLoveYOU ,
#StayStrongOneDirectionandPatriciaLopez . Ja również dodałam tweeta .
" Każdy ma swoje lepsze i gorsze chwilę . Zayn miał gorszą , ale jesteśmy z nim " Wylogowałam się i wyłączyłam laptopa . Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w sufit . Nie wiem ile minęło czasu i do pokoju wszedł Louis .
- Jak się czujesz kochanie ? - zapytał kładąc się obok mnie .
- Nie najgorzej - powiedziałam wpatrując się w jego zacne oczęta .
- Pójdę się wykąpać , jeśli nie będziesz spać to pogadamy - powiedział zabierając piżamy i zniknął w łazience . Po 15 minutach znów położył się obok mnie .
- Może jak Zayn wyjdzie ze szpitala , to pojedziemy na jakieś krótkie wakacje tylko we dwoje ? - zaproponował zakładając mi włosy za ucho .
- Świetny pomysł .
- Wiem , że już mówiłem ci to 695646845695 razy , ale powiem to po raz 695646845696 . Kocham cię najmocniej na świecie - wyznał .
- Ja ciebie też - utonęłam w jego pięknych oczach . Louis nachylił się nade mną lekko muskając moje usta . Odwzajemniłam pocałunek przyciągając Tomlinsona do siebie .Całowaliśmy się coraz namiętniej , kiedy Pasiasty zaczął podciągać mi koszulkę do góry .
- Louis proszę nie - powiedziałam zatrzymując jego dłoń .
- Spoko - wzruszył ramionami i położył się obok mnie .
- Ale nie jesteś zły ? - zapytałam obracając się twarzą do niego .
- Nie kochanie , nie jestem zły . Do niczego nie chcę cię zmuszać . Kocham cię - uśmiechnął się słodko .
- Louis ja ciebie też i nigdy , prze nigdy tego nie zapomnij - powiedziałam całując go .
- Dobranoc skarbie - powiedział obejmując mnie ramieniem .
- Branoc - mruknęłam i odpłynęłam w ramiona Morfeusza .
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ZASKOCZENI ?
piątek, 7 marca 2014
Rozdział 39 : " Przegrałeś "
* Oczami Zayna *
Kiedy Patricia weszła do sypialni myślałem , że serce mi zaraz wyskoczy ze szczęścia . Wiedziałem , że jeśli trochę postraszę chłopaków nie dając żadnych znaków życia jest szansa , że moja eks się tym przejmie i nie myliłem się . Poskutkowało i to już po 3 godzinach , nie odpowiadania na wołanie , wrzaski , groźby i walenia w drzwi . Miałem dużo czasu na przemyślenia , przez ten tydzień i już wpadłem na plan odzyskania Lopez .
1. Trochę ryzykowne , ale kto nie ryzykuje ten nie ma . Jest to próba samobójcza .
2. Jeśli uda mi się przeżyć , to wyjaśnić jej powód naszego rozstania .
3. Zostać z nią na relacjach "przyjacielskich" (do czasu) .
4. Dać Louisowi do zrozumienia , że Patricia jest moja .
5. Pogrążyć Louisa (co nie będzie fer , ale to , że odbił mi Patricię też nie było fer) .
6. Pocieszać Patricię .
7. Przejść z relacji "przyjacielskich" na "partnerskie" .
8. Kupić nam dom z dala od Londynu (może LA ) .
9. Oświadczyć się jej .
10. Żyć długo i szczęśliwie z gromadką małych Zayniątek .
No to czas na punkt pierwszy . Z tabletkami nie będzie problemu . Posiadam dwa opakowanie nasennych . Chciałem już to zrobić tydzień temu , ale wtedy były jeszcze szanse na odzyskanie Patrici . Teraz tak łatwo nie będzie , więc na dobrą sprawę nie mam nic do stracenia . Podszedłem do szafy , gdzie chowałem te tabletki i Jacka Danielsa . Położyłem to na łóżko i wysypałem jedno opakowanie na łóżko .
Nagle znowu ktoś znowu zaczął dobijać się do pokoju , ale miałem to w dupie , bo się zakluczyłem , ale w pewnym momencie , ktoś zaczął odkluczać drzwi . Zdążyłem tylko zgarnąć to co miałem wysypane pod poduszką i do pokoju weszła Patricia . Przeraziła się gdy zobaczyła te tabletki i alkohol . Szybko zakluczyła drzwi i zaczęła mnie wypytywać o wszystko . Wyjaśnienie wszystkiego (łącznie z powodem rozstania ). Wyjaśnienie tego zajęło mi dobre 30 minut , podczas którego Lopez cały czas płakała . Następnie zaczęła do mnie przytulać , strasznie powstrzymywałem się przed
pocałowaniem jej . Zayn trzymaj się planu . Potem kazała mi obiecać , że już nigdy nie spróbuję się zabić . Obiecałem . Odzyskam ją w inny sposób . Pogadaliśmy chwilę i postanowiliśmy zejść na dół do reszty debilków . Patricia zaproponowała byśmy ich wkręcili i powiedzieliśmy , że jesteśmy razem . Zgodziłem się , dlatego , by poczuć się choćby jeszcze na chwilę , tak jak jeszcze tydzień temu i po drugie zobaczyć reakcje Louisa . Na schodach spletliśmy nasze dłonie . W końcu jak udawać to porządnie . Kiedy byliśmy w salonie , objąłem Patricię w pasie i oznajmiłem , że jesteśy znowu razem , po czym pocałowałem ją w policzek . Szkoda , że ani Patricia , ani ja nie zrobiliśmy im zdjęcia hahahahhaa . Louis o mało co się nie rozryczał . Niestety, gdy Patricia to zobaczyła , natychmiast usiadła mu na kolanach , coś wyszeptała i pocałowała go w usta . Niech przestanie , bo zwymiotuje . Dosłownie wszystko się we mnie gotowało . Miałem ochotę przyjebać Tomlinsonowi , ale plan tego nie zakładał .
- A więc Zayn widziałeś już swoje dzieciątko ? - zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha Louis . Zupełnie nie ogarniałem o co mu chodzi . Leczu dumny aż do wyjebania Louis pochwalił nam się , że zabrał dzisiaj Patricię do ginekologa i pokazał palcem na półkę obok telewizora . Znalazłem się tam w ciągu sekundy . Na zdjęciu było widać moje i Patrici dzieciątko . Nie mogę znieść myśli , że to najprawdopodobniej Louis będzie go wychowywał . Nawet nie wiem kiedy łza spłynęła mi po policzku . Ostatnio coś za często płaczę , do tej pory płakałem góra z cztery razy w ciągu 19 lat , a teraz w ostatnim tygodniu już z 6 razy płakałem . Ogarnąłem się i usiadłem obok Patrici i Niallera . Chłopacy wpadli na pomysł , by oglądać horror . Dziewczyny się nie zgodziły , ale Harry powiedział Veronice , że jak się zgodzi to jej to wynagrodzi (czyt. będą się pie*dolić ) . Ja się nie odzywałem . Było mi to obojętnie , bo teraz to nie ja będę przytulał Patricię tylko Louis . Liam specjalnie dla
Patrici włączył coś lekkiego . Film się zaczął , ale szczerze mówiąc zamiast go oglądać wpatrywałem się w brzuch Patrici . Postanowiłem zmienić plan i mimo wszystko zacząć walczyć o Pati . Nie pozwolę , żeby Louis całkowicie mi ich zabrał , co nie stoi mu na przeszkodzie . Wystarczy , że się jej oświadczy , wezmą ślub i po prostu zacznie się jedno wielkie "love story" . Tomlinson zostanie mężem MOJEJ Patrici i będzie wychowywał MOJE dziecko , a ja na to w 100% nie pozwolę , za bardzo ich
kocham . Kiedy jeden gościu przerobił się na frytki , Patricia szybko się podniosła i pobiegła do łazienki . Ja też się szybko podniosłem i chciałem ruszyć za nią ,
ale Pasiasty mnie wyprzedził .
- Zostań , ja pójdę - złośliwie się uśmiechnął i pobiegł . Gdyby nie to , że Patricia jest w ciąży i nie może się denerwować już dawno bym zabił gościa . Po chwili do salonu wróciła nasza "zakochana" parka . Dlaczego "zakochana" , a otóż dlatego , iż wiem , że Lopez dalej mnie kocha .
- Wszystko w porządku ? - zapytałem z troską , bezczelnie wpatrując się w jej oczy .
- To tylko mdłości i uroki przerabiania ludzi na frytki - powiedziała nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego i puściła mi oczko .
- Widzisz ? Leci na ciebie - zaśmiał się jakiś dziwny głos w mojej głowie .
- Oh yeah ! Bitch please ona leci na mnie - odpowiedziałem w myślach tamtemu głosu . Boże . Aż tak ze mną źle ? Gadam sam ze sobą . To normalne prawda ? Powiedźcie , że wy też tak macie . Dobra mniejsza z tym .
- Dzidziuś domaga się kolacji . Komu zrobić jeszcze ? - zapytała trzymając rękę na brzuchu . Wszyscy podnieśli ręce , oprócz mnie . Jeśli bym to zrobił , to ona nic by sobie z tego nie zrobiła , a tak poczekajcie 4,3,2,1 ...
- Tobie też , Zayn ? - zapytała . Widzicie jak dobrze ją znam ? Lepiej niż ta menda wpie*dalająca jedną marchewkę za drugą .
* W myślach Zayna *
- Zayn stop . Najpierw zajmiesz się Patricią odezwał się GOOD ZAYN w mojej głowie .
- Odbiło ci !? Pokaż wreszcie Louisowi , gdzie Keviny zimują . Patricia i tak jest twoja - odezwał się we mnie BAD ZAYN .
- Nie , zajmij się Patricią - zaczął się kłócić GOOD ZAYN z BAD ZAYNEM w mojej głowie .
- Nie Louisem - odpowiedział mu BAD ZAYN .
- Patricią .
- Louisem .
- Patricią .
- Louisem .
- Patricią .
- Louisem .
- Ogarnijcie się , Zayny wy jedne . Najważniejsze jest dziecko , a je nosi Patrcia - przerwałem im w myślach .
- Prrrrrrr - wytknął język Good Zayn Bad Zaynowi .
- Nie jaraj się tak , bo okresu dostaniesz - zaczął BAD ZAYN .
- Stać dupy , bo kolacji nie będzie - przerwałem tym w mojej głowie kolejny raz .
* Rzeczywistość *
- Nie , nie chcę żebyś się przemęczała . Jak będę chciał to sam sobie zrobię .
- Uwierz , że jak zrobię pięć kanapek więcej to nic mi się nie stanie . To jak ? Chcesz ? - zapytała ponownie . 1:0 dla mnie Louis , ta kobieta leci na mnie bardziej niż Niall na jedzenie .
- Ok , ale w takim razie idę ci pomóc - powiedziałem podnosząc się .
- Ja jej pomogę - zareagował szybko Louis - Poradzimy sobie we dwoje . Prawda KOCHANIE ? - objął ją Louis i zaakcentował ostatnie słowo . Czy on próbuje dać mi do zrozumienia , że Lopez mnie zabije . Nie , no trzymajcie mnie , bo zaraz jebnę śmiechem i pozabijam nim wszystkich dokoła .
- Tak poradzimy sobie - uśmiechnęła się , gdy Louis zaczął całować ją po szyi i zabrał ją do kuchni . Nie , no jak Allaha kocham zaraz mu wpie*dole albo wyje*ie wszystkie marchewki . Nagle poczułem jak ktoś mnie przytula .
- Bądź silny . Pomogę Ci - wyszeptała Veronica . Wtuliłem się w nią jeszcze bardziej .
- Dziękuje . Jesteś cudowna - powiedziałem wypuszczając Veronicę z ramion , by nie narazić się Hazzie . Nawet nie wiecie jaki to ból widzieć swoją ukochaną w ramionach innego i tak zatraciłem się w myślach .
- Zayn halo . Kolacja - poczułem jak ktoś mnie szturcha . Ocknąłem się i zobaczyłem rękę Liama machającą mi przed oczami .
- Tak , tak idę - powiedziałem nadal troszeczkę "zahipnotyzowany" .
- O ja pie*dole Zayn , odpłynąłeś na pół godziny . Słyszałeś w ogóle o czy gadamy ? - zapytał Niall .
- Tak - skłamałem .
- To o czym ? - zapytał Horan .
- Chodźcie , bo kolacja wystygnie - powiedziała Veronica , za co podziękowałem jej skinieniem głowy .
- Co tak pachnie ? - zapytałem wchodząc do jadalni .
- - HAAAAAAMBURGEEEEEEEERY - wydarł się Niall pchając mnie na bok i szybko wbiegł do jadalni rzucając się na Patricię - Kocham cię ! - przytulił ją . Taa , to co dopiero ja mam powiedzieć .
- Ej ona jest MOJA - znów rzekł z naciskiem na "MOJA" . Tak Lou już wszyscy się skapnęli ,że odbiłeś mi dziewczynę . Cholera muszę skończyć z wewnętrznymi monologami .
- Poza tym ja też pomagałem dodał Lou , ale Niall kompletnie go zlał , a on zrobił urażoną minę . Wtedy nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać , a ze mną reszta . Wszyscy usiedli na swoich krzesłach i mimo to kiedy Patricia usiadła obok mnie myślałem , że z radości spadnę z krzesła . Po chwili Louis zapytał mnie czy to przez niego odszedłem z zespołu . Odpowiedziałem zgodnie z prawdą i wtedy wpadłem na genialny pomysł . Popiszę sobie z jedną z moich sióstr i kiedy będę jej odpisywał "przez
przypadek" będę dotykał Patrici . Zacząłem pisać z Waliyhą i kiedy jej odpisywałem dotykałem jej nogi , na jej ciele pojawiała się gęsia skórka . Było widać , że ją to podnieca . Ona nadal mnie kocha . Ojjj a naiwny Louis myśli , że przestała . No , bo sorry . Jestem przystojny , mega seksowny , kiedy palę , mam zajebiste włosy , powalający głos , zgrabny tyłeczek , ale przede wszystkim jestem mega skromnym i to w sobie cenię najbardziej , skromność . W ogóle jestem idealny dla niej . W końcu
chyba bała się , że dostanie przy innych orgazmu , więc się podniosła .
- Idę się położyć - powiedziała i każdego pocałowała w policzek . Kiedy doszła do mnie trafiła w kącik ust . Myślałem , że dostanę palpitacji serca , nawet Lou pocałowała tylko w policzek . Liam , Niall i ja zostaliśmy , by posprzątać po kolacji . Vera z Harrym poszli się pewnie zaspokoić do sypialni . Jak zawsze zresztą .Oni pasują do siebie jak nikt inny . Czasami zastanawiam się jak można być tak niewyżytym jak ta dwójka . Louis pobiegł szybko do siebie , ja też postanowiłem
udać się do siebie . Walnąłem się na łóżko i zacząłem oglądać "Teletubbies" . Kiedy pojawiło się to małe dziecko , przypomniało mi się , że Patricia była dzisiaj u ginekologa , więc udałem się do pokoju Louisa . Nie pukając otworzyłem drzwi i to był błąd . Zobaczyłem ją i Louisa w łóżku . Stanik Patrici wisiał na żyrandolu , więc nie trudno było się domyślić co robili . Teraz już wiem co poczuła Vera widząc Harry'ego i Caroline w łóżku . Oczy zaszły mi łzami , ale nie chciałem dać
Pasiastemu tej satysfakcji i nie pozwoliłem im wypłynąć na wierzch . Grzecznie ich przeprosiłem i wróciłem się do mojego pokoju .
