niedziela, 22 września 2013

Rozdział 20 : " ...który przyleciał z jakiejś innej galaktyki i chce mi zabrać marchewki"

* Oczami Patrici *
Rano wstaliśmy i poszliśmy do kuchni .
- Widzieliście gdzieś Nialla ? - zapytał mnie Harry .
- A nie ma go ? - zapytałam .
- Dziwne nie ? Zawsze pierwszy był w kuchni - odezwał się Liam .
- Zadzwonię do niego - powiedział Zayn , wyciągnął telefon i zadzwonił do Niall'a . - Powiedział , że poszedł pobiegać i wróci za 5 minut .- powiedział , gdy skończył rozmawiać . To dziwne , pomyślałam . Wyciągnęłam telefon i napisałem do niego sms'a .
" A tak naprawdę to gdzie jesteś ? ;) "
Po chwili dostałam odpowiedź :
" Poszedłem poszukać mamie prezent , musi to być coś wyjątkowego . Nie mów chłopakom zaraz wrócę . "
Nie minęło pięć minut , a już usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do naszego tymczasowego "mieszkania".
- Co mnie ominęło ? - zapytał wchodząc do kuchni .
- Czy ty nie mówiłeś , że poszedłeś pobiegać - zapytał Zayn , gdy wszyscy usiedliśmy do stołu .
- No biegałem - powiedział jak gdyby nigdy nic .
- A czy jak człowiek nie biega to się nie poci - zapytał Zayn podnosząc brew do góry . Zanim Niall zdążył otworzył usta Louis wstał i zaczął wrzeszczeć biegając po kuchni .
* Wiem dlaczego on się nie pocił ! Niall jest kosmitą , który przyleciał z jakiejś innej galaktyki i chce mi zabrać marchewki , ale ja Mu na to nie pozwolę * - krzyczał . Kiedy Niall zatrzymał Louisa ten zaczął płakać i przytulać marchewkę do siebie , a my wszyscy zaczęliśmy się tak głośno
śmiać , aż do kuchni weszła Danielle .
- Jaki kosmita ? - zapytała z WTF na twarzy .
- Żaden - próbowaliśmy jej wytłumaczyć , ale do dyskusji włączył się Niall z Louisem i wszystko się jeszcze bardziej pomieszało . Mina Daniellebezcenna .
- Perrie Edwards - powiedział Zayn , a ja zakrztusiłam się właśnie łyżką z płatkami .
- I dlatego ja wszystko jem widelcem - pouczył mnie Liam klepiąc mnie po plecach .
- Na przyszłość zapamiętam - zaśmiałam się .
- Mam nadzieję , że Zayn następnym razem oszczędzi komentarzy na temat tego osobnika - dodał Harry gapiąc się wymownie na Zayna .
- Ja też mam taką nadzieję - poparłam Harry'ego .
- Dobra , dobra wynagrodzę ci to dzisiaj w sypialni - powiedział Zayn klepiąc mnie po udzie .
- Jesteś zboczony ! - odezwała się Danielle .
- Normalnie gorzej niż Hazza latający nago po mieszkaniu w X-Factorze - zaśmiał się Louis .
- Ty obiecałeś milczeć - zarumienił się Harry .
- Dobra , też wynagrodzę ci to dzisiaj w sypialni - wybuchł śmiechem Tomlinson .
- Po pierwsze wolę Veronicę , po drugie ja już wiem jak ty mi to wynagrodzisz - powiedział Styles udając się w stronę lodówki .
- O nie ! - krzyknął Louis .
- O tak ! - zaśmiał się wrednie Harry .
- Ale przecież to Niall jest kosmitą - powiedział rozpaczliwie Louis .
- Nie Louie . Ja jestem kosmitą i to ja porwę twoje marchewki - powiedział Harry sięgając po jedną .
- Harry ! Już ! Odłóż Gertrudę ! Już ! - Lou spojrzał się na Harry'ego wzrokiem "tylko ją dotknij , a cię zajebie " . Niestety Harry ugryzł marchewkę . Wtedy to dopiero zaczęła się komedia . Wszyscy ryczeliśmy ze śmiechu kiedy Larry gonił wokół stołu . Gdyby Louis nie przerwał tej gonitwy to jeszcze sekunda a zapewne jedzenie zaczęło by latać .
- Stylesik sam tego chciałeś . El to wyjątkowa sytuacja - powiedział Louis biorąc Veronicę na ręce i uciekł z nią do łazienki . Pobiegliśmy za nimi . W ostatniej chwili Tomlinson zdążył zatrzasnąć drzwi loczkowi przed nosem .
- No Vera , pokaż co potrafisz - powiedział Louis z łazienki .
- Tylko ją tknij to wtedy ...
- O Harry ! Jeśli ona ...oooh ... robi w sypialni ...aaah...to co teraz ...u jak dobrze ... to zazdroszczę - krzyczał Lou z łazienki przerywając Harry'emu .
- Vera , ja ci zakuzje robić mu dobrze - wydzierał się Harry .
- Co ? - zaśmiała się z łazienki Vera .
- Dobra odkupię ci marchewki , ale masz ją wypuścić - powiedział zdenerwowany loczek .
- Ile ? - zaciekawił się Louis .
- Kilogram - odpowiedział Harry .
- Dwa i nic mniej - rzekł Louis .
- Półtora - zaczął negocjacje Harry .
- Mam rozumieć , że jestem mniej warta niż 2 kg marchewek - zirytowała się Vera - Skoro tak Louis to nie zgadzaj się - rozkazała .
- Louis wypuść ją ! - błagał Harry .
- Słyszałeś ją . Nie ! - zaśmiał się sarkastycznie Tommo .
- Vera daj spokój . Wyjdź stamtąd i pójdziemy kupić ci coś ładnego i drogiego .
- Dla twojej wiadomości zacny Haroldzie Edwardzie Milwardzie Stylesie nie jestem materialistką . Co robimy ? - zapytała tak by Harry ją usłyszał .
- Wiesz skoro tak dobrze ci z Verą . To ja mam propozycje . Ja  stąd wyjdę , a ty będziesz miał ją tylko dla siebie - powiedział szepnął coś Zaynowi na ucho . Zayn podszedł do drzwi i nimi mocno trzasnął . W tym momencie drzwi do łazienki się otworzyły , a do środka wbiegł Harry .
- Kocham Cię ! - powiedział Harry całując Veronicę .
- Ja ciebie też - odpowiedziała mu Veronica .
- A ja kocham marchewki - powiedział Louis .
- Skoro tak , to od dzisiaj z nimi śpisz - wydarła się z kuchni Eleanor , gdzie po chwili wróciliśmy i usiedliśmy do stołu .
- Ja kocham Liama - odezwała się Danielle .
- Ja kocham Danielle - odezwał się Liam .
- Ja kocham jedzenie - dumnie powiedział Niall .
- Ja Patricie - uśmiechnął się Zayn .
- A ja Paula - rzekłam .
- Jesteś pewna ? - zapytał się trochę podminowany Zayn .
- Nie ! Ale skoro wy go nie doceniacie to ktoś musi - powiedziałam udając powagę .
- Spoko , to że Paula nikt nie kocha to zauważyłaś , a tego , że mnie nikt tego nie zauważyłaś - zapytał pokazując na siebie .
- Ja już znalazłam parę przykładów , które cię wprost ubóstwiają .
- Jakie ? - spojrzał na mnie z zaskoczeniem
- Lustro , lakier + żel - zaśmiałam się .
- IIIIIIII ? - przeciągnął oczekując odpowiedzi .
- Perrie Edw - zaczął Niall , ale nie skończył , ponieważ dostał bagietką w twarz od Zayna .
- Nie ciebie pytałem - cisnął wzrokiem w blondynka - Kochanie kontynuuj - dodał patrząc na mnie .
- I ja - powiedziałam siadając Zaynowi na kolana i pocałowałam go namiętnie .
- Fuuuj , chyba wolałem jak się krztusiłaś - odezwał się Niall , ale kiedy dałam mu buziaka w policzek to się jakoś ogarnął .
- Ma ktoś pomysł na wieczór ? - zapytał Zayn .
- Ja z Danielle jedziemy na dwa dni do Londynu - odezwała się Eleanor - Do SPA - dodała .
- Ale wy dwie zostajecie ? - upewnił się Hazz .
- Tak - odpowiedziałam razem z Veronicą .
- Ja proponuję obejrzenie JAKIEGOŚ filmu - zaśmiał się podstępnie loczek , na co wszyscy chłopacy przytaknęli .
- Wy chyba nie myślicie - zaczęła Vera .
- Tak mamy na myśli jakiegoś dobrego pornola - przerwał jej Zayn .
- Ok. , ale brak seksu przez tydzień - powiedziałam
- Ciebie Hazza to też dotyczy - dodała Veronica , kiedy Harry zaczął nabijać się z Zayna .
- No i was też - poparły nas Danielle i Eleanor .
- A mnie nieee , a mnie nieee - zacieszał mordkę Horan .
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział specjalnie dla mojej kochanej Mrs. Styles , która przed chwilą molestowała mnie psychicznie prosząc o dodanie rozdziału . Trzymaj kochana ;****

