Rano obudził mnie jakiś piękny zapach .
- Lou . Daj człowiekowi pospać- powiedziałam odwracając się w drugą stronę . Poczułam jak łóżko za mną lekko się zapada , a czyjaś ręka ląduje na moim brzuchu .
- Ej , Tomlinson z tego co pamiętam z wczoraj to znów jesteś moim bratem - kiedy to powiedziałam ręka błyskawicznie ze mnie zniknęła . Obróciłam się i powoli otwierając oczy zauważyłam Zayna . O cholera . Zayna !!!
- Zayn co ty tu robisz ? - zapytałam .
- Tomlinson kazał mi cię obudzić . Ale to prawda ? - zapytał szczerząc się .
- Ale co ?
- To prawda , że zerwaliście ?
- Tak . Stwierdziliśmy , że będzie lepiej jak wrócimy do starych relacji - powiedziałam .
- Rozumiem . Czyli teoretycznie moglibyśmy być znowu razem ? - zapytał .
- Czysto teoretycznie , tak . Która godzina ? - zapytałam .
- Za chwilę dochodzi 9:10 - powiedział .
- Wow , późno - powiedziałam wstając z łóżka .
- Ale zjedz śniadanie .
- Zayn , nie jestem głodna - powiedziałam uśmiechając się i skierowałam się ku drodze do szafy .
- O co to , to nie - powiedział zrywając się za mną . Podbiegł do mnie , delikatnie podniósł i podszedł do łóżka .
- Zayn ! Puść mnie . Po pierwsze ty nie możesz nic dźwigać , a ja muszę się wykąpać - powiedziałam.
- Najpierw zjesz śniadanie , potem pozwolę ci pójść do łazienki - posadził mnie na łóżku .
- Ale ja naprawdę nie jestem głodna - oznajmiłam robiąc maślane oczy .
- Sama tego chciałaś , więc będę cię karmić tak jak w szpitalu - powiedział chwytając talerz z niesamowicie wyglądającymi naleśnikami .
- A gdzie bita śmietana, nutella albo czekolada ? - zrobiłam minę zbitego pieska .
- Od dzisiaj stawiamy na zdrowe odżywianie - cmoknął mnie w nosek, a ja przybrałam kolor dojrzałego pomidorka .
- Za mamusie, za tatusia , za dzidziusia , za Bieberka - mówił i zaczął mnie karmić i tak po kolei wymieniał osoby , które znam i takim oto sposobem zjadłam cztery naleśniki - Ślicznie . To teraz masz 40 minut na przygotowanie - uśmiechnął się , a ja wybrałam ciuchy i weszłam do łazienki . Rozebrałam się i weszłam pod ciepły strumień wody . Fajnie by było znów być z Zaynem , ale jest ta obawa , że on znowu zacznie brać . Z drugiej strony , kiedy widzę jak się stara to nie mam serca mu odmówić i powiedzieć , że nie . Ok , Pati .Wyluzuj . Niech się dzieje , co ma dziać . Swoją drogą dawno nie widziałam się z Justinem , ale on niestety siedzi w trasie od dwóch miesięcy i dopiero za cztery wraca. Gdy już się umyłam , wyszłam spod prysznica , ubrałam się , wymalowałam , a włosy związałam w kucyka .
Spojrzałam w lustro.
- Jest ok - powiedziałam i usłyszałam pukanie do drzwi .
- Pati jesteś tam ? - usłyszałam głos Zayna .
- Tak jestem .
- To wychodź już , bo się spóźnimy - powiedział nerwowo . Wow , pierwszy raz Malik wyrobił się przed czasem . Cud .
- Już wychodzę . Nie martw się . Zdążymy - powiedziałam otwierając drzwi .
- Pięknie wyglądasz . Do twarzy ci z tym brzuszkiem - zaśmiał się .
- Dziękuję - powiedziałam pakując potrzebne rzeczy do torebki - Możemy wychodzić - oznajmiłam . Malik przepuścił mnie w drzwiach .
- Tyłek nadal masz boski , a nawet lepszy - usłyszałam śmiech Zayna , kiedy schodziliśmy po schodach.
- Zboczeniec - zaśmiałam się . Na dole spotkaliśmy się z Marchewkowym i Głodomorkiem .
- Śniadanie smakowało ? - zapytał mnie Niall .
- Owszem , smakowało .
- No bo Zayn wstał specjalnie wcześniej i zrobił je zupełnie sam , a jak ktoś mu chciał pomóc, to od razu za przeproszeniem wypie*dalał z kuchni - powiedział Lou i wybuchli śmiechem razem z blondynem , a Zayn walnął takiego pomidora , że śmiało można było go porównać do czerwonych rurek Louisa .
- To słodkie - szepnęłam mu na ucho i pocałowałam w policzek .
- A gdzie to nasi rodzice się wybierają ? - zapytał Horanek .
- Proszę cię . Nie udawaj , że nie wiesz . Zayn od samego rana był tak podekscytowany tym , że zobaczy swojego dzidziusia na żywo , iż myślałem , że cały kompleks nam
wysadzi w powietrze - zaśmiał się Louis .
- Zamknijcie się - powiedział Zayn - Pati musimy już wychodzić , bo się spóźnimy . Weszliśmy do garażu . Zayn otworzył mi drzwi od samochodu , a potem sam wsiadł - Gdzie jechać ? - zapytał kiedy wyjeżdżaliśmy z posesji . Podałam mu adres i po 10 minutach byliśmy na miejscu . Zakładając czapki i okulary wyszliśmy z samochodu . Weszliśmy do budynku i dzięki Bogu na poczekalni nikogo nie było . Zdjęliśmy nasz kamuflaż , a po chwili z gabinetu wyszła pani doktor .
- Pani Lopez , zapraszam - powiedziała uśmiechnięta ginekolog .
- Zayn idziesz ? - zapytałam .
- A mogę ? - zapytał nieśmiało .
- Jasne , że tak .
- No to możemy wejść - wyszczerzył się . Złapał mnie za rękę i weszliśmy do gabinetu . Usiedliśmy przed biurkiem .
- My się jeszcze nie znamy . Catherine Grey - powiedziała moja ginekolog wyciągając rękę w stronę Zayna .
- Zayn Malik - powiedział Zayn całując rękę pani Grey, przez co lekko się zaczerwieniła. Na początku tradycyjnie był wywiad . Dostałam również porządny ochrzan za stan do jakiego się doprowadziłam .
- Dobrze proszę się położyć i podwinąć bluzkę na wysokość piersi - powiedziała pani ginekolog . Zrobiłam to co kazała a Zayn nadal siedział zdezorientowany i lekko
przy biurku .
- Zayn usiądziesz bliżej mnie ? - zapytałam .
- Jasne - powiedział i usiadł na krzesło obok . Pan wylała mi na brzuch żel i zaczęła badanie USG . Po chwili zaczęła z przerażeniem patrząc się w monitor a na jej twarzy pojawiło się przerażenie . Długo się nie odzywała, więc samoczynnie napłynęły mi łzy do oczu .
- Coś się stało ? - zapytałam zdenerwowana .
- Chwila . Proszę dać mi sekundkę - powiedziała . Chwyciłam Zayna za rękę i ścisnęłam .Skierowałam wzrok w jego stronę i zauważyłam, że też był zdenerwowany - Nie mam dla państwa dobrych wieści . Straciła pani jedno z dzieci, drugie miało większe szczęście . Przykro mi - powiedziała, a ja się rozpłakałam .
- Ale jak to jedno z dzieci . To znaczy, że Patricia była w ciąży z bliźniakami ? - zapytał zszokowany Mulat .
- Tak, nie wiem dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam, ale niestety w wyniku tego co ostatnio się z panią działo . Straciła pani jedno dziecko - wyjaśniła .
- Ale z drugim wszystko w porządku ? - dopytywał .
- Tak drugie jest całkowicie zdrowe - wyjaśniła, ale ja już tego nie słuchałam . Obydwoje z Malikiem się rozpłakaliśmy .
- Rozumiem, że pan jest ojcem ? - zapytała .
- Tak, mimo wszytko , najszczęśliwszym ojcem na świecie .
- Proszę teraz pilnować pani Lopez . Ma pani jeszcze jedno dziecko pod sercem . Co oznacza , że nadal musi się pani bardzo oszczędzać . Może pani się już wytrzeć - powiedziała i ponownie podeszła do biurka - Następna wizyta równo za miesiąc . Do zobaczenia - powiedziała podając mi zdjęcie USG .
Pożegnaliśmy się z lekarką i wyszliśmy z gabinetu .
- Zayn przepraszam - szepnęłam siadając na poczekalni i się rozpłakałam .
- Ale za co ? - zdziwił się siadając obok mnie i przytulił do siebie .
- Za to, że straciłam dziecko, to moja wina . Powinnam była bardziej uważać na siebie i dzieci . Na prawdę bardzo przepraszam nigdy sobie tego nie wybaczę .
- Posłuchaj mnie, to w żadnym wypadku nie twoja wina, rozumiesz ?! Nie wiedziałaś, że masz w sobie dwójkę - pocieszał mnie całując w głowę .
- Co ty tu jeszcze robisz ? Powinieneś na mnie nawrzeszczeć i zostawić, w końcu zabiłam również twoje dziecko - lekko się odsunęłam .
- Nie zrobiłaś tego świadomie . A poza tym to również moja wina . Gdybym nie wziął narkotyków i nie wsiadł do samochodu to nie było by żadnego wypadku, ja nie leżałbym
w szpitalu a ty nie spędzałabyś tyle czasu przy mnie . Przepraszam - pocałował mnie w policzek.
- Ja również .Chodźmy do samochodu - odwzajemniłam jego gest . Ubraliśmy z powrotem kamuflaż i wróciliśmy do samochodu - Zayn mogę mieć do ciebie prośbę ? - zapytałam nieśmiało .
- Oczywiście - uśmiechnął się lekko .
- Zabierz mnie gdzieś - poprosiłam - Jestem w ciąży a wy cały czas trzymacie mnie w zamknięciu .
Muszę się gdzieś ruszać, bo niedługo kociokwiku przy was dostanę .
- Dobrze . Dla ciebie wszystko - uśmiechnął się i udał się w nieznanym dla mnie kierunku .
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam po godzinie jazdy .
- Niespodzianka - uśmiechnął się łobuzersko .
- A daleko jeszcze ? - zapytałam .
- Z 15 minut góra, ale najpierw muszę coś zrobić - powiedział zatrzymując się na poboczu i wyciągnął bandankę ze schowka . Nagle usłyszałam mój telefon . Szybko wyciągnęłam go z torebki i wyświetliło mi się nasze zdjęcie :
- Cześć Louis - zaśmiałam się odbierając telefon .
- Dupcia gdzie jesteście ? Minęło już 2,5 godziny a was nadal nie ma . Martwię się Dupcio - powiedział smutny .
- Hahaha . Zayn zabrał mnie na spacer, bo mam dosyć siedzenia w domu - rzekłam .
- A o której wrócicie ? - zapytał .
- Nie wiem .
- A jak z dzieckiem ? Co powiedział lekarz ? - dopytywał .
- Wszystko wam opowiem jak wrócimy .
- Dobrze to ja nie przeszkadzam . Pozdrów od nas Zayna . Kocham cię moja mała dupcio - krzyknął tak głośno , że miałam w 100 % pewność iż siedzący obok mnie Zayn wszystko dokładnie słyszał i lekko się zaśmiał .
- Też was pozdrawiam - krzyknął Zayn .
- Ok , pa . Też cię kocham - powiedziałam i się rozłączyłam .
- Teraz zamknij oczy - powiedział do mnie Zayn .
- Po co ?
- Bo zabieram cię w miejsce o którym tylko ja wiem i chcę żeby tak pozostało .
- Dobrze - powiedziałam zamykając oczy . Zayn zawiązał mi bandankę na oczach i ruszył w dalszą drogę . Po chwili usłyszałam jak samochód się zatrzymał - Już mogę ? - zapytałam .
- Nie poczekaj aż dojdziemy na miejsce .
- A pomyślałeś może jak mam tam dojść z zawiązanymi oczami . Nie zabijając siebie i dziecka ?
- Nie bój się - powiedział i usłyszałam jak wyszedł z samochodu - a teraz ostrożnie wyjdź - powiedział otwierając drzwi z mojej strony . Najostrożniej jak potrafiłam wyszłam z samochodu, poczułam jak Zayn mnie podnosi i powoli idzie do przodu .
- Zayn puść mnie . Jestem ciężka .
- Nie jesteś . Zaufaj mi - wyszeptał mi do ucha, a po moim ciele aż dreszcz przeleciał . Szliśmy przez jakiś czas aż w końcu Zayn postawił mnie na ziemi - Już jesteśmy - znowu usłyszałam ten seksowny głos przy moim uchu i znowu dreszcze .
- Zayn przestań się tak zachowywać . To mnie dekoncentruje - powiedziałam nadal mając bandankę na oczach .
- Dlaczego ? Jesteś wolna, piękna - powiedział zdejmując mi bandankę .
- Mogę już otworzyć oczy ? - zapytałam zniecierpliwiona .
- Poczekaj . Zrób dwa kroki w prawo i trzy do przodu - powiedział stojąc za mną . Wykonałam to co powiedział - Już - wyszeptał obejmując mnie od tyłu . Powoli otworzyłam oczy ..........
środa, 30 kwietnia 2014
niedziela, 27 kwietnia 2014
Rozdział 46: "Tylko dla was żyję"
* Miesiąc później *
Trzy tygodnie temu wyszłam ze szpitala , zaś Zayna wypuścili dzień po naszej rozmowie . Cały czas ma rehabilitacje , są już olbrzymie postępu . Dzisiaj jego rehabilitant zadecyduje o tym czy będzie dalej musiał chodzić o kulach czy też nie . W ciągu tych tygodni wyszły na jaw moje "zaręczyny" z Lou . Cały świat zaczął trąbić o naszym ślubie . Ludzie już mieli przypuszczenia jaką suknie kto mi zaprojektuje , gdzie będzie ślub , kto na nim będzie i wiele innych spekulacji . Postanowiliśmy zrobić konferencje prasową na ten temat i udało nam się wszystko wyjaśnić . Chłopaki znaleźli jeszcze inne wykroczenia prawne i wytoczyli Managamentowi proces w sądzie. Veronica z Harry'm musieli kupować nowy stół do jadalni po ich "kolacji" a nie pieprzeniu się . Jutro jestem umówiona na wizytę u ginekologa . Najgorsze jest to , że z Marchewkowym przestało nam się układać .Parę razy przespaliśmy się ze sobą, parędziesiąt razy się przelizaliśmy i do jakiegoś czasu było zajebiście . Od tygodnia nasze pocałunki są jakieś takie wymuszone . Lou cały czas siedzi z chłopakami na dole , a ja u góry czytam książki . Znowu zaczęliśmy się zachowywać jak brat z siostrą . Za to z Zaynem jest coraz lepiej . Mimo tego , że on wie , że kocham Louisa i z nim jestem on wcale nie przestał się o mnie starać i kiedy Tommo siedzi na dole . On przychodzi do mnie i potrafimy śmiać się , rozmawiać i wygłupiać godzinami . Co raz trudniej mi przy nim funkcjonować i skupić się na czymś innym niż jego śliczne oczy i pełne usta . Jutro nawet idziemy razem do ginekologa .
- Wychodzę skarbie - powiedział Tommo zamykając laptopa .
- Gdzie idziesz ? - zapytałam odkładając książkę na poduszkę .
- Przejść się .
- Mogę iść z tobą ? Całymi dniami tylko siedzę w domu , bo nie chcecie mnie nigdzie puścić .
- To nie najlepszy pomysł . Muszę coś przemyśleć i pobyć tylko sam ze sobą - powiedział kierując się do drzwi .
- Louis ?
- Tak, kochanie ?
- Nie , już nic .
- Ok , chcesz coś ze sklepu ?
- Sok marchewkowy , ogórki kiszone i największy słoik nutelli - uśmiechnęłam się .
- Ale połączenie - zaśmiał się - To ja idę i będę najpóźniej za godzinę . Pa kocham Cię - puścił mi buziaka w powietrzu i wyszedł .
- Ja ciebie też - powiedziałam smutno patrząc na zamknięte drzwi . Spojrzałam się na zegarek 20:20 . Ktoś mnie kocha , pomyślałam . Wzięłam książkę , którą ostatnio czytałam . Zdążyłam przeczytać pół strony , kiedy usłyszałam pukanie do drzwi .
- Proszę - powiedziałam .
- Hej . Nie przeszkadzam ? - zapytał Zayn wkładając głowę do pokoju .
- Nie , wejdź - powiedziałam poprawiając się na łóżku i odłożyłam książkę na szafkę przy łóżku . Zayn usiadł obok mnie .
- Gdzie Lou ? - zapytał .
- Poszedł na spacer - opowiedziałam .
- Bez ciebie ? Przepraszam , że się wtrącam , ale co się ostatnio pomiędzy wami dzieje ? - zapytał ponownie , a ja utkwiłam wzrok na ręce , którą położyłam na moim zaokrąglonym brzuszku . Już nie mam praktycznie szans na ukrycie brzuszka .
- Sama nie wiem , chyba coś się wypaliło . Mam wrażenie , że z powrotem traktujemy się jak brat z siostrą - powiedziałam głaszcząc brzuch .
- Mogę też ? - pokazał na brzuch .
- Jasne - pokiwałam głową . Głaskał mój brzuch , aż w pewnym momencie nasze dłonie się spotkały . Zaczęliśmy się bawić swoimi palcami nawzajem . Spojrzałam się na niego , a on na mnie . Nasze oczy się spotkały . Zaczęliśmy się do siebie zbliżać . W końcu Zayn lekko musnął moje usta i cofnął się troszeczkę . Położyłam mu rękę na karku i zlikwidowałam przerwę pomiędzy nami . Zaczęliśmy się całować .
Tego mi brakowało , pomyślałam . Po chwili dołączyliśmy nasze języki . Cholera . Co ja robię ?
Pomyślałam szybko odsuwając się od Zayna .
- Zayn ... ja .... my - zaczęłam się jąkać .
- Tak , wiem . Nie powinniśmy . Przepraszam . To moja wina - powiedział .