- Przegrałeś . Teraz już jej nie odzyskasz , a co mówiłem - odezwał się w mojej głowie BAD ZAYN , a GOOD ZAYN już się nie pojawił . Przypomniało mi się , że mój
dawny kumpel Chris przeprowadził się niedawno z Bradford tu do Londynu . Postanowiłem umówić się z nim w parku . Zadzwoniłem do niego i umówiliśmy się za 30
minut w parku najbliżej mojego domu . Trochę się ogarnąłem , wziąłem portfel , Iphona i zszedłem na dół . Wszyscy siedzieli w salonie i coś oglądali . Było późno , więc na pewno będą chcieli wiedzieć , gdzie idę , po co , z kim , o której wrócę lub w najgorszym wypadku ( co popsuje mój plan ) wyślą kogoś ze mną , czego chciałem uniknąć . Jak najostrożniej udałem się w stronę drzwi , niestety w połowie drogi potknąłem się o leżącą na podłodze marchewkę Louisa i wyrżnąłem .
Jak na komendę wszyscy odwrócili się w moją stronę .
- Wybierasz się gdzie ? - zapytałem ze śmiechem Veronica .
- Na spacer do parku - powiedziałem idąc w stronę drzwi .
- Idziemy się z tobą - powiedzieli wszyscy wstając .
- Potrzebuje spokoju , nie nianiek - odpowiedziałem .
- Spokój to miałeś jak przez tydzień nie wychodziłeś z pokoju i nikogo nie wpuszczałeś - rzekł Hazza .
- I co z tego ?
- Martwimy się o ciebie - powiedział Liam .
- Nic mi nie jest - powiedziałem stanowczo .
- To chociaż ja z tobą pójdę - zaproponowała Veronica .
- Lepiej nie , jeszcze paparazzi nas przyłapią i potem Hazza będzie coś podejrzewał - próbowałem się wymigać .
- Wręcz przeciwnie . Nalegam by Veronica z tobą poszła i wiem , że byś mi jej nie odebrał - odezwał się Hazza .
- Masz racje , nie jestem Louisem - powiedziałem , po czym zapadła niezręczna cisza . Ha , wiedzieli , że miałem racje .
- To postanowione , idę z tobą - rzekła Veronica i zaczęła się ubierać . Spojrzałem się na Loczka morderczym spojrzeniem , a on uśmiechnął się głupkowato i narysował w powietrzu serduszko .
- Jak wrócę to zgolę cię na łyso Styles - przesłałem mu buziaka w powietrzu .
- Tylko nie moje loczki - Harry wtulił się w Liama i zaczął szlochać .
* Oczami Veronici *
- Gotowa - powiedziałam , po czym razem z Malikiem wyszliśmy i skierowaliśmy się do parku - Jak tam ? - próbowałam jakoś go zagadać .
- Wspaniale . Pół godziny temu widziałem jak mój najlepszy kumpel piep*zy się z moją byłą , którą cholernie kocham , ale tak to zajebiście . Wiesz nie ma się czym przejmować - powiedział smutno .
- Nie wiem co mam ci powiedzieć - powiedziałam , nie chciałam go okłamywać .
- Nie chce stracić jej i dziecka - dodał po chwili .
- Ona zawsze będzie cię kochać - powiedziałam czego było pewna w 100 % .
- Taa i być z Louisem . Ja tu nie mam przyszłości . Chcę wrócić do Bradford i zacząć żyć od nowa - wyznał .
- Nie rób tego , to będzie najbardziej egoistyczna rzecz jaką możesz zrobić .
- Ty to zrobiłaś wyjeżdżając do Tajlandii - powiedział gdy weszliśmy do parku . Chciałam już coś powiedzieć , ale podszedł do nas jakiś chłopak .
- Zayn , stary kopę lat - uśmiechnął się przytulając z Mulatem .
- Siema Chris - rzekł , a blondyn spojrzał się najpierw na Zayna , a potem na mnie i znowu na Malika . Mulat kiwnął głową jakby właśnie coś sobie przypomniał - Vera zostawisz nas na chwilę samych ? - zapytał robiąc maślane oczka .
- Jasne poczekam na tamtej ławce - pokazałam Zaynowi ławkę niedaleko . .
- Dzięki - powiedział całując mnie w policzek .
- Spoko - zaśmiałam się i poszłam na ławkę , z której miałam doskonały widok na tamtą dwójkę . Chwilę gadali , po czym Zayn wyciągnął portfel i wyciągnął z niego
parę banknotów o wysokich nominałach , podał je Chrisowi , a ten szybko je przeliczył i dyskretnie dał coś Zaynowi . Ten to szybko schował . Zaniepokoiłam się , więc wyjęłam telefon i napisałam szybko do Hazzy , " Zayn spotkał się z jakimś Chrisem i dał mu jakąś kasę i coś dostał , ale szybko to schował , więc nie widziałam "
Spojrzałam się na nich , a po chwili Zayn mnie zawołał . Gdy stanęłam obok nich , Zayn nas sobie przedstawił .
- Chris to jest moja przyjaciółka Veronica - kiedy to powiedział Chris wybuchł śmiechem .
- Przyjaciółka ? Tak to się teraz mówi ? - śmiał się .
- Tak , jest dziewczyną Harry'ego - wytłumaczył mu Zayn .
- A to sorry - powiedział .
- Nieważnie . Veronica to jest mój kumpel z Bradford , który aktualnie mieszka w Londynie - odezwał się Zayn . Razem z Chrisem podaliśmy sobie ręce i wtedy zabrzmiał mój telefon . Wyjęłam telefon i zobaczyłam , że Hazza mi odpisał .
- Patrcia . Pyta się , gdzie jestem - skłamałam i szybko otworzyłam wiadomość .
Hazza : Narkotyki ?!!! , kim jest ten typek ? .
Szybko mu odpisałam : " Chyba tak , ale nie jestem pewna bo na 100 % nie widziałam . Wiem tylko tyle , że ma na imię Chris i jest z Bradford , ale mieszka w Londynie"
- Co napisałaś ? - zapytał Malik .
- Poszłam z tobą do sklepu po bułki - rzekłam , ale ja tępa , niczego lepszego nie mogłam wymyślić .
- Spoko - zaśmiali się .
- Zayn wracajmy , chłodno się robi - poprosiłam .
* Oczami Zayna *
Trochę głupio to załatwiłem , ale lepiej tak niż przy niej . Od razu by pobiegła do Stylesa , wszystko mu wyśpiewała i tyle by było z mojej kochanej kokainy i amfetaminy , której za darmo nie dostałem . Na razie mam po dwa woreczki każdego , bo Chris więcej nie miał .
- Czemu miałam was zostawić ? - padło pytanie , którego najbardziej się obawiałem .
- Musiał się wygadać . Kot zdechł i on bardzo to przeżywa ale wiesz to nie był jego kot , bo on ma alergie na sierść , to był kot jego babci , ale on kochał się z nim bawić i musiał zrobić mu pogrzeb - japie*dole ja to mam pizdy , nic głupszego nie mogłem wymyślić , takie rzeczy gadam , a nawet towaru nie powąchałem . Widać , że mi nie uwierzyła , ale nie drążyła tematu . Do domu szliśmy w ciszy . Przed wejściem do domu zatrzymała mnie Veronica .
- Z tym kotem to nic głupszego nie mogłeś wymyślić , więc nie dziw się , że w to nie wierzę , ale proszę cię nie rób niczego głupiego - przytuliła mnie i weszła do środka , a ja za nią . Na dole nikogo nie było , więc na szczęście obejdzie się bez głupi pytań .
- Dobranoc - powiedziałem całując ją w policzek i udałem się na górę do pokoju . Przed wejściem na wszelki wypadek wziąłem po jednym woreczku do ręki i wszedłem do pokoju . Pierwsze co zrobiłem to podszedłem i zamykając okno dyskretnie wsadziłem dwa woreczki i w szparę . Gdy się obróciłem na łóżku siedział Harry z Liamem .
- Japie*dole zmieniliście zawód na ninja - zaśmiałem się . Harry też lekko się uśmiechnął , za to Liam był wkurzony . Po raz pierwszy go takiego widziałem i jeśli mam być szczery to nieźle się przestraszyłem .
- Co robiłeś z Chrisem ? - zapytał twardo . O cholipa on wiedział , że Chris był dilerem .
- Gadałem - rzucałem luźno .
- Za co mu płaciłeś ? - odezwał się Harry . Czyli Veronica wszystko widziała i najwyraźniej zdarzyła mu wszystko przekazać .
- Potrzebował kasy to mu pożyczyłem - zaryzykowałem i skłamałem .
- Kupiłeś narkotyki ? - powiedział Liam wstając , więc od razu szybko zrobiłem dwa kroki w tył .
- Nie - powiedziałem patrząc się na swoje zacne Air Maxy .
- Nie kłam - wrzasnął Payne i walnął pięścią w ścianę . Następnie skierował się do mnie , ale Hazza w porę zareagował .
- Uspokój się - powiedział kładąc Liamowi rękę na barku .
- A ty co ? Może będziecie razem spać - naskoczył na Stylesa - Co kupiłeś ? I nie zmuszaj mnie żebym cię przeszukał , bo jestem do tego zdolny . Ale jak coś znajdę , to miły nie będę - znów skierował się do mnie . To on teraz jest miły !!! O.o W takim razie nie chcę go widzieć w pełni wkurzonego .
- Amfetamine i kokaine - powiedziałem , bo nie chciałem ryzykować , by mnie przeszukał albo pokój .
- Grzeczny , a teraz oddawaj to - powiedział wyciągając rękę .
- Proszę Liam - nie chciałem mu tego dawać , bo wiedziałem , że teraz tak łatwo towaru nie załatwię .
- Dawaj to ku*wa - wrzasnął Payne . O Jezu to on umie przeklinać ?! WFT !? Do tej pory myślałem , że najgorsze słowa jakie zna to dupa , cholera i kurde .
- Daj to Liamowi - powiedział Hazza widząc mój błagalny wzrok . Po tych słowach uznałem , że to nie ma sensu i wyjąłem woreczek amfetaminy i kokainy . Kiedy zobaczył dwa woreczki narkotyków prawie całe wypełnione zbladł .
- Tylko zostaw coś dla mnie - zaśmiałem się i usiadłem na łóżku .
- Pozwoliłem ci usiąść ? Jeszcze nie skończyłem - stanął nade mną .
- Tak biegaj do Paula i tak gówno mi zrobi - powiedziałem pewnie - Słucham kazania tatusiu .
- Od teraz zachowuj się tak jakbyśmy się nie znali , jasne ? Nie masz prawa nazywać mnie kolegą , przyjacielem , Daddy'm , Liamem , Li . Rozumiesz od teraz się nie znamy . Nienawidzę cię . Nienawidzę cie za to , że zostawiłeś One Direction , nienawidzę cię za to , że kupując to świństwo nie pomyślałem o mnie , reszcie chłopaków , o swojej rodzinie , znajomych , o Patrici , a przede wszystkim o swoim dziecku , które niedługo przyjdzie na świat . Ok , zacząłbyś od małych dawek , ale z dnia na dzień brałbyś coraz więcej i stoczyłbyś się na dno . Chciałbyś żeby twoje dziecko miało ojca narkomana ? Chciałbyś , żeby było przez to wytykane palcami i gnębione ? Pomyślałeś o tym ? Nie bo po co ? Liczy się tylko pie*dolone ego Zayna Malika - cały czas wrzeszczał i miał coraz więcej łez w oczach .
- O dziecko się nie martw , będzie miało nowego tatusia Louis Tomlinson ? Kojarzysz ? - zapytałem nerwowo .
- Tak mówi , ale gdybyś miał mózg i choć trochę pomyślał to wiedziałbyś , że on nie może mu ciebie zastąpić , choćby nie wiadomo jak Louis mocno by go kochał to i
tak mu ciebie nie zastąpi . Gdzie się podział ten wiecznie uśmiechnięty , palący i zgrywający Bad boya Zayn , którego był dla mnie jak brat , co ? - teraz wrzeszczał i płakał - Wiesz co ? Żałuję , że cię poznałem , że wiem , że istnieje na świecie taka osoba jak Zayn Javaad Malik - powiedział i otworzył drzwi do mojej łazienki , gdzie na moich oczach spuścił oba woreczki - Twoje solówki zostaną rozdane chłopakom . Nie mam zamiaru pamiętać kogoś , kto nie jest tego wart - powiedział i wyszedł razem z Harrym , który był nie mniej zaskoczony niż ja . Zabolało . Cholernie zabolało , poczułem się jak gówno . Dobrze , że miałem jeszcze te dwa woreczki . Wyciągnąłem je z okna i wysypałem dwie kreski wciągnąłem , a resztę spuściłem tak jak Liam resztę . Wróciłem do pokoju , spakowałem wszystkie swoje rzeczy i wymknąłem się z domu . Wsiadłem do samochodu i pojechałem przed siebie .
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ROZDZIAŁ SPECJALNIE DLA ŻONY HARRY'EGO ;)
Kiedy Patricia weszła do sypialni myślałem , że serce mi zaraz wyskoczy ze szczęścia . Wiedziałem , że jeśli trochę postraszę chłopaków nie dając żadnych znaków życia jest szansa , że moja eks się tym przejmie i nie myliłem się . Poskutkowało i to już po 3 godzinach , nie odpowiadania na wołanie , wrzaski , groźby i walenia w drzwi . Miałem dużo czasu na przemyślenia , przez ten tydzień i już wpadłem na plan odzyskania Lopez .
1. Trochę ryzykowne , ale kto nie ryzykuje ten nie ma . Jest to próba samobójcza .
2. Jeśli uda mi się przeżyć , to wyjaśnić jej powód naszego rozstania .
3. Zostać z nią na relacjach "przyjacielskich" (do czasu) .
4. Dać Louisowi do zrozumienia , że Patricia jest moja .
5. Pogrążyć Louisa (co nie będzie fer , ale to , że odbił mi Patricię też nie było fer) .
6. Pocieszać Patricię .
7. Przejść z relacji "przyjacielskich" na "partnerskie" .
8. Kupić nam dom z dala od Londynu (może LA ) .
9. Oświadczyć się jej .
10. Żyć długo i szczęśliwie z gromadką małych Zayniątek .
No to czas na punkt pierwszy . Z tabletkami nie będzie problemu . Posiadam dwa opakowanie nasennych . Chciałem już to zrobić tydzień temu , ale wtedy były jeszcze szanse na odzyskanie Patrici . Teraz tak łatwo nie będzie , więc na dobrą sprawę nie mam nic do stracenia . Podszedłem do szafy , gdzie chowałem te tabletki i Jacka Danielsa . Położyłem to na łóżko i wysypałem jedno opakowanie na łóżko .