 I TAK NA OSTUDZENIE EMOCJI hahhah

sobota, 21 września 2013

Rozdział 19 : "...nie za wygodnie ci u Nialla ? "

*Tydzień później *
Ja , Danielle , Veronica i Eleanor jesteśmy razem z chłopakami w trasie . Właśnie wylądowaliśmy w Nowym Yorku gdzie chłopacy mają trzy dni z rzędu .3 koncerty o 18:00 .

Po przyjeździe zakwaterowaliśmy się w hotelu St.Regis
Aparament :

Pokój mój i Zayna :

 i postanowiliśmy się udać pozwiedzać miasto . Nie obyło się bez zdjęć i
autografów . Po czterech godzinach musieliśmy wracać do hotelu , a chłopcy na hale gdzie odbywał się koncert . My ( czyt. Dan , El , ja i Vera ) postanowiłyśmy się odstawić w hotelu .  Każda dziewczyna miała pokój ze swoim chłopakiem + Niall miał pokój z lodówką na prośbę pana
Horana . Wracając do nas postanowiłyśmy , że Dan nas maluje , Veronica dobiera dodatki + buty , Eleanor fryzury a ja ubieram .
Strój Danielle
 Strój Eleanor:

Strój Veronici :

Mój strój :
Po trzech godzinach pojechałyśmy na miejsce koncertu . Chłopaki byli nieźle odwaleni tak seksownie .
Chcieli nawet do nas podejść , ale Paul pogonił ich na scenę . Przez następne dwie godziny trwał koncert , na którym One Direction nieźle wymiatało . Gdy wróciliśmy do penthousa chłopaki
postanowili zrobić małą imprezkę . W barku było trochę alkoholu , ale oni stwierdzili , że to zdecydowanie za mało , więc pobiegli do pobliskiego sklepu . Wrócili po 10 minutach z alkoholem i niespodzianką , którą okazały się trzy dziewczyny .