- Nie . To ja cię przyciągnęłam .
- Nie ważne . Louis to mój przyjaciel , a ty jesteś jego dziewczyną , ale ja muszę to powiedzieć . Kocham Cię i nasze dziecko najbardziej na świecie . Tylko dla was żyję - powiedział patrząc mi w oczy .
- Ja . Ja już sama nie wiem , co czuję - zaszkliły mi się oczy - Kocham Cię , ale z drugiej strony też kocham Louisa , którego właśnie zdradziłam . Powinnam faktycznie zginąć w tym pieprzonym samolocie , a nie ranić dwie najważniejsze osoby na świecie . Ciebie i Lou - powiedziałam płacząc .
- Nie waż się tak mówić , rozumiesz ? Do tej pory jestem wdzięczny Allahowi za to , że nie wsiadłaś to tego samolotu . Sam jestem sobie winien i nie wybaczyłbym sobie, gdyby tobie i dziecku cokolwiek się stało . Ja poczekam . Nie bój się . Poczekam tak długo jak będzie trzeba , ale jeśli kochasz Louisa to bądź z nim - powiedział i mocno mnie przytulił
- Wiesz jak mówi się na kobiety w ciąży ? - zapytał po chwili ciszy .
- Nie - powiedziałam zdziwiona .
- Ciężarówki - zaśmiał się .
- Ej - powiedziałam urażona - To też twoja robota .
- Ale musisz wiedzieć , że ja , w dzieciństwie bardzo kochałem się z nimi bawić . Poza tym jestem z tego dumny , że to też moja robota .
- Spadaj zboczeńcu . Mam nadzieję , że to dziecko nie będzie zboczone po tatusiu .
- Po tatusiu może nie , ale po chrzestnej na 100 % tak - zaśmiał się . (dop.aut. Zayn miał na myśli Veronicę )
- Nie, nie , to już wolę żeby było zboczone po tatusiu - powiedziałam przerażona - A tak serio to dużo przytyłam .
- Nie . Nadal jesteś najpiękniejsza na świecie - pocałował mnie w policzek .
- Jaaaaaaaaaaaaasne - powiedziałam z sarkazmem .
- Jak mi nie wierzysz to chodź - powiedział wstając z łóżka . - Udowodnię ci - wyciągnął rękę w moją stronę , gdy ją chwyciłam przeleciały mnie bardzo znajome dreszcze. Nadal trzymając mnie za rękę , skierował się do swojej ( dawniej naszej ) sypialni . Otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka . Nad łóżkiem zauważyłam mój plakat z sesji w bieliźnie w Paryżu . Zdziwiona spojrzałam się na Malika , który był lekko zaczerwieniony . To zdjęcie zrobił mi właśnie Zayn .
Haha, pamiętam jak tego dnia miałam iść na tą sesje i Malik koniecznie chciał ze mną iść . Chcąc nie chcąc zabrałam go ze sobą . Nigdy nie zapomnę miny Zayna, wyglądała mniej więcej tak :
Było to gdy Lucas powiedział, że mam zdjąć stanik i zasłonić się tylko i wyłącznie ręką . Zayn robił wszystko byle tylko odwrócić Lucasa od tego pomysłu . Pamiętam ten jego argument . " Z tego co wiem to, to miała być sesja bielizny, a z tego co wiem bielizna to dwie lub jedna część, która ma zasłaniać rzeczy, które nie wszyscy muszą oglądać, a właściwie to mogę oglądać tylko ja, więc nie widzę potrzeby by mój kotek ściągał stanik przed tobą . Ja się na to nie zgadzam ! " tak brzmiały jego słowa . W końcu jednak Jean'owi zależało na tym zdjęciu, więc Zayn stwierdził, że ok, ale warunkiem jest, że oni się odwrócą , a on zrobi mi to zdjęcie .
- O tym marzę ja i zapewne miliony innych mężczyzn na całym świecie . A teraz obok mnie stoi to piękne marzenie i nosi pod sercem cząstkę mnie . I nie zamienił bym tego na nic innego na świecie - powiedział przerywając moje myśli i tym razem to ja spaliłam buraczka .
- Jestem zmęczona . Pozwól , że pójdę się położyć . A ty jutro o 10:00 masz być gotowy do wyjścia , jeśli chcesz ze mną jechać do lekarza - powiedziałam .
- Już nie mogę się doczekać . Dobranoc - powiedział całując mnie w policzek - Dobranoc dzieciątko - powiedział całując mój brzuch - Chodź odprowadzę cię do pokoju .
- Zayn , ale to jest góra 5 metrów - zaśmiałam się .
- Patricia , ale ja nie chcę by się wam coś stało powiedział poważnie . Wyszliśmy z jego pokoju , zrobiliśmy trzy kroki i byliśmy pod pokojem moim i Louisa - No , to teraz będę mógł spać spokojnie - powiedział po czym oboje parsknęliśmy śmiechem .
- Dobranoc - powiedziałam , ponownie całując go w policzek . Weszłam do pokoju z mega bananem na twarzy . Louisa jeszcze nie było . Chwyciłam piżamy i poszłam się wykąpać . Po 20 minutowym prysznicu , wróciłam do pokoju . Położyłam się do łóżka i spojrzałam na zegarek była 21:15 . Weszłam pod kołdrę i wtedy do pokoju wszedł Louis .
- Nie śpisz jeszcze kotku ? - powiedział muskając moje usta .
- Wydaje mi się , że musimy pogadać - powiedziałam posyłając mu lekki uśmiech .
- Też tak myślę - usiadł obok mnie na łóżku - Ty pierwsza .
- Wydaje mi się , że powinniśmy się rozstać - powiedziałam patrząc na niego .
- Też tak myślę - powiedział , a ja spojrzałam się na niego z wytrzeszczem .
- To nie tak , że cię nie kocham , bo kocham i to cholernie , ale chyba jednak bardziej jako siostrę - dodał .
- Mam to samo i wydaje mi się , że czuję coś więcej do Zayna . Chyba gdzieś po drodze w naszym związku , zbłądziliśmy . Coś się popsuło i traktujemy się jak rodzeństwo .
- O tym samym myślałem . To jak siostrzyczko zgoda ? - zapytał .
- Oczywiście braciszku - przytuliłam się do niego - Mam chyba coś co nie powinno należeć do mnie - powiedziałam zdejmując pierścionek , lecz w połowie Lou zatrzymał moją rękę .
- Zatrzymaj go - poprosił - Niech to nadal będzie dowód naszej miłości , ale takiej bratersko-siostrzanej - dodał .
- Dziękuje - powiedziałam całując go w policzek ,
- Ale mogę być chrzestnym ? - zapytał pokazując na brzuszek .
- Oczywiście - zaśmiałam się .
- Jupiiii - podskoczył w miejscu - Będę najlepszym wujkiem ever - zaśmiał się .
- Wcale w to nie wątpię - odpowiedziałam .
- A jak tam Zayn ? - poruszył znacząco brwiami, co bardzo mnie rozśmieszyło .
- A jak ma być normalnie . Co ma być ?
- Nie ściemniaj mi tu . Mam oczy i widzę co się dziej między wami .
- Czuję coś do niego - wyszeptałam .
- "Coś" ? Dziewczyno ty go na krok w szpitalu nie odstępowałaś . Nigdy nie mogliśmy cię od niego odciągnąć . Nie mówiąc już o tym , że prawie ciążę straciłaś .
- Daj spokój .
- Żadne daj spokój . Miłością to od was jebie . Najpóźniej za tydzień znów będziecie razem . Już wujcio Tommo tego dopilnuje . A póki co nasza mamusia idzie lulu , a ja idę się wykąpać i zaraz wrócę - powiedział wyjmując czyste piżamy i zniknął za drzwiami łazienki . Pomyślałam o Zaynie i od razu odpłynęłam w objęcia Morfeusza .
Trzy tygodnie temu wyszłam ze szpitala , zaś Zayna wypuścili dzień po naszej rozmowie . Cały czas ma rehabilitacje , są już olbrzymie postępu . Dzisiaj jego rehabilitant zadecyduje o tym czy będzie dalej musiał chodzić o kulach czy też nie . W ciągu tych tygodni wyszły na jaw moje "zaręczyny" z Lou . Cały świat zaczął trąbić o naszym ślubie . Ludzie już mieli przypuszczenia jaką suknie kto mi zaprojektuje , gdzie będzie ślub , kto na nim będzie i wiele innych spekulacji . Postanowiliśmy zrobić konferencje prasową na ten temat i udało nam się wszystko wyjaśnić . Chłopaki znaleźli jeszcze inne wykroczenia prawne i wytoczyli Managamentowi proces w sądzie. Veronica z Harry'm musieli kupować nowy stół do jadalni po ich "kolacji" a nie pieprzeniu się . Jutro jestem umówiona na wizytę u ginekologa . Najgorsze jest to , że z Marchewkowym przestało nam się układać .Parę razy przespaliśmy się ze sobą, parędziesiąt razy się przelizaliśmy i do jakiegoś czasu było zajebiście . Od tygodnia nasze pocałunki są jakieś takie wymuszone . Lou cały czas siedzi z chłopakami na dole , a ja u góry czytam książki . Znowu zaczęliśmy się zachowywać jak brat z siostrą . Za to z Zaynem jest coraz lepiej . Mimo tego , że on wie , że kocham Louisa i z nim jestem on wcale nie przestał się o mnie starać i kiedy Tommo siedzi na dole . On przychodzi do mnie i potrafimy śmiać się , rozmawiać i wygłupiać godzinami . Co raz trudniej mi przy nim funkcjonować i skupić się na czymś innym niż jego śliczne oczy i pełne usta . Jutro nawet idziemy razem do ginekologa .
- Wychodzę skarbie - powiedział Tommo zamykając laptopa .
- Gdzie idziesz ? - zapytałam odkładając książkę na poduszkę .
- Przejść się .
- Mogę iść z tobą ? Całymi dniami tylko siedzę w domu , bo nie chcecie mnie nigdzie puścić .
- To nie najlepszy pomysł . Muszę coś przemyśleć i pobyć tylko sam ze sobą - powiedział kierując się do drzwi .
- Louis ?
- Tak, kochanie ?
- Nie , już nic .
- Ok , chcesz coś ze sklepu ?
- Sok marchewkowy , ogórki kiszone i największy słoik nutelli - uśmiechnęłam się .
- Ale połączenie - zaśmiał się - To ja idę i będę najpóźniej za godzinę . Pa kocham Cię - puścił mi buziaka w powietrzu i wyszedł .
- Ja ciebie też - powiedziałam smutno patrząc na zamknięte drzwi . Spojrzałam się na zegarek 20:20 . Ktoś mnie kocha , pomyślałam . Wzięłam książkę , którą ostatnio czytałam . Zdążyłam przeczytać pół strony , kiedy usłyszałam pukanie do drzwi .
- Proszę - powiedziałam .
- Hej . Nie przeszkadzam ? - zapytał Zayn wkładając głowę do pokoju .
- Nie , wejdź - powiedziałam poprawiając się na łóżku i odłożyłam książkę na szafkę przy łóżku . Zayn usiadł obok mnie .
- Gdzie Lou ? - zapytał .
- Poszedł na spacer - opowiedziałam .
- Bez ciebie ? Przepraszam , że się wtrącam , ale co się ostatnio pomiędzy wami dzieje ? - zapytał ponownie , a ja utkwiłam wzrok na ręce , którą położyłam na moim zaokrąglonym brzuszku . Już nie mam praktycznie szans na ukrycie brzuszka .
- Sama nie wiem , chyba coś się wypaliło . Mam wrażenie , że z powrotem traktujemy się jak brat z siostrą - powiedziałam głaszcząc brzuch .
- Mogę też ? - pokazał na brzuch .
- Jasne - pokiwałam głową . Głaskał mój brzuch , aż w pewnym momencie nasze dłonie się spotkały . Zaczęliśmy się bawić swoimi palcami nawzajem . Spojrzałam się na niego , a on na mnie . Nasze oczy się spotkały . Zaczęliśmy się do siebie zbliżać . W końcu Zayn lekko musnął moje usta i cofnął się troszeczkę . Położyłam mu rękę na karku i zlikwidowałam przerwę pomiędzy nami . Zaczęliśmy się całować .
Tego mi brakowało , pomyślałam . Po chwili dołączyliśmy nasze języki . Cholera . Co ja robię ?
Pomyślałam szybko odsuwając się od Zayna .
- Zayn ... ja .... my - zaczęłam się jąkać .
- Tak , wiem . Nie powinniśmy . Przepraszam . To moja wina - powiedział .
- Nie . To ja cię przyciągnęłam .
- Nie ważne . Louis to mój przyjaciel , a ty jesteś jego dziewczyną , ale ja muszę to powiedzieć . Kocham Cię i nasze dziecko najbardziej na świecie . Tylko dla was żyję - powiedział patrząc mi w oczy .
- Ja . Ja już sama nie wiem , co czuję - zaszkliły mi się oczy - Kocham Cię , ale z drugiej strony też kocham Louisa , którego właśnie zdradziłam . Powinnam faktycznie zginąć w tym pieprzonym samolocie , a nie ranić dwie najważniejsze osoby na świecie . Ciebie i Lou - powiedziałam płacząc .
- Nie waż się tak mówić , rozumiesz ? Do tej pory jestem wdzięczny Allahowi za to , że nie wsiadłaś to tego samolotu . Sam jestem sobie winien i nie wybaczyłbym sobie, gdyby tobie i dziecku cokolwiek się stało . Ja poczekam . Nie bój się . Poczekam tak długo jak będzie trzeba , ale jeśli kochasz Louisa to bądź z nim - powiedział i mocno mnie przytulił
- Wiesz jak mówi się na kobiety w ciąży ? - zapytał po chwili ciszy .
- Nie - powiedziałam zdziwiona .
- Ciężarówki - zaśmiał się .
- Ej - powiedziałam urażona - To też twoja robota .
- Ale musisz wiedzieć , że ja , w dzieciństwie bardzo kochałem się z nimi bawić . Poza tym jestem z tego dumny , że to też moja robota .
- Spadaj zboczeńcu . Mam nadzieję , że to dziecko nie będzie zboczone po tatusiu .
- Po tatusiu może nie , ale po chrzestnej na 100 % tak - zaśmiał się . (dop.aut. Zayn miał na myśli Veronicę )
- Nie, nie , to już wolę żeby było zboczone po tatusiu - powiedziałam przerażona - A tak serio to dużo przytyłam .
- Nie . Nadal jesteś najpiękniejsza na świecie - pocałował mnie w policzek .
- Jaaaaaaaaaaaaasne - powiedziałam z sarkazmem .
- Jak mi nie wierzysz to chodź - powiedział wstając z łóżka . - Udowodnię ci - wyciągnął rękę w moją stronę , gdy ją chwyciłam przeleciały mnie bardzo znajome dreszcze. Nadal trzymając mnie za rękę , skierował się do swojej ( dawniej naszej ) sypialni . Otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka . Nad łóżkiem zauważyłam mój plakat z sesji w bieliźnie w Paryżu . Zdziwiona spojrzałam się na Malika , który był lekko zaczerwieniony . To zdjęcie zrobił mi właśnie Zayn .
Haha, pamiętam jak tego dnia miałam iść na tą sesje i Malik koniecznie chciał ze mną iść . Chcąc nie chcąc zabrałam go ze sobą . Nigdy nie zapomnę miny Zayna, wyglądała mniej więcej tak :
Było to gdy Lucas powiedział, że mam zdjąć stanik i zasłonić się tylko i wyłącznie ręką . Zayn robił wszystko byle tylko odwrócić Lucasa od tego pomysłu . Pamiętam ten jego argument . " Z tego co wiem to, to miała być sesja bielizny, a z tego co wiem bielizna to dwie lub jedna część, która ma zasłaniać rzeczy, które nie wszyscy muszą oglądać, a właściwie to mogę oglądać tylko ja, więc nie widzę potrzeby by mój kotek ściągał stanik przed tobą . Ja się na to nie zgadzam ! " tak brzmiały jego słowa . W końcu jednak Jean'owi zależało na tym zdjęciu, więc Zayn stwierdził, że ok, ale warunkiem jest, że oni się odwrócą , a on zrobi mi to zdjęcie .
- O tym marzę ja i zapewne miliony innych mężczyzn na całym świecie . A teraz obok mnie stoi to piękne marzenie i nosi pod sercem cząstkę mnie . I nie zamienił bym tego na nic innego na świecie - powiedział przerywając moje myśli i tym razem to ja spaliłam buraczka .
- Jestem zmęczona . Pozwól , że pójdę się położyć . A ty jutro o 10:00 masz być gotowy do wyjścia , jeśli chcesz ze mną jechać do lekarza - powiedziałam .
- Już nie mogę się doczekać . Dobranoc - powiedział całując mnie w policzek - Dobranoc dzieciątko - powiedział całując mój brzuch - Chodź odprowadzę cię do pokoju .
- Zayn , ale to jest góra 5 metrów - zaśmiałam się .
- Patricia , ale ja nie chcę by się wam coś stało powiedział poważnie . Wyszliśmy z jego pokoju , zrobiliśmy trzy kroki i byliśmy pod pokojem moim i Louisa - No , to teraz będę mógł spać spokojnie - powiedział po czym oboje parsknęliśmy śmiechem .
- Dobranoc - powiedziałam , ponownie całując go w policzek . Weszłam do pokoju z mega bananem na twarzy . Louisa jeszcze nie było . Chwyciłam piżamy i poszłam się wykąpać . Po 20 minutowym prysznicu , wróciłam do pokoju . Położyłam się do łóżka i spojrzałam na zegarek była 21:15 . Weszłam pod kołdrę i wtedy do pokoju wszedł Louis .
- Nie śpisz jeszcze kotku ? - powiedział muskając moje usta .
- Wydaje mi się , że musimy pogadać - powiedziałam posyłając mu lekki uśmiech .
- Też tak myślę - usiadł obok mnie na łóżku - Ty pierwsza .
- Wydaje mi się , że powinniśmy się rozstać - powiedziałam patrząc na niego .
- Też tak myślę - powiedział , a ja spojrzałam się na niego z wytrzeszczem .