Nagle znowu ktoś znowu zaczął dobijać się do pokoju , ale miałem to w dupie , bo się zakluczyłem , ale w pewnym momencie , ktoś zaczął odkluczać drzwi . Zdążyłem tylko zgarnąć to co miałem wysypane pod poduszką i do pokoju weszła Patricia . Przeraziła się gdy zobaczyła te tabletki i alkohol . Szybko zakluczyła drzwi i zaczęła mnie wypytywać o wszystko . Wyjaśnienie wszystkiego (łącznie z powodem rozstania ). Wyjaśnienie tego zajęło mi dobre 30 minut , podczas którego Lopez cały czas płakała . Następnie zaczęła do mnie przytulać , strasznie powstrzymywałem się przed
pocałowaniem jej . Zayn trzymaj się planu . Potem kazała mi obiecać , że już nigdy nie spróbuję się zabić . Obiecałem . Odzyskam ją w inny sposób . Pogadaliśmy chwilę i postanowiliśmy zejść na dół do reszty debilków . Patricia zaproponowała byśmy ich wkręcili i powiedzieliśmy , że jesteśmy razem . Zgodziłem się , dlatego , by poczuć się choćby jeszcze na chwilę , tak jak jeszcze tydzień temu i po drugie zobaczyć reakcje Louisa . Na schodach spletliśmy nasze dłonie . W końcu jak udawać to porządnie . Kiedy byliśmy w salonie , objąłem Patricię w pasie i oznajmiłem , że jesteśy znowu razem , po czym pocałowałem ją w policzek . Szkoda , że ani Patricia , ani ja nie zrobiliśmy im zdjęcia hahahahhaa . Louis o mało co się nie rozryczał . Niestety, gdy Patricia to zobaczyła , natychmiast usiadła mu na kolanach , coś wyszeptała i pocałowała go w usta . Niech przestanie , bo zwymiotuje . Dosłownie wszystko się we mnie gotowało . Miałem ochotę przyjebać Tomlinsonowi , ale plan tego nie zakładał .
- A więc Zayn widziałeś już swoje dzieciątko ? - zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha Louis . Zupełnie nie ogarniałem o co mu chodzi . Leczu dumny aż do wyjebania Louis pochwalił nam się , że zabrał dzisiaj Patricię do ginekologa i pokazał palcem na półkę obok telewizora . Znalazłem się tam w ciągu sekundy . Na zdjęciu było widać moje i Patrici dzieciątko . Nie mogę znieść myśli , że to najprawdopodobniej Louis będzie go wychowywał . Nawet nie wiem kiedy łza spłynęła mi po policzku . Ostatnio coś za często płaczę , do tej pory płakałem góra z cztery razy w ciągu 19 lat , a teraz w ostatnim tygodniu już z 6 razy płakałem . Ogarnąłem się i usiadłem obok Patrici i Niallera . Chłopacy wpadli na pomysł , by oglądać horror . Dziewczyny się nie zgodziły , ale Harry powiedział Veronice , że jak się zgodzi to jej to wynagrodzi (czyt. będą się pie*dolić ) . Ja się nie odzywałem . Było mi to obojętnie , bo teraz to nie ja będę przytulał Patricię tylko Louis . Liam specjalnie dla
Patrici włączył coś lekkiego . Film się zaczął , ale szczerze mówiąc zamiast go oglądać wpatrywałem się w brzuch Patrici . Postanowiłem zmienić plan i mimo wszystko zacząć walczyć o Pati . Nie pozwolę , żeby Louis całkowicie mi ich zabrał , co nie stoi mu na przeszkodzie . Wystarczy , że się jej oświadczy , wezmą ślub i po prostu zacznie się jedno wielkie "love story" . Tomlinson zostanie mężem MOJEJ Patrici i będzie wychowywał MOJE dziecko , a ja na to w 100% nie pozwolę , za bardzo ich
kocham . Kiedy jeden gościu przerobił się na frytki , Patricia szybko się podniosła i pobiegła do łazienki . Ja też się szybko podniosłem i chciałem ruszyć za nią ,
ale Pasiasty mnie wyprzedził .
- Zostań , ja pójdę - złośliwie się uśmiechnął i pobiegł . Gdyby nie to , że Patricia jest w ciąży i nie może się denerwować już dawno bym zabił gościa . Po chwili do salonu wróciła nasza "zakochana" parka . Dlaczego "zakochana" , a otóż dlatego , iż wiem , że Lopez dalej mnie kocha .
- Wszystko w porządku ? - zapytałem z troską , bezczelnie wpatrując się w jej oczy .
- To tylko mdłości i uroki przerabiania ludzi na frytki - powiedziała nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego i puściła mi oczko .
- Widzisz ? Leci na ciebie - zaśmiał się jakiś dziwny głos w mojej głowie .
- Oh yeah ! Bitch please ona leci na mnie - odpowiedziałem w myślach tamtemu głosu . Boże . Aż tak ze mną źle ? Gadam sam ze sobą . To normalne prawda ? Powiedźcie , że wy też tak macie . Dobra mniejsza z tym .
- Dzidziuś domaga się kolacji . Komu zrobić jeszcze ? - zapytała trzymając rękę na brzuchu . Wszyscy podnieśli ręce , oprócz mnie . Jeśli bym to zrobił , to ona nic by sobie z tego nie zrobiła , a tak poczekajcie 4,3,2,1 ...
- Tobie też , Zayn ? - zapytała . Widzicie jak dobrze ją znam ? Lepiej niż ta menda wpie*dalająca jedną marchewkę za drugą .
* W myślach Zayna *
- Zayn stop . Najpierw zajmiesz się Patricią odezwał się GOOD ZAYN w mojej głowie .
- Odbiło ci !? Pokaż wreszcie Louisowi , gdzie Keviny zimują . Patricia i tak jest twoja - odezwał się we mnie BAD ZAYN .
- Nie , zajmij się Patricią - zaczął się kłócić GOOD ZAYN z BAD ZAYNEM w mojej głowie .
- Nie Louisem - odpowiedział mu BAD ZAYN .
- Patricią .
- Louisem .
- Patricią .
- Louisem .
- Patricią .
- Louisem .
- Ogarnijcie się , Zayny wy jedne . Najważniejsze jest dziecko , a je nosi Patrcia - przerwałem im w myślach .
- Prrrrrrr - wytknął język Good Zayn Bad Zaynowi .
- Nie jaraj się tak , bo okresu dostaniesz - zaczął BAD ZAYN .
- Stać dupy , bo kolacji nie będzie - przerwałem tym w mojej głowie kolejny raz .
* Rzeczywistość *
- Nie , nie chcę żebyś się przemęczała . Jak będę chciał to sam sobie zrobię .
- Uwierz , że jak zrobię pięć kanapek więcej to nic mi się nie stanie . To jak ? Chcesz ? - zapytała ponownie . 1:0 dla mnie Louis , ta kobieta leci na mnie bardziej niż Niall na jedzenie .
- Ok , ale w takim razie idę ci pomóc - powiedziałem podnosząc się .
- Ja jej pomogę - zareagował szybko Louis - Poradzimy sobie we dwoje . Prawda KOCHANIE ? - objął ją Louis i zaakcentował ostatnie słowo . Czy on próbuje dać mi do zrozumienia , że Lopez mnie zabije . Nie , no trzymajcie mnie , bo zaraz jebnę śmiechem i pozabijam nim wszystkich dokoła .
- Tak poradzimy sobie - uśmiechnęła się , gdy Louis zaczął całować ją po szyi i zabrał ją do kuchni . Nie , no jak Allaha kocham zaraz mu wpie*dole albo wyje*ie wszystkie marchewki . Nagle poczułem jak ktoś mnie przytula .
- Bądź silny . Pomogę Ci - wyszeptała Veronica . Wtuliłem się w nią jeszcze bardziej .
- Dziękuje . Jesteś cudowna - powiedziałem wypuszczając Veronicę z ramion , by nie narazić się Hazzie . Nawet nie wiecie jaki to ból widzieć swoją ukochaną w ramionach innego i tak zatraciłem się w myślach .
- Zayn halo . Kolacja - poczułem jak ktoś mnie szturcha . Ocknąłem się i zobaczyłem rękę Liama machającą mi przed oczami .
- Tak , tak idę - powiedziałem nadal troszeczkę "zahipnotyzowany" .
- O ja pie*dole Zayn , odpłynąłeś na pół godziny . Słyszałeś w ogóle o czy gadamy ? - zapytał Niall .
- Tak - skłamałem .
- To o czym ? - zapytał Horan .
- Chodźcie , bo kolacja wystygnie - powiedziała Veronica , za co podziękowałem jej skinieniem głowy .
- Co tak pachnie ? - zapytałem wchodząc do jadalni .
- - HAAAAAAMBURGEEEEEEEERY - wydarł się Niall pchając mnie na bok i szybko wbiegł do jadalni rzucając się na Patricię - Kocham cię ! - przytulił ją . Taa , to co dopiero ja mam powiedzieć .
- Ej ona jest MOJA - znów rzekł z naciskiem na "MOJA" . Tak Lou już wszyscy się skapnęli ,że odbiłeś mi dziewczynę . Cholera muszę skończyć z wewnętrznymi monologami .
- Poza tym ja też pomagałem dodał Lou , ale Niall kompletnie go zlał , a on zrobił urażoną minę . Wtedy nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać , a ze mną reszta . Wszyscy usiedli na swoich krzesłach i mimo to kiedy Patricia usiadła obok mnie myślałem , że z radości spadnę z krzesła . Po chwili Louis zapytał mnie czy to przez niego odszedłem z zespołu . Odpowiedziałem zgodnie z prawdą i wtedy wpadłem na genialny pomysł . Popiszę sobie z jedną z moich sióstr i kiedy będę jej odpisywał "przez
przypadek" będę dotykał Patrici . Zacząłem pisać z Waliyhą i kiedy jej odpisywałem dotykałem jej nogi , na jej ciele pojawiała się gęsia skórka . Było widać , że ją to podnieca . Ona nadal mnie kocha . Ojjj a naiwny Louis myśli , że przestała . No , bo sorry . Jestem przystojny , mega seksowny , kiedy palę , mam zajebiste włosy , powalający głos , zgrabny tyłeczek , ale przede wszystkim jestem mega skromnym i to w sobie cenię najbardziej , skromność . W ogóle jestem idealny dla niej . W końcu
chyba bała się , że dostanie przy innych orgazmu , więc się podniosła .
- Idę się położyć - powiedziała i każdego pocałowała w policzek . Kiedy doszła do mnie trafiła w kącik ust . Myślałem , że dostanę palpitacji serca , nawet Lou pocałowała tylko w policzek . Liam , Niall i ja zostaliśmy , by posprzątać po kolacji . Vera z Harrym poszli się pewnie zaspokoić do sypialni . Jak zawsze zresztą .Oni pasują do siebie jak nikt inny . Czasami zastanawiam się jak można być tak niewyżytym jak ta dwójka . Louis pobiegł szybko do siebie , ja też postanowiłem
udać się do siebie . Walnąłem się na łóżko i zacząłem oglądać "Teletubbies" . Kiedy pojawiło się to małe dziecko , przypomniało mi się , że Patricia była dzisiaj u ginekologa , więc udałem się do pokoju Louisa . Nie pukając otworzyłem drzwi i to był błąd . Zobaczyłem ją i Louisa w łóżku . Stanik Patrici wisiał na żyrandolu , więc nie trudno było się domyślić co robili . Teraz już wiem co poczuła Vera widząc Harry'ego i Caroline w łóżku . Oczy zaszły mi łzami , ale nie chciałem dać
Pasiastemu tej satysfakcji i nie pozwoliłem im wypłynąć na wierzch . Grzecznie ich przeprosiłem i wróciłem się do mojego pokoju .
- Przegrałeś . Teraz już jej nie odzyskasz , a co mówiłem - odezwał się w mojej głowie BAD ZAYN , a GOOD ZAYN już się nie pojawił . Przypomniało mi się , że mój
dawny kumpel Chris przeprowadził się niedawno z Bradford tu do Londynu . Postanowiłem umówić się z nim w parku . Zadzwoniłem do niego i umówiliśmy się za 30
minut w parku najbliżej mojego domu . Trochę się ogarnąłem , wziąłem portfel , Iphona i zszedłem na dół . Wszyscy siedzieli w salonie i coś oglądali . Było późno , więc na pewno będą chcieli wiedzieć , gdzie idę , po co , z kim , o której wrócę lub w najgorszym wypadku ( co popsuje mój plan ) wyślą kogoś ze mną , czego chciałem uniknąć . Jak najostrożniej udałem się w stronę drzwi , niestety w połowie drogi potknąłem się o leżącą na podłodze marchewkę Louisa i wyrżnąłem .
Jak na komendę wszyscy odwrócili się w moją stronę .
- Wybierasz się gdzie ? - zapytałem ze śmiechem Veronica .
- Na spacer do parku - powiedziałem idąc w stronę drzwi .
- Idziemy się z tobą - powiedzieli wszyscy wstając .
- Potrzebuje spokoju , nie nianiek - odpowiedziałem .
- Spokój to miałeś jak przez tydzień nie wychodziłeś z pokoju i nikogo nie wpuszczałeś - rzekł Hazza .
- I co z tego ?
- Martwimy się o ciebie - powiedział Liam .
- Nic mi nie jest - powiedziałem stanowczo .
- To chociaż ja z tobą pójdę - zaproponowała Veronica .
- Lepiej nie , jeszcze paparazzi nas przyłapią i potem Hazza będzie coś podejrzewał - próbowałem się wymigać .
- Wręcz przeciwnie . Nalegam by Veronica z tobą poszła i wiem , że byś mi jej nie odebrał - odezwał się Hazza .
- Masz racje , nie jestem Louisem - powiedziałem , po czym zapadła niezręczna cisza . Ha , wiedzieli , że miałem racje .
- To postanowione , idę z tobą - rzekła Veronica i zaczęła się ubierać . Spojrzałem się na Loczka morderczym spojrzeniem , a on uśmiechnął się głupkowato i narysował w powietrzu serduszko .
- Jak wrócę to zgolę cię na łyso Styles - przesłałem mu buziaka w powietrzu .
- Tylko nie moje loczki - Harry wtulił się w Liama i zaczął szlochać .
* Oczami Veronici *
- Gotowa - powiedziałam , po czym razem z Malikiem wyszliśmy i skierowaliśmy się do parku - Jak tam ? - próbowałam jakoś go zagadać .
- Wspaniale . Pół godziny temu widziałem jak mój najlepszy kumpel piep*zy się z moją byłą , którą cholernie kocham , ale tak to zajebiście . Wiesz nie ma się czym przejmować - powiedział smutno .
- Nie wiem co mam ci powiedzieć - powiedziałam , nie chciałam go okłamywać .
- Nie chce stracić jej i dziecka - dodał po chwili .
- Ona zawsze będzie cię kochać - powiedziałam czego było pewna w 100 % .