Nie ukrywam trochę mnie to wkurzyło , ponieważ bo cały czas te dziewczyny kleiły się do Zayna jak i Harry'ego , ale im to najwyraźniej nie przeszkadzało , bo razem sobie pili i śmiali się . Razem z Verą wkurzone zrobiłyśmy sobie drinki i poszłyśmy się na balkon "odchamić " . Usiadłyśmy sobie w koncie balkonu .
- Na tej imprezie jest dwóch porządnych chłopaków - powiedziała Veronica .
- Tak Liam i Louis zajmują się swoimi dziewczynami , a wiesz co jest najbardziej wkurzające - zapytałam retorycznie - To , że Niall spokojnie mógłby spokojnie ich podrywać , ale nawet on woli zajmować się żelkami i innym jedzeniem - dodałam . Siedziałyśmy spokojnie i rozmawiałyśmy o wszystkim i piłyśmy drinki .
* Dwie godzinki później *
- Patricia mogę cię na chwilkę poprosić ? - zapytał Niall wchodząc na balkon na którym nadal siedziałam z Veronicą . Spojrzałam się na nią , pokiwała , że mam iść .
- Jasne - powiedziałam i poszłam za nim . Weszliśmy na piętro naszego penthouse'a .
- Słuchaj mam prośbę . Poszłabyś ze mną na zakupy , bo moja mama ma niedługo urodziny i chciałbym jej kupić jakiś super prezent , a wszystko chyba już jej kupiłem i nie mam pomysłu i tak sobie pomyślałem - powiedział drapiąc się po karku .
- Jasne , pomogę ci coś wybrać - uśmiechnęłam się .
- Paaaaaaaaaatricia , gdzie jesteś ? - usłyszeliśmy głos Zayna wchodzącego po schodach .
- Dzięki , jesteś najbardziej kochaną przyszywaną siostrzyczką na świecie - powiedział Niall przytulając mnie .
- owwww dziękuje - powiedziałam  wtulając się w niego jeszcze bardziej .
- Co tu się dzieje ? Kochanie czy nie jest ci czasami za wygodnie u Nialla - zapytał sarkastycznie Zayn zbliżając się do nas .
- U ciebie wygodniej - podeszłam do Zayna i pocałowałam go w usta .
- Niall musisz się tak na nas gapić ? - zapytał się Zayn .
- A no racja - powiedział i skierował się do swojego pokoju - Pamiętaj o naszej rozmowie - zaśmiał się zamykając za sobą drzwi .
- Kochanie czy ja o czymś nie wiem ? - zapytał podejrzliwie Zayn .
- Tak - powiedziałam poważnie .
- Co ? - zainteresował się .
- Kocham Cię najbardziej na świecie ? - zaśmiałam się .
- Czy ty chcesz żebym zawału dostał ? - powiedział blady .
- Na zawał to ty możesz dostać tylko w sypialni - powiedziałam kokieteryjnie przegryzając wargę .
- Przekonamy się ? - zapytał znacząco ruszając brwiami , wziął mnie na ręce i skierował się do naszej sypialni .
- Zayn , postaw mnie na ziemi - zaczęłam go bijąc po plecach i wymachiwać nogami , ale to niestety sprawiło , że szybciej znaleźliśmy się w sypialni .
- To co produkujemy małego Malika ? - uśmiechnął się łobuzersko kładąc mnie na łóżku .
- Nie ! - zaśmiałam się odpychając go . Chwyciłam piżamy i szybko wbiegłam do łazienki . Po 15 minutach wróciłam do pokoju . Zayn wstał obrażony z łóżka i wszedł do łazienki . Jak wrócił to położył się nadal fochnięty na łóżko i nie odezwał się nawet słowem .
- Skoro się do mnie nie odzywasz to idę spać do Nialla - skłamałam .
- OOO z panem " ile o ja nie zjem " to masz zamiar się przespać , a ze mną nie ? - oburzył się .
- Masz namyśli , że jestem pierwszą lepszą dziwką ? - wybuchnęłam .
- Tego nie powiedziałem - odpowiedział spokojnie .
- Tak samo ja nie powiedziałam , że będę się piep*zyć się z Niall'em .
- Już to widzę - szepnął pod nosem .
- Primo : chciałam tylko zobaczyć jak zareagujesz , secundo : jestem zmęczona i dlatego nie mam ochoty na sex , po trzecie : nie wiedziałam , że masz mnie za niewierną szmatę - wykrzyczałam mu prosto w twarz . Ze łzami w oczach odwróciłam się do niego plecami i przykryłam kołdrą .
- Ja naprawdę nie chciałem żeby to tak zabrzmiało - powiedział przytulając mnie od tyłu i składając na moim karku delikatny pocałunek .
- Nie mów tak już nigdy więcej - powiedziałam odwracając się do niego twarzą .
- Czyli wybaczysz mi ?
- Tak .
- A całusa dostanę - zapytał .
- Oczywiście , ale w policzek - odpowiedziałam .
- Ej , przecież przeprosiłem
- Tak , ale kara musi być
- Dobre to niż nic - powiedział nastawiając policzek , gdy już miałam go pocałować w policzek w ostatniej chwili Zayn odwrócił głowę i pocałowałam go w usta . Chciałam przerwać pocałunek , ale Zayn złapał mnie za kark i przyciągnął do siebie , całowaliśmy się dobrą chwilę , aż w końcu udało mi się od niego odkleić .
- Musiałaś przerwać coś tak pięknego - wyskoczył do mnie z wątami .
- I tak powinieneś się cieszyć , bo miałam ci dać buziaka tylko w policzek
- Ale nie mów , że ci się nie podobało
- Wow ... Zayn fajna koszulka . Gdzie kupiłeś ? - powiedziałam próbując zmienić temat .
- Dzięki - powiedział , a ja się zaśmiałam .
- Ej no - powiedział .
- Co ? Na serio fajna koszulka . Gdzie kupiłeś ? - zapytałam .
- Wiem , że fajna bo od ciebie
- Wow ... ja to mam gust - powiedziałam i oboje zaczęliśmy się śmiać .
- Dobranoc -powiedziałam .
- Dobranoc kochanie - powiedział i pocałował mnie w usta .
- Czy ty czasami nie masz kary ? - zapytałam .
- Ja ... nie - odpowiedział śmiesznie ruszając brwiami . Położyłam się , a Zayn objął mnie ramieniem . Spanie mi przeszło , więc z nudów zaczęłam jeździć palcem po umięśnionym torsie Zayna . Oczywiście on odebrał to po swojemu . Podnióśł się tak , że leżałąm pod nim .
+ 18 NIE CHCESZ NIE CZYTAJ.
Przygryzłam dolną wargę. Kucnęłam i składałam delikatne pocałunki na jego klacie. W między czasie z ciągnął ze mnie bluzkę . Męczył się chwile z rozpięciem od stanika. W końcu stracił cierpliwość i zerwał go ze mnie.
- Ej, znów popsułeś - rzuciłam z pretensją . On tylko uśmiechnął się łobuzersko i zaczął całować mój dekolt.Schodził coraz niżej i niżej....aż dotarł do mojej kobiecości.Pozbawił mnie spodenek  oraz skąpych majtek.Wydawaliśmy przy tym różne dźwięki. Zayn zdecydował się zapewnić mi dawkę przyjemności.Włożył we mnie dwa palce i zaczął szybko poruszać. Mój oddech zaczął przyśpieszać. Z ust wydobywały się głośne jęki.
-Tak Zayn! Tak!-krzyczałam z podniecenia.
 Malika to motywowało do dalszego działania. Do szybkiego poruszania palcami dołożył trzeci palec oraz zaczął drugą ręką pieścić moje piersi.Czułam, że zaraz dojdę. Postanowiłam zamienić się z chłopakiem miejscami. Przewróciłam go na łóżko. Zsunęłam z niego jego szare dresy do spania .W bokserkach zauważyłam sporych rozmiarów wybrzuszenie. Ściągnęłam je z niego i nachyliłam się.Muskałam ustami delikatnie jego męskość. Spojrzałam w jego oczy w których widziałam szczęście.Uśmiechnęłam się do niego uwodzicielsko i zabrałam się do roboty.Wzięłam jego ,,kolegę'' w dłonie i zaczęłam szybko poruszać.Czułam, że mu się podoba. Wzięłam go do ust . Przygryzałam. lizałam,ssałam... Po prostu robiłam mu loda.Wreszcie przyciągnął mnie do siebie i zdecydowanym ruchem wszedł we mnie.Poruszał biodrami w przód i w tył. Obydwoje jęczeliśmy... Pewnie cała ulica słyszałam nasze krzyki.Jednak w tej chwili mnie to nie obchodziło. Wpiłam palce w jego mokre od wody włosy .Byliśmy strasznie podnieceni. Mulat przyśpieszył ruchy. Zaczęło brakować mi tchu . Obydwoje doszliśmy w jednym momencie .
 -Jesteś niesamowita - mruknął mi do ucha.
 -Wiem-odpowiedziałam. Na koniec pocałowałam go namiętnie . Opadliśmy zmęczeni na łóżko.
 - Dziękuje - powiedział kiedy opadliśmy na łóżko .
- Ale za co ? - zapytałam zdziwiona .
- Za to , że mimo zmęczenia zrobiłaś to dla mnie - uśmiechnął się łobuzersko .
- Ale ja nie wiem o czym ty do mnie mówisz ? - udawałam .
- Nie udawaj , że nie wiesz - zaśmiał się .
- Ale co mam udawać ? - dalej udawałam , że nie wiem o co mu chodzi .
- To , że przespałaś się ze mną , bo miałem na to ochotę , a ty byłaś zmęczona ale i tak dla mnie to zrobiłaś - zaśmiał się z satysfakcją .
- Nie zrobiłam tak , bo chciałam - szłam w zaparte .
- Taaa już to widzę - nie wierzył mi .
- Ok, zrobiłam to dla ciebie . Zadowolony ?
- Nawet nie wiesz jak bardzo - pocałował mnie w usta . Po chwili oboje zasnęliśmy .
Przykrył nas kołdrą . Oparłam głowę na jego klacie i zasnęłam w jego ramionach.