- To nie tak , że cię nie kocham , bo kocham i to cholernie , ale chyba jednak bardziej jako siostrę - dodał .
- Mam to samo i wydaje mi się , że czuję coś więcej do Zayna . Chyba gdzieś po drodze w naszym związku , zbłądziliśmy . Coś się popsuło i traktujemy się jak rodzeństwo .
- O tym samym myślałem . To jak siostrzyczko zgoda ? - zapytał .
- Oczywiście braciszku - przytuliłam się do niego - Mam chyba coś co nie powinno należeć do mnie - powiedziałam zdejmując pierścionek , lecz w połowie Lou zatrzymał moją rękę .
- Zatrzymaj go - poprosił - Niech to nadal będzie dowód naszej miłości , ale takiej bratersko-siostrzanej - dodał .
- Dziękuje - powiedziałam całując go w policzek ,
- Ale mogę być chrzestnym ? - zapytał pokazując na brzuszek .
- Oczywiście - zaśmiałam się .
- Jupiiii - podskoczył w miejscu - Będę najlepszym wujkiem ever - zaśmiał się .
- Wcale w to nie wątpię - odpowiedziałam .
- A jak tam Zayn ? - poruszył znacząco brwiami, co bardzo mnie rozśmieszyło .
- A jak ma być normalnie . Co ma być ?
- Nie ściemniaj mi tu . Mam oczy i widzę co się dziej między wami .
- Czuję coś do niego - wyszeptałam .
- "Coś" ? Dziewczyno ty go na krok w szpitalu nie odstępowałaś . Nigdy nie mogliśmy cię od niego odciągnąć . Nie mówiąc już o tym , że prawie ciążę straciłaś .
- Daj spokój .
- Żadne daj spokój . Miłością to od was jebie . Najpóźniej za tydzień znów będziecie razem . Już wujcio Tommo tego dopilnuje . A póki co nasza mamusia idzie lulu , a ja idę się wykąpać i zaraz wrócę - powiedział wyjmując czyste piżamy i zniknął za drzwiami łazienki . Pomyślałam o Zaynie i od razu odpłynęłam w objęcia Morfeusza .
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Rozdział 45 : " skorzystali z wolnej chaty i poszli się .... "
- Jesteś boska , ale ja nadal nie wiem co z pierścionkiem - powiedział podnosząc pudełko .
- Wsuwaj na palec - powiedziałam wysunęłam prawą rękę w jego ręce , a Lou wsunął mi pierścionek na serdeczny palec i pocałował rękę .
- A mam traktować to jako oświadczyny ? - zapytałam poważnie .
- Nie stresuj się skarbie . Powiedzmy , że to przedsmak tego co zrobię w przyszłości .
- Ja nie mogę tego przyjąć - powiedziałam nagle - Po pierwsze musiał być cholernie drogi , po drugie ja nic dla ciebie nie mam - dodałam spuszczając głowę w dół .
- Nie musisz mi nic dawać , bo już to zrobiłaś . Dałaś mi swoje serce i obdarowałaś mnie miłością , a to najlepszy prezent jaki można dać drugiej osobie i jest bezcenny - pocałował mnie delikatnie - A jeśli to ci nie wystarczy , to powiedzmy , że twoim prezentem dla mnie był boski sex - zaśmiał się , a ja razem z nim - Chodź . Zbieramy się . Miałem cię porwać tylko na chwilę , a siedzimy tutaj 3 godziny . Nie chcę byś się przemęczała - powiedział sadzając mnie na wózek . Chwilę poźniej znaleźliśmy się z powrotem w sali , gdzie reszta świetnie się bawiła .
- I jak podobała się kolacja ? - zapytała mnie Dani .
- Było cudownie , wspaniale , perfekcyjnie , idealnie - uśmiechnęłam się i pocałowałam Lou w policzek .
- Sądząc po waszych ciuchach , na pewno tak było . Co wy się tam pieprzyliście ? - zaśmiał się Liam . A ja czułam jak moje policzki są coraz bardziej czerwone .
- Nie ważne co robiliśmy , było idealnie , a wam nic do tego - powiedział Lou ratując nas z niezręcznej sytuacji .
- A gdzie Vera i Harry ? - zapytałam .
- Kazali was przeprosić , ale ponoć Hazza coś zorganizował na dzisiejszy wieczór - powiedział Niall.
- Coś zorganizował ? Znając ich to pewnie jakieś prezerwatywy , kajdanki , wibratory , dilda , pejcze i co tam jeszcze istanieje , a jest związanego z seksem , więc mogłeś od razu powiedzieć , że skorzystali z wolnej chaty i poszli się pieprzyć - walnął prosto z mostu Zayn przez co cała nasza szóstka wybuchła śmiechem .
- Tak w ogóle to kiedy was wypuszczają ? - zapytał Lou siadając tak , że znajdowałam się pomiędzy jego nogami .
- Ja ogólnie to pojutrze , a wtedy czeka mnie masa rehabilitacji - powiedział Zayn .
- Ze mną nie jest tak źle , ale muszę zostać co najmniej tydzień , a potem zobaczą - powiedziałam smutno .
- A mówiliśmy ci , że masz o siebie dbać i oszczędzać ? - odezwał się Tomlinson .
- Dajcie już spokój . Dostałam takie kazanie od Zayna , że zapamiętam je do końca życia - zaśmiałam się na wspomnienie jego wywodu .
- Dobry wieczór . Proszę już o zakończenie odwiedzin , pani Patricia powinna jak najwięcej odpoczywać ze względu na swój stan - powiedział lekarz wchodząc do sali .
- Wpadniemy jutro - powiedział Niall , żegnając się buziakiem w polik i przytulasem najpierw ze mną potem z Zaynem . To samo zrobił Liam i Dani .
- Louis pożegnaj się ładnie i idziemy - powiedziała Danielle , ściskając Zayna .
* Oczami Veronici *
- Słuchajcie moi drodzy . My z Veronicą już będziemy się żegnać - powiedział Harry wstając .
- Gdzie idziecie ? - zapytał Daddy .
- Idą się pierdolić - odezwał się Zayn .
- Nie ! Otóż zabieram swoją ukochaną na kolacje - słodko uśmiechnął się do mnie Loczek .
- Po której pójdziecie się pierdolić - oznajmił Zayn .
- Nie Zayn . nie będziemy się pierdolić - powiedział znów Hazza .
- Ta jasne , ciekawe kto wam w to uwierzy - zaśmiał się Niall .
- Przeproście od nas Patricię . Gdybym wiedziała , że on wyjedzie mi z kolacją na pewno ...
- Jo , idź ta już się pieprzyć , bo aż widać po was , że za chwilę się na siebie rzucicie - przerwał mi Zayn .
- Z tobą to jak z seksoholikiem . Tylko byś się pierdolił i pierdolił - odgryzłam mu się . Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i opuściliśmy szpital . Gdy doszliśmy do samochodu , Harry jak zwykle otworzył mi drzwi , a gdy wsiadłam zamknął . Następnie błyskawicznie obiegł samochód siadając na miejscu kierowcy . Gdy Harry wyruszał spod szpitala wrzuciłam torebkę na tylne siedzenia . Przez cała drogę Harry był maksymalnie skupiony na drodze na co oczywiście ja nie mogłam pozwolić . Właśnie wręczałam sobie nagrodę Nobla w głowie , za wybrany dzisiaj strój . Zdjęłam szeroką bluzkę i zostałam w bralecie .
Styles spojrzał się na mnie zatrzymując wzrok na moich piersiach i z powrotem skupił się na jeździe , jednak jego wzrok co jakiś czas lądował na moim dekolcie . Ale to mi nie wystarczyło . Miałam na sobie dość krótką i obcisłą spódniczkę ,
więc lekko ją podciągnęłam tak żeby Harry nie widział i odwróciłam się na siedzeniu niby po telefon . Wypinając trochę swoje tyły , przez co spódniczka jeszcze wyżej poszła w górę , tak że było mi widać trochę pośladki . Wyjęłam telefon i usiadłam z powrotem , przez co spódniczka podjechałam mi do góry tak , że było widać cały mój tyłek i nie tylko . Styles spojrzał się na mnie i wydał głośny jęk . Z trudem przeniósł wzrok na jezdnie mocno zaciskając ręce na kierownicy , potem jedną ręką rozpiął sobie pasek od spodni i guzik . , gdyż znajdowało się tam spore wybrzuszenie . Co wywołało chytry uśmieszek na mojej twarzy lecz ja chciałam sprawić by nie wytrzymał z podniecenia .
- Ooops , sorki - powiedziałam spokojnie odwracając się bokiem do Loczka , mocno wypinając piersi w jego stronę , tak , że gdyby lekko pochylił się mógłby je całować i obciągnęłam na dół spódniczkę . Haroldzik tym razem również spojrzał się na mnie jeszcze bardziej zaciskając rękę na kierownicy tak mocno , że aż mu zbielały .
- Przestań albo zaraz będziesz wracała do domu pieszo - powiedział zaciskając zęby .
- Skarbie , ale ja nic takiego nie robię - odpowiedziałam niewinnie zagryzając wargę i przejechałam palcem wzdłuż dekoltu . Ponownie usłyszałam jego jęk . Wyjęłam Twixa ze schowka i zaczęłam go prowokacyjnie jeść .
- Veronica mówiłem poważnie . Zaraz będziesz wracała pieszo - powiedział .
- Jestem pewna , że z pewnością znalazłby się jakiś chłopak , który by mnie podwiózł . Szczególnie w tym stroju , więc jak chcesz to się zatrzymaj , a ja wysiądę - zaproponowałam i sięgnęłam ręką to pasów .
- Nawet się nie waż tego dotykać - zasyczał gdy dojeżdżaliśmy do świateł , a ja zadowolona usiadłam spokojnie . Modliłam się o czerwone światło . Yeah Bitch please to się nazywa szczęście . Jest czerwone . Jadłam batonika i przez "przypadek" kawałek Twixa wpadł mi w dekolt .
- Cholera - powiedziałam łapiąc końce bluzki i podwijając ją na wysokość piersi . Tym razem Styles cały czas wpatrywał się w moje piersi i oblizał usta . Gdy pojawiło się zielone światło on nadal nie odrywał od niech wzroku .
- Kotku od jakiś dwóch minut masz zielone światło - zaśmiałam się . Misję podniecić Hazzę do granic możliwości , ogłaszam , że została zakończona z perfekcyjnym wynikiem .
- Japier*ole - powiedział ciężko wzdychając i z całych sił nacisnął pedał gazu . Dobrze , że to były ostatnie światła i została nam przecznica tylko do domu . Po niecałych 5 minutach wjechaliśmy do garażu , więc założyłam z powrotem bluzkę. Loczek niemalże zabijając się wybiegł z samochodu . Otworzył drzwi z mojej strony i wyciągnął z samochodu , zamknął go i gwałtownie przyparł mnie do drzwi i bez żadnych ceregieli zdjął mi bluzkę i wsunął mi rękę pod spódniczkę . Zaczęliśmy się namiętnie całować .
- Ohh Harry - jęknęłam głośno w jego usta, gdy poczułam jego rękę na mojej kobiecości , na co się zaśmiał . Zaczął mnie lekko masować przez majtki , a ja coraz bardziej jęczałam . Powoli doprowadzał mnie do granic wytrzymałości . Odchyliłam głowę do tyłu i wtedy nagle ręce Harry'ego zniknęły z mojego ciała .
- To gdzie chcesz jechać na kolacje ? - zapytał wchodząc przez garaż do domu . Co kurwa ? Tak pogrywamy panie Styles ? Zobaczymy kto dzisiaj będzie górą . Ruszyłam za nim nie przejmując się tym , że mam bluzkę za samochodem Loczka i weszłam za nim do domu .
- Możemy gdzieś pojechać albo ty coś ugotujesz - zaproponowałam . Wiedząc , już że wygram . Otóż teraz mógł wybrać czy woli zostać w domu i przelecieć mnie w sypialni lub pewnie w .. co nam zostało ?
sypialnie (wszystkie pomijając pokój Nialla , Liama , Zayna , Lou i teraz również Patrici ) ✔
oby dwa salony ✔
siłownia na dole ✔
sauna ✔
wszystkie łazienki ( pomijając te Nialla , Liama , Zayna , Lou i teraz również Patrici ) ✔
korytarz ✔
garaż ✔
maska samochodu Hazzy ✔
pralka ✔
schody ✔
dywan w jadalni ✔
dach ✔
kuchnia
leżaki na basenie ✔
basen wewnątrz domu ✔
hamak w ogrodzie ✔
basen na zewnątrz ✔
pokój Harry'ego w Holmes Chapel ✔
przymierzalnie w TopShop , New Yorker , H&M , Bershka , River Island , Zara , Boohoo ✔
ulubione sklepy Harry'ego - Coco de Mer , Atsuko Kudo , Myla , Agent Provocateur , La Perla , Rigby and Peller ✔
garderoba na gali Brit Awards ✔
tour bus ✔
łazienka w Modest!Management ✔
studio nagraniowe ✔
łazienka w samolocie ✔
Więc ... kuchnia , bo tam jeszcze tego nie robiliśmy czy woli czuć moją nogę na jego kroczu pod stołem w restauracji . Ja wybrałabym to drugie , ale biedny Stylesik się niczego nie domyśla , więc bardzo mi przykro .
- Z chęcią coś ugotuję - powiedział wchodząc do kuchni . Lepiej dla ciebie , pomyślałam . Harry od razu zabrał się za gotowanie , a ja usiadłam na szafce obok .
- Harreh , Hazza , Hazzuś , słoneczko ty moje naj jaśniejsze - mówiłam z uśmiechem .
- Co mogę dla pani zrobić ? - odpowiedział .
- Może zdjąłbyś tą koszulę ? - poprosiłam . Styles nie udzielając odpowiedzi zdjął ją i rzucił na krzesło w jadalni . Na sam widok jego mięśni dostałam porządnego orgazmu .
- Lepiej ? - zapytał .
- Dużo lepiej - zaśmiałam się i znowu zaczęłam go prowokować , co poskutkowało , bo spiął mięśnie łącznie z dolnym . Zeskoczyłam z blatu i stanęłam za Loczkiem , kładąc mu ręce na barkach .
- Coś ty taki spięty ? - zapytałam zaczynając go masować .
- Słoneczko proszę wyjdź stąd - powiedział błagalnie .
- Ale dlaczego ?
- Jeśli chcesz dzisiaj cokolwiek włożyć do ust , to get out of my kitchen - zaśmiał się . Obróciłam go tak , że teraz stałam przodem to jego twarzy .
- No , jest taka jedna rzecz którą z chęcią bym włożyła do ust - szepnęłam mu na ucho podgryzając je , zaś ręką mocno ścisnęłam jego krocze . Na co jęknął tym seksownym głosem z chrypą .
- Trudno najwyżej się coś zamówi - powiedział kładąc mi ręce na udach i podnosząc do góry . Nogami oplotłam go w pasie . Posadził mnie na stół gwałtownie napierając na mnie .
DZIECI PROSZONE O ODEJŚCIE SPRZED MONITORÓW CZĘŚĆ +18
Od razu sprawnie pozbawiam go spodni. Od razu pojawia mi się przed oczami wielkie wybrzuszenie na jego bokserkach, które swoją drogą jakąś sekundę później wylądowały obok spodni . Jego naprężony kolega uderza w jego brzuch. Zsunęłam się ze stołu i teraz to Hazza się o niego opierał . Dziś postanowiłam się troszeczkę z nim pobawić, więc wzięłam jego kolegę do rąk i zaczęłam pocierać w górę i dół . Harry jęknął, a jego ręce powędrowały do mojego braletu i zdjął go . Spojrzałam się na niego z dołu, a on uśmiechnął się pod nosem widząc , że nie mam stanika .
- Kochanie nie drażnij się ze mną - głośny jęk wyrywa się z jego gardła. W końcu wzięłam jego penisa do ust. I zaczęłam delikatnie ssać i szybko poruszajać głową . A mój Hazzuś już zaczął jęczeć . Co swoją drogą strasznie mnie podnieca i motywuje do dalszej pracy . Przyspieszyłam i włożyłam go całego do buzi. Moje ruchy staja się szybsze i zaczynam go ssać na tyle głęboko, na ile to możliwe. Jęki Stylesa stają się nieprzerwane.
- Veronica jezu - Harry jęczy, a jego głos wypełnia pomieszczenie. Gdy zobaczyłam że jest bliski orgazmu, gwałtownie przestałam i wstałam. A co ? Nie ma tak dobrze Haroldzik xD . Jego dłonie powędrowały do moich ud i zaczął pocierać wewnętrzną stronę moich ud. Przegryzasz dolną wargę, czując przyjemne mrowienie wokół twojej koleżanki. Usta Loczka powędrowały do mojej koleżanki .
Samoczynnie zaczynam jęczeć . Styles coraz mocniej zaczyna się "wpijać" . Jednak to wciąż nie może konkurować z jego ogromnym penisem . To jest jak narkotyk, potrzebuję mojej dawki. Tak bardzo go pragnę. Jestem już coraz bliżej .
- Ha...arry - jęczę coraz głośniej . On chichocze, unosząc moje biodra. Pociąga twoje biodra na dół. i mocno we mnie wchodzi od razu uderzając o mój czuły punkt. Wstrzymuję oddech, a z mojego gardła uwalnia się głośny. To cudowne uczucie mieć go w sobie.
- O mój boże Harry -Jęczę, pragnąc więcej. Potrzebując go całego. Zaczyna się coraz mocniej we mnie wbijać. Przyciąga moje biodra mocno i głęboko jak to tylko możliwe. Za każdym razem ciągnie moje biodra w dół. Dominuje nade mną i przejmuje całkowitą kontrolę. Zadaje ostre pchnięcia, dając mi przy tym wiele rozkoszy. Czuję się spełniona i przechylam głowę, przyspieszając opadanie jego bioder.
- Harry - jęczę znowu .
- Ah... oh ... Veronica ... Boże .... je-esteś .. bo-oska . Zapiera mi dech w piersiach. Moja pochwa jest taka mokra. Jeszcze z nim nie skończyłam. Wydobywam z siebie kolejny płacz bólu i po prostu potrzebuję go.