- Taa i być z Louisem . Ja tu nie mam przyszłości . Chcę wrócić do Bradford i zacząć żyć od nowa - wyznał .
- Nie rób tego , to będzie najbardziej egoistyczna rzecz jaką możesz zrobić .
- Ty to zrobiłaś wyjeżdżając do Tajlandii - powiedział gdy weszliśmy do parku . Chciałam już coś powiedzieć , ale podszedł do nas jakiś chłopak .
- Zayn , stary kopę lat - uśmiechnął się przytulając z Mulatem .
- Siema Chris - rzekł , a blondyn spojrzał się najpierw na Zayna , a potem na mnie i znowu na Malika . Mulat kiwnął głową jakby właśnie coś sobie przypomniał - Vera zostawisz nas na chwilę samych ? - zapytał robiąc maślane oczka .
- Jasne poczekam na tamtej ławce - pokazałam Zaynowi ławkę niedaleko . .
- Dzięki - powiedział całując mnie w policzek .
- Spoko - zaśmiałam się i poszłam na ławkę , z której miałam doskonały widok na tamtą dwójkę . Chwilę gadali , po czym Zayn wyciągnął portfel i wyciągnął z niego
parę banknotów o wysokich nominałach , podał je Chrisowi , a ten szybko je przeliczył i dyskretnie dał coś Zaynowi . Ten to szybko schował . Zaniepokoiłam się , więc wyjęłam telefon i napisałam szybko do Hazzy , " Zayn spotkał się z jakimś Chrisem i dał mu jakąś kasę i coś dostał , ale szybko to schował , więc nie widziałam "
Spojrzałam się na nich , a po chwili Zayn mnie zawołał . Gdy stanęłam obok nich , Zayn nas sobie przedstawił .
- Chris to jest moja przyjaciółka Veronica - kiedy to powiedział Chris wybuchł śmiechem .
- Przyjaciółka ? Tak to się teraz mówi ? - śmiał się .
- Tak , jest dziewczyną Harry'ego - wytłumaczył mu Zayn .
- A to sorry - powiedział .
- Nieważnie . Veronica to jest mój kumpel z Bradford , który aktualnie mieszka w Londynie - odezwał się Zayn . Razem z Chrisem podaliśmy sobie ręce i wtedy zabrzmiał mój telefon . Wyjęłam telefon i zobaczyłam , że Hazza mi odpisał .
- Patrcia . Pyta się , gdzie jestem - skłamałam i szybko otworzyłam wiadomość .
Hazza : Narkotyki ?!!! , kim jest ten typek ? .
Szybko mu odpisałam : " Chyba tak , ale nie jestem pewna bo na 100 % nie widziałam . Wiem tylko tyle , że ma na imię Chris i jest z Bradford , ale mieszka w Londynie"
- Co napisałaś ? - zapytał Malik .
- Poszłam z tobą do sklepu po bułki - rzekłam , ale ja tępa , niczego lepszego nie mogłam wymyślić .
- Spoko - zaśmiali się .
- Zayn wracajmy , chłodno się robi - poprosiłam .
* Oczami Zayna *
Trochę głupio to załatwiłem , ale lepiej tak niż przy niej . Od razu by pobiegła do Stylesa , wszystko mu wyśpiewała i tyle by było z mojej kochanej kokainy i amfetaminy , której za darmo nie dostałem . Na razie mam po dwa woreczki każdego , bo Chris więcej nie miał .
- Czemu miałam was zostawić ? - padło pytanie , którego najbardziej się obawiałem .
- Musiał się wygadać . Kot zdechł i on bardzo to przeżywa ale wiesz to nie był jego kot , bo on ma alergie na sierść , to był kot jego babci , ale on kochał się z nim bawić i musiał zrobić mu pogrzeb - japie*dole ja to mam pizdy , nic głupszego nie mogłem wymyślić , takie rzeczy gadam , a nawet towaru nie powąchałem . Widać , że mi nie uwierzyła , ale nie drążyła tematu . Do domu szliśmy w ciszy . Przed wejściem do domu zatrzymała mnie Veronica .
- Z tym kotem to nic głupszego nie mogłeś wymyślić , więc nie dziw się , że w to nie wierzę , ale proszę cię nie rób niczego głupiego - przytuliła mnie i weszła do środka , a ja za nią . Na dole nikogo nie było , więc na szczęście obejdzie się bez głupi pytań .
- Dobranoc - powiedziałem całując ją w policzek i udałem się na górę do pokoju . Przed wejściem na wszelki wypadek wziąłem po jednym woreczku do ręki i wszedłem do pokoju . Pierwsze co zrobiłem to podszedłem i zamykając okno dyskretnie wsadziłem dwa woreczki i w szparę . Gdy się obróciłem na łóżku siedział Harry z Liamem .
- Japie*dole zmieniliście zawód na ninja - zaśmiałem się . Harry też lekko się uśmiechnął , za to Liam był wkurzony . Po raz pierwszy go takiego widziałem i jeśli mam być szczery to nieźle się przestraszyłem .
- Co robiłeś z Chrisem ? - zapytał twardo . O cholipa on wiedział , że Chris był dilerem .
- Gadałem - rzucałem luźno .
- Za co mu płaciłeś ? - odezwał się Harry . Czyli Veronica wszystko widziała i najwyraźniej zdarzyła mu wszystko przekazać .
- Potrzebował kasy to mu pożyczyłem - zaryzykowałem i skłamałem .
- Kupiłeś narkotyki ? - powiedział Liam wstając , więc od razu szybko zrobiłem dwa kroki w tył .
- Nie - powiedziałem patrząc się na swoje zacne Air Maxy .
- Nie kłam - wrzasnął Payne i walnął pięścią w ścianę . Następnie skierował się do mnie , ale Hazza w porę zareagował .
- Uspokój się - powiedział kładąc Liamowi rękę na barku .
- A ty co ? Może będziecie razem spać - naskoczył na Stylesa - Co kupiłeś ? I nie zmuszaj mnie żebym cię przeszukał , bo jestem do tego zdolny . Ale jak coś znajdę , to miły nie będę - znów skierował się do mnie . To on teraz jest miły !!! O.o W takim razie nie chcę go widzieć w pełni wkurzonego .
- Amfetamine i kokaine - powiedziałem , bo nie chciałem ryzykować , by mnie przeszukał albo pokój .
- Grzeczny , a teraz oddawaj to - powiedział wyciągając rękę .
- Proszę Liam - nie chciałem mu tego dawać , bo wiedziałem , że teraz tak łatwo towaru nie załatwię .
- Dawaj to ku*wa - wrzasnął Payne . O Jezu to on umie przeklinać ?! WFT !? Do tej pory myślałem , że najgorsze słowa jakie zna to dupa , cholera i kurde .
- Daj to Liamowi - powiedział Hazza widząc mój błagalny wzrok . Po tych słowach uznałem , że to nie ma sensu i wyjąłem woreczek amfetaminy i kokainy . Kiedy zobaczył dwa woreczki narkotyków prawie całe wypełnione zbladł .
- Tylko zostaw coś dla mnie - zaśmiałem się i usiadłem na łóżku .
- Pozwoliłem ci usiąść ? Jeszcze nie skończyłem - stanął nade mną .
- Tak biegaj do Paula i tak gówno mi zrobi - powiedziałem pewnie - Słucham kazania tatusiu .
- Od teraz zachowuj się tak jakbyśmy się nie znali , jasne ? Nie masz prawa nazywać mnie kolegą , przyjacielem , Daddy'm , Liamem , Li . Rozumiesz od teraz się nie znamy . Nienawidzę cię . Nienawidzę cie za to , że zostawiłeś One Direction , nienawidzę cię za to , że kupując to świństwo nie pomyślałem o mnie , reszcie chłopaków , o swojej rodzinie , znajomych , o Patrici , a przede wszystkim o swoim dziecku , które niedługo przyjdzie na świat . Ok , zacząłbyś od małych dawek , ale z dnia na dzień brałbyś coraz więcej i stoczyłbyś się na dno . Chciałbyś żeby twoje dziecko miało ojca narkomana ? Chciałbyś , żeby było przez to wytykane palcami i gnębione ? Pomyślałeś o tym ? Nie bo po co ? Liczy się tylko pie*dolone ego Zayna Malika - cały czas wrzeszczał i miał coraz więcej łez w oczach .
- O dziecko się nie martw , będzie miało nowego tatusia Louis Tomlinson ? Kojarzysz ? - zapytałem nerwowo .
- Tak mówi , ale gdybyś miał mózg i choć trochę pomyślał to wiedziałbyś , że on nie może mu ciebie zastąpić , choćby nie wiadomo jak Louis mocno by go kochał to i
tak mu ciebie nie zastąpi . Gdzie się podział ten wiecznie uśmiechnięty , palący i zgrywający Bad boya Zayn , którego był dla mnie jak brat , co ? - teraz wrzeszczał i płakał - Wiesz co ? Żałuję , że cię poznałem , że wiem , że istnieje na świecie taka osoba jak Zayn Javaad Malik - powiedział i otworzył drzwi do mojej łazienki , gdzie na moich oczach spuścił oba woreczki - Twoje solówki zostaną rozdane chłopakom . Nie mam zamiaru pamiętać kogoś , kto nie jest tego wart - powiedział i wyszedł razem z Harrym , który był nie mniej zaskoczony niż ja . Zabolało . Cholernie zabolało , poczułem się jak gówno . Dobrze , że miałem jeszcze te dwa woreczki . Wyciągnąłem je z okna i wysypałem dwie kreski wciągnąłem , a resztę spuściłem tak jak Liam resztę . Wróciłem do pokoju , spakowałem wszystkie swoje rzeczy i wymknąłem się z domu . Wsiadłem do samochodu i pojechałem przed siebie .
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ROZDZIAŁ SPECJALNIE DLA ŻONY HARRY'EGO ;)
poniedziałek, 3 marca 2014
Rozdział 38 : "Znowu jesteśmy razem "
* Oczami Patrici *
- Gdzie byliście ? - zapytał Niall opychając się żelkami , gdy wróciliśmy .
- U lekarza - powiedziałam spokojnie .
- Coś się stało ? Jesteś chora ? - przeraził się Harry .
- Tak za niecałe osiem miesięcy umieram - powiedziałam smutno , bo postanowiłam ich wkręcić .
- Nawet tak nie myśl ! Znajdziemy ci najlepszego lekarza i on cię wyleczy . Zobaczysz - zaczął panikować Liam .
- Uwierz mi Liam , lekarz ciąży nie wyleczy - zaśmiałam się , a wszyscy , oprócz Louisa , który ledwo powstrzymywał śmiech , odetchnęli .
- Głupia jesteś - walnął mnie poduszką Harry .
- A tak na serio to Louis zabrał mnie do ginekologa - powiedziałam .
- Ooo i co ? - podekscytował się Niall .
- 8 tydzień - uśmiechnęłam się , a Louis wyjął portfel .
- A tu zdjęcie maleństwa - powiedział Tommo wyjmując zdjęcie USG , które dałam mu w samochodzie .
- Pokaż - powiedział Liam wyrywając Pasiastemu zdjęcie - O Boże jaki słodziak - zaśmiał się .
- Ja też chce zobaczyć - odezwał się Niall wyrywając zdjęcie Liamowi - To ja tak wyglądałem ?! - zdziwił się - Ale zajebiście - powiedział oglądając zdjęcie z każdej strony . Miał minę mniej więcej :
- Chcę to zdjęcie ! - powiedział wyciągając swój portfel .
- Ej !!! Ja też chcę zobaczyć - powiedział Hazza zabierając mu zdjęcie i usiadł obok Veronici - Patrz jaki mały - zaczęli się jarać .
- Chcemy to zdjęcie - powiedziała Veronica .
- Spadać to moje - przypomniał Louis zabierając Veronice zdjęcie - A jak też takie chcecie to do roboty . Wystarczy raz , a porządnie w nocy popracować . Potem udać się do ginekologa i macie takie fajne zdjęcie - zaśmiał się .
- A powiesz mi może ja mam to zrobić ? - zdziwił się Niall .
- Ok , Niall jest usprawiedliwiony , ale wy nie - pokazał na Harry'ego , Veronicę i Liama .
- Odezwał się mądry . Zabrał Patricie do lekarza i się wymądrza - nadąsał się Liam .
- Mam pomysł - powiedział i zabierając zdjęcie pobiegł na górę .
- A Zayn wychodził ? - zapytałam martwiąc się o niego .
- Od trzech godzin nie daje znaku życia . Chciałam z nim pogadać , ale ma zakluczone drzwi i nie odpowiada - powiedział smutno Niall .
- Gdyby można się było jakoś do niego dostać - zaczęła Veronica .
- Wiem jak - oświeciło mnie nagle - Tydzień temu zapomniałam oddać mu klucz do naszej sypialni i nadal powinnam go gdzieś mieć - mówiłam szukając go w torebce - Mam .
- Daj mi go zanim ten idiota coś odwali - powiedziała Veronica .
- Ja z nim pogadam - powiedziałam zaciskając klucz w dłoni .
- Ale wiesz , że w twoim stanie nie możesz się denerwować ?
- Kiedyś i tak będę musiała to zrobić . Im szybciej tym lepiej - powiedziałam wchodząc po schodach na górę . Gdy byłam na piętrze zauważyłam wychodzącego z naszej sypialni , Tomlinsona .
- Już się stęskniłaś ? - uśmiechnął się obejmując w tali .
- Idę do Zayna - wyjaśniłam patrząc mu w oczy . Zbladł - Mogę ? - zapytałam .
- Tak - powiedział , chociaż jego oczy błagały bym tego nie robiła .
- Nic między nami nie zajdzie - zapewniłam całując go w usta .
- Wracaj szybko - powiedział schodząc po schodach . Zapukałam do drzwi pokoju Zayna i nic . Wsadziłam klucz w drzwi i szybko weszłam do środka . Gdy weszłam doznałam szoku . Malik nie przypominał człowieka , tylko jego wrak . Był blady , wychudzony i nieogolony . Siedział na łóżku z butelką Jacka Danielsa i tabletkami , których nie zdążył schować .
- Zayn co ty ...
- Nic - szybko mi przerwał . Zakluczyłam drzwi żeby nikt nam nie przeszkadzał .
- Możemy pogadać ? - zapytałam .
- Czekałem na to - uśmiechnął się słabo - Siadaj - poklepał miejsce na łóżku obok siebie . Usiadłam , wyciągając do niego ręke . Spojrzał się na nią nie wiedząc o co chodzi.
- Tabletki poproszę - powiedziałam . Spakował wszystko do pudełka i mi podał , lecz nadal nie zabrałam ręki .
- Co ? - zapytał zdziwiony .
- Drugie opakowanie poproszę .
- Nie mam .
- Zayn albo ty sam mi je dasz , albo sama zacznę go szukać - powiedziałam . Wiedziałam , że ma jeszcze jedno , bo on zawsze się "ubezpiecza" . Niechętnie , ale oddał .
- Masz trzecie opakowanie ? - zapytałam uważnie mu się przyglądając .
- Nie - powiedział pewnie .
- Wiesz już , że jestem z Louisem ? - zapytałam niepewnie .
- Tak - powiedział smutno .