piątek, 13 września 2013

Rozdział 18 : "Jeśli się obudzisz przysięgam , że rzucę palenie "

Po chwili z gabinetu lekarza wyszedł Justin i był bardziej przygnębiony zanim tam wszedł . Musiało się stać coś dziwnego .
- Zayn musimy pogadać na osobności - powiedział podchodząc do nas bliżej próbując ukryć , że płakał .
- Mów przy wszystkich - powiedziałem .
- Ale ....
- Powiedz przy wszystkich - powtórzyłem .
- Są badania i już wiadomo co się stało . Ona została zgwałcona i pobita .
- O boże - powiedziała Danielle wtulając się w Liama .
- Ale to nie jest najgorsze - powiedział Justin próbując powstrzymać drżący głos .
- Co ? - powiedziałem razem z Louisem .
- Z każdą minutą jest coraz gorzej . Jeśli jej stan się nie poprawi choćby w 0,000001 % to nie ma szan , że przeżyje następną dobę .
- Nie ! - krzyknąłem - Ona nie może umrzeć - powiedziałem waląc w szybę za którą leżała moja ukochana do której nie mogłem wejść .
* Parę godzin później *
Przez ten czas nie wiele się zmieniło . Oprócz tego , że policjant od dwóch godzin siedzi u lekarza Patrcici . Po chwili wyszedł z niego .
- Do tej pory udało nam się ustalić następujące rzeczy : Wiadomo kto ją porwał i jaki był motyw - powiedział spokojnie .
- Więc kto to był ? - zapytał Niall .
- Izabel Pchalska . To ona to wszystko zleciła . Ją tak i jak wynajęte przez nią osoby udało nam się złapać dzięki zeznaniom pani Danielle Peazer - powiedział , a ja rzuciłem się na nią dziękując . Oczywiście powiedziała , że to nie jej zasługa . Oh nasza skromna Dani .
- O kurwa - dodał Bieber kiedy policjant powtórzył imię i nazwisko Izabel .
- Jus , kto to jest ta Izabel - zapytała Selena .
- Zayn mogę jej powiedzieć - zapytał Justin .
- Jasne - powiedziałem .
- A co było powodem porwania ? - zapytała Veronica .
- Pani Izabel była zazdrosna o życie prywatne jak i zawodowe pani Lopez - wyjaśnił policjant .
- I tylko dlatego ? - nie dowierzała Veronica .
- Tak powiedziała sama pani Izabel na przesłuchaniu . Niestety muszę wracać na posterunek . Do zobaczenia - powiedział policjant 
- Mogę mieć do pana prośbę ? - zapytałem nieśmiało .
- Oczywiście , słucham ? .
- Może mi pan obiecać , że ona zapłaci najwyższą karę jaką można ? - zapytałem .
- Oczywiście . Dołożę do tego wszelkich starań - powiedział i wyszedł .
- Japie*dole - powiedział Harry .
- Co ? - zapytał zdziwiony Niall .
- Gdybym wtedy nie zdradził Veronici one dwie nigdy by się nie spotkały . To wszystko moja wina - powiedział Harry chowając głowę w ręce .
- Nawet tak nie myśl - krzyknąłem na Harry'ego
- Kiedy to ja ją prosiłem by poszła do tego sklepu . Pewnie wtedy coś pomiędzy nimi zaszło - dodał Styles .
- Wiesz co ? Teraz zamiast winić się za coś czemu nie jesteś winny lepiej zajmij się swoją dziewczyną i zrób wszystko żeby zapomniała o tym ,
że ją zdradziłeś - doradziłem Harry'emu . Spojrzałem na zegarek 6.30 p.m , a oni wszyscy nadal siedzą ze mną pod salą Patrcici .
- Słuchajcie idźcie się przespać i odpocząć - odezwałem się .
- A co z tobą - zapytała Veronica kładąc mi rękę na ramieniu .
- Zostanę może pozwolą mi do niej wejść . Do domu nie chcę wracać .
- Jeśli ty zostajesz to my też , w końcu od czego są przyjaciele ? - powiedział Lou posyłając mi uśmiech .
- Bez was bym sobie nie poradził . Jesteście najlepsi
- Ty i Patricia jesteście dla nas najważniejsi . Zostajemy - powiedziała Danielle . Po godzinie postanowiliśmy udać się do lekarza , by wynegocjować krótkie odwiedziny u Patrici . Lekarz niechętnie , ale się zgodził . Kiedy weszliśmy do środka od razu do niej podbiegłem do niej
i złapałem ją za rękę .