Hazza uśmiecha się chytrze i wchodzi we mnie jeszcze mocniej, o ile to możliwe . Szybko ciągnę go do siebie i teraz to on leży na stole . Nabiłam się na jego przyjaciela i zaczęłam go ujeżdżać. Przyciskam swoje biodra do niego. Widzę jak Styles odchyla głowę do tyłu, korzystając z przyjemności. Kontynuuje unoszenie bioder i ostre wchodzenie we mnie. Jego dłonie opuściły moje biodra i skierowały się do moich piersi, ściskając je mocno. Zaczynam ciężko oddychać oraz jęczeć z przyjemności. Czuję, że jestem blisko. Staram się ruszać biodrami tak szybko jak to możliwe uderzając go tak szybko i ostro. Oboje jęczymy nawzajem wykrzykując swoje imiona. Jego duży penis uderza we mnie bardzo szybko i czuję jak sprawia, że zaczynam odczuwać ból od ciągłego pocierania. Wypełnia każdy mój centymetr, nie zapominając o moim czułym punkcie .
- Kurwa Veronica - jęczę głośno, jego penis już drży przy moim czułym punkcie. To doprowadza mnie na samą krawędź. Zaciskam się i uwalniam swój orgazm. Wykrzykuję jego imię w czystej przyjemności. Harry spuszcza się we mnie w tym samym czasie. Dając mi tym jeszcze więcej przyjemności, o ile to w ogóle możliwe. Wychodzi ze mnie i patrzy głęboko w moje oczy. Uśmiechając się delikatnie.
KONIEC +18
- O Boże - mówię ledwo łapiąc powietrze i opadam na niego . Podnieśliśmy się ze stołu i w tym samym momencie nogi same odczepiły się od stołu, który runął na ziemię .
- Nieźle - zaśmiał się Styles . Wybuchliśmy śmiechem i pobiegliśmy do naszej sypialni .
* Oczami Patrici *
Gdy wszyscy już wyszli , położyłam się bokiem na łóżku tak by widzieć mojego przyjaciela . Uśmiechnął się do mnie , co odwzajemniłam . Potem jego wzrok powędrował na
palec z pierścionkiem . Patrzył się na niego przez chwilę smutnym wzrokiem , a potem uśmiechnął. Jednak ten uśmiech był wymuszony i nie sięgał jego piękny oczu .
- Gratulacje - powiedział .
- Dzięki , ale ....
- Kiedy się pobieracie - przerwał mi .
- Nie będzie i nie planujemy na razie żadnego ślubu - powiedziałam .
- Jak to ? - zdziwił się .
- To prezent na naszą rocznicę .
- Przepraszam , nie wiedziałem - rzekł , a jego oczy odżyły - Mogę ci zadać pytanie ? Ale proszę odpowiedz szczerze - powiedział .
- Jasne - uśmiechnęłam się .
- Kochasz mnie jeszcze ? - rzucił prosto z mostu .
- Tak . Jesteś moim przyjacielem iii ojcem mojego dziecka - odpowiedziałam .
- Nie o to mi chodzi . Pamiętam jak chwilę przed moją "śmiercią" powiedziałaś , że mnie kochasz i pocałowałaś mnie - uśmiechnął się lekko .
- Zayn ja byłam wtedy na skraju wytrzymałości . Wiedziałam , że w każdej chwili możesz umrzeć . To było pod wpływem impulsu - próbowałam wyjaśnić .
- Kłamiesz - stwierdził pewnie - Kiedy kłamiesz masz cieńszą barwę głosu . Obiecałaś , że odpowiesz szczerze , więc dlaczego nie chcesz przyznać , że nadal mnie kochasz ? - podniósł głos.
- To nie tak - zaprzeczyłam .
- Powiedziałaś , przed chwilą , że to było pod wpływem impulsu .
- Kurcze Zayn . Trudno jest mi powiedzieć , że nadal cię kocham , jeśli zrobiłeś to co zrobiłeś . Zrozum - powiedziałam .
- Czyli nie zaprzeczasz temu , że mnie kochasz ?
- Nie , nie zaprzeczam .
- To czemu nie chcesz dać nam , mi drugiej szansy ? Wiem , że jesteśmy przyjaciółmi , ale chcę wiedzieć tylko dlaczego .
- Ile było tych ostatnich szans ? Kocham Louisa , a on mnie . Poza tym chcę mieć pewność , że jeśli będę miała dziecko nie zostanę z nim sama . Będąc z Lou mam to zagwarantowane , a będąc z tobą ? Nie bardzo - powiedziałam to co myślałam .
- Więc twierdzisz , że Tomlinson jest dojrzalszy , tak ?
- Zayn , załamałeś się , bo coś poszło nie tak jak tego chciałeś . Naćpałeś się , a potem wsiadłeś do samochodu i omal nie straciłeś życia przez to . Już nie wspominając o tym , że przysięgałeś , że nie spróbujesz się zabić . Sam pomyśl . Skąd mam pewność , że nie zrobisz tego ponownie , bo na przykład dziecko nie będzie dawało nam w nocy spać , ty będziesz miał wywiady , koncerty , próby , a ono cały czas będzie płakało lub marudziło . Skąd mogę wiedzieć , że nie wrócisz do narkotyków .
- To , że wziąłem raz . Nie robi ze mnie ćpuna i jakiegoś narkomana . Może tu chodzi o kasę , co ?! Nie martw się . Na koncie mam tyle , że żyjąc w luksusach i tak jesteśmy ustawieni do końca życia .
- Dobrze wiesz , że nie chodzi tu o pieniądze i chyba zapomniałeś , że ja mało też nie zarabiam . Może nie są to miliardy , ale mi i dziecku zupełnie wystarczą , a nawet jak faktycznie nie dam rady w co wątpię, to mam jeszcze rodziców . Zayn dowiedziałeś się czego chciałeś . Zakończmy teraz tę rozmowę , zanim powiemy za dużo i oboje będziemy jej żałować .
- Ok , niech ci będzie . Przepraszam - powiedział .
- Jest w porządku - uśmiechnęłam się lekko - Jestem zmęczona . Dobranoc - powiedziałam zamykając oczy .
- Dobranoc - usłyszałam jego głos .
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------WESOŁYCH ŚWIĄT MISIAKI ;)
- Wsuwaj na palec - powiedziałam wysunęłam prawą rękę w jego ręce , a Lou wsunął mi pierścionek na serdeczny palec i pocałował rękę .
- A mam traktować to jako oświadczyny ? - zapytałam poważnie .
- Nie stresuj się skarbie . Powiedzmy , że to przedsmak tego co zrobię w przyszłości .
- Ja nie mogę tego przyjąć - powiedziałam nagle - Po pierwsze musiał być cholernie drogi , po drugie ja nic dla ciebie nie mam - dodałam spuszczając głowę w dół .
- Nie musisz mi nic dawać , bo już to zrobiłaś . Dałaś mi swoje serce i obdarowałaś mnie miłością , a to najlepszy prezent jaki można dać drugiej osobie i jest bezcenny - pocałował mnie delikatnie - A jeśli to ci nie wystarczy , to powiedzmy , że twoim prezentem dla mnie był boski sex - zaśmiał się , a ja razem z nim - Chodź . Zbieramy się . Miałem cię porwać tylko na chwilę , a siedzimy tutaj 3 godziny . Nie chcę byś się przemęczała - powiedział sadzając mnie na wózek . Chwilę poźniej znaleźliśmy się z powrotem w sali , gdzie reszta świetnie się bawiła .
- I jak podobała się kolacja ? - zapytała mnie Dani .
- Było cudownie , wspaniale , perfekcyjnie , idealnie - uśmiechnęłam się i pocałowałam Lou w policzek .
- Sądząc po waszych ciuchach , na pewno tak było . Co wy się tam pieprzyliście ? - zaśmiał się Liam . A ja czułam jak moje policzki są coraz bardziej czerwone .
- Nie ważne co robiliśmy , było idealnie , a wam nic do tego - powiedział Lou ratując nas z niezręcznej sytuacji .
- A gdzie Vera i Harry ? - zapytałam .
- Kazali was przeprosić , ale ponoć Hazza coś zorganizował na dzisiejszy wieczór - powiedział Niall.
- Coś zorganizował ? Znając ich to pewnie jakieś prezerwatywy , kajdanki , wibratory , dilda , pejcze i co tam jeszcze istanieje , a jest związanego z seksem , więc mogłeś od razu powiedzieć , że skorzystali z wolnej chaty i poszli się pieprzyć - walnął prosto z mostu Zayn przez co cała nasza szóstka wybuchła śmiechem .
- Tak w ogóle to kiedy was wypuszczają ? - zapytał Lou siadając tak , że znajdowałam się pomiędzy jego nogami .
- Ja ogólnie to pojutrze , a wtedy czeka mnie masa rehabilitacji - powiedział Zayn .
- Ze mną nie jest tak źle , ale muszę zostać co najmniej tydzień , a potem zobaczą - powiedziałam smutno .
- A mówiliśmy ci , że masz o siebie dbać i oszczędzać ? - odezwał się Tomlinson .
- Dajcie już spokój . Dostałam takie kazanie od Zayna , że zapamiętam je do końca życia - zaśmiałam się na wspomnienie jego wywodu .
- Dobry wieczór . Proszę już o zakończenie odwiedzin , pani Patricia powinna jak najwięcej odpoczywać ze względu na swój stan - powiedział lekarz wchodząc do sali .
- Wpadniemy jutro - powiedział Niall , żegnając się buziakiem w polik i przytulasem najpierw ze mną potem z Zaynem . To samo zrobił Liam i Dani .
- Louis pożegnaj się ładnie i idziemy - powiedziała Danielle , ściskając Zayna .
* Oczami Veronici *
- Słuchajcie moi drodzy . My z Veronicą już będziemy się żegnać - powiedział Harry wstając .
- Gdzie idziecie ? - zapytał Daddy .
- Idą się pierdolić - odezwał się Zayn .
- Nie ! Otóż zabieram swoją ukochaną na kolacje - słodko uśmiechnął się do mnie Loczek .
- Po której pójdziecie się pierdolić - oznajmił Zayn .
- Nie Zayn . nie będziemy się pierdolić - powiedział znów Hazza .
- Ta jasne , ciekawe kto wam w to uwierzy - zaśmiał się Niall .
- Przeproście od nas Patricię . Gdybym wiedziała , że on wyjedzie mi z kolacją na pewno ...
- Jo , idź ta już się pieprzyć , bo aż widać po was , że za chwilę się na siebie rzucicie - przerwał mi Zayn .
- Z tobą to jak z seksoholikiem . Tylko byś się pierdolił i pierdolił - odgryzłam mu się . Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i opuściliśmy szpital . Gdy doszliśmy do samochodu , Harry jak zwykle otworzył mi drzwi , a gdy wsiadłam zamknął . Następnie błyskawicznie obiegł samochód siadając na miejscu kierowcy . Gdy Harry wyruszał spod szpitala wrzuciłam torebkę na tylne siedzenia . Przez cała drogę Harry był maksymalnie skupiony na drodze na co oczywiście ja nie mogłam pozwolić . Właśnie wręczałam sobie nagrodę Nobla w głowie , za wybrany dzisiaj strój . Zdjęłam szeroką bluzkę i zostałam w bralecie .
Styles spojrzał się na mnie zatrzymując wzrok na moich piersiach i z powrotem skupił się na jeździe , jednak jego wzrok co jakiś czas lądował na moim dekolcie . Ale to mi nie wystarczyło . Miałam na sobie dość krótką i obcisłą spódniczkę ,
więc lekko ją podciągnęłam tak żeby Harry nie widział i odwróciłam się na siedzeniu niby po telefon . Wypinając trochę swoje tyły , przez co spódniczka jeszcze wyżej poszła w górę , tak że było mi widać trochę pośladki . Wyjęłam telefon i usiadłam z powrotem , przez co spódniczka podjechałam mi do góry tak , że było widać cały mój tyłek i nie tylko . Styles spojrzał się na mnie i wydał głośny jęk . Z trudem przeniósł wzrok na jezdnie mocno zaciskając ręce na kierownicy , potem jedną ręką rozpiął sobie pasek od spodni i guzik . , gdyż znajdowało się tam spore wybrzuszenie . Co wywołało chytry uśmieszek na mojej twarzy lecz ja chciałam sprawić by nie wytrzymał z podniecenia .
- Ooops , sorki - powiedziałam spokojnie odwracając się bokiem do Loczka , mocno wypinając piersi w jego stronę , tak , że gdyby lekko pochylił się mógłby je całować i obciągnęłam na dół spódniczkę . Haroldzik tym razem również spojrzał się na mnie jeszcze bardziej zaciskając rękę na kierownicy tak mocno , że aż mu zbielały .
- Przestań albo zaraz będziesz wracała do domu pieszo - powiedział zaciskając zęby .
- Skarbie , ale ja nic takiego nie robię - odpowiedziałam niewinnie zagryzając wargę i przejechałam palcem wzdłuż dekoltu . Ponownie usłyszałam jego jęk . Wyjęłam Twixa ze schowka i zaczęłam go prowokacyjnie jeść .
- Veronica mówiłem poważnie . Zaraz będziesz wracała pieszo - powiedział .
- Jestem pewna , że z pewnością znalazłby się jakiś chłopak , który by mnie podwiózł . Szczególnie w tym stroju , więc jak chcesz to się zatrzymaj , a ja wysiądę - zaproponowałam i sięgnęłam ręką to pasów .
- Nawet się nie waż tego dotykać - zasyczał gdy dojeżdżaliśmy do świateł , a ja zadowolona usiadłam spokojnie . Modliłam się o czerwone światło . Yeah Bitch please to się nazywa szczęście . Jest czerwone . Jadłam batonika i przez "przypadek" kawałek Twixa wpadł mi w dekolt .
- Cholera - powiedziałam łapiąc końce bluzki i podwijając ją na wysokość piersi . Tym razem Styles cały czas wpatrywał się w moje piersi i oblizał usta . Gdy pojawiło się zielone światło on nadal nie odrywał od niech wzroku .
- Kotku od jakiś dwóch minut masz zielone światło - zaśmiałam się . Misję podniecić Hazzę do granic możliwości , ogłaszam , że została zakończona z perfekcyjnym wynikiem .
- Japier*ole - powiedział ciężko wzdychając i z całych sił nacisnął pedał gazu . Dobrze , że to były ostatnie światła i została nam przecznica tylko do domu . Po niecałych 5 minutach wjechaliśmy do garażu , więc założyłam z powrotem bluzkę. Loczek niemalże zabijając się wybiegł z samochodu . Otworzył drzwi z mojej strony i wyciągnął z samochodu , zamknął go i gwałtownie przyparł mnie do drzwi i bez żadnych ceregieli zdjął mi bluzkę i wsunął mi rękę pod spódniczkę . Zaczęliśmy się namiętnie całować .
- Ohh Harry - jęknęłam głośno w jego usta, gdy poczułam jego rękę na mojej kobiecości , na co się zaśmiał . Zaczął mnie lekko masować przez majtki , a ja coraz bardziej jęczałam . Powoli doprowadzał mnie do granic wytrzymałości . Odchyliłam głowę do tyłu i wtedy nagle ręce Harry'ego zniknęły z mojego ciała .
- To gdzie chcesz jechać na kolacje ? - zapytał wchodząc przez garaż do domu . Co kurwa ? Tak pogrywamy panie Styles ? Zobaczymy kto dzisiaj będzie górą . Ruszyłam za nim nie przejmując się tym , że mam bluzkę za samochodem Loczka i weszłam za nim do domu .
- Możemy gdzieś pojechać albo ty coś ugotujesz - zaproponowałam . Wiedząc , już że wygram . Otóż teraz mógł wybrać czy woli zostać w domu i przelecieć mnie w sypialni lub pewnie w .. co nam zostało ?
sypialnie (wszystkie pomijając pokój Nialla , Liama , Zayna , Lou i teraz również Patrici ) ✔
oby dwa salony ✔
siłownia na dole ✔
sauna ✔
wszystkie łazienki ( pomijając te Nialla , Liama , Zayna , Lou i teraz również Patrici ) ✔
korytarz ✔
garaż ✔
maska samochodu Hazzy ✔
pralka ✔
schody ✔
dywan w jadalni ✔
dach ✔
kuchnia
leżaki na basenie ✔
basen wewnątrz domu ✔
hamak w ogrodzie ✔
basen na zewnątrz ✔
pokój Harry'ego w Holmes Chapel ✔
przymierzalnie w TopShop , New Yorker , H&M , Bershka , River Island , Zara , Boohoo ✔
ulubione sklepy Harry'ego - Coco de Mer , Atsuko Kudo , Myla , Agent Provocateur , La Perla , Rigby and Peller ✔
garderoba na gali Brit Awards ✔
tour bus ✔
łazienka w Modest!Management ✔
studio nagraniowe ✔
łazienka w samolocie ✔
Więc ... kuchnia , bo tam jeszcze tego nie robiliśmy czy woli czuć moją nogę na jego kroczu pod stołem w restauracji . Ja wybrałabym to drugie , ale biedny Stylesik się niczego nie domyśla , więc bardzo mi przykro .
- Z chęcią coś ugotuję - powiedział wchodząc do kuchni . Lepiej dla ciebie , pomyślałam . Harry od razu zabrał się za gotowanie , a ja usiadłam na szafce obok .
- Harreh , Hazza , Hazzuś , słoneczko ty moje naj jaśniejsze - mówiłam z uśmiechem .
- Co mogę dla pani zrobić ? - odpowiedział .
- Może zdjąłbyś tą koszulę ? - poprosiłam . Styles nie udzielając odpowiedzi zdjął ją i rzucił na krzesło w jadalni . Na sam widok jego mięśni dostałam porządnego orgazmu .
- Lepiej ? - zapytał .
- Dużo lepiej - zaśmiałam się i znowu zaczęłam go prowokować , co poskutkowało , bo spiął mięśnie łącznie z dolnym . Zeskoczyłam z blatu i stanęłam za Loczkiem , kładąc mu ręce na barkach .
- Coś ty taki spięty ? - zapytałam zaczynając go masować .