- Powiesz mi dlaczego odszedłeś z One Direction ? Przez to , że jestem z Louisem ? - zapytałam patrząc się na niego .
- Nie , zrobiłem to przez Richardsona . Louisowi jestem cholernie wdzięczny za to , że się wami zaopiekował , gdy ja wszystko spie*doliłem - powiedział patrząc przed siebie .
- Przez Richardsona ? - zdziwiłam się .
- Tak , przez niego straciłem dwie najważniejsze osoby .
- Nie rozumiem - wyznałam .
- Może dlatego , że nie chciałaś mnie słuchać i nie dałaś mi nic wytłumaczyć ? Ale teraz to i tak nie ma sensu , już za późno - rzekł wyciągając z kieszeni papierosy .
- Znowu palisz ? - zapytał gdy wziął jednego do ust i chciał podpalić .
- Tylko kiedy nie wytrzymuje - powiedział wyjmując go i chowając .
- Mam wyjść ? - zapytałam podnosząc się .
- Nie ! Zostań proszę - chwycił mnie za dłoń .
- Zayn , co miałam dać sobie wytłumaczyć ?! To , że nigdy mnie nie kochałeś , że przez dwa lata byłam ci potrzebna tylko do łóżka , a na końcu potraktowałeś mnie jak
zużytą szmatę ? - zapytałam ze łzami w oczach .
- To nieprawda - zaprzeczył podnosząc głos .
- Rozkochałeś mnie w sobie , przeleciałeś miliard razy i na końcu zostawiłeś . Jeśli nie to nie prawda , to jaka ona jest ?
- Widzisz ? Właśnie dlatego chciałem się zabić ! Byłaś ze mną ponad dwa lata i nie zauważyłaś , że cie kocham ?! Nie mogę uwierzyć , że masz mnie za takiego , co cię wykorzystał , a tak na prawdę gówno wiesz o tym jaka była prawda - krzyknął na mnie .
- Proszę cię nie krzycz .
- Przepraszam , nie chciałem - przeraził się .
- To powiedz jak było - poprosiłam spokojnie .
- Tamtego dnia po skończonym wywiadzie , zatrzymał mnie Paul i odciągnął od reszty . Chłopaki w tym czasie wsiedli do samochodu . Powiedział , że Modest kazał mi rzucić ciebie dla Perrie . Na początku myślałem , że sobie ze mnie jaja robi , więc zacząłem się śmiać . Jednak on miał poważną minę i wtedy zrozumiałem , że on nie żartuje .Powiedziałem mu , że cię nie rzucę , bo cię kocham , ale wtedy dał mi 50 tys. i powiedział , że za późno , bo już się zgodził . Zaczęliśmy się kłócić , ale chłopaki zawołali mnie do samochodu . Wróciliśmy do domu i wtedy ty zapytałaś mnie , co by było gdyby się okazało , że jesteś w ciąży . A ja wtedy zrobiłem najgorszą rzecz jaką mogłem , skłamałem . Mówiłem szybko , co ślina przyniosła mi na język . Bałem się Richardsona , dlatego zgodziłem się i postanowiłem z tobą zerwać . Ale na osobności , więc wykorzystałem chwilę , gdy poszłaś do kuchni . Każde słowo jakie tam wymawiałem z trudem przechodziło mi przez gardło . Widziałem jak z każdym słowem raniłem cię coraz bardziej . Kiedy pobiegłaś na górę , ja do ogrodu . Po 10 minutach wbiegł tam lekko mówiąc wku*wiony Louis z resztą . Nawrzeszczał na mnie i wtedy im powiedziałam , że to Richardson mi kazał . Pobiegłem do naszej sypialni i zacząłem tulić się do twojej poduszki . Po jakiejś godzinie , weszła Veronica . Chwilę pogadaliśmy i wtedy powiedziałem jej , że rozważam odejście z zespołu . Wiesz , co wtedy zrobiła ? - zapytał retorycznie - Wzięła mnie na ręce i zbiegła ze mną po schodach . Rozumiesz ? - uśmiechnął się zdumiony - Rzuciła mną o sofę , podniosłem się i chciałem wyjść , ale wtedy powiedziała , że chcę odejść z zespołu . Louis
zaraz zaczął wrzeszczeć na mnie , że najpierw rzucam ciebie dla Perrie , a teraz pewnie chcę rzucić zespół dla The Wanted . Wtedy wszystko im wyjaśniłem . Harry oburzył się , że mu przeszkadzamy w oglądaniu , więc usiadłem pomiędzy nim a Veronicą . Nagle na ekranie zobaczyliśmy zdjęcia jakiegoś rozbitego samolotu , który się palił . Podali informacje o locie i pokazali twoje zdjęcie z lotniska , gdzie byłaś zapłakana i , że najprawdopodobniej byłaś w nim i nie żyjesz ? Wiesz jak się wtedy poczułem ? - zapytał ze łzami w oczach , ja jedynie pokiwałam przecząco głową - Jak zabójca . Wszyscy zaczęli płakać . Jednak potem było jeszcze gorzej . Vera rzuciła się na mnie z pięściami mówiąc , że to przeze mnie was straciła . Harry z Louisem ją odciągnęli , ale nadal się szarpała i wygadała się , że jesteś w ciąży .Wyobrażasz sobie jak musiałem się czuć , gdy dowiedziałem się , że byłaś w ciąży i nie żyjesz ? Dotarło do mnie , że wtedy straciłem dwie najważniejsze osoby na świecie . Nawet nie wyobrażasz sobie jak w tamtej chwili siebie znienawidziłem . Veronica wybiegła do ogrodu , a reszta spojrzała się na mnie z żalem w oczach . Nie wytrzymałem . Nie wiem , jak znalazłem się w naszej sypialni . Zacząłem wszystko rozwalać . Pod poduszką znalazłem twoją górę od piżamy . Rzuciłem się na łóżko przytulając ją do siebie , płakałem i wspominałem . Wspominałem to jak cię pierwszy raz zobaczyłem , jak się poznaliśmy , jak usłyszałem to co o mnie mówiłaś , nasz pierwszy taniec , jak zgodziłaś się zostać moją dziewczyną , jak pierwszy raz pocałowałem , jak cudownie się czułem ze świadomością , że jesteś moja i mogę cię całować i przytulać kiedy tylko będę miał na to ochotę , nasz pierwszy raz , pamiętałem jak zamieszkaliśmy razem , pierwsze wspólne wakacje . Wspominałem wszystko , kończąc na tym jak się poczułem kiedy dowiedziałem się o tym , że zginęłaś , a zaraz potem , że miałem być tatą , najszczęśliwszym ojcem na świecie , a zepsułem to wszystko . Już wtedy chciałem się zabić , ale postanowiłem , że zrobię to po pogrzebie i odejściu z zespołu . Byłem tak zmęczony płaczem , że zasnąłem . Gdy się obudziłem modliłem się , żeby to wszystko okazało się tylko jakimś koszmarem . Usiadłem na łóżku i kiedy zobaczyłem ten cały syf wokół mnie zrozumiałem , że to rzeczywistość . Chciałem zejść na dół i się upić . Gdy stanąłem w kuchni , zobaczyłem ciebie , a serce zaczęło mi bić milion razy na minutę . Nie wierzyłem , że to ty . Bałem się . Bałem się , że to tylko kolejny koszmar . Dlatego cię wtedy przytuliłem . Twój widok , zapach , dotyk poczułem się jak w niebie , gdy trzymałem cię w ramionach , ale ty mnie odepchnęłaś . Dotarło do mnie , że to naprawdę ty i , że żyjesz , że ty i nasze dzieciątko żyje , więc chciałem z tobą pogadać , wyjaśnić , ale ty w ogóle nie chciałaś mnie słuchać . Martwiłem się o ciebie i dziecko , a ty ? Powiedziałaś , że jak chcę mieć dziecko to mam je sobie zrobić z Perrie . Potem wszystko tak szybko się potoczyło . Ty zrobiłaś się blada , gdy chciałem ci pomóc znów mnie odtrąciłaś , poprosiłaś o pomoc Louisa i znikliście na górze . Wtedy dopiero zrozumiałem , że straciłem ciebie i dziecko . Na zawsze . Podszedłem do lodówki , wyciągnąłem z niej parę piw i poszedłem do sypialni . Piłem , paliłem i tak na zmianę . Tak minął tydzień . Dopiero dzisiaj wstałem , poszedłem się wykąpać i ubrać . Postanowiłem pójść zrobić sobie śniadanie . W salonie oglądałem telewizor i postanowiłem , że tak łatwo cię nie odpuszczę . Pojechałem do Richardsona , Perrie , menagera LM i zakończyć do wszystko . Potem wróciłem do domu i dowiedziałem się , że jesteś z Louisem . Liam zaczął mnie pocieszać , mówił , że niedługo trasa , że uda mi się o tobie zapomnieć , ale ja nie chciałem . Powiedziałem by sprawdzili mojego twittera i pobiegłem zamknąć się w sypialni . Wszyscy próbowali się dostać , walili w drzwi , wrzeszczeli , grozili , że wyważą drzwi . Mimo wszystko nie reagowałem . Leżałem na łóżku i wyobrażałem sobie . Wyobrażałem sobie jak pięknie byś wyglądała w białej sukni przed ołtarzem , gdzie bym na ciebie czekał , a nasze dziecko sypało by przed nami kwiatki i podało obrączki . Zdałem sobie sprawę z tego , że to wszystko koniec , że nie mam po co żyć . Nie chciałem walczyć o ciebie z Lousiem , bo pewnie i tak bym przegrał . Po drugie , jesteś dla mnie najważniejsza i jeśli Louis sprawi , że nie będziesz już cierpieć tak jak przy mnie , to bądź z nim . Wtedy przypomniałem sobie , że dzisiaj kupiłem sobie dwa opakowania tabletek nasennych , a w szafce mam butelkę Jacka Danielsa . Wyciągnąłem to i wtedy ktoś zapukał , olałem to bo i tak drzwi były zakluczone . Kiedy wysypałem wszystko , usłyszałem jak ktoś od klucza drzwi . Jedno opakowanie udało mi się ukryć , z drugim nie miałem takiego szczęścia , bo weszłaś do środka - zakończył opowiadać . Kiedy wysłuchiwałam tego wszystkiego po prostu się popłakałam .
- Za-ayn ja n--nnie nie wiedziałam . Prz-przepraszam - powiedziałam przytulając się do niego .
- Nie masz za co . Proszę nie płacz - powiedział przytulając mnie do siebie jeszcze bardziej . Porozmawialiśmy jeszcze trochę , ja się uspokoiłam i postanowiliśmy , że zostaniemy przyjaciółmi , ale nadal martwiło mnie to co chciał zrobić .
- Zayn ? - powiedziałam chwytając go za rękę .
- Tak ? - spojrzał mi się prosto w oczy .
- Przysięgnij mi na naszą przyjaźń , że już nigdy nie spróbujesz się zabić - oznajmiłam - Musisz żyć . Musisz żyć dla naszego dziecka - dodałam .
- Przysięgam , a teraz chodźmy na dół , bo Louis zaraz mnie zabije za przetrzymywanie - lekko się uśmiechnął - a i nie mów , o tym co chciałem zrobić - poprosił .
- Nie powiem - i wtedy wpadł coś wpadło mi do głowy - Mamy pomysł . Zrobimy ich w balona ? - zapytałam z szerokim uśmiechem .
- Dla ciebie - zaśmiał się .
- Powiemy im , że znowu jesteśmy razem - rzekłam .
- Jestem za . Chcę zobaczyć ich miny - powiedział po czym wyszliśmy z pokoju . Na schodach spletliśmy nasze dłonie i uśmiechnięci weszliśmy do salonu . Gdy byliśmy w salonie Zayn stanął za mną i złapał mnie w pasie .
- Znowu jesteśmy razem - powiedział Malik całując mnie w policzek . Oczy im prawie wyszły z orbit , a Louisowi zaszły łzami .
- Żartowaliśmy - dodaliśmy razem wybuchając śmiechem . Podeszłam do Tomlinsona i usiadłam mu na kolanach .
- Zawału nie dostań - zaśmiałam się , gdy usłyszałam jak serducho mi za przeproszeniem napie*dala .
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz - powiedział mocno mnie przytulając .
- Przecież ci mówiłam , że nic między nami nie zajdzie - powiedziałam mu na ucho .
- A więc Zayn widziałeś już swoje dzieciątko ? - zapytał uśmiechnięty Louis .
- Co ? Nie ? Jak ? Gdzie ? - zdziwił się Mulat .
- Dzisiaj zabrałem Patricie do ginekologa i tam lekarka zrobiła USG . A tam - pokazał palcem na półkę od telewizora - jest wasz dzidziuś - skończył , a Malik w ciągu
sekundy stał już przy zdjęciu . Zauważyłam jak łza spłynęła mu po policzku .
- To co robimy ? - zapytał wesoło Niall .
- Co proponujesz ? - zapytał kiedy Zayn siedział już razem z nami .
- Horror - krzyknęli wspólnie chłopacy .
- Nie - powiedziałyśmy razem z Veronicą .
- Jak się zgodzisz to wynagrodzę ci to wieczorem - powiedział Harry Veronice na ucho , ale i tak wszyscy słyszeli .
- Zgoda - powiedziała uśmiechnięta .
- Nie - powiedziałam kiedy spojrzeli się na mnie .
- Jeden film - błagał Harry . No tak jeden film , bo inaczej nici z seksu , pomyślałam .
- Jestem przy tobie skarbie - pocałował mnie Louis .
- Jeden horror - powiedziałam wtulając się w Marchewkowego . Jeśli w porę nie zamknę oczu będzie źle . Cały dzień mnie mdli , ale jakoś udało mi się nie zwymiotować . Jednak jeśli zobaczę jakieś flaki , to nie wiem czy będzie tak wesoło . Liam "specjalnie dla mnie" włączył jakiś "lajtowy" horror (czyt. Droga bez powrotu 3 ) . W pewnym momencie jakiś gościu wpadł w pułapkę , która przerobiła go na grube frytki . Nie zdążyłam zamknąć oczu , zerwałam się szybko i pobiegłam do łazienki . Zaczęłam zwracać wszystko co dzisiaj jadłam .
- Wszystko w porządku , kochanie ? - wpadł przerażony Lou do łazienki . Nie odpowiedziałam mu , bo gdybym to zrobiła z pewnością bym się udusiła . Nie chciałam żeby widział mnie w takim stanie , ale cóż poradzić . Gdy zwróciłam już wszystko co możliwe , Louis pomógł mi się podnieść . Podeszłam do umywalki i przepłukałam usta odświeżającym płynem .
- Już w porządku ? -zapytał gdy wyszliśmy .
- Tak jest okej , dzięki - powiedziałam głaskając go po policzku .
- Jakaś blada jesteś - powiedział przyglądając mi się .
- Dlatego , że przed chwilą zwróciłam wszystko co było możliwe - uśmiechnęłam się lekko .
- Cóż , uroki ciąży - zaśmiał się .
- I tryskającej krwi - dodałam z sarkazmem wchodząc do salonu .