Usiadłem na krześle obok i kiedy ją zobaczyłem emocje wzięły górę.
- Zayn nie możesz się załamać . Musisz być twardy i dać jej pozytywną energie - powiedział Justin .
- Zobaczysz jeszcze nie raz będziecie robić mnóstwo rzeczy razem , ale się teraz nie załamuj - uśmiechnęła się Veronica .
- Jeśli się obudzisz przysięgam , że rzucę palenie - szepnąłem i w tym momencie do sali wszedł lekarz . Powiedział , że niestety , ale musimy opuścić salę i ewentualnie jedna osoba może zostać . Wszyscy zdecydowali , że to ja przy niej zostanę za co byłem im ogromnie wdzięczny . Cały
czas siedziałem na krześle wpatrując się w moją dziewczynę .
* Na następny dzień *
Na szczęście stan Patrici wyraźnie się poprawił . Wszyscy razem ze mną siedzą tu od rana do nocy . Tylko Eleanor nie przychodzi , ponieważ ma jakąś ważną sesje do magazynu . Danielle dla Patrici zrezygnowała z teledysku u Chrisa Browna , ponieważ chciała być przy Patrici . Właśnie cała paczka poszła na obiad , a ja nadal siedzę przy Patrici . Kiedy siedziałem i piłem już chyba z 20 kawę mającą mnie powstrzymać przed zaśnięciem . Poczułem jakby Patricia lekko ścisnęła moją dłoń . Jednak nie po chwili Patricia zaczęła lekko ruszać powiekami . Wybiegłem z sali o mało się nie zabijając .
- Panie Colins moja dziewczyna się obudziła - powiedziałem wpadając do jego gabinetu . Doktor szybko podniósł się z miejsca i razem szybko wróciliśmy szybko do sali . Patricia miała już otwarte oczy .
- Patricia kochanie - powiedziałem podbiegając do niej i łapiąc za rękę .
* Oczami Patrici *
Zaczęłam się budzić . Usłyszałam jak ktoś szybko wybiega z sali . Minęło chwilę zanim dałam radę otworzyć oczy . Po chwili do mojej sali wbiegł mój chłopak i z tyłu jakiś lekarz .
- Zayn ! - powiedziałam i łza spłynęła mi po policzku . Tak bardzo bałam się , że już nigdy go nie zobaczę .
- Jak się czujesz kochanie - zapytał całując mnie w czoło .
- Dobrze - uśmiechnęłam się szeroko .
- Przepraszam , że przeszkadzam , ale trzeba zrobić teraz pani badania - powiedział . Jakieś trzy godziny odwieziono mnie z powrotem sali . Po następnych piętnastu minutach przyszedł lekarz z wynikami . Okazało się , że wszystko jest w porządku i już za niedługo będę mogła wyjść do domu . Zayn chwilę później zadzwonił do chłopaków i dziewczyn .
* Jakiś czas później *
Właśnie dzisiaj odbywa się spóźniona impreza Veronici . Harry dzisiaj rano zabrał Veronicę z domu byśmy mogli wszystko w spokoju przygotować . Podzieliliśmy się na grupy by wszystko poszło nam sprawniej . DJ Tommo i DJ Malik byli odpowiedzialni za sprzęt i muzykę . Liam i Niall za alkohol , ja z Dan za jedzenie . Najpierw wszyscy poustawialiśmy stoły i krzesła , ponieważ impreza odbywać się będzie w ogrodzie . Później Louis i Zayn zaczęli ustawiać na dworze sprzęt . Ja z Danielle w tym czasie gotowałyśmy , Eleanor ustawiała na stole miski z chipsami i żelkami itp. Kiedy to co mieliśmy zrobić zrobiliśmy wspólnie porozwieszaliśmy kolorowe lampiony i pochodnie . Nasza
solenizantka miała się niedługo u nas zjawić , więc zamówiliśmy jeszcze 20 pizz , ponieważ będzie dosyć dużo człowieków xD . Zostało nam
30 minut na ogarnięcie się . Cała nasza trójka ( czyt. Ja , Danielle i Eleanor ) . Poszłyśmy do mojego pokoju . Chłopacy poszli do pokoju Liama . Ja wybierałam nam stroje .
Danielle wybrałam taki :
Eleanor taki :
Ja taki :
Danielle robiła nam makijaże , a Eleanor fryzury . Kiedy byłyśmy gotowe i zeszłyśmy na dół . Buzie
chłopaków mogły spokojnie robić za koparki . Zaczęli nas komplementować i wgl . Zaczęli się schodzić goście .  Po chwili Louis dostał sms-a od Harryego , który napisał , że najpóźniej za trzy minuty będą w domu . Więc szybko pogasiliśmy światła i pobiegliśmy do ogrodu i się schować za drzewa .
* Oczami Veronici *
Dzisiaj o 18:00 Harry oznajmił , że za 20 minut mam być gotowa , ponieważ mnie gdzieś zabiera . 20 MINUT ! TYLKO ! . Czy go kompletnie pojebało ? Szybko pobiegłam do naszej sypialni . Stanęłam przy szafie i kompletnie nie wiedziałam co założyć . Zawołałam Danielle i Patricie i poprosiłam je by mi pomogły , ja poszłam szybko się odświeżyć . Po 10 minutach byłam już z powrotem w pokoju . Założyłam to co przygotowała mi Patricia .

 Zostało 8 minut na makijaż i fryzurę . Danielle zajęła się makijażem , a Patricia włosami . Na dół zeszłam 5 minut spóźniona , ale opłacało się widząc minę Hazzy , oczy mu prawie z orbit wyleciały . Zaśmiałam się cicho pod nosem , kiedy zobaczyłam, że nie tylko loczki mu dębem stanęły .
- Wow ,wy .. wy ...wyglądasz b..bosko - uśmiechnął się .
- Ty też Harry , ty też .
- W takim razie zapraszam do samochodu . Chwyciłam jego dłoń i wspólnie wyszliśmy z domu , gdzie czekała na nas wspaniała czarna limuzyna .
Weszliśmy do samochodu i Hazza zawiązał mi opaskę na oczy .
- Harry zdejmij mi tą opaskę . Nic nie widzę .
- I o to właśnie chodzi . Porywam cię - zaśmiał się .
- Ale gdzie jedziemy ?
- Skarbie cierpliwości , zaraz się dowiesz - powiedział i położył mi swoją dłoń na udzie . Ok , teraz się nie udało , ale za chwilę to z niego wyciągnę . W samochodzie zapanowała cisza , którą przerwał Harry śpiewając " Call Me Maybe " i zmieniając tekst na " Fuck me baby "
- Harreh co to za niespodzianka ? - zapytałam kiedy skończył śpiewać .
- To nie jest niespodzianka ... to porwanie .
- W takim razie ,  gdzie mnie porywasz ?
- Porywacz nigdy nie zdradza zakładnikowi planu działania - wybuchł śmiechem .
- No proszęęęęęęę .
- Veronica spójrz na mnie - powiedział łapiąc mnie za nadgarstki .
- Wiesz , to może być trudne zważając na fakt iż po pierwsze trzymasz moje ręce , a po drugie NIC NIE WIDZĘ - zaśmiałam się .
- Dobra , to inaczej . Wierzysz mi ? - zapytał .
- Tak - odpowiedziałam bez chwili wahania .
- W takim razie już o nic nie pytaj i nie próbuj odwiązywać opaski - powiedział , a ja poczułam jak zawiązuje mi czymś ręce .
- Co ty robisz ? - zapytałam przerażona .
- Obwiązuję ci ręce taśmą , by cię nic nie kusiło - zaśmiał się .
- Ku*wa gdzie ty mnie wywozisz ? Do burdelu ? - głośno pomyślałam
- Może , może - wybuchł śmiechem - ( śmiech ) Do ( śmiech ) burdelu - jeszcze większy śmiech i tak przez następne 5 minut .
- To wcale nie jest śmieszne . Ja wcale nie chcę do burdelu HAROLDZIE - powiedziałam kiedy skończył się ze mnie nabijać .
- Uspokój się już jesteśmy - odpowiedział . Odwiązał mi ręce . Następnie wyszliśmy z limuzyny .
- Harry a oczy ? - zapytałam ostrożnie stawiając nogi na ziemi .
- Czekaj ... czekaj ... czekaj - powiedział kiedy ostrożnie stawialiśmy kroki - Stój - powiedział stając za mną - Już - powiedział odsłaniając mi oczy . Znajdowaliśmy się w ogrodzie różanym .
Na środku stał stolik . Na nim wino i dwa talerze spaghetti . Normalnie jak w bajce . Zatkało mnie , a
Harry to zauważył .
- Zatkało , tak jak mnie dzisiaj na twój widok ? - zaśmiał się Hazz .
- Tu jest przepięknie - powiedziałam ze łzami w oczach .
- Wszystkiego najlepszego kochanie - powiedział i wręczył mi piękną torebkę , a następnie odsunął mi krzesło od stolika .
- Dziękuje - powiedziałam dając mu soczystego buziaka prosto w usta . Harry usiadł na przeciwko mnie , a ja w tym czasie zajrzałam do torebki . Nie ukrywam prezent mnie zaskoczył .
- Serio skarbie , BIELIZNA - zaśmiałam się .
- Nie podoba ci się ? Cholera mogłem kupić jakieś buty albo coś innego - powiedział smutno .
- Nie , nie . Jest piękna - uśmiechnęłam się . Reszta kolacji minęła nam w bardzo miłej i bardzo , bardzo romantycznej atmosferze . Oczywiście żeby lekko podrażnić się z Harrym co jakiś czas jeździłam moją nogą po jego , było po nim widać , że się podnieca . Po kolacji udaliśmy się
z powrotem do domu . Tym razem też zasłonił mi oczy , ale nie protestowałam za bardzo , ponieważ nie chciałam by zawiązał mi ręce . Harry tym razem też się wygłupiał śpiewając piosenki z Phineas'a i Febr'a . Bał cziki bał , bał tak miły mówi mi . Bał , bał , bał moje serce bije ...Po 15 minutach byliśmy już pod kompleksem . Harry nadal nie pozwolił mi zdjąć opaski . Wyszliśmy z samochodu . Nagle się zatrzymaliśmy , a
Hazza wreszcie odwiązał mi opaskę . Znajdowaliśmy się w naszym ogrodzie się w naszym ogrodzie . Był on cały opie*dolony lampionami i pochodniami , a na stole były różne przekąski , zapasy alkoholu itp. Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz : GDZIE SĄ TE MOJE KOCHANE DEBILKI .
Jakąś sekundę później wszyscy wyskoczyli zza drzew wydzierając się NIESPODZIANKA i śpiewając sto lat . Wręczyli mi mega prezenty :
Danielle i Liam : zegarek wysadzany diamencikami :
Eleanor i Louis : koszyk marchewek i sukienkę od Chanel :