- Słoneczko proszę wyjdź stąd - powiedział błagalnie .
- Ale dlaczego ?
- Jeśli chcesz dzisiaj cokolwiek włożyć do ust , to get out of my kitchen - zaśmiał się . Obróciłam go tak , że teraz stałam przodem to jego twarzy .
- No , jest taka jedna rzecz którą z chęcią bym włożyła do ust - szepnęłam mu na ucho podgryzając je , zaś ręką mocno ścisnęłam jego krocze . Na co jęknął tym seksownym głosem z chrypą .
- Trudno najwyżej się coś zamówi - powiedział kładąc mi ręce na udach i podnosząc do góry . Nogami oplotłam go w pasie . Posadził mnie na stół gwałtownie napierając na mnie .
DZIECI PROSZONE O ODEJŚCIE SPRZED MONITORÓW CZĘŚĆ +18
Od razu sprawnie pozbawiam go spodni. Od razu pojawia mi się przed oczami wielkie wybrzuszenie na jego bokserkach, które swoją drogą jakąś sekundę później wylądowały obok spodni . Jego naprężony kolega uderza w jego brzuch. Zsunęłam się ze stołu i teraz to Hazza się o niego opierał . Dziś postanowiłam się troszeczkę z nim pobawić, więc wzięłam jego kolegę do rąk i zaczęłam pocierać w górę i dół . Harry jęknął, a jego ręce powędrowały do mojego braletu i zdjął go . Spojrzałam się na niego z dołu, a on uśmiechnął się pod nosem widząc , że nie mam stanika .
- Kochanie nie drażnij się ze mną - głośny jęk wyrywa się z jego gardła. W końcu wzięłam jego penisa do ust. I zaczęłam delikatnie ssać i szybko poruszajać głową . A mój Hazzuś już zaczął jęczeć . Co swoją drogą strasznie mnie podnieca i motywuje do dalszej pracy . Przyspieszyłam i włożyłam go całego do buzi. Moje ruchy staja się szybsze i zaczynam go ssać na tyle głęboko, na ile to możliwe. Jęki Stylesa stają się nieprzerwane.
- Veronica jezu - Harry jęczy, a jego głos wypełnia pomieszczenie. Gdy zobaczyłam że jest bliski orgazmu, gwałtownie przestałam i wstałam. A co ? Nie ma tak dobrze Haroldzik xD . Jego dłonie powędrowały do moich ud i zaczął pocierać wewnętrzną stronę moich ud. Przegryzasz dolną wargę, czując przyjemne mrowienie wokół twojej koleżanki. Usta Loczka powędrowały do mojej koleżanki .
Samoczynnie zaczynam jęczeć . Styles coraz mocniej zaczyna się "wpijać" . Jednak to wciąż nie może konkurować z jego ogromnym penisem . To jest jak narkotyk, potrzebuję mojej dawki. Tak bardzo go pragnę. Jestem już coraz bliżej .
- Ha...arry - jęczę coraz głośniej . On chichocze, unosząc moje biodra. Pociąga twoje biodra na dół. i mocno we mnie wchodzi od razu uderzając o mój czuły punkt. Wstrzymuję oddech, a z mojego gardła uwalnia się głośny. To cudowne uczucie mieć go w sobie.
- O mój boże Harry -Jęczę, pragnąc więcej. Potrzebując go całego. Zaczyna się coraz mocniej we mnie wbijać. Przyciąga moje biodra mocno i głęboko jak to tylko możliwe. Za każdym razem ciągnie moje biodra w dół. Dominuje nade mną i przejmuje całkowitą kontrolę. Zadaje ostre pchnięcia, dając mi przy tym wiele rozkoszy. Czuję się spełniona i przechylam głowę, przyspieszając opadanie jego bioder.
- Harry - jęczę znowu .
- Ah... oh ... Veronica ... Boże .... je-esteś .. bo-oska . Zapiera mi dech w piersiach. Moja pochwa jest taka mokra. Jeszcze z nim nie skończyłam. Wydobywam z siebie kolejny płacz bólu i po prostu potrzebuję go.
Hazza uśmiecha się chytrze i wchodzi we mnie jeszcze mocniej, o ile to możliwe . Szybko ciągnę go do siebie i teraz to on leży na stole . Nabiłam się na jego przyjaciela i zaczęłam go ujeżdżać. Przyciskam swoje biodra do niego. Widzę jak Styles odchyla głowę do tyłu, korzystając z przyjemności. Kontynuuje unoszenie bioder i ostre wchodzenie we mnie. Jego dłonie opuściły moje biodra i skierowały się do moich piersi, ściskając je mocno. Zaczynam ciężko oddychać oraz jęczeć z przyjemności. Czuję, że jestem blisko. Staram się ruszać biodrami tak szybko jak to możliwe uderzając go tak szybko i ostro. Oboje jęczymy nawzajem wykrzykując swoje imiona. Jego duży penis uderza we mnie bardzo szybko i czuję jak sprawia, że zaczynam odczuwać ból od ciągłego pocierania. Wypełnia każdy mój centymetr, nie zapominając o moim czułym punkcie .
- Kurwa Veronica - jęczę głośno, jego penis już drży przy moim czułym punkcie. To doprowadza mnie na samą krawędź. Zaciskam się i uwalniam swój orgazm. Wykrzykuję jego imię w czystej przyjemności. Harry spuszcza się we mnie w tym samym czasie. Dając mi tym jeszcze więcej przyjemności, o ile to w ogóle możliwe. Wychodzi ze mnie i patrzy głęboko w moje oczy. Uśmiechając się delikatnie.
KONIEC +18
- O Boże - mówię ledwo łapiąc powietrze i opadam na niego . Podnieśliśmy się ze stołu i w tym samym momencie nogi same odczepiły się od stołu, który runął na ziemię .
- Nieźle - zaśmiał się Styles . Wybuchliśmy śmiechem i pobiegliśmy do naszej sypialni .
* Oczami Patrici *
Gdy wszyscy już wyszli , położyłam się bokiem na łóżku tak by widzieć mojego przyjaciela . Uśmiechnął się do mnie , co odwzajemniłam . Potem jego wzrok powędrował na
palec z pierścionkiem . Patrzył się na niego przez chwilę smutnym wzrokiem , a potem uśmiechnął. Jednak ten uśmiech był wymuszony i nie sięgał jego piękny oczu .
- Gratulacje - powiedział .
- Dzięki , ale ....
- Kiedy się pobieracie - przerwał mi .
- Nie będzie i nie planujemy na razie żadnego ślubu - powiedziałam .
- Jak to ? - zdziwił się .
- To prezent na naszą rocznicę .
- Przepraszam , nie wiedziałem - rzekł , a jego oczy odżyły - Mogę ci zadać pytanie ? Ale proszę odpowiedz szczerze - powiedział .
- Jasne - uśmiechnęłam się .
- Kochasz mnie jeszcze ? - rzucił prosto z mostu .
- Tak . Jesteś moim przyjacielem iii ojcem mojego dziecka - odpowiedziałam .
- Nie o to mi chodzi . Pamiętam jak chwilę przed moją "śmiercią" powiedziałaś , że mnie kochasz i pocałowałaś mnie - uśmiechnął się lekko .
- Zayn ja byłam wtedy na skraju wytrzymałości . Wiedziałam , że w każdej chwili możesz umrzeć . To było pod wpływem impulsu - próbowałam wyjaśnić .
- Kłamiesz - stwierdził pewnie - Kiedy kłamiesz masz cieńszą barwę głosu . Obiecałaś , że odpowiesz szczerze , więc dlaczego nie chcesz przyznać , że nadal mnie kochasz ? - podniósł głos.
- To nie tak - zaprzeczyłam .
- Powiedziałaś , przed chwilą , że to było pod wpływem impulsu .
- Kurcze Zayn . Trudno jest mi powiedzieć , że nadal cię kocham , jeśli zrobiłeś to co zrobiłeś . Zrozum - powiedziałam .
- Czyli nie zaprzeczasz temu , że mnie kochasz ?
- Nie , nie zaprzeczam .
- To czemu nie chcesz dać nam , mi drugiej szansy ? Wiem , że jesteśmy przyjaciółmi , ale chcę wiedzieć tylko dlaczego .
- Ile było tych ostatnich szans ? Kocham Louisa , a on mnie . Poza tym chcę mieć pewność , że jeśli będę miała dziecko nie zostanę z nim sama . Będąc z Lou mam to zagwarantowane , a będąc z tobą ? Nie bardzo - powiedziałam to co myślałam .
- Więc twierdzisz , że Tomlinson jest dojrzalszy , tak ?
- Zayn , załamałeś się , bo coś poszło nie tak jak tego chciałeś . Naćpałeś się , a potem wsiadłeś do samochodu i omal nie straciłeś życia przez to . Już nie wspominając o tym , że przysięgałeś , że nie spróbujesz się zabić . Sam pomyśl . Skąd mam pewność , że nie zrobisz tego ponownie , bo na przykład dziecko nie będzie dawało nam w nocy spać , ty będziesz miał wywiady , koncerty , próby , a ono cały czas będzie płakało lub marudziło . Skąd mogę wiedzieć , że nie wrócisz do narkotyków .
- To , że wziąłem raz . Nie robi ze mnie ćpuna i jakiegoś narkomana . Może tu chodzi o kasę , co ?! Nie martw się . Na koncie mam tyle , że żyjąc w luksusach i tak jesteśmy ustawieni do końca życia .
- Dobrze wiesz , że nie chodzi tu o pieniądze i chyba zapomniałeś , że ja mało też nie zarabiam . Może nie są to miliardy , ale mi i dziecku zupełnie wystarczą , a nawet jak faktycznie nie dam rady w co wątpię, to mam jeszcze rodziców . Zayn dowiedziałeś się czego chciałeś . Zakończmy teraz tę rozmowę , zanim powiemy za dużo i oboje będziemy jej żałować .
- Ok , niech ci będzie . Przepraszam - powiedział .
- Jest w porządku - uśmiechnęłam się lekko - Jestem zmęczona . Dobranoc - powiedziałam zamykając oczy .
- Dobranoc - usłyszałam jego głos .
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------WESOŁYCH ŚWIĄT MISIAKI ;)
środa, 16 kwietnia 2014
Rozdział 44 : " A taką cię kocham najbardziej z rozmazanym makijażem do granic możliwości , ale uśmiechniętą ..."
* Koniec 43 Rozdziału *
- Przepraszam - zrobiłam minę zbitego szczeniaczka - Dam ci dwa buziaki - powiedziałam kiedy nie zareagował na poprzednią formę przeprosin .
- Zgoda - powiedział uśmiechając się do mnie . Nachyliłam się i dałam mu buziaka w prawy policzek , już miałam go pocałować w lewy , gdy nagle ....
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Cześć Zayyy - krzyknęła Veronica , wchodząca z 1D do sali , kiedy całowałam go w drugi policzek . Szybko od siebie odskoczyliśmy , a Zayn ostrożnie przeniósł się na swoje łóżko .
- Patricia , co ty tu robisz ? - zapytała Veronica .
- Przenieśli mnie tu , byście nie musieli latać to do Zayna , to do mnie - powiedziałam kiedy wszyscy witali Zayna , a Lou w tym czasie podszedł do mnie .
- Hej skarbie - powiedział całując mnie w usta .
- Witaj - uśmiechnełam się kiedy odsuneliśmy się od siebie . Po chwili przywitałam się z całą resztą . Harry usiadł na krześle przy moim łóżku z Veronicą na kolanach . Ta dwójka jest po prostu nie rozłączna . Dla mnie spokojnie mogą konkurować z Liamem i Danielle o miano najbardziej idealnej pary na świecie . Ale spokojnie można przyznać im miano najbardziej niewyżytej pary na świecie . Oni postępują według zasady " Jeśli mamy na siebie ochotę , niezależnie od tego gdzie jesteśmy i tak pójdziemy się pieprzyć " , a jeszcze najchętniej z łóżka by nie wychodzili . Niall usiadł na łóżku Zayna , Liam na krześle obok łóżka Zayna , a Lou za mną przytulając mnie do siebie .
- Cześć - powiedziała Danielle wchodząc do sali .
- O jezu Dan , ale ja cię długo nie widziałam - ucieszyłam się na widok panny Peazer . Ta się zaśmiała całując mnie w policzek . Potem podeszła do Malika , Nialllera , Veronici , Harry'ego , Louisa i przywitała się tak samo jak ze mną . Potem z Li najdłużej i rzecz jasna najczulej .
- Jak się czujecie ? - zapytała ze śmiechem , ponieważ Li pociągnał ją na swoje kolana i objął ją mocno , przytulając ją do siebie . Mówiłam . Są idelani .
- W porządku - odpowiedział Zayn .
- A wy ? - uśmiechnęła się do mnie .
- Też nie narzekam - uśmiechnęłam się . Pogadaliśmy , pośmialiśmy się .
- Głodny jestem - odezwał się w pewnym momencie Niall .
- Chcesz batonika ? - zapytał Liam , a Niall ochoczo pokiwał głową . Liam wyciągnął z kieszeni 2 oreo , 3 twixy i 4 snickersy (nawet nie chcę wiedzieć jak on to tam zmieścił) i podał je Horankowi , któremu oczy zaświeciły się na widok słodyczy , a my się zaśmialiśmy . Mineło może 5 minut i batoników nie było .
- Głodny jestem - zastękał Niall , łapiąc się za brzuch .
- To idź sobie do bufetu - powiedział Hazza .
- Ale Niallerek potrzebuje dużego jedzenia . Umieram z głodu . Chcecie mieć taką piękną twarzyczkę na sumieniu ? - zawył Niall . Tak Niall to najsłodsze stworzenie świata .
- No właśnie , skoczcie gdzieś i nakarmcie mi biednego Niallerka , a przy okazji przyniesiecie mi Cookie Dough z Pizza Hut - powiedziałam puszczając Horankowi oczko .
- Dziękuje - rzucił się na mnie z przytulasem , kiedy wszyscy zaczęli się zbierać - Zrobię sobie twój ołtarzyk w pokoju , zaraz obok tego z jedzeniem - powiedział wybiegając z sali .
- Będziemy za godzinę - zaśmiał się Louis - Pa skarby - powiedział całując najpierw w usta mnie , potem brzuch - Cześć Zayn - powiedział przytulając Mulata - Przy okazji , fajna koszula Zayn , a jakie nóżki - zaśmiał się wychodząc z sali .
- A nie mówiłam ? - wybuchłam śmiechem .
- Daj człowiekowi spokój - poprosił . Zaczęliśmy gadać . Przyszedł obiad , którego nie chciałam zjeść , a gdy poczułam na sobie wzrok Zayna , od razu zaczęłam jeść . Potem wzięli nas na jakieś badania i po chyba więcej niż godzinie wróciła moja kochana banda .
- Macie ciasteczka ? - zapytałam .
- Proszę ma pani - powiedział Louis kłaniając mi się , podał ciasteczka i wyszedł z sali .
- Proszę ma pani - wybuchł śmiechem Li , i podał Zaynowi ciasteczka w taki sam sposób jak Zayn mi , a wszyscy znowu się zaśmiali .
- Wiecie co ? Mam dość - powiedział Zayn podnosząc się i z lekkimi trudnościami zdjął koszulę , rzucając nią o ziemie zostając w samych bokserkach i przykrył się kołdrą , ale klatę nadal było widać . Nie powiem z trudnością powstrzymałam jęk na ten widok .
Jestem pewna , że gdybym miała co trzeba , to moja erekcja była by długości mostu Westminsterskiego
- Przywieźcie mi moje ciuchy - poprosił Mulat .
- Dobra , jutro ci przywieziemy - odezwała się Veronika .
- Ale jest dopiero 19 - zastękał Zayn . Po chwili do sali wszedł Lou z wózkiem .
- Wsiadaj , jedziemy się przejść - powiedział podchodząc do mnie .
- Ale po co ? - zapytałam .
- Chodź kochanie - powiedział biorąc mnie na ręce i posadził na wózku . Wyjechaliśmy z sali i udaliśmy się w kierunku windy i znaleźliśmy się na dachu szpitala , z którego był przepiękny widok na Londyn . Muszę przyznać , że mimo późnej pory wciąż było ciepło .Byliśmy ja najwyższym budynku w okolicy . Dopiero po chwili zwróciłam uwagę na koce jeden na drugim leżące niedaleko . Były tam różne słodkości , owoce , truskawki w czekoladzie , dwa kieliszki i ... czy ja dobrze widzę ? Butelka soku marchewkowego ? Zaśmiałam się w duchu i spojrzałam się na Lou , który uśmiechał się zabójczo . Wziął mnie na ręce , pomógł usiąść na kocu i po chwili usiadł na kocu obok mnie .
- Wiem , że mało romantyczne , ale - nie dokończył , bo przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam .
- Jest bardzo romantycznie - uśmiechnęłam się , a po chwili znów zaczęliśmy się całować . Siedzieliśmy wtuleni w siebie , karmiąc się nawzajem truskawkami w czekoladzie , pijąc sok z marchewek i wpatrując się w zachodzące słońce . Dawno nie mieliśmy takiej chwili tylko dla siebie i czuję się temu winna .
- Lou ? - szepnęłam wtulona w jego szyję .
- Tak słońce ? - zapytał lekko mnie odsuwając bym mogła się na niego spojrzeć .
- Kocham cię - uśmiechnęłam się .
- Awwwwwww skarbie , ja ciebie też - zaśmiał się słodko i musnął mnie ustami . Po chwili wyciągnął z marynarki pudełko i położył mi na dłoni .
- A z jakiej to okazji ? - zapytałam zaciekawiona .
- Już miesiąc jestem z najwspanialszą i najpiękniejszą kobietą na świecie . Najpiękniejszy miesiąc mojego życia . Kocham Cię - musnął moje usta . Dopiero teraz przypomniało mi się co jest dzisiaj . Nasza rocznica , a ja nic dla niego nie mam .
- Louis , ale ja ...- próbowałam powiedzieć , ale chłopak położył mi palec na usta i uklęk na jedno kolano przede mną .