- Wszystko w porządku ? - zapytał z troską Zayn .
- To tylko mdłości i uroki przerabiania ludzi na frytki - powiedziałam puszczając mu oczko .
- Zapamiętać ! Nigdy nie puszczać horrorów w ciąży - zaczął notować na telefonie Liam , na co wybuchliśmy śmiechem .
- Dzidziuś domaga się kolacji . Komu zrobić jeszcze ? - zapytałam trzymając rękę na brzuchu .
- Mi - powiedzieli podnosząc rękę wszyscy oprócz Zayn .
- Tobie też , Zayn ? - zapytałam .
- Nie , nie chcę żebyś się przemęczała . Jak będę chciał to sam sobie zrobię .
- Uwierz , że jak zrobię pięć kanapek więcej to nic mi się nie stanie . To jak ? Chcesz ? - zapytałam ponownie .
- Ok , ale w takim razie idę ci pomóc - powiedział się podnosząc .
- Ja jej pomogę - zareagował szybko Louis - Poradzimy sobie we dwoje . Prawda KOCHANIE ? - pocałował mnie w policzek akcentując ostatnie słowo , dając do zrozumienia
Zaynowi , że jestem jego .
- Tak poradzimy sobie - uśmiechnęłam się , gdy Louis zaczął całować mnie po szyi .
- Zawołamy was jak wszystko będzie gotowe - powiedział Pasiasty ciągnąc mnie w stronę kuchni .
- Ktoś tu jest zazdrosny - zaśmiałam się .
- Ciekawe jak ty byś zareagowała kiedy Eleanor pożerała mnie wzrokiem - powiedział .
- Co nie oznacza , że na każdym kroku musisz mu przypominać , że jestem z tobą - powiedziałam podchodząc do niego .
- Tak muszę , a co wstydzisz się mnie ?
- Nie - powiedziałam pewnie .
- Wątpię w to - powiedział całując mnie w policzek .
- Sam tego chciałeś - powiedziałam wyciągają Iphona z kieszeni . Zrobiłam zdjęcie gdzie całuje Louisa w policzek i wstawiłam je na tt z podpisem
" Kocham cię @Louis_Tomlinson "
- Teraz mi wierzysz ? - zapytałam pokazując mu pięć minut później tweeta , który miał już 5000 rt .
- Pięć minut i aż 5000 rt ? To nie fer - zaśmiał się , całując mnie w usta i w tym samym czasie robiąc zdjęcie - Teraz zobaczymy , kto w ciągu pięciu minut będzie miał
więcej rt - zaśmiał się .
- Ja - powiedziałam śmiejąc się .
- Ja . Zakład ? - zapytał .
- Jasne , o co ?
- Ty przegrasz to dajesz mi kolejnego buziaka - uśmiechnął się .
- A jak ty przegrasz to sam robisz kolacje .
- Zgoda - zaśmiał się wstawiając zdjęcie na tt z podpisem :
" @Patricia_Lopez z dnia na dzień kocham cię coraz mocniej "
- Zaraz zobaczymy kto wygra - poczekaliśmy
5 minut ... - Ha , wygrałem - klasnął w ręce i pokazał mi telefon .
- Taaaa , przewagą jednego rt - powiedziałam , tak Louis miał 5001 rt .
- I co z tego ? Dawaj buziaka - zbliżył się do mnie .
- Buziaka mogę dać ci później , a kolacja sama się nie zrobi - powiedziałam odpychając go . Wyciągnęłam z lodówki sałatę i mięso .
- Co będzie na kolacje - zapytał obejmując mnie od tyłu .
- Zobaczysz , a teraz podaj mi ser , ketchup , majonez , pieprz i bułki - powiedziałam wyjmując z szafki patelnie .
- uuuu Hamburgery . Louis kochać hamburgery - zaśmiał się . Zaczęliśmy wspólnie gotować , a po pół godzinie posiłek był gotowy .
- Kolacja gotowa - zawołałam stawiając stos hamburgerów na stół .
- Co tak pięknie pachnie ? - zapytał Zayn chcąc wejść do jadalni .
- HAAAAAAMBURGEEEEEEEERY - usłyszałam radosny głos Nialla , odepchnął Zayna na bok , wbiegając do jadalni - Kocham cię dziewczyno - uścisnął mnie mocno .
- Ej , ona jest MOJA - odezwał się Louis z naciskiem na "moja" - Poza tym ja też pomagałem - uśmiechnął się rozkładając ręce do uścisku .
- Taaa .. ciebie też kocham - machnął na niego Niall rzucając się na jedzenie . Louis zrobił urażoną minę , a wszyscy wybuchnęli śmiechem . Usiedliśmy na swoich stałych miejscach w kolejności Zayn , ja , Nialler , a na przeciwko Veronica , Larry i Liam .Czy żałuje , że tamtego dnia nie wysłuchałam Zayna ? Czy go kocham ? Tak. Jednak teraz jestem z Louisem i nie zamierzam tego zmieniać . Właśnie dzisiaj ujawniliśmy nasz związek i jestem szczęśliwa .
- Zayn to przeze mnie odszedłeś z zespołu ? - zapytał smutno Lou .
- Nie , absolutnie nie . To przez Modest - zaprzeczył szybko - Jak w ogóle mogłeś tak pomyśleć ? Przecież jesteśmy przyjaciółmi .
- Nie wiem - powiedział nakładając sobie hamburgera na talerz . Przez całą kolacje czułam na sobie wzrok Zayna . Na dodatek przez całą kolacje , co chwila dotykał mojej nogi , przez co przechodziły mnie dreszcze . W końcu kiedy już się najadłam , nie wytrzymałam tego .
- Idę się położyć - oznajmiłam wstając , podeszłam do każdego i pocałowałam go w policzek . Zayn minimalnie odwrócił głowę w moją stronę , przez co trafiłam w kącik jego ust . Przez chwilę pomyślałam żeby pocałować go w te ponętne usta , ale błyskawicznie się opanowałam . Mam Louisa - Dobranoc - powiedziałam wychodząc z jadalni . Gdy weszłam do sypialni wzięłam czystą bieliznę i skierowałam się do łazienki . Po 15 byłam już umyta . Wyszłam wytarłam się ręcznikiem , ubrałam bieliznę , narzuciłam na siebie szlafrok i wyszłam z łazienki . Louisa jeszcze nie było , więc skorzystałam z okazji , zrzuciłam z siebie ręcznik i stanęłam przed lustrem .
- Za niecałe 8 miesięcy się zobaczymy słoneczko - uśmiechnęłam się , kładąc ręce na brzuchu - Poznacz swojego tatusia , wspaniałe ciocie : Danielle i Veronice . Wujka Harry'ego , który ma loczki i jest bardzo zboczony , więc z nim będziesz najmniej przebywał - zaśmiałam się - Wujka Liama , który : boi się łyżek , ale kocha żółwie ,a najbardziej te żółwiowate i bajki Disney'a , więc znajdziecie wspólny język . Wujka Nialla , który umie grać na gitarze i bardzo dużo je , więc na pewno będzie cię zapychał ciasteczkami , o ile się podzieli . Wujka Louisa , który ma bardzo śliczny głos i pewnie , gdy będziesz chciał zaśpiewa ci jakąś kołysankę , kocha marchewki i paski , więc pewnie będziesz miał dużo takich ciuszków . Dba o ciebie i o mnie każdego dnia , karze mi jeść dużo marchewek . Uszczęśliwia mnie . Mamusia bardzo kocha wujka Louisa , wiesz ? - mówiłam , kiedy nagle usłyszałam szmer . Szybko się odwróciłam i zobaczyłam podnoszącego się spod drzwi Louisa
- Długo tu jesteś ?
- Odkąd zaczęłaś mówić o cioci Danielle - zaśmiał się podchodząc do mnie .
- Nie ładnie tak podsłuchiwać - pogroziłam mu palcem i z powrotem odwróciłam się do lustra - Jestem gruba ? - zapytałam .
- Nie skarbie - zaśmiał się - Jeszcze nawet brzuszka nie widać , ale załóż to bo się przeziębisz - dodał podnosząc szlafrok z podłogi - a po drugie teraz przez ciebie grzeszę myślami - nałożył mi go na ramiona .
- Mówiłam ci już jak bardzo cię kocham - uśmiechnęłam się odwracając w stronę Lou .
- W sensie , że w tego godzinie ? Bo właśnie wybiła dwudziesta , to nie . A pamiętasz o tym , że wisisz mi buziaka ? - objął mnie w tali .
- W takim razie trzeba to naprawić - powiedziałam zaplatając ręce na jego szyi i musnęłam jego usta .
- A co to było ? Louis domagać się więcej - zaczął skakać .
- Dobra , dobra , ale się uspokój - powiedziałam gwałtownie przyciągając go do siebie i wpiłam się mu w usta . Zaczęliśmy się całować najpierw wolno , delikatnie , potem coraz gwałtowniej i namiętnie . Po chwili Louis zaczął mi zsuwać szlafrok z ramion - Przecież mówiłeś , że się przeziębię - zaśmiałam się rozpinając mu koszulę .
- Nie martw się , zaraz cię rozgrzejemy - powiedział podnosząc mnie za uda , a ja oplotłam go nogami w pasie . Udaliśmy się na łóżko . Tam popchnęłam go na łóżko i już swobodnie mogłam zdjąć jego ciuchy . Trochę mi to zajęło , gdyż pasek od spodni Tomlinsona nie chciał ze mną współpracować .
- Kochanie pomożesz mi z tym jebanym paskiem ? - zapytałam gdy zaczęło mnie już to irytować .
- Widzisz , tak łatwo nikt się do mnie nie dobierze - zaśmiał się .
- Pomożesz czy dajemy sobie spokój ? - zapytałam odsuwając się od Louisa .
- Już - powiedział naciskając jakieś gówienko , a pasek sam ustąpił .
- Serio ?! Nie mogłeś powiedzieć tego 5 minut temu ? - spojrzałam się na niego spod byka . Pasiasty nic nie odpowiedział tylko przewrócił mnie na plecy i zaczął mnie całować . To teraz się zrewanżujemy , zaśmiałam się w myślach - Louis ? - powiedziałam lekko go odpychając .
- Tak Marcheweczko ? - zaśmiał się .
- Zimno mi - powiedziałam poważnie , a Tommo spojrzał mi się na dekolt .
- Really ? Ku*wa , really ? Ja staram się tu cię podniecić , a ty wyskakujesz mi z tym , że ci zimno ? - zapytał z niedowierzaniem .
- No , cóż . Życie . Mi zimno , a ty masz namiot w gaciach - zaśmiałam się .
- To wyobraź sobie najseksowniejszego faceta na świecie i spróbuj nie mieć namiotu w gaciach - powiedział przykrywając nas kołdrą .
- Właśnie na takiego patrzę - rzekłam - A widzisz żebym miała namiot w gaciach ? - zaśmiałam się
- Kochanie zaraz zobaczysz na co mnie stać - uśmiechnął się zdejmując mi stanik . Gdy rzucił go za siebie , drzwi do pokoju się otworzyły .
- Pati , a co mówił gin - wszedł do pokoju Zayn , ale kiedy zobaczył mój stanik na ... lampie ??? i nas łóżku urwał w połowie słowa - Przepraszam - dodał szybkie i zniknął . Spojrzeliśmy się na siebie z Louisem .
- Tooo , na czym stanęło ? - palec Louisa przejechał po moim ciele .
- Chyba wiem - powiedziałam podgryzając jego ucho . Jego "marcheweczka" nie mogła wytrzymać w "grządce" , więc postanowiłam ją uwolnić . Lou również szybko poradził sobie z moim dołem . Kiedy już miał we mnie wchodzić nagle się cofnął .
- Co jest ? - zapytałam zdziwiona .
- Zapomniałem , że nie jesteś w ciąży - opadł obok na łóżko .
- Ale to nie oznacza , że muszę rezygnować z przyjemności - powiedziałam .
- Jesteś pewna ? - zapytał , a jego oczach znów pojawiło się pożądanie .
- Tak , chcę cie teraz , jak nigdy niczego . Poza tym nie dostałam żadnych przeciwwskazań i chcę ci tylko przypomnieć , że już to dzisiaj zrobiliśmy , jeśli zapomniałeś . Chyba , że nie chcesz , to wystarczy powiedzieć - dodałam .
- Nie zapomniałbym najlepszego seksu w życiu - powiedział z powrotem znajdując się nade mną .
- Schlebiasz mi skarbie - powiedziałam całując go w usta . Wiadomo co się później działo xD
- Gdzie byliście ? - zapytał Niall opychając się żelkami , gdy wróciliśmy .
- U lekarza - powiedziałam spokojnie .
- Coś się stało ? Jesteś chora ? - przeraził się Harry .
- Tak za niecałe osiem miesięcy umieram - powiedziałam smutno , bo postanowiłam ich wkręcić .
- Nawet tak nie myśl ! Znajdziemy ci najlepszego lekarza i on cię wyleczy . Zobaczysz - zaczął panikować Liam .
- Uwierz mi Liam , lekarz ciąży nie wyleczy - zaśmiałam się , a wszyscy , oprócz Louisa , który ledwo powstrzymywał śmiech , odetchnęli .
- Głupia jesteś - walnął mnie poduszką Harry .
- A tak na serio to Louis zabrał mnie do ginekologa - powiedziałam .
- Ooo i co ? - podekscytował się Niall .
- 8 tydzień - uśmiechnęłam się , a Louis wyjął portfel .
- A tu zdjęcie maleństwa - powiedział Tommo wyjmując zdjęcie USG , które dałam mu w samochodzie .
- Pokaż - powiedział Liam wyrywając Pasiastemu zdjęcie - O Boże jaki słodziak - zaśmiał się .
- Ja też chce zobaczyć - odezwał się Niall wyrywając zdjęcie Liamowi - To ja tak wyglądałem ?! - zdziwił się - Ale zajebiście - powiedział oglądając zdjęcie z każdej strony . Miał minę mniej więcej :
- Chcę to zdjęcie ! - powiedział wyciągając swój portfel .
- Ej !!! Ja też chcę zobaczyć - powiedział Hazza zabierając mu zdjęcie i usiadł obok Veronici - Patrz jaki mały - zaczęli się jarać .
- Chcemy to zdjęcie - powiedziała Veronica .
- Spadać to moje - przypomniał Louis zabierając Veronice zdjęcie - A jak też takie chcecie to do roboty . Wystarczy raz , a porządnie w nocy popracować . Potem udać się do ginekologa i macie takie fajne zdjęcie - zaśmiał się .
- A powiesz mi może ja mam to zrobić ? - zdziwił się Niall .
- Ok , Niall jest usprawiedliwiony , ale wy nie - pokazał na Harry'ego , Veronicę i Liama .
- Odezwał się mądry . Zabrał Patricie do lekarza i się wymądrza - nadąsał się Liam .
- Mam pomysł - powiedział i zabierając zdjęcie pobiegł na górę .
- A Zayn wychodził ? - zapytałam martwiąc się o niego .
- Od trzech godzin nie daje znaku życia . Chciałam z nim pogadać , ale ma zakluczone drzwi i nie odpowiada - powiedział smutno Niall .