Patricia i Zayn : buty Christiana Louboutina i weekend dla dwojga w SPA : 

Niall : misia BIG hot-doga , torebke prezerwatywami i komplet biżuteri SWAROWSKY'EGO :
Harry : komplet seksownej bielizny ( na górze ) i wiele innych prezentów od znajmonych . Następnie zasiedliśmy do stołu . Po skończonym posiłku DJ Malik i DJ Tommo zajęli się muzyką .
Wygłupialiśmy się do mnóstwa piosenek m.in : One Way Or Another , 22 , Beauty and A Beat , How Ya' Doin' , Gangnam Style , Gentelman , Sexy and I Know It , Thrift Shop , I Love It , Troublemaker , What Makes You Beautiful , Live While We're Young , Ai Se Eu Tu Pego ,  Best Song Ever
Tche , tcherere tche , tche i wiele innych .
- Teraz prezent specjalny - powiedział Harry równo o godzinie 22 ( godzinie w której się urodziłam ) . Po chwili nad naszym kompleksem pojawił się helikopter i powoli zaczął coś opuszczać na dół . Tym "czymś" okazał się mini cooper od Harry'ego .

Ku*wa gdzie ten chłopak
podziewał się całe moje życie ? Razem z wylądowaniem mini coopera w ogrodzie pojawił się tort w kształcie mnie i Harry'ego w łóżku " szukających pilota od telewizora i gniazdka do kontaktu " . Dam głowę , że ten tort to pomysł Patrici i Louis . Najlepszy był moment krojenia tego tortu , prawie sobie palce pokroiłam tak nie mogłam wyrobić ze śmiechu . Gdy wreszcie CUDEM udało mi się ogarnąć , pokroiłam ten zboczony tort , zjedliśmy i dalej zaczęła się zabawa , która trwała do 01:00 . Wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi . W drodze do łazienki zwinęłam jeszcze torebkę z prezentem od Hazzy . Przebrałam się szybko , wychyliłam głowę z łazienki i zobaczyłam Harry'ego jak stoi i patrzy się przez okno .
* Oczami Harry'ego *
Stałem i patrzyłem się jaki burdel zostawiliśmy w ogrodzie . Chwilę potem za mną szybko przebiegła Veronica i schowała się pod kołdrę . To PODEJRZANE !!! .
- Vera , a ty co ... o Ku*wa ... nawet nie myśl ... że pozwolę ... ci teraz iść spokojnie spać - powiedziałem kiedy odkryłem kołdrę i pod nią zobaczyłem Veronicę w samej bieliźnie ode mnie . Zacząłem wodzić palcami po każdej wypukłości jej ciała ..
+ 18 NIE CHCESZ NIE CZYTAJ
Chłopak wziął moją rękę i przyłożył do swojej klatki piersiowej. Delikatnie przesuwał ją w dół, aż do wysokości bioder. W tym momencie przeniósł ją na swoje krocze. Poczułam jego wyraźnie odznaczającą się męskość . Spojrzałaś mu prosto w szmaragdowozielone oczy, a on zapatrzył się w twoje. Opuszkami palców jednej ręki zaczął kreślić jakieś nieokreślone wzory na moich plecach, drugą zaś odgarnął mi włosy z twarzy . Po chwili moja dłoń błądziła po torsie lokatego, a ja podziwiałam każdy cal jego perfekcyjnie ukształtowanych mięśni. Harry jęknął cicho pod dotykiem moich palców. Zatrzymałam ruch ręki, pragnąc delektować się nim. Wychwyciłam zmysłami gęstniejącą atmosferę i napięcie rosnące pomiędzy nami. Czułam, że pragnę jego, a on mnie.
Przesunęłam rękę wyżej, aż do linii jego szczęki. Zaczęłam przesuwać paznokciami po jego żuchwie, słuchając pomruków, które z siebie wydobywał.Poczułam czyjś dotyk na wysokości ostatniego żebra. To Harry składał lekkie pocałunki na mojej klatce piersiowej. Czułam jak powoli zaczynam się rozpływać. Ale tak działa Harry. Jest jak narkotyk. Zastanawiałam się już kiedyś parę razy, czy aby na pewno nie popadłam przez niego w nimfomanię. Na szczęście, a przynajmniej tak myślałam, nie, ale lubiłam to, w jaki sposób mnie traktował, na przykład teraz, przytulając mnie do siebie i mierzwiąc dłonią moje włosy.
 - Umm.. Harry? - rzekłam nagle.
- Coś nie tak, słonko? - zapytał Harry.
- Bardzo nie tak, kocie - powiedziałam z poważną miną. - Dlaczego ja nie mam na sobie nic, a ty męczysz mnie widokiem swoich spodni? - dodałam .
 - Jeśli cię to tak dręczy, zdejmij mi je - zaśmiał się . Nie musiał dwa razy powtarzać. Rękami, które dotychczas trzymałam na jego barkach , zjechałam po jego torsie aż do guzika dżinsów i rozpięłam go. Zsunęłam spodnie lokatego, po czym zerwałam je z niego i rzuciłam gdzieś za siebie.
 - Wciąż nie jesteśmy kwita - popatrzyłam się na jego czarne bokserki Calvina Kleina, które wciąż miał na sobie i przygryzłam wargę w uśmiechu.
- Nic ci nie bronię - odpowiedział Harry i puścił mi oczko. Wiedziałam, co robić. Chwyciłam skraj majtek palcami, przewidując dla nich los podobny do losu spodni, lecz przypadkowo zahaczyłam materiał paznokciem, robiąc w nim spore rozdarcie.
- Taka marka, a jaka słaba jakość... - podsumowałam .
 - Trudno, stało się - odparł Loczek. - Drzyj do końca - dodał . Zrobiłam , jak chciał. Miałam nie mały problem z rozerwaniem gumy przytrzymujące.
- Widzę, że pan generał stoi już na baczność - wyszeptałam mu do ucha.
- A jak ma stać? Królowej musi się podobać - zażartował w odpowiedzi Styles. - Przewróć się na plecy, księżniczko - dodał po chwili .
Zrobiłam , co mi  kazał i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Lokaty podniósł się na klęczki i zmienił położenie tak, żeby znaleźć się między moimi nogami, rozszerzając je. Znowu zaczął obsypywać me ciało gradem pocałunków, tym razem jednak przesuwał usta z mojego brzucha, poprzez kości miednicy i uda .