- Teraz ja mówię . Kochanie posłuchaj . Kocham cię najbardziej na świecie i do tej pory dziękuję Bogu , za to , że postawił mnie właśnie u twojego boku . Doskonale wiemy , że mogłabyś mieć każdego mężczyznę na świecie , a wybrałaś właśnie i nawet nie wiem jak jestem ci za to wdzięczny . Kocham to dziecko , które nosisz pod sercem i przysięgam , że będę kochał je jak swoje , a może nawet bardziej . Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie . Wczoraj kiedy leżałem samotnie w łóżku i wdychałem twój zapach z poduszki , wyobrażałem sobie , nas , za 30 lat i wiesz co zobaczyłem ? - przerwał , a mi leciały łzy po twarzy , byłam nim oczarowana , więc tylko pokiwałam przecząco głową - Zobaczyłem naszą dwójkę , siedzącą razem w domu , naprzeciwko płonącego kominka . Nas zakochanych w sobie jeszcze bardziej niż teraz . Byłaś nie mniej piękna i byłaś tylko moja . A na puchatym białym dywanie , przed kominkiem , dwójkę małych dzieci . Naszych wnuków i ich rodziców , czyli nasze dzieci i ich drugie połówki, bawiących się z nimi . Byliśmy tylko my i nasza rodzina i byliśmy najszczęśliwsi na świecie . Nie liczyło się nic tylko my , i doszedłem do wniosku , że będę robił wszystko co w mojej mocy by tak właśnie się stało , bo cię kocham , kocham cię i to dziecko w tobie , kocham twój uśmiech , płacz, głos , charakter . Wszystko . Kocham wszystko co z tobą związane i nie wyobrażam sobie dalszego życia bez ciebie . A teraz otwórz prezent - powiedział podekscytowany. Podczas tego co mówił nawet na chwilę nie przestałam płakać ze szczęścia . Drżącymi rękami otworzyłam pudełeczko i wybuchłam płaczem , gdy zobaczyłam przepiękny pierścionek .
- Boże Lou też cię kocham - powiedziałam rzucając się na niego i przytuliłam tak mocno jak tylko dałam radę . Tommo odwzajemnił uścisk i głaskał uspokajająco po plecach .
- Nie płacz , kochanie - zaśmiał się tak słodko , że moje serce po raz kolejny rozleciało się na miliardy kawałków .
- To ze szczęścia - uśmiechnęłam się w jego szyję . Gdy już się uspokoiłam , odsunęłam się od niego szeroko uśmiechnięta .
- Oj kochanie , ale się rozmazałaś - powiedział ścierając kciukiem moje łzy i całował po całej twarzy , wywołując u mnie chichot .
- A taką cię kocham najbardziej z rozmazanym makijażem do granic możliwości , ale uśmiechniętą i równie piękną co w makijażu - musnął moje usta . Usiadłam mu okrakiem na kolanach , zaplotłam mu ręce na karku i pogłębiłam pocałunek . Jego ręce automatycznie znalazły się na moich biodrach . Napierałam na niego coraz bardziej co spowodowało , że musiał położyć się na koc , ciągnąc mnie za sobą . Kiedy nasze języki toczyły ze sobą walkę , zaczęłam się o niego ocierać . Lou przesunął ręce na moje pośladki i docisnął mnie do swojego krocza na co oboje jęknęliśmy .
- Pragnę Cię Lou . Weź mnie - wyszeptałam w jego usta i zaczęłam coraz mocniej ocierać się o jego nie małą erekcje .
- Ale jesteś teoretycznie w szpitalu . Nie chcę ryzykować życia dziecka lub twojego .
- Nic mi się nie stanie , proszę Lou - wyszeptałam błagalnie - Jestem na najwyższym dachu w okolicy z ukochanym , mamy rocznicę , słońce zachodzi , a Londyn jest pięknie oświetlony , Lou błagam - przyssałam się do jego ust .
- Jesteś pewna ? - zapytał , a w jego oczach lśniły iskierki pożądania .
- Krótka piłka Lou , albo ty mnie przelecisz , albo moje palce sobie w nocy poradzą . Wybieraj skarbie - wyszeptałam podgryzając płatek ucha .
- Uwierz mi , skarbie twoje palce nigdy nie dadzą ci tego , co ja mogę - wymruczał .
- To na co czekasz ? - zapytałam uśmiechając się łobuzersko . Lou obrócił nas tak , że teraz ja leżałam pod nim ......
- To najlepsza rocznica ever . Sex na jednym z najwyższych budynków w okolicy i zajebisty chłopak u boku - powiedziałam przytulając się do nagiego torsu Louisa . Po chwili zaczeliśmy się ubierać .
- Jesteś boska , ale ja nadal nie wiem co z pierścionkiem - powiedział podnosząc pudełko .
- Wsuwaj na palec - powiedziałam wysunęłam prawą rękę w jego ręce , a Lou wsunął mi pierścionek na serdeczny palec i pocałował rękę .
- Przepraszam - zrobiłam minę zbitego szczeniaczka - Dam ci dwa buziaki - powiedziałam kiedy nie zareagował na poprzednią formę przeprosin .
- Zgoda - powiedział uśmiechając się do mnie . Nachyliłam się i dałam mu buziaka w prawy policzek , już miałam go pocałować w lewy , gdy nagle ....
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Cześć Zayyy - krzyknęła Veronica , wchodząca z 1D do sali , kiedy całowałam go w drugi policzek . Szybko od siebie odskoczyliśmy , a Zayn ostrożnie przeniósł się na swoje łóżko .
- Patricia , co ty tu robisz ? - zapytała Veronica .
- Przenieśli mnie tu , byście nie musieli latać to do Zayna , to do mnie - powiedziałam kiedy wszyscy witali Zayna , a Lou w tym czasie podszedł do mnie .
- Hej skarbie - powiedział całując mnie w usta .
- Witaj - uśmiechnełam się kiedy odsuneliśmy się od siebie . Po chwili przywitałam się z całą resztą . Harry usiadł na krześle przy moim łóżku z Veronicą na kolanach . Ta dwójka jest po prostu nie rozłączna . Dla mnie spokojnie mogą konkurować z Liamem i Danielle o miano najbardziej idealnej pary na świecie . Ale spokojnie można przyznać im miano najbardziej niewyżytej pary na świecie . Oni postępują według zasady " Jeśli mamy na siebie ochotę , niezależnie od tego gdzie jesteśmy i tak pójdziemy się pieprzyć " , a jeszcze najchętniej z łóżka by nie wychodzili . Niall usiadł na łóżku Zayna , Liam na krześle obok łóżka Zayna , a Lou za mną przytulając mnie do siebie .
- Cześć - powiedziała Danielle wchodząc do sali .
- O jezu Dan , ale ja cię długo nie widziałam - ucieszyłam się na widok panny Peazer . Ta się zaśmiała całując mnie w policzek . Potem podeszła do Malika , Nialllera , Veronici , Harry'ego , Louisa i przywitała się tak samo jak ze mną . Potem z Li najdłużej i rzecz jasna najczulej .
- Jak się czujecie ? - zapytała ze śmiechem , ponieważ Li pociągnał ją na swoje kolana i objął ją mocno , przytulając ją do siebie . Mówiłam . Są idelani .
- W porządku - odpowiedział Zayn .
- A wy ? - uśmiechnęła się do mnie .
- Też nie narzekam - uśmiechnęłam się . Pogadaliśmy , pośmialiśmy się .
- Głodny jestem - odezwał się w pewnym momencie Niall .
- Chcesz batonika ? - zapytał Liam , a Niall ochoczo pokiwał głową . Liam wyciągnął z kieszeni 2 oreo , 3 twixy i 4 snickersy (nawet nie chcę wiedzieć jak on to tam zmieścił) i podał je Horankowi , któremu oczy zaświeciły się na widok słodyczy , a my się zaśmialiśmy . Mineło może 5 minut i batoników nie było .
- Głodny jestem - zastękał Niall , łapiąc się za brzuch .
- To idź sobie do bufetu - powiedział Hazza .
- Ale Niallerek potrzebuje dużego jedzenia . Umieram z głodu . Chcecie mieć taką piękną twarzyczkę na sumieniu ? - zawył Niall . Tak Niall to najsłodsze stworzenie świata .
- No właśnie , skoczcie gdzieś i nakarmcie mi biednego Niallerka , a przy okazji przyniesiecie mi Cookie Dough z Pizza Hut - powiedziałam puszczając Horankowi oczko .
- Dziękuje - rzucił się na mnie z przytulasem , kiedy wszyscy zaczęli się zbierać - Zrobię sobie twój ołtarzyk w pokoju , zaraz obok tego z jedzeniem - powiedział wybiegając z sali .
- Będziemy za godzinę - zaśmiał się Louis - Pa skarby - powiedział całując najpierw w usta mnie , potem brzuch - Cześć Zayn - powiedział przytulając Mulata - Przy okazji , fajna koszula Zayn , a jakie nóżki - zaśmiał się wychodząc z sali .
- A nie mówiłam ? - wybuchłam śmiechem .
- Daj człowiekowi spokój - poprosił . Zaczęliśmy gadać . Przyszedł obiad , którego nie chciałam zjeść , a gdy poczułam na sobie wzrok Zayna , od razu zaczęłam jeść . Potem wzięli nas na jakieś badania i po chyba więcej niż godzinie wróciła moja kochana banda .
- Macie ciasteczka ? - zapytałam .
- Proszę ma pani - powiedział Louis kłaniając mi się , podał ciasteczka i wyszedł z sali .
- Proszę ma pani - wybuchł śmiechem Li , i podał Zaynowi ciasteczka w taki sam sposób jak Zayn mi , a wszyscy znowu się zaśmiali .
- Wiecie co ? Mam dość - powiedział Zayn podnosząc się i z lekkimi trudnościami zdjął koszulę , rzucając nią o ziemie zostając w samych bokserkach i przykrył się kołdrą , ale klatę nadal było widać . Nie powiem z trudnością powstrzymałam jęk na ten widok .
Jestem pewna , że gdybym miała co trzeba , to moja erekcja była by długości mostu Westminsterskiego
- Przywieźcie mi moje ciuchy - poprosił Mulat .
- Dobra , jutro ci przywieziemy - odezwała się Veronika .
- Ale jest dopiero 19 - zastękał Zayn . Po chwili do sali wszedł Lou z wózkiem .
- Wsiadaj , jedziemy się przejść - powiedział podchodząc do mnie .
- Ale po co ? - zapytałam .
- Chodź kochanie - powiedział biorąc mnie na ręce i posadził na wózku . Wyjechaliśmy z sali i udaliśmy się w kierunku windy i znaleźliśmy się na dachu szpitala , z którego był przepiękny widok na Londyn . Muszę przyznać , że mimo późnej pory wciąż było ciepło .Byliśmy ja najwyższym budynku w okolicy . Dopiero po chwili zwróciłam uwagę na koce jeden na drugim leżące niedaleko . Były tam różne słodkości , owoce , truskawki w czekoladzie , dwa kieliszki i ... czy ja dobrze widzę ? Butelka soku marchewkowego ? Zaśmiałam się w duchu i spojrzałam się na Lou , który uśmiechał się zabójczo . Wziął mnie na ręce , pomógł usiąść na kocu i po chwili usiadł na kocu obok mnie .
- Wiem , że mało romantyczne , ale - nie dokończył , bo przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam .
- Jest bardzo romantycznie - uśmiechnęłam się , a po chwili znów zaczęliśmy się całować . Siedzieliśmy wtuleni w siebie , karmiąc się nawzajem truskawkami w czekoladzie , pijąc sok z marchewek i wpatrując się w zachodzące słońce . Dawno nie mieliśmy takiej chwili tylko dla siebie i czuję się temu winna .
- Lou ? - szepnęłam wtulona w jego szyję .
- Tak słońce ? - zapytał lekko mnie odsuwając bym mogła się na niego spojrzeć .
- Kocham cię - uśmiechnęłam się .
- Awwwwwww skarbie , ja ciebie też - zaśmiał się słodko i musnął mnie ustami . Po chwili wyciągnął z marynarki pudełko i położył mi na dłoni .
- A z jakiej to okazji ? - zapytałam zaciekawiona .
- Już miesiąc jestem z najwspanialszą i najpiękniejszą kobietą na świecie . Najpiękniejszy miesiąc mojego życia . Kocham Cię - musnął moje usta . Dopiero teraz przypomniało mi się co jest dzisiaj . Nasza rocznica , a ja nic dla niego nie mam .
- Louis , ale ja ...- próbowałam powiedzieć , ale chłopak położył mi palec na usta i uklęk na jedno kolano przede mną .
- Teraz ja mówię . Kochanie posłuchaj . Kocham cię najbardziej na świecie i do tej pory dziękuję Bogu , za to , że postawił mnie właśnie u twojego boku . Doskonale wiemy , że mogłabyś mieć każdego mężczyznę na świecie , a wybrałaś właśnie i nawet nie wiem jak jestem ci za to wdzięczny . Kocham to dziecko , które nosisz pod sercem i przysięgam , że będę kochał je jak swoje , a może nawet bardziej . Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie . Wczoraj kiedy leżałem samotnie w łóżku i wdychałem twój zapach z poduszki , wyobrażałem sobie , nas , za 30 lat i wiesz co zobaczyłem ? - przerwał , a mi leciały łzy po twarzy , byłam nim oczarowana , więc tylko pokiwałam przecząco głową - Zobaczyłem naszą dwójkę , siedzącą razem w domu , naprzeciwko płonącego kominka . Nas zakochanych w sobie jeszcze bardziej niż teraz . Byłaś nie mniej piękna i byłaś tylko moja . A na puchatym białym dywanie , przed kominkiem , dwójkę małych dzieci . Naszych wnuków i ich rodziców , czyli nasze dzieci i ich drugie połówki, bawiących się z nimi . Byliśmy tylko my i nasza rodzina i byliśmy najszczęśliwsi na świecie . Nie liczyło się nic tylko my , i doszedłem do wniosku , że będę robił wszystko co w mojej mocy by tak właśnie się stało , bo cię kocham , kocham cię i to dziecko w tobie , kocham twój uśmiech , płacz, głos , charakter . Wszystko . Kocham wszystko co z tobą związane i nie wyobrażam sobie dalszego życia bez ciebie . A teraz otwórz prezent - powiedział podekscytowany. Podczas tego co mówił nawet na chwilę nie przestałam płakać ze szczęścia . Drżącymi rękami otworzyłam pudełeczko i wybuchłam płaczem , gdy zobaczyłam przepiękny pierścionek .
- Boże Lou też cię kocham - powiedziałam rzucając się na niego i przytuliłam tak mocno jak tylko dałam radę . Tommo odwzajemnił uścisk i głaskał uspokajająco po plecach .
- Nie płacz , kochanie - zaśmiał się tak słodko , że moje serce po raz kolejny rozleciało się na miliardy kawałków .
- To ze szczęścia - uśmiechnęłam się w jego szyję . Gdy już się uspokoiłam , odsunęłam się od niego szeroko uśmiechnięta .
- Oj kochanie , ale się rozmazałaś - powiedział ścierając kciukiem moje łzy i całował po całej twarzy , wywołując u mnie chichot .
- A taką cię kocham najbardziej z rozmazanym makijażem do granic możliwości , ale uśmiechniętą i równie piękną co w makijażu - musnął moje usta . Usiadłam mu okrakiem na kolanach , zaplotłam mu ręce na karku i pogłębiłam pocałunek . Jego ręce automatycznie znalazły się na moich biodrach . Napierałam na niego coraz bardziej co spowodowało , że musiał położyć się na koc , ciągnąc mnie za sobą . Kiedy nasze języki toczyły ze sobą walkę , zaczęłam się o niego ocierać . Lou przesunął ręce na moje pośladki i docisnął mnie do swojego krocza na co oboje jęknęliśmy .
- Pragnę Cię Lou . Weź mnie - wyszeptałam w jego usta i zaczęłam coraz mocniej ocierać się o jego nie małą erekcje .
- Ale jesteś teoretycznie w szpitalu . Nie chcę ryzykować życia dziecka lub twojego .
- Nic mi się nie stanie , proszę Lou - wyszeptałam błagalnie - Jestem na najwyższym dachu w okolicy z ukochanym , mamy rocznicę , słońce zachodzi , a Londyn jest pięknie oświetlony , Lou błagam - przyssałam się do jego ust .
- Jesteś pewna ? - zapytał , a w jego oczach lśniły iskierki pożądania .
- Krótka piłka Lou , albo ty mnie przelecisz , albo moje palce sobie w nocy poradzą . Wybieraj skarbie - wyszeptałam podgryzając płatek ucha .
- Uwierz mi , skarbie twoje palce nigdy nie dadzą ci tego , co ja mogę - wymruczał .
- To na co czekasz ? - zapytałam uśmiechając się łobuzersko . Lou obrócił nas tak , że teraz ja leżałam pod nim ......
- To najlepsza rocznica ever . Sex na jednym z najwyższych budynków w okolicy i zajebisty chłopak u boku - powiedziałam przytulając się do nagiego torsu Louisa . Po chwili zaczeliśmy się ubierać .
- Jesteś boska , ale ja nadal nie wiem co z pierścionkiem - powiedział podnosząc pudełko .
- Wsuwaj na palec - powiedziałam wysunęłam prawą rękę w jego ręce , a Lou wsunął mi pierścionek na serdeczny palec i pocałował rękę .
czwartek, 10 kwietnia 2014
wtorek, 8 kwietnia 2014
Rozdział 43 : " Ja ci dam , niania Malik. "
* Oczami Zayna *
Siedziałem i cały czas głaskałem jej brzuch , gdy nagle Patricia zaczęła się wiercić .
- Śpij spokojnie - szepnąłem nie chcąc by się obudziła .
- Zayn ? - zapytała z lekkim uśmiechem wtulająć sie w poduszkę
- Ciiii , tak , śpij już - szepnąłem .
- Zayn ! - pisnęła . Podniosła się i nawet nie wiem kiedy wylądowała na moich kolanach , mocno się do mnie przytulając . Zaskoczony jej entuzjazmem również mocno jąobjąłem .
- Ej mała , nie płacz . Co się stało ? - zapytałem kiedy poczułem jak moje ramie robi się mokre .
- Myślałam , że umarłeś - powiedziała przylegając do mnie bardziej ( o ile to w ogóle możliwe ) . Banana na twarzy to ja musiałem mieć tak dużego jak Harry w LWWY .