- Gdyby można się było jakoś do niego dostać - zaczęła Veronica .
- Wiem jak - oświeciło mnie nagle - Tydzień temu zapomniałam oddać mu klucz do naszej sypialni i nadal powinnam go gdzieś mieć - mówiłam szukając go w torebce - Mam .
- Daj mi go zanim ten idiota coś odwali - powiedziała Veronica .
- Ja z nim pogadam - powiedziałam zaciskając klucz w dłoni .
- Ale wiesz , że w twoim stanie nie możesz się denerwować ?
- Kiedyś i tak będę musiała to zrobić . Im szybciej tym lepiej - powiedziałam wchodząc po schodach na górę . Gdy byłam na piętrze zauważyłam wychodzącego z naszej sypialni , Tomlinsona .
- Już się stęskniłaś ? - uśmiechnął się obejmując w tali .
- Idę do Zayna - wyjaśniłam patrząc mu w oczy . Zbladł - Mogę ? - zapytałam .
- Tak - powiedział , chociaż jego oczy błagały bym tego nie robiła .
- Nic między nami nie zajdzie - zapewniłam całując go w usta .
- Wracaj szybko - powiedział schodząc po schodach . Zapukałam do drzwi pokoju Zayna i nic . Wsadziłam klucz w drzwi i szybko weszłam do środka . Gdy weszłam doznałam szoku . Malik nie przypominał człowieka , tylko jego wrak . Był blady , wychudzony i nieogolony . Siedział na łóżku z butelką Jacka Danielsa i tabletkami , których nie zdążył schować .
- Zayn co ty ...
- Nic - szybko mi przerwał . Zakluczyłam drzwi żeby nikt nam nie przeszkadzał .
- Możemy pogadać ? - zapytałam .
- Czekałem na to - uśmiechnął się słabo - Siadaj - poklepał miejsce na łóżku obok siebie . Usiadłam , wyciągając do niego ręke . Spojrzał się na nią nie wiedząc o co chodzi.
- Tabletki poproszę - powiedziałam . Spakował wszystko do pudełka i mi podał , lecz nadal nie zabrałam ręki .
- Co ? - zapytał zdziwiony .
- Drugie opakowanie poproszę .
- Nie mam .
- Zayn albo ty sam mi je dasz , albo sama zacznę go szukać - powiedziałam . Wiedziałam , że ma jeszcze jedno , bo on zawsze się "ubezpiecza" . Niechętnie , ale oddał .
- Masz trzecie opakowanie ? - zapytałam uważnie mu się przyglądając .
- Nie - powiedział pewnie .
- Wiesz już , że jestem z Louisem ? - zapytałam niepewnie .
- Tak - powiedział smutno .
- Powiesz mi dlaczego odszedłeś z One Direction ? Przez to , że jestem z Louisem ? - zapytałam patrząc się na niego .
- Nie , zrobiłem to przez Richardsona . Louisowi jestem cholernie wdzięczny za to , że się wami zaopiekował , gdy ja wszystko spie*doliłem - powiedział patrząc przed siebie .
- Przez Richardsona ? - zdziwiłam się .
- Tak , przez niego straciłem dwie najważniejsze osoby .
- Nie rozumiem - wyznałam .
- Może dlatego , że nie chciałaś mnie słuchać i nie dałaś mi nic wytłumaczyć ? Ale teraz to i tak nie ma sensu , już za późno - rzekł wyciągając z kieszeni papierosy .
- Znowu palisz ? - zapytał gdy wziął jednego do ust i chciał podpalić .
- Tylko kiedy nie wytrzymuje - powiedział wyjmując go i chowając .
- Mam wyjść ? - zapytałam podnosząc się .
- Nie ! Zostań proszę - chwycił mnie za dłoń .
- Zayn , co miałam dać sobie wytłumaczyć ?! To , że nigdy mnie nie kochałeś , że przez dwa lata byłam ci potrzebna tylko do łóżka , a na końcu potraktowałeś mnie jak
zużytą szmatę ? - zapytałam ze łzami w oczach .
- To nieprawda - zaprzeczył podnosząc głos .
- Rozkochałeś mnie w sobie , przeleciałeś miliard razy i na końcu zostawiłeś . Jeśli nie to nie prawda , to jaka ona jest ?
- Widzisz ? Właśnie dlatego chciałem się zabić ! Byłaś ze mną ponad dwa lata i nie zauważyłaś , że cie kocham ?! Nie mogę uwierzyć , że masz mnie za takiego , co cię wykorzystał , a tak na prawdę gówno wiesz o tym jaka była prawda - krzyknął na mnie .
- Proszę cię nie krzycz .
- Przepraszam , nie chciałem - przeraził się .
- To powiedz jak było - poprosiłam spokojnie .
- Tamtego dnia po skończonym wywiadzie , zatrzymał mnie Paul i odciągnął od reszty . Chłopaki w tym czasie wsiedli do samochodu . Powiedział , że Modest kazał mi rzucić ciebie dla Perrie . Na początku myślałem , że sobie ze mnie jaja robi , więc zacząłem się śmiać . Jednak on miał poważną minę i wtedy zrozumiałem , że on nie żartuje .Powiedziałem mu , że cię nie rzucę , bo cię kocham , ale wtedy dał mi 50 tys. i powiedział , że za późno , bo już się zgodził . Zaczęliśmy się kłócić , ale chłopaki zawołali mnie do samochodu . Wróciliśmy do domu i wtedy ty zapytałaś mnie , co by było gdyby się okazało , że jesteś w ciąży . A ja wtedy zrobiłem najgorszą rzecz jaką mogłem , skłamałem . Mówiłem szybko , co ślina przyniosła mi na język . Bałem się Richardsona , dlatego zgodziłem się i postanowiłem z tobą zerwać . Ale na osobności , więc wykorzystałem chwilę , gdy poszłaś do kuchni . Każde słowo jakie tam wymawiałem z trudem przechodziło mi przez gardło . Widziałem jak z każdym słowem raniłem cię coraz bardziej . Kiedy pobiegłaś na górę , ja do ogrodu . Po 10 minutach wbiegł tam lekko mówiąc wku*wiony Louis z resztą . Nawrzeszczał na mnie i wtedy im powiedziałam , że to Richardson mi kazał . Pobiegłem do naszej sypialni i zacząłem tulić się do twojej poduszki . Po jakiejś godzinie , weszła Veronica . Chwilę pogadaliśmy i wtedy powiedziałem jej , że rozważam odejście z zespołu . Wiesz , co wtedy zrobiła ? - zapytał retorycznie - Wzięła mnie na ręce i zbiegła ze mną po schodach . Rozumiesz ? - uśmiechnął się zdumiony - Rzuciła mną o sofę , podniosłem się i chciałem wyjść , ale wtedy powiedziała , że chcę odejść z zespołu . Louis
zaraz zaczął wrzeszczeć na mnie , że najpierw rzucam ciebie dla Perrie , a teraz pewnie chcę rzucić zespół dla The Wanted . Wtedy wszystko im wyjaśniłem . Harry oburzył się , że mu przeszkadzamy w oglądaniu , więc usiadłem pomiędzy nim a Veronicą . Nagle na ekranie zobaczyliśmy zdjęcia jakiegoś rozbitego samolotu , który się palił . Podali informacje o locie i pokazali twoje zdjęcie z lotniska , gdzie byłaś zapłakana i , że najprawdopodobniej byłaś w nim i nie żyjesz ? Wiesz jak się wtedy poczułem ? - zapytał ze łzami w oczach , ja jedynie pokiwałam przecząco głową - Jak zabójca . Wszyscy zaczęli płakać . Jednak potem było jeszcze gorzej . Vera rzuciła się na mnie z pięściami mówiąc , że to przeze mnie was straciła . Harry z Louisem ją odciągnęli , ale nadal się szarpała i wygadała się , że jesteś w ciąży .Wyobrażasz sobie jak musiałem się czuć , gdy dowiedziałem się , że byłaś w ciąży i nie żyjesz ? Dotarło do mnie , że wtedy straciłem dwie najważniejsze osoby na świecie . Nawet nie wyobrażasz sobie jak w tamtej chwili siebie znienawidziłem . Veronica wybiegła do ogrodu , a reszta spojrzała się na mnie z żalem w oczach . Nie wytrzymałem . Nie wiem , jak znalazłem się w naszej sypialni . Zacząłem wszystko rozwalać . Pod poduszką znalazłem twoją górę od piżamy . Rzuciłem się na łóżko przytulając ją do siebie , płakałem i wspominałem . Wspominałem to jak cię pierwszy raz zobaczyłem , jak się poznaliśmy , jak usłyszałem to co o mnie mówiłaś , nasz pierwszy taniec , jak zgodziłaś się zostać moją dziewczyną , jak pierwszy raz pocałowałem , jak cudownie się czułem ze świadomością , że jesteś moja i mogę cię całować i przytulać kiedy tylko będę miał na to ochotę , nasz pierwszy raz , pamiętałem jak zamieszkaliśmy razem , pierwsze wspólne wakacje . Wspominałem wszystko , kończąc na tym jak się poczułem kiedy dowiedziałem się o tym , że zginęłaś , a zaraz potem , że miałem być tatą , najszczęśliwszym ojcem na świecie , a zepsułem to wszystko . Już wtedy chciałem się zabić , ale postanowiłem , że zrobię to po pogrzebie i odejściu z zespołu . Byłem tak zmęczony płaczem , że zasnąłem . Gdy się obudziłem modliłem się , żeby to wszystko okazało się tylko jakimś koszmarem . Usiadłem na łóżku i kiedy zobaczyłem ten cały syf wokół mnie zrozumiałem , że to rzeczywistość . Chciałem zejść na dół i się upić . Gdy stanąłem w kuchni , zobaczyłem ciebie , a serce zaczęło mi bić milion razy na minutę . Nie wierzyłem , że to ty . Bałem się . Bałem się , że to tylko kolejny koszmar . Dlatego cię wtedy przytuliłem . Twój widok , zapach , dotyk poczułem się jak w niebie , gdy trzymałem cię w ramionach , ale ty mnie odepchnęłaś . Dotarło do mnie , że to naprawdę ty i , że żyjesz , że ty i nasze dzieciątko żyje , więc chciałem z tobą pogadać , wyjaśnić , ale ty w ogóle nie chciałaś mnie słuchać . Martwiłem się o ciebie i dziecko , a ty ? Powiedziałaś , że jak chcę mieć dziecko to mam je sobie zrobić z Perrie . Potem wszystko tak szybko się potoczyło . Ty zrobiłaś się blada , gdy chciałem ci pomóc znów mnie odtrąciłaś , poprosiłaś o pomoc Louisa i znikliście na górze . Wtedy dopiero zrozumiałem , że straciłem ciebie i dziecko . Na zawsze . Podszedłem do lodówki , wyciągnąłem z niej parę piw i poszedłem do sypialni . Piłem , paliłem i tak na zmianę . Tak minął tydzień . Dopiero dzisiaj wstałem , poszedłem się wykąpać i ubrać . Postanowiłem pójść zrobić sobie śniadanie . W salonie oglądałem telewizor i postanowiłem , że tak łatwo cię nie odpuszczę . Pojechałem do Richardsona , Perrie , menagera LM i zakończyć do wszystko . Potem wróciłem do domu i dowiedziałem się , że jesteś z Louisem . Liam zaczął mnie pocieszać , mówił , że niedługo trasa , że uda mi się o tobie zapomnieć , ale ja nie chciałem . Powiedziałem by sprawdzili mojego twittera i pobiegłem zamknąć się w sypialni . Wszyscy próbowali się dostać , walili w drzwi , wrzeszczeli , grozili , że wyważą drzwi . Mimo wszystko nie reagowałem . Leżałem na łóżku i wyobrażałem sobie . Wyobrażałem sobie jak pięknie byś wyglądała w białej sukni przed ołtarzem , gdzie bym na ciebie czekał , a nasze dziecko sypało by przed nami kwiatki i podało obrączki . Zdałem sobie sprawę z tego , że to wszystko koniec , że nie mam po co żyć . Nie chciałem walczyć o ciebie z Lousiem , bo pewnie i tak bym przegrał . Po drugie , jesteś dla mnie najważniejsza i jeśli Louis sprawi , że nie będziesz już cierpieć tak jak przy mnie , to bądź z nim . Wtedy przypomniałem sobie , że dzisiaj kupiłem sobie dwa opakowania tabletek nasennych , a w szafce mam butelkę Jacka Danielsa . Wyciągnąłem to i wtedy ktoś zapukał , olałem to bo i tak drzwi były zakluczone . Kiedy wysypałem wszystko , usłyszałem jak ktoś od klucza drzwi . Jedno opakowanie udało mi się ukryć , z drugim nie miałem takiego szczęścia , bo weszłaś do środka - zakończył opowiadać . Kiedy wysłuchiwałam tego wszystkiego po prostu się popłakałam .
- Za-ayn ja n--nnie nie wiedziałam . Prz-przepraszam - powiedziałam przytulając się do niego .
- Nie masz za co . Proszę nie płacz - powiedział przytulając mnie do siebie jeszcze bardziej . Porozmawialiśmy jeszcze trochę , ja się uspokoiłam i postanowiliśmy , że zostaniemy przyjaciółmi , ale nadal martwiło mnie to co chciał zrobić .
- Zayn ? - powiedziałam chwytając go za rękę .
- Tak ? - spojrzał mi się prosto w oczy .
- Przysięgnij mi na naszą przyjaźń , że już nigdy nie spróbujesz się zabić - oznajmiłam - Musisz żyć . Musisz żyć dla naszego dziecka - dodałam .
- Przysięgam , a teraz chodźmy na dół , bo Louis zaraz mnie zabije za przetrzymywanie - lekko się uśmiechnął - a i nie mów , o tym co chciałem zrobić - poprosił .
- Nie powiem - i wtedy wpadł coś wpadło mi do głowy - Mamy pomysł . Zrobimy ich w balona ? - zapytałam z szerokim uśmiechem .
- Dla ciebie - zaśmiał się .
- Powiemy im , że znowu jesteśmy razem - rzekłam .
- Jestem za . Chcę zobaczyć ich miny - powiedział po czym wyszliśmy z pokoju . Na schodach spletliśmy nasze dłonie i uśmiechnięci weszliśmy do salonu . Gdy byliśmy w salonie Zayn stanął za mną i złapał mnie w pasie .
- Znowu jesteśmy razem - powiedział Malik całując mnie w policzek . Oczy im prawie wyszły z orbit , a Louisowi zaszły łzami .
- Żartowaliśmy - dodaliśmy razem wybuchając śmiechem . Podeszłam do Tomlinsona i usiadłam mu na kolanach .
- Zawału nie dostań - zaśmiałam się , gdy usłyszałam jak serducho mi za przeproszeniem napie*dala .
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz - powiedział mocno mnie przytulając .
- Przecież ci mówiłam , że nic między nami nie zajdzie - powiedziałam mu na ucho .
- A więc Zayn widziałeś już swoje dzieciątko ? - zapytał uśmiechnięty Louis .
- Co ? Nie ? Jak ? Gdzie ? - zdziwił się Mulat .