- Ale, ale - powiedział, gdy tylko pocałował moje ciało po raz ostatni. - Mieliśmy się już nie bawić. Teraz pora na inną rozrywkę.
Przybliżył się i klęcząc na krawędzi łóżka, przyciągnął mnie do siebie, chwytając mnie delikatnie, aczkolwiek stanowczo w talii .Ja owinęłam nogi wokół jego pleców . Harry delikatnie opuszcza mnie w dół . Najpierw się trochę wystraszyłam , czy aby cię nie puszcza, ale po sekundzie zrozumiałam, co on chce osiągnąć . Poczułam niesamowite uczucie, uczucie bliskości z nim. Rozlewało się ono po moim ciele . Harry powoli wysunął się trochę , tak, jakby chciał za chwilę uciec, ale zaraz poczułam to znowu . Ale ruchy Loczka stawały się z momentu na moment coraz szybsze. Wygięłam plecy w niezwykłej ekstazie i poczułam , że to już, właśnie teraz, że za chwilę dojdę  do końca .
 - O tak, właśnie tak, doskonale... - wychrypiał Harry. - A teraz dojdź dla mnie, słonko - powiedział pewnie . Jeszcze kilka szybkich pchnięć... Tak to było to. Wbiłam paznokcie w plecy chłopaka i odchyliłam głowę do tyłu, podczas kiedy moje wnętrze rozpadało się na dziesiątki tysięcy kawałków. Czułam, że opadam, zatracasz się w sobie i w nim . Lokers też jest już na skraju. Ostatnim wysiłkiem podniosłam się lekko i znów opuściłam w dół, aby sprawić mu chociażby najmniejszą przyjemność, porównywalną do tej, jaką czułam przed chwilą . W tym samym momencie poczułam, jak wypełnia mnie niezwykłe ciepło .  Padłam na plecy, pociągając go razem za sobą . Czułam się teraz maksymalnie spełniona i pełna euforii .
KONIEC +18
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
WSZYSTKIE SCENY +18 NA TYM BLOGU NIE BĘDĄ MOJEGO AUTORSTWA , PONIEWAŻ ONE MI CAŁKOWICIE NIE WYCHODZĄ . SĄ ONE PISANE PRZEZ MOJĄ PRZYJACIÓŁKĘ .

wtorek, 3 września 2013

Rozdział 17 : " Zayn uspokój się"

* Oczami Zayna *
- Zayn kochanie ? - usłyszałem w słuchawce cichy głos .
- Patricia ?! - krzyknąłem , a Harry i Veronica wytrzeszczyli na mnie oczy .
- Tak , chciałam ci tylko powiedzieć , że cię kocham i nigdy nie przestanę - powiedziała cicho płacząc .
- Co ty mówisz skarbie ? - zapytałem nie wiedząc o co chodzi .
- Tak bardzo chciałam ostatni raz usłyszeć twój głos .
- Gdzie jesteś - krzyknąłem zdenerwowany .
- Opuszczone fabryki niedaleko Londynu
* Z KIM ROZMAWIASZ ? ZGINIESZ ! ROZUMIESZ ZGINIESZ !! * - usłyszałem jakiś męki głos.
- Zayn kocham cię - szepnęła . Usłyszałem ostatnie słowa Patrici , potem wielki huk , aż Veronica i Harry się przestraszyli i nic więcej . Powiedziałem wszystko Veronice i Harry'emu . Całą trójką wybiegliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę najbliższej opuszczonej fabryki niedaleko
Londynu . Po 20 minutach byliśmy na miejscu .
 Harry zaparkował na oślep . Nie czekając aż samochód zatrzyma się do końca wybiegłem z niego
i ruszyłem biegiem w stronę wejścia . Veronica sprawdzała parter , Harry piętro a ja pobiegłem na drugie . Przebiegłem już prawie wszystko . Już chciałem zbiegać na dół kiedy przy jednej ze ścian zauważyłem coś dziwnego . Powoli udałem się w tamtą stronę . Kiedy zobaczyłem palący się obok śmietnik sprintem pobiegłem w tamtą stronę . To co zobaczyłem to był najgorszy widok mojego życia . Pod ścianą leżała posiniaczoną i naga Patricia . Szybko zdjąłem moją bejsbolówkę i przykryłem by nie zmarzła . Lekko podniosłem i mocno przytuliłem . Obok jej ciała w lekko palącym się śmietniku zauważyłem jej rzeczy i telefon .
- Veronica ! Harry ! Chodzie tu szybko ! - wydzierałem się ile sił w płucach . Kiedy po chwili przybiegli i zobaczyli co się stało szybko zadzwonili po pogotowie i policje , a ja starałem się ja jak najmocniej ogrzać .
- Skarbie słyszysz mnie - zapytałem lekko klepiąc po policzku .
- Zayn to ty ? - słabo zapytała .
- Tak - uśmiechnąłem się - Już jestem kochanie .
- Co ty tu robisz ?
- Znalazłem cię . Nie zasypiaj . Wytrzymaj jeszcze trochę za chwilę będzie tu karetka .
- Cieszę się , że widzę was po raz ostatni - powiedziała bardzo słabo uśmiechając się do mnie , Veronici i Harry'ego .
- Jaki ostatni raz nie mów głupot - nerwowo się zaśmiałem .
- Powiedz wszystkim , że ich bardzo kocham - powiedziała i po tych słowach zamknęła oczy .
- Patricia nie !!!!!!!! - krzyczałem próbując ją obudzić . - Nie możesz mnie zostawić rozumiesz  ? - krzyczałem . Minutę później usłyszeliśmy karetkę . Harry zbiegł po nich na dół . - Proszę się odsunąć - wołali lekarze biegnąc w moją stronę , ale ja nie mogłem puścić mojej Patrici . Ona musi żyć .
* Oczami Veronici *
- Zayn ! - krzyknęliśmy razem z Harrym kiedy zobaczyliśmy Zayna siłą odciągającego od Patrici . Harry szybko podbiegł i wziął go w "kleszcze"
- Zayn uspokój się i pozwól im się zająć Patricią - powiedziałam kiedy próbował się wyrwać  - Zaufaj mi - po tych słowach . Przestał się szarpać .
- Tracimy ją ! - krzyknął jeden z ratowników . Przenieśli ją szybko na nosze . 