- Śmierć kliniczna . Nic fajnego - rzekłem .
- Kiedy się obudziłeś ? .
- Wczoraj po południu , jak poszłaś spać - odpowiedziałem . Nastała cisza , przerywana tylko mocnym zaciskaniem rąk na mojej szyi - Teraz to powinienem cię porządnie opierdzielić - oznajmiłem lekko odciągając ją ode mnie - Czemu się tak zaniedbywałaś co ? Chcesz żeby nasz dzidziuś umarł ? - zapytałem .
- Ledwo się obudziłeś , a oni już ci na mnie donoszą - powiedziała siadając na łóżku i krzyżując ręce na piersi .
- Nie donoszą . Byłem w śpiączce , ale wszystko słyszałem - obroniłem ich .
- Ups - uśmiechnęła się uroczo zagryzając wargę .
- Żadne ups , teraz mi się tłumacz - poprosiłem . Pogadaliśmy jeszcze z pół godziny i wszystko sobie wyjaśniliśmy . Okazało się , że Patricia wcale nie jest zaręczona z Louisem . Stwierdziliśmy , że zostaniemy przyjaciółmi . Czyli powracamy do planu odzyskania Patrici . Punkt 3 . Zaliczony - Prześpij się . Musisz się teraz bardzo oszczędzać . Pogadamy jak wstaniesz . Dobranoc - powiedziałem całując ją w policzek - Śpij dobrze słoneczko - powiedziałem całując jej brzuszek , a następnie położyłem się spać .
* Oczami Patrici *
Otworzyłam oczy i znajdowałam się w jakimś dziwnej sali . Przekręciłam głowę w bok i zauważyłam parę pięknych tęczówek wpatrujących się we mnie .
- Czyli to nie był durny sen . Naprawdę żyjesz - uśmiechnęłam się pod nosem , cicho szepcząc .
- Dzień dobry - odezwał się ten seksowny zachrypnięty głos , wywołujący ciary na całym ciele .
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się - Która godzina ?
- Za chwilę dochodzi 10 - powiedział i w tym momencie weszli do sali z jedzeniem . To chyba jedyny szpital , gdzie jedzenie pachnie i wygląda znakomicie . Podziękowaliśmy , a pani wyszła . Zayn od razu usiadł na łóżku i zaczął jeść . Mi jakoś zbytnio się nie chciało .
- A ty nie jesz ? Jedzenie o dziwno jest smakowite .
- Dziękuję , ale jakoś nie jestem głodna .
- O nie , nie . Nie będziesz mi tu ani dziecka , ani siebie głodzić . Do dzisiaj się głodziłaś , więc od dzisiaj dopilnuję byś wszyściuteńko jadła - powiedział stanowczo , aż się przestraszyłam .
- Ale ja naprawdę nie jestem głodna - odpowiedziałam robiąc słodkie oczka .
- Sama tego chciałaś - powiedział zsuwając się z łóżka na krzesło , podjechał bliżej mojego i na nim usiadł .
- Teraz jemy - powiedział biorąc do ręki mój talerz i podsuwając mi pod nos kanapkę - Za mamusię - dał mi gryza - Za tatusia - drugi gryz - Za dzidziusia - kolejny gryz - Widzisz jak ładnie ci idzie - zaśmiał się , a ja mu zawtórowałam . Nawet nie zorientowałam się , kiedy połknęłam już dwie bułki , bez problemu . Oczywiście z pomocą Mulata .
- Fajna niania Malik . Trzeba załatwić ci podwyżkę za dobrą opiekę - zaśmiałam się .
- Ja ci dam , niania Malik - powiedział odstawiając talerzyk i zaczął mnie gilgotać .
- U-uspkój się . J-Je-Jesteśmy w ... szpitalu - mówiłam przez śmiech .
- Dobra - przestał mnie gilgotać - Ale za nianię się płaci - uśmiechnął się pokazując policzek .
- Zgoda - pocałowałam swoją ręke , a następnie lekko walnęłam ją go w policzek i zaczęłam się śmiać.
- Ej , no ! Foch - rozłożył ręce na piersi i wyglądał jak obrażona paniusia , przez co wybuchłam większym śmiechem .
- Co jest ? - zapytał zdzwiony ?
- Z tymi rękami na piersiach wyglądasz jak panienka i jeszcze ta koszula podkreślająca twoje piękne nóżki - zaśmiałam się - Jakie ty masz zajebiste warunki na modelkę . Myślałeś kiedyś o tym ? - zapytałam , a jego twarz wyrażała jedno wielkie WTF ?! połączone z zastanawianiem - Jakbyś chciał to mam parę numerów to fajnych agencji - znowu zaczęłam się śmiać (nie , no wyobraźcie sobie takiego Malika idącego w pokazie np.Gucci'ego w sukience i złotych szpilkach ).
- Foch z przytupem i odwróceniem głowy - powiedział odwracając się ode mnie .
- Przepraszam - zrobiłam minę zbitego szczeniaczka - Dam ci dwa buziaki - powiedziałam kiedy nie zareagował na poprzednią formę przeprosin .
- Zgoda - powiedział uśmiechając się do mnie . Nachyliłam się i dałam mu buziaka w prawy policzek , już miałam go pocałować w lewy , gdy nagle ....
Siedziałem i cały czas głaskałem jej brzuch , gdy nagle Patricia zaczęła się wiercić .
- Śpij spokojnie - szepnąłem nie chcąc by się obudziła .
- Zayn ? - zapytała z lekkim uśmiechem wtulająć sie w poduszkę
- Ciiii , tak , śpij już - szepnąłem .
- Zayn ! - pisnęła . Podniosła się i nawet nie wiem kiedy wylądowała na moich kolanach , mocno się do mnie przytulając . Zaskoczony jej entuzjazmem również mocno jąobjąłem .
- Ej mała , nie płacz . Co się stało ? - zapytałem kiedy poczułem jak moje ramie robi się mokre .
- Myślałam , że umarłeś - powiedziała przylegając do mnie bardziej ( o ile to w ogóle możliwe ) . Banana na twarzy to ja musiałem mieć tak dużego jak Harry w LWWY .
- Śmierć kliniczna . Nic fajnego - rzekłem .
- Kiedy się obudziłeś ? .
- Wczoraj po południu , jak poszłaś spać - odpowiedziałem . Nastała cisza , przerywana tylko mocnym zaciskaniem rąk na mojej szyi - Teraz to powinienem cię porządnie opierdzielić - oznajmiłem lekko odciągając ją ode mnie - Czemu się tak zaniedbywałaś co ? Chcesz żeby nasz dzidziuś umarł ? - zapytałem .
- Ledwo się obudziłeś , a oni już ci na mnie donoszą - powiedziała siadając na łóżku i krzyżując ręce na piersi .
- Nie donoszą . Byłem w śpiączce , ale wszystko słyszałem - obroniłem ich .
- Ups - uśmiechnęła się uroczo zagryzając wargę .
- Żadne ups , teraz mi się tłumacz - poprosiłem . Pogadaliśmy jeszcze z pół godziny i wszystko sobie wyjaśniliśmy . Okazało się , że Patricia wcale nie jest zaręczona z Louisem . Stwierdziliśmy , że zostaniemy przyjaciółmi . Czyli powracamy do planu odzyskania Patrici . Punkt 3 . Zaliczony - Prześpij się . Musisz się teraz bardzo oszczędzać . Pogadamy jak wstaniesz . Dobranoc - powiedziałem całując ją w policzek - Śpij dobrze słoneczko - powiedziałem całując jej brzuszek , a następnie położyłem się spać .
* Oczami Patrici *
Otworzyłam oczy i znajdowałam się w jakimś dziwnej sali . Przekręciłam głowę w bok i zauważyłam parę pięknych tęczówek wpatrujących się we mnie .
- Czyli to nie był durny sen . Naprawdę żyjesz - uśmiechnęłam się pod nosem , cicho szepcząc .
- Dzień dobry - odezwał się ten seksowny zachrypnięty głos , wywołujący ciary na całym ciele .
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się - Która godzina ?
- Za chwilę dochodzi 10 - powiedział i w tym momencie weszli do sali z jedzeniem . To chyba jedyny szpital , gdzie jedzenie pachnie i wygląda znakomicie . Podziękowaliśmy , a pani wyszła . Zayn od razu usiadł na łóżku i zaczął jeść . Mi jakoś zbytnio się nie chciało .
- A ty nie jesz ? Jedzenie o dziwno jest smakowite .
- Dziękuję , ale jakoś nie jestem głodna .
- O nie , nie . Nie będziesz mi tu ani dziecka , ani siebie głodzić . Do dzisiaj się głodziłaś , więc od dzisiaj dopilnuję byś wszyściuteńko jadła - powiedział stanowczo , aż się przestraszyłam .
- Ale ja naprawdę nie jestem głodna - odpowiedziałam robiąc słodkie oczka .
- Sama tego chciałaś - powiedział zsuwając się z łóżka na krzesło , podjechał bliżej mojego i na nim usiadł .
- Teraz jemy - powiedział biorąc do ręki mój talerz i podsuwając mi pod nos kanapkę - Za mamusię - dał mi gryza - Za tatusia - drugi gryz - Za dzidziusia - kolejny gryz - Widzisz jak ładnie ci idzie - zaśmiał się , a ja mu zawtórowałam . Nawet nie zorientowałam się , kiedy połknęłam już dwie bułki , bez problemu . Oczywiście z pomocą Mulata .
- Fajna niania Malik . Trzeba załatwić ci podwyżkę za dobrą opiekę - zaśmiałam się .
- Ja ci dam , niania Malik - powiedział odstawiając talerzyk i zaczął mnie gilgotać .
- U-uspkój się . J-Je-Jesteśmy w ... szpitalu - mówiłam przez śmiech .
- Dobra - przestał mnie gilgotać - Ale za nianię się płaci - uśmiechnął się pokazując policzek .
- Zgoda - pocałowałam swoją ręke , a następnie lekko walnęłam ją go w policzek i zaczęłam się śmiać.
- Ej , no ! Foch - rozłożył ręce na piersi i wyglądał jak obrażona paniusia , przez co wybuchłam większym śmiechem .
- Co jest ? - zapytał zdzwiony ?
- Z tymi rękami na piersiach wyglądasz jak panienka i jeszcze ta koszula podkreślająca twoje piękne nóżki - zaśmiałam się - Jakie ty masz zajebiste warunki na modelkę . Myślałeś kiedyś o tym ? - zapytałam , a jego twarz wyrażała jedno wielkie WTF ?! połączone z zastanawianiem - Jakbyś chciał to mam parę numerów to fajnych agencji - znowu zaczęłam się śmiać (nie , no wyobraźcie sobie takiego Malika idącego w pokazie np.Gucci'ego w sukience i złotych szpilkach ).
- Foch z przytupem i odwróceniem głowy - powiedział odwracając się ode mnie .
- Przepraszam - zrobiłam minę zbitego szczeniaczka - Dam ci dwa buziaki - powiedziałam kiedy nie zareagował na poprzednią formę przeprosin .
- Zgoda - powiedział uśmiechając się do mnie . Nachyliłam się i dałam mu buziaka w prawy policzek , już miałam go pocałować w lewy , gdy nagle ....
piątek, 4 kwietnia 2014
Rozdział 42 : " Czy ty Patricio Lopez , bierzesz Louisa , Williama Tomlinsona za męża i ślubujesz mu miłość , wierność oraz , że nie opuścisz go w zdrowiu i chorobie do końca swoich dni ? "
Hahahaha, więc zapraszam na ciąg dalszy historii Patrici , opowiadanie ciągnie się dalej . Potraktujcie to tak , jakby tamtego "epilogu" w ogóle nie było ;*** .
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* Oczami Louisa *
Strasznie martwię się o Patricię . Od kiedy Zayn jest w szpitalu prawie w ogóle nic nie je i mało śpi . Czasami nawet ja i Liam albo któryś z chłopaków musimy ją wyciągać siłą ze szpitala albo poczekać aż zaśnie i wynieść ją tylnym wejściem , by paparazzi nie widziały Patrici w takim stanie . Trudniej jest jej ukryć ciąże . To mogłoby wywołać niezły skandal . Ten ostatni tydzień kiedy stan Zayna się pogorszył to jest już w ogóle jakaś masakra . Ciężko sobie nawet wyobrazić jak ma siebie i dziecko za przeproszeniem w dupie . Nikt nie jest w stanie przemówić jej do rozsądku . Dzisiaj po skończonym wywiadzie , na którym odwołaliśmy naszą trasę na czas bliżej nieokreślony . Całą czwórką + jeszcze Veronica udaliśmy się na obiad . Liam jeszcze dzwonił do niej i zapytał czy chce coś do jedzenia . Ale ona stwierdziła , że nie jest głodna . Tak , oczywiście . Przecież ona tyle je ... czujecie ten sarkazm ? Czasami mam wrażenia , że na Maliku zależy jej bardziej niż na mnie i dziecku razem wziętych . No , ale mniejsza z tym . W każdym bądź razie po objedzie pojechaliśmy prosto do szpitala . Prosto do sali Zayna . Patricia siedziała przy łóżku , kiedy nastąpiło zatrzymanie akcji serca Zayna i wszystkie aparatury zaczęły strasznie piszczeć . Veronica i Niall pobiegli po lekarza , a Patricia zaczęła krzyczeć i szarpać Zayna . Kiedy zjawili się już lekarze . Ja i Liam próbowaliśmy odciągnąć Patricię od łóżka Zayna . Mimo , że byliśmy we trójkę , a ona jedna z trudem daliśmy radę . Wycofaliśmy się z nią na korytarz z którego był widok przez duże "okno" na salę Zayna . Harry mówił nam na bieżąco co się dzieje i kiedy lekarzom udało się przywrócić akcję serca Zayna , Patricia przestała się szarpać i nagle zaczęła opadać w moich ramionach .
- Patricia !!! - krzyknęła Veronica i szybko do nas podbiegła . Cholera . Pewnie przez ten stres i wymęczenie straciła przytomność . Liam pomógł mi posadzić ją na krześle .
- Przepraszam , ale właśnie dziewczyna w miesiącu ciąży straciła przytomność - powiedział Nialll kiedy pielęgniarki szły sobie spokojnie korytarzem . Kiedy usłyszały o tym , że Patricia jest w połowie drugiego miesiąca ciąży szybko do nas podbiegły .
- Da pan radę przenieść dziewczynę do innego pokoju ? - zapytała przemiło jedna z nich .
- Tak - powiedziałem biorąc mojego skarba na ręce .
- W takim razie proszę za mną - powiedziała pielęgniarka i tymczasowo kazała położyć ją w sali obok - Niech pan z nią zostanie , zaraz przyjdzie jakiś lekarz . Ja w tym czasie położyłam Patricie na łóżku i trzymając za rękę , usiadłem obok . Chwilę później do sali wszedł jakiś młody lekarz . Jak na moje oko za młody , by móc zajmować się Patricią .
- Dzień dobry . Nazywam się David Grimshaw i jestem ginekologiem - powiedział podając mi rękę , ale patrzył się głównie na Patricię .
- Louis Tomlinson , narzeczony Patrici - powiedziałem sam nie wiedząc czemu .
- A gdzież znajduje się pierścionek ? - zapytał stojąc przy Patrici .
- To już chyba nie pana sprawa i byłbym panu stokrotnie wdzięczny , gdyby zajmował się pan tym czym powinien , czyli badaniem zdrowia pacjentów , a nie ich prywatnym - odszczekałem się . Widać , że zatkało . Następnie wypytał mnie o najważniejsze informację i wyprosił z sali . Chciałem się odezwać , ale tym razem sobie odpuściłem i wyszedłem za zewnątrz . Gdy znalazłem się na korytarzu , zauważyłem , że wszystkich uśmiechniętych pod salą Zayna .
- Co wy tacy szczęśliwi ? - zapytałem zdziwiony .
- Zayn się obudził , a lekarz właśnie teraz go bada - powiedziała ucieszona Veronica - a co z Pati ?
- Nie wiem , jakiś gówniarz ją bada - powiedziałem . Na wyniki Patrici czekaliśmy jeszcze jakieś pół godziny , bo musieli zrobić badanie krwi - I co nią ? - zapytałem , gdy zauważyłem tego gówniarza .
- Nie mam dla pana zbyt dobrych dobrych wiadomości . Pani Patricia jest strasznie wyczerpana i lekko nie dożywiona . I niestety ciąża jest zagrożona i będziemy musieli zatrzymać ją co najmniej do końca tygodnia . Wprowadziliśmy ją w krótkotrwałą "śpiączkę" nie zagrażającą życiu . Za chwilę przewieziemy ją na oddział ginekologiczny , gdzie będzie miała lepszą opiekę . Później będziecie mogli do niej wejść , dosłownie na chwilkę - powiedział i odszedł .
- Jak z jedną osobą jest ok , to z drugą coś się dzieje - rzekł Hazza . W tej chwili drzwi od sali Malika się otworzyły i wyszedł z nich doktor Brown .
- Stan pana Malika jest świetny , co mnie niesamowicie dziwi , ale możecie wejść do niego dosłownie na chwilę - powiedział Brown . Z racji tego , że Patricia śpi weszliśmy do Mulata .
- Zayn - krzyknęliśmy i rzuciliśmy się na niego .
- Aż tak szybko chcecie się mnie znowu pozbyć ? - zaśmiał się , gdy go przygniataliśmy .
- Nie , ale chętnie złoilibyśmy ci tyłek tak żebyś siedział tu jeszcze przez miesiąc , ale doszliśmy do wniosku , że jednak ci odpuścimy - zaśmiał się Niallerek .
- Zayn .. j-ja ... przepraszam . J-ja nie mówiłem tego s-serio . Ch-ciałem po prostu byś wziął się w garść - zaczął mówić Payne .
- Przestań to moja wina , że tu leżę - przerwał mu Mulat , a jego wzrok przeleciał po nas wszystkich - Gdzie Patricia ? Ale chcę znać prawdę - powiedział poważnie .