- Dzisiaj zabrałem Patricie do ginekologa i tam lekarka zrobiła USG . A tam - pokazał palcem na półkę od telewizora - jest wasz dzidziuś - skończył , a Malik w ciągu
sekundy stał już przy zdjęciu . Zauważyłam jak łza spłynęła mu po policzku .
- To co robimy ? - zapytał wesoło Niall .
- Co proponujesz ? - zapytał kiedy Zayn siedział już razem z nami .
- Horror - krzyknęli wspólnie chłopacy .
- Nie - powiedziałyśmy razem z Veronicą .
- Jak się zgodzisz to wynagrodzę ci to wieczorem - powiedział Harry Veronice na ucho , ale i tak wszyscy słyszeli .
- Zgoda - powiedziała uśmiechnięta .
- Nie - powiedziałam kiedy spojrzeli się na mnie .
- Jeden film - błagał Harry . No tak jeden film , bo inaczej nici z seksu , pomyślałam .
- Jestem przy tobie skarbie - pocałował mnie Louis .
- Jeden horror - powiedziałam wtulając się w Marchewkowego . Jeśli w porę nie zamknę oczu będzie źle . Cały dzień mnie mdli , ale jakoś udało mi się nie zwymiotować . Jednak jeśli zobaczę jakieś flaki , to nie wiem czy będzie tak wesoło . Liam "specjalnie dla mnie" włączył jakiś "lajtowy" horror (czyt. Droga bez powrotu 3 ) . W pewnym momencie jakiś gościu wpadł w pułapkę , która przerobiła go na grube frytki . Nie zdążyłam zamknąć oczu , zerwałam się szybko i pobiegłam do łazienki . Zaczęłam zwracać wszystko co dzisiaj jadłam .
- Wszystko w porządku , kochanie ? - wpadł przerażony Lou do łazienki . Nie odpowiedziałam mu , bo gdybym to zrobiła z pewnością bym się udusiła . Nie chciałam żeby widział mnie w takim stanie , ale cóż poradzić . Gdy zwróciłam już wszystko co możliwe , Louis pomógł mi się podnieść . Podeszłam do umywalki i przepłukałam usta odświeżającym płynem .
- Już w porządku ? -zapytał gdy wyszliśmy .
- Tak jest okej , dzięki - powiedziałam głaskając go po policzku .
- Jakaś blada jesteś - powiedział przyglądając mi się .
- Dlatego , że przed chwilą zwróciłam wszystko co było możliwe - uśmiechnęłam się lekko .
- Cóż , uroki ciąży - zaśmiał się .
- I tryskającej krwi - dodałam z sarkazmem wchodząc do salonu .
- Wszystko w porządku ? - zapytał z troską Zayn .
- To tylko mdłości i uroki przerabiania ludzi na frytki - powiedziałam puszczając mu oczko .
- Zapamiętać ! Nigdy nie puszczać horrorów w ciąży - zaczął notować na telefonie Liam , na co wybuchliśmy śmiechem .
- Dzidziuś domaga się kolacji . Komu zrobić jeszcze ? - zapytałam trzymając rękę na brzuchu .
- Mi - powiedzieli podnosząc rękę wszyscy oprócz Zayn .
- Tobie też , Zayn ? - zapytałam .
- Nie , nie chcę żebyś się przemęczała . Jak będę chciał to sam sobie zrobię .
- Uwierz , że jak zrobię pięć kanapek więcej to nic mi się nie stanie . To jak ? Chcesz ? - zapytałam ponownie .
- Ok , ale w takim razie idę ci pomóc - powiedział się podnosząc .
- Ja jej pomogę - zareagował szybko Louis - Poradzimy sobie we dwoje . Prawda KOCHANIE ? - pocałował mnie w policzek akcentując ostatnie słowo , dając do zrozumienia
Zaynowi , że jestem jego .
- Tak poradzimy sobie - uśmiechnęłam się , gdy Louis zaczął całować mnie po szyi .
- Zawołamy was jak wszystko będzie gotowe - powiedział Pasiasty ciągnąc mnie w stronę kuchni .
- Ktoś tu jest zazdrosny - zaśmiałam się .
- Ciekawe jak ty byś zareagowała kiedy Eleanor pożerała mnie wzrokiem - powiedział .
- Co nie oznacza , że na każdym kroku musisz mu przypominać , że jestem z tobą - powiedziałam podchodząc do niego .
- Tak muszę , a co wstydzisz się mnie ?
- Nie - powiedziałam pewnie .
- Wątpię w to - powiedział całując mnie w policzek .
- Sam tego chciałeś - powiedziałam wyciągają Iphona z kieszeni . Zrobiłam zdjęcie gdzie całuje Louisa w policzek i wstawiłam je na tt z podpisem
" Kocham cię @Louis_Tomlinson "
- Teraz mi wierzysz ? - zapytałam pokazując mu pięć minut później tweeta , który miał już 5000 rt .
- Pięć minut i aż 5000 rt ? To nie fer - zaśmiał się , całując mnie w usta i w tym samym czasie robiąc zdjęcie - Teraz zobaczymy , kto w ciągu pięciu minut będzie miał
więcej rt - zaśmiał się .
- Ja - powiedziałam śmiejąc się .
- Ja . Zakład ? - zapytał .
- Jasne , o co ?
- Ty przegrasz to dajesz mi kolejnego buziaka - uśmiechnął się .
- A jak ty przegrasz to sam robisz kolacje .
- Zgoda - zaśmiał się wstawiając zdjęcie na tt z podpisem :
" @Patricia_Lopez z dnia na dzień kocham cię coraz mocniej "
- Zaraz zobaczymy kto wygra - poczekaliśmy
5 minut ... - Ha , wygrałem - klasnął w ręce i pokazał mi telefon .
- Taaaa , przewagą jednego rt - powiedziałam , tak Louis miał 5001 rt .
- I co z tego ? Dawaj buziaka - zbliżył się do mnie .
- Buziaka mogę dać ci później , a kolacja sama się nie zrobi - powiedziałam odpychając go . Wyciągnęłam z lodówki sałatę i mięso .
- Co będzie na kolacje - zapytał obejmując mnie od tyłu .
- Zobaczysz , a teraz podaj mi ser , ketchup , majonez , pieprz i bułki - powiedziałam wyjmując z szafki patelnie .
- uuuu Hamburgery . Louis kochać hamburgery - zaśmiał się . Zaczęliśmy wspólnie gotować , a po pół godzinie posiłek był gotowy .
- Kolacja gotowa - zawołałam stawiając stos hamburgerów na stół .
- Co tak pięknie pachnie ? - zapytał Zayn chcąc wejść do jadalni .
- HAAAAAAMBURGEEEEEEEERY - usłyszałam radosny głos Nialla , odepchnął Zayna na bok , wbiegając do jadalni - Kocham cię dziewczyno - uścisnął mnie mocno .
- Ej , ona jest MOJA - odezwał się Louis z naciskiem na "moja" - Poza tym ja też pomagałem - uśmiechnął się rozkładając ręce do uścisku .
- Taaa .. ciebie też kocham - machnął na niego Niall rzucając się na jedzenie . Louis zrobił urażoną minę , a wszyscy wybuchnęli śmiechem . Usiedliśmy na swoich stałych miejscach w kolejności Zayn , ja , Nialler , a na przeciwko Veronica , Larry i Liam .Czy żałuje , że tamtego dnia nie wysłuchałam Zayna ? Czy go kocham ? Tak. Jednak teraz jestem z Louisem i nie zamierzam tego zmieniać . Właśnie dzisiaj ujawniliśmy nasz związek i jestem szczęśliwa .
- Zayn to przeze mnie odszedłeś z zespołu ? - zapytał smutno Lou .
- Nie , absolutnie nie . To przez Modest - zaprzeczył szybko - Jak w ogóle mogłeś tak pomyśleć ? Przecież jesteśmy przyjaciółmi .
- Nie wiem - powiedział nakładając sobie hamburgera na talerz . Przez całą kolacje czułam na sobie wzrok Zayna . Na dodatek przez całą kolacje , co chwila dotykał mojej nogi , przez co przechodziły mnie dreszcze . W końcu kiedy już się najadłam , nie wytrzymałam tego .
- Idę się położyć - oznajmiłam wstając , podeszłam do każdego i pocałowałam go w policzek . Zayn minimalnie odwrócił głowę w moją stronę , przez co trafiłam w kącik jego ust . Przez chwilę pomyślałam żeby pocałować go w te ponętne usta , ale błyskawicznie się opanowałam . Mam Louisa - Dobranoc - powiedziałam wychodząc z jadalni . Gdy weszłam do sypialni wzięłam czystą bieliznę i skierowałam się do łazienki . Po 15 byłam już umyta . Wyszłam wytarłam się ręcznikiem , ubrałam bieliznę , narzuciłam na siebie szlafrok i wyszłam z łazienki . Louisa jeszcze nie było , więc skorzystałam z okazji , zrzuciłam z siebie ręcznik i stanęłam przed lustrem .
- Za niecałe 8 miesięcy się zobaczymy słoneczko - uśmiechnęłam się , kładąc ręce na brzuchu - Poznacz swojego tatusia , wspaniałe ciocie : Danielle i Veronice . Wujka Harry'ego , który ma loczki i jest bardzo zboczony , więc z nim będziesz najmniej przebywał - zaśmiałam się - Wujka Liama , który : boi się łyżek , ale kocha żółwie ,a najbardziej te żółwiowate i bajki Disney'a , więc znajdziecie wspólny język . Wujka Nialla , który umie grać na gitarze i bardzo dużo je , więc na pewno będzie cię zapychał ciasteczkami , o ile się podzieli . Wujka Louisa , który ma bardzo śliczny głos i pewnie , gdy będziesz chciał zaśpiewa ci jakąś kołysankę , kocha marchewki i paski , więc pewnie będziesz miał dużo takich ciuszków . Dba o ciebie i o mnie każdego dnia , karze mi jeść dużo marchewek . Uszczęśliwia mnie . Mamusia bardzo kocha wujka Louisa , wiesz ? - mówiłam , kiedy nagle usłyszałam szmer . Szybko się odwróciłam i zobaczyłam podnoszącego się spod drzwi Louisa
- Długo tu jesteś ?
- Odkąd zaczęłaś mówić o cioci Danielle - zaśmiał się podchodząc do mnie .
- Nie ładnie tak podsłuchiwać - pogroziłam mu palcem i z powrotem odwróciłam się do lustra - Jestem gruba ? - zapytałam .
- Nie skarbie - zaśmiał się - Jeszcze nawet brzuszka nie widać , ale załóż to bo się przeziębisz - dodał podnosząc szlafrok z podłogi - a po drugie teraz przez ciebie grzeszę myślami - nałożył mi go na ramiona .
- Mówiłam ci już jak bardzo cię kocham - uśmiechnęłam się odwracając w stronę Lou .
- W sensie , że w tego godzinie ? Bo właśnie wybiła dwudziesta , to nie . A pamiętasz o tym , że wisisz mi buziaka ? - objął mnie w tali .
- W takim razie trzeba to naprawić - powiedziałam zaplatając ręce na jego szyi i musnęłam jego usta .
- A co to było ? Louis domagać się więcej - zaczął skakać .
- Dobra , dobra , ale się uspokój - powiedziałam gwałtownie przyciągając go do siebie i wpiłam się mu w usta . Zaczęliśmy się całować najpierw wolno , delikatnie , potem coraz gwałtowniej i namiętnie . Po chwili Louis zaczął mi zsuwać szlafrok z ramion - Przecież mówiłeś , że się przeziębię - zaśmiałam się rozpinając mu koszulę .
- Nie martw się , zaraz cię rozgrzejemy - powiedział podnosząc mnie za uda , a ja oplotłam go nogami w pasie . Udaliśmy się na łóżko . Tam popchnęłam go na łóżko i już swobodnie mogłam zdjąć jego ciuchy . Trochę mi to zajęło , gdyż pasek od spodni Tomlinsona nie chciał ze mną współpracować .
- Kochanie pomożesz mi z tym jebanym paskiem ? - zapytałam gdy zaczęło mnie już to irytować .
- Widzisz , tak łatwo nikt się do mnie nie dobierze - zaśmiał się .
- Pomożesz czy dajemy sobie spokój ? - zapytałam odsuwając się od Louisa .
- Już - powiedział naciskając jakieś gówienko , a pasek sam ustąpił .
- Serio ?! Nie mogłeś powiedzieć tego 5 minut temu ? - spojrzałam się na niego spod byka . Pasiasty nic nie odpowiedział tylko przewrócił mnie na plecy i zaczął mnie całować . To teraz się zrewanżujemy , zaśmiałam się w myślach - Louis ? - powiedziałam lekko go odpychając .
- Tak Marcheweczko ? - zaśmiał się .
- Zimno mi - powiedziałam poważnie , a Tommo spojrzał mi się na dekolt .
- Really ? Ku*wa , really ? Ja staram się tu cię podniecić , a ty wyskakujesz mi z tym , że ci zimno ? - zapytał z niedowierzaniem .
- No , cóż . Życie . Mi zimno , a ty masz namiot w gaciach - zaśmiałam się .
- To wyobraź sobie najseksowniejszego faceta na świecie i spróbuj nie mieć namiotu w gaciach - powiedział przykrywając nas kołdrą .
- Właśnie na takiego patrzę - rzekłam - A widzisz żebym miała namiot w gaciach ? - zaśmiałam się
- Kochanie zaraz zobaczysz na co mnie stać - uśmiechnął się zdejmując mi stanik . Gdy rzucił go za siebie , drzwi do pokoju się otworzyły .
- Pati , a co mówił gin - wszedł do pokoju Zayn , ale kiedy zobaczył mój stanik na ... lampie ??? i nas łóżku urwał w połowie słowa - Przepraszam - dodał szybkie i zniknął . Spojrzeliśmy się na siebie z Louisem .
- Tooo , na czym stanęło ? - palec Louisa przejechał po moim ciele .
- Chyba wiem - powiedziałam podgryzając jego ucho . Jego "marcheweczka" nie mogła wytrzymać w "grządce" , więc postanowiłam ją uwolnić . Lou również szybko poradził sobie z moim dołem . Kiedy już miał we mnie wchodzić nagle się cofnął .
- Co jest ? - zapytałam zdziwiona .
- Zapomniałem , że nie jesteś w ciąży - opadł obok na łóżko .
- Ale to nie oznacza , że muszę rezygnować z przyjemności - powiedziałam .
- Jesteś pewna ? - zapytał , a jego oczach znów pojawiło się pożądanie .
- Tak , chcę cie teraz , jak nigdy niczego . Poza tym nie dostałam żadnych przeciwwskazań i chcę ci tylko przypomnieć , że już to dzisiaj zrobiliśmy , jeśli zapomniałeś . Chyba , że nie chcesz , to wystarczy powiedzieć - dodałam .
- Nie zapomniałbym najlepszego seksu w życiu - powiedział z powrotem znajdując się nade mną .
- Schlebiasz mi skarbie - powiedziałam całując go w usta . Wiadomo co się później działo xD
Subskrybuj:
Posty (Atom)