- Mogę jechać z wami - wyrwał się szybko Zayn . Na początku nie chcieli się zgodzić , ale widząc jego determinacje zgodzili się .
- Przyjedziecie ? - zapytał nas Zayn zbiegając za lekarzami .
- Jasne - powiedzieliśmy zbiegając za nimi . Zbiegliśmy po schodach i udaliśmy się w kierunku St. Thomas' Hospital .
- Harry zabijesz nas - wrzeszczałam gdy Harry pędził za karetką omijając samochody .

- Nie bój żaby królewno . Poradzę sobie - spokojnie odpowiedział .
* W karetce oczami Zayna *
- Ona przeżyje , prawda - zapytałem załamany .
- Nie chcemy robić panu zbyt dużej nadziei , ale obawiamy się , że możemy jej uratować - powiedział .
- A może pan mniej więcej powiedzieć co się stało .
- Powiem panu , że na moje oko została zgwałcona , a potem pobita - przeraziłem się .
- Jakie są szanse na jej przeżycie ?
- Niewielkie może 40 %
- Dziękuje - odpowiedziałem . Całą drogę do szpitala trzymałem nieprzytomną Patricię za ręke . Dopiero na miejscu nas rozdzieloną i wzięto ją  na salę reanimacyjną . Załamany usiadłem na krzesełkach .
- Zayn ! - usłyszałem głos Harry'ego .
- Co z nią ? - zapytała Veronica biegnąc z Loczkiem .
- Jest 40% szans na przeżycie . Została pobita i zgwałcona - powiedziałem załamany .
- Wiem , że to nie najlepszy moment , ale wszędzie są ploty o porwaniu Patrici - odezwał się Harry .
- Pokaż - odrzekłem .
- To nie najlepszy pomysł - powiedział chowając iPhona do spodni .
- Hazza pokaż ! - zażądałem .
- Ok , ale najpierw zadzwoń do Justina i jej rodziców - powiedział - A ja już zadzwoniłem do reszty i są w drodze - dodał . Szybko zadzwoniłem do Biebsa . Później zadzwoniłem do rodziców mojej dziewczyny . Niestety okazało się , że nie mogą przyjechać choćby nie wiadomo jak bardzo
chcieli . Chwilę potem zobaczyłem chłopaków z Veronicą , Danielle i Eleanor , a za nimi Justina z Seleną .
- Zayn , co z nią ? - zapytał Louis biegnąc do mnie i zostawiając wszystkich w tyle .
- Na 60 % umrze - kiedy to powiedziałem wszystkim napłynęły łzy do oczu .
- Powiadomiliście policje o znalezieniu Patrcici - zapytał po chwili milczenia Liam .
- Może ja to zrobię ? - zaproponowała Dan .
- Jesteście najlepsi - powiedziałem kiedy Danielle dzwoniła na policję .
* Oczami Justina *
Nagle zobaczyłem jakiegoś lekarza idącego w naszą stronę .
- Dzień dobry - powiedział miło lekarz .
- Dla kogo dobry dlatego dobry - powiedział Zayn pod nosem .
- Jest ktoś z rodziny Patrici ? - zapytał lekarz .
- Ja jestem jej najbliższą rodziną w Londynie . Jej rodzice mieszkają w LA - powiedziałem .
- W takim razie zapraszam za mną do gabinetu - powiedział . Wszedł za lekarzem do jego gabinetu i usiadłem na krześle na przeciwko niego .
- Jak podejrzewaliśmy niestety pana kuzynka została brutalnie zgwałcona i następnie pobita .
- Jezu , ale przeżyje ? - zapytałem załamany .
- Bardzo chciałbym w to wierzyć , ale z każdą chwilą jest coraz gorzej - powiedział , a ja ledwo powstrzymywałem łzy .
* Tymczasem na korytarzu oczami Zayna *
Zobaczyłem jak Harry wziął chłopaków na bok . Zaczął o czymś rozmawiać i po chwili wszyscy skinęli głowami . Po czym Hazza wyjął telefon .
- Harry co robisz ? - zapytałem podchodząc do niego .
- Jak to ? Odwołuje trasę - powiedział jakby to było oczywiste .
- Nie rób tego - powiedziałem poważnie .
- Już postanowiliśmy z chłopakami . Odwołujemy .
- Czyli ja już nie należę do One Direction ? - zapytałem .
- Oczywiście , że należysz . Co ci w ogóle przyszło do tej porytej bani - zapytał zdziwiony Hazza .
- Chyba raczej nie należę , skoro tak ważne decyzje jak odwołanie trasy są podejmowane beze mnie .
- Ok , podaj JEDEN sensowny powód dlaczego mielibyśmy nie odwoływać trasy - odezwał się Louis.
- Jeden ? Ok , nasi wierni fani - powiedziałem szybko .
- Mamy rozumieć , że fani są dla ciebie ważniejsi niż dziewczyna w szpitalu ? - zapytał z niedowierzaniem Lou .
- Nie ! Absolutnie ! - zaprzeczyłem stanowczo - Po prostu ja zostanę w Londynie z Patricią , a wy pojedziecie .
- Ciekawe kto będzie śpiewał ? - zapytał Niall .
- Wy - powiedziałem .
- Co ? - nie dowierzał Liam .
- To co słyszałeś . Pan Malik myśli sobie , że go tak po prostu zostawimy i sami pojedziemy świetnie bawić się razem z księdzem proboszczem , który będzie śpiewał jego solówki - zakpił Harry .
- Bardzo mi przykro , ale bez ciebie nigdzie nie jedziemy - odezwał się Niall .
- Ale...
- Żadne ale . Pójdziemy na kompromis ok ? Przesuniemy trasę o tydzień jeśli do tego czasu z Patricią nie będzie wszystko w porządku my jedziemy
, a ty zostajesz z Patricią w Londynie . Zgoda ? - zaproponował Louis .
- Dzięki - powiedziałem przytulając chłopaków . Po chwili zobaczyliśmy Justina wychodzącego z gabinetu lekarza . Był bardziej przygnębiony niż zanim tam wchodził musiało się stać coś złego .