- Bo wiesz ona cały czas przy tobie siedziała i nie chciała jeść , ani pić , a żeby wróciła do domu , trudniej ją było przekonać niż Nialla żeby na chwilę zostawił
jedzenie . Dzisiaj , kiedy się dowiedziała , że "umarłeś' nie wytrzymała tego , straciła przytomność i leży teraz na oddziale ginekologicznym - wyjaśńiłem .
- Ale nic im nie grozi ? - przeraził się lekko .
- No i tu jest problem , bo ciąża jest zagrożona - powiedziałem niechętnie .
- Chcę ją zobaczyć - powiedział podnosząc się .
- Nie . Ty mój drogi przyjacielu teraz leżysz - odezwała się Veronica , kładąc go z powrotem .
- Błagam was , załatwcie mi wejście do niej . Chociaż na dwie minutki - poprosił wysuwając wargę do przodu .
- Zobaczymy co się da zrobić - powiedział Liam , i razem z Harrym poszli do lekarza .
- Przepraszam Zayn najmocniej , ale pozwól , że pójdę do Patrici - powiedziałem wstając .
- Idź i nie wracaj tu bez dobrych wiadomości - zaśmiał się .
- Trzymaj się stary - przytuliłem go , w razie czego dzwońcie - powiedziałem i wyszedłem z sali . Po wyjściu z sali od razu udałem się na ginekologię . Po odnalezieniu sali wszedłem do środka i zobaczyłem mojego skarba leżącego w łóżku . Przez białą pościel , wyglądała jak niewinny anioł .
* Oczami Zayna *
Przenieśli mnie z oddziału intensywnej terapii do jakiejś prywatnego wielkiego pokoju na samej górze szpitala , gdzie miałem zapewnioną najlepszą opiekę i spokój od fanów , którzy ewentualnie chcieliby się wkraść do mnie . Wszyscy siedzieli u mnie jakieś już cztery godziny . Louis cały czas jest u Patrici . Veronica zapytała mnie jakim cudem się obudziłem i co ja mam jej odpowiedzieć ? Patricia mnie pocałowała i powiedziała , że mnie kocha ? Taa , jasne , już im to wykrzykuje .
- Nie mam pojęcia - skłamałem .
- Czas odwiedzin dobiegł końca , proszę opuścić pacjenta - powiedziała pielęgniarka wchodząc do mojego pokoju .
- Dobrze , trzymaj się - powiedziała Veronica całując mnie w policzek .
- Będziemy jutro z samego rana - powiedział Harry , przytulając mnie razem z resztą chłopaków . Chwilę potem do sali wszedł Tomlinson .
- Miłej nocy - powiedział wchodząc do mnie .
- Co z Patricią i dzieckiem ? - zapytałem , gdy już chciał wychodzić .
- Na razie jest spokojnie , śpi . Jutro rano powinna się obudzić . Ty też powinieneś odpocząć . Trzymaj się i zdrowiej - przytulił mnie i skierował się ku drzwiom .
- Dzięki Tommo - powiedziałem . Louis spojrzał się na mnie z szerokim uśmiechem mówiącym nie ma za co i wyszedł . Leżałem , patrzyłem się w sufit i zastanawiałem się co dalej ? Na pewno najpiewr muszę sobie znaleźć jakiś dom lub apartament . Postanowiłem , że jeśli nie odzyskam Patrici to trudno , ale jedno jest pewne . Dziecka nie odpuszczę . Moje rozmyślanie przerwał lekarz wchodząc do sali .
- Dobry wieczór . Przyszedłem zobaczyć jak się pan czuje - powiedział doktor Brown wchodząc do środka z pielęgniarką , która przyniosła mi jakieś tabletki . Zbadali , wypytali i chcieli już wychodzić .
- Panie Brown ? - zapytałem w ostatniej chwili .
- Tak , panie Malik ? - powiedział wracając się do mojego łóżka .
- Mogę odwiedzić Patricię ?
- Niestety nie , pana stan jest nad wyraz wspaniały lecz nie mogę ryzykować . Dopiero jutro lub pojutrze będę mógł rozważyć pana prośbę - odpowiedział .
- Błagam pana , chociaż na dwie minutki - poprosiłem .
- Nie mogę ryzykować .
- A na moją odpowiedzialność ? - próbowałem wszystkiego .
- Jeśli jest pan zaryzykować ponownie swoje życie , to proszę bardzo - odpowiedział wychodząc .
- Proszę pana - krzyknąłem .
- Panie Malik mam też innych pacjentów - powiedział .
- Zapłacę 10 tys. funtów jeśli da pan radę , sprowadzić Patricię do mojej sali - powiedziałem .
- Pani Lopez jest na innym oddziele o potrzebuje zupełnej innej opieki - powiedział .
- Dobrze , w takim razie zapłacę 25 tys. funtów za prywatną opiekę - rzekłem , a lekarz się zaśmiał .
- Widzę , że nie ma pan zamiaru odpuścić - zaśmiał się .
- Bardzo dobrze pan widzi - uśmiechnąłem się .
- Dobrze , zobaczę co da się zrobić - powiedział .
- Dziękuje - krzyknąłem kiedy wyszedł . Trzeba będzie znaleźć jakąś pracę . Może nauczyciel biologi lub angielskiego ? Nie , przecież Directioners rozszarpały by mnie na lekcji . Może aktor ? Nie to nie dla mnie ? Solowa kariera ? NIE ABSOLUTNIE NIE ! ŹLE czułbym się na scenie bez chłopaków . Już wiem ! Malarstwo . Nawet nie wiem kiedy zasnąłem ...
" Stoję w swoim pokoju w czarnym garniturze od Gucci'ego . Do pokoju wchodzi Veronica ubrana w piękną sukienkę i mówi żebym się pospieszył , bo nie zdążymy do kościoła.
Zbiegam na dół i wsiadam do mojego najnowszego Onyxa , gdzie już czeka na mnie Veronica . Po 20 minutach parkujemy pod jakimś kościołem . Wchodzimy do środka i stajemy przed ołtarzem . Po chwili zaczyna brzmieć marsz Mendelsona , a drzwi do kościoła się otwierają . Przede mną staję Tomlinson w równie świetnym garniturze . W drzwiach kościoła staje drobna dziewczynka , strasznie podobna do mnie i Patrici . Ubrana w białą sukieneczkę . Za nią pojawia się pan Clooney , który trzyma pod ręką Patricię w prze prze prze piękniej białej sukni .
Mała idzie małymi kroczkami do przodu rozsypując kwiatki , a za nią ruszą pan George i Patricia . Nagle stają przed ołtarzem , a pan Clooney podaję rękę Patrici , Tomlinsonowi . Ja stoję jak sparaliżowany i nic nie mogę zrobić . Nastąpił czas przysięgi .
- Czy ty Patricio Lopez , bierzesz Louisa , Williama Tomlinsona za męża i ślubujesz mu miłość , wierność oraz , że nie opuścisz go w zdrowiu i chorobie do końca swoich dni ? - pyta ksiądz .
- TAK - odpowiada Patricia z perlistym uśmiechem i łzami szczęścia w oczach .
" A czy ty ? Louisie Williami Tomlinsonie , bierzesz sobie Patricię Lopez za żonę i ślubujesz jej miłość , wierność oraz , że nie opuścisz jej w zdrowiu i chorobie do końca swoich dni ? - pyta ksiądz . Nastała chwilowa cisza i wtedy ta mała dziewczynka krzyknęła do niego .
* Zgódź się tatusiu * - cały kościół się zaśmiał .
- Dobrze córciu - skierował się do niej Tomlinson , a następnie spojrzał się Patrici prosto w oczy - Tak biorę ją za żonę ."
Podniosłem się cały mokry , kiedy dotarło do mnie , że to tylko sen położyłem się z powrotem . Ta dziewczynka ze snu to córeczka moja i Patrici , która do Lou mówiła tato . Głośno westchnąłem , a ktoś zamruczał ?? Zdziwiony znów podniosłem się na łóżku i spojrzałem w bok . Myślałem , że w tym momencie serducho mi wywali . Obok było łóżko na którym leżała Patricia . Kołdrę jak zawsze miała skopaną w nogi , przez co w piżamie było jej widać lekko wypukły brzuszek . Sprawdziłem godzinę w telefonie 3.52 a.m , wysunąłem nogi spod kołdry . Przez tą całą śpiączkę mięśnie mi lekko sflaczały . Na szczęście pomiędzy moim , a Patrici łóżkiem stało krzesło
przesuwane . Ręką przesunąłem go jak najbliżej łóżka i cudem udało mi się na nim usiąść . Przysunąłem się najbliżej łóżka Patrici . Pocałowałem jej rękę . Drugą moją rękę najostrożniej jak potrafiłem położyłem na jej brzuchu , głaszcząc go . Teraz się zastanawiam nad tym jak wczoraj przed "śmiercią" powiedziała mi , że mnie kocha .
Ciekawe dlaczego to zrobiła ?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* Oczami Louisa *
Strasznie martwię się o Patricię . Od kiedy Zayn jest w szpitalu prawie w ogóle nic nie je i mało śpi . Czasami nawet ja i Liam albo któryś z chłopaków musimy ją wyciągać siłą ze szpitala albo poczekać aż zaśnie i wynieść ją tylnym wejściem , by paparazzi nie widziały Patrici w takim stanie . Trudniej jest jej ukryć ciąże . To mogłoby wywołać niezły skandal . Ten ostatni tydzień kiedy stan Zayna się pogorszył to jest już w ogóle jakaś masakra . Ciężko sobie nawet wyobrazić jak ma siebie i dziecko za przeproszeniem w dupie . Nikt nie jest w stanie przemówić jej do rozsądku . Dzisiaj po skończonym wywiadzie , na którym odwołaliśmy naszą trasę na czas bliżej nieokreślony . Całą czwórką + jeszcze Veronica udaliśmy się na obiad . Liam jeszcze dzwonił do niej i zapytał czy chce coś do jedzenia . Ale ona stwierdziła , że nie jest głodna . Tak , oczywiście . Przecież ona tyle je ... czujecie ten sarkazm ? Czasami mam wrażenia , że na Maliku zależy jej bardziej niż na mnie i dziecku razem wziętych . No , ale mniejsza z tym . W każdym bądź razie po objedzie pojechaliśmy prosto do szpitala . Prosto do sali Zayna . Patricia siedziała przy łóżku , kiedy nastąpiło zatrzymanie akcji serca Zayna i wszystkie aparatury zaczęły strasznie piszczeć . Veronica i Niall pobiegli po lekarza , a Patricia zaczęła krzyczeć i szarpać Zayna . Kiedy zjawili się już lekarze . Ja i Liam próbowaliśmy odciągnąć Patricię od łóżka Zayna . Mimo , że byliśmy we trójkę , a ona jedna z trudem daliśmy radę . Wycofaliśmy się z nią na korytarz z którego był widok przez duże "okno" na salę Zayna . Harry mówił nam na bieżąco co się dzieje i kiedy lekarzom udało się przywrócić akcję serca Zayna , Patricia przestała się szarpać i nagle zaczęła opadać w moich ramionach .
- Patricia !!! - krzyknęła Veronica i szybko do nas podbiegła . Cholera . Pewnie przez ten stres i wymęczenie straciła przytomność . Liam pomógł mi posadzić ją na krześle .
- Przepraszam , ale właśnie dziewczyna w miesiącu ciąży straciła przytomność - powiedział Nialll kiedy pielęgniarki szły sobie spokojnie korytarzem . Kiedy usłyszały o tym , że Patricia jest w połowie drugiego miesiąca ciąży szybko do nas podbiegły .
- Da pan radę przenieść dziewczynę do innego pokoju ? - zapytała przemiło jedna z nich .
- Tak - powiedziałem biorąc mojego skarba na ręce .
- W takim razie proszę za mną - powiedziała pielęgniarka i tymczasowo kazała położyć ją w sali obok - Niech pan z nią zostanie , zaraz przyjdzie jakiś lekarz . Ja w tym czasie położyłam Patricie na łóżku i trzymając za rękę , usiadłem obok . Chwilę później do sali wszedł jakiś młody lekarz . Jak na moje oko za młody , by móc zajmować się Patricią .
- Dzień dobry . Nazywam się David Grimshaw i jestem ginekologiem - powiedział podając mi rękę , ale patrzył się głównie na Patricię .
- Louis Tomlinson , narzeczony Patrici - powiedziałem sam nie wiedząc czemu .
- A gdzież znajduje się pierścionek ? - zapytał stojąc przy Patrici .
- To już chyba nie pana sprawa i byłbym panu stokrotnie wdzięczny , gdyby zajmował się pan tym czym powinien , czyli badaniem zdrowia pacjentów , a nie ich prywatnym - odszczekałem się . Widać , że zatkało . Następnie wypytał mnie o najważniejsze informację i wyprosił z sali . Chciałem się odezwać , ale tym razem sobie odpuściłem i wyszedłem za zewnątrz . Gdy znalazłem się na korytarzu , zauważyłem , że wszystkich uśmiechniętych pod salą Zayna .
- Co wy tacy szczęśliwi ? - zapytałem zdziwiony .
- Zayn się obudził , a lekarz właśnie teraz go bada - powiedziała ucieszona Veronica - a co z Pati ?
- Nie wiem , jakiś gówniarz ją bada - powiedziałem . Na wyniki Patrici czekaliśmy jeszcze jakieś pół godziny , bo musieli zrobić badanie krwi - I co nią ? - zapytałem , gdy zauważyłem tego gówniarza .
- Nie mam dla pana zbyt dobrych dobrych wiadomości . Pani Patricia jest strasznie wyczerpana i lekko nie dożywiona . I niestety ciąża jest zagrożona i będziemy musieli zatrzymać ją co najmniej do końca tygodnia . Wprowadziliśmy ją w krótkotrwałą "śpiączkę" nie zagrażającą życiu . Za chwilę przewieziemy ją na oddział ginekologiczny , gdzie będzie miała lepszą opiekę . Później będziecie mogli do niej wejść , dosłownie na chwilkę - powiedział i odszedł .
- Jak z jedną osobą jest ok , to z drugą coś się dzieje - rzekł Hazza . W tej chwili drzwi od sali Malika się otworzyły i wyszedł z nich doktor Brown .
- Stan pana Malika jest świetny , co mnie niesamowicie dziwi , ale możecie wejść do niego dosłownie na chwilę - powiedział Brown . Z racji tego , że Patricia śpi weszliśmy do Mulata .
- Zayn - krzyknęliśmy i rzuciliśmy się na niego .
- Aż tak szybko chcecie się mnie znowu pozbyć ? - zaśmiał się , gdy go przygniataliśmy .
- Nie , ale chętnie złoilibyśmy ci tyłek tak żebyś siedział tu jeszcze przez miesiąc , ale doszliśmy do wniosku , że jednak ci odpuścimy - zaśmiał się Niallerek .
- Zayn .. j-ja ... przepraszam . J-ja nie mówiłem tego s-serio . Ch-ciałem po prostu byś wziął się w garść - zaczął mówić Payne .
- Przestań to moja wina , że tu leżę - przerwał mu Mulat , a jego wzrok przeleciał po nas wszystkich - Gdzie Patricia ? Ale chcę znać prawdę - powiedział poważnie .
- Bo wiesz ona cały czas przy tobie siedziała i nie chciała jeść , ani pić , a żeby wróciła do domu , trudniej ją było przekonać niż Nialla żeby na chwilę zostawił
jedzenie . Dzisiaj , kiedy się dowiedziała , że "umarłeś' nie wytrzymała tego , straciła przytomność i leży teraz na oddziale ginekologicznym - wyjaśńiłem .
- Ale nic im nie grozi ? - przeraził się lekko .
- No i tu jest problem , bo ciąża jest zagrożona - powiedziałem niechętnie .
- Chcę ją zobaczyć - powiedział podnosząc się .
- Nie . Ty mój drogi przyjacielu teraz leżysz - odezwała się Veronica , kładąc go z powrotem .
- Błagam was , załatwcie mi wejście do niej . Chociaż na dwie minutki - poprosił wysuwając wargę do przodu .
- Zobaczymy co się da zrobić - powiedział Liam , i razem z Harrym poszli do lekarza .
- Przepraszam Zayn najmocniej , ale pozwól , że pójdę do Patrici - powiedziałem wstając .
- Idź i nie wracaj tu bez dobrych wiadomości - zaśmiał się .
- Trzymaj się stary - przytuliłem go , w razie czego dzwońcie - powiedziałem i wyszedłem z sali . Po wyjściu z sali od razu udałem się na ginekologię . Po odnalezieniu sali wszedłem do środka i zobaczyłem mojego skarba leżącego w łóżku . Przez białą pościel , wyglądała jak niewinny anioł .
* Oczami Zayna *
Przenieśli mnie z oddziału intensywnej terapii do jakiejś prywatnego wielkiego pokoju na samej górze szpitala , gdzie miałem zapewnioną najlepszą opiekę i spokój od fanów , którzy ewentualnie chcieliby się wkraść do mnie . Wszyscy siedzieli u mnie jakieś już cztery godziny . Louis cały czas jest u Patrici . Veronica zapytała mnie jakim cudem się obudziłem i co ja mam jej odpowiedzieć ? Patricia mnie pocałowała i powiedziała , że mnie kocha ? Taa , jasne , już im to wykrzykuje .
- Nie mam pojęcia - skłamałem .
- Czas odwiedzin dobiegł końca , proszę opuścić pacjenta - powiedziała pielęgniarka wchodząc do mojego pokoju .
- Dobrze , trzymaj się - powiedziała Veronica całując mnie w policzek .
- Będziemy jutro z samego rana - powiedział Harry , przytulając mnie razem z resztą chłopaków . Chwilę potem do sali wszedł Tomlinson .
- Miłej nocy - powiedział wchodząc do mnie .
- Co z Patricią i dzieckiem ? - zapytałem , gdy już chciał wychodzić .
- Na razie jest spokojnie , śpi . Jutro rano powinna się obudzić . Ty też powinieneś odpocząć . Trzymaj się i zdrowiej - przytulił mnie i skierował się ku drzwiom .
- Dzięki Tommo - powiedziałem . Louis spojrzał się na mnie z szerokim uśmiechem mówiącym nie ma za co i wyszedł . Leżałem , patrzyłem się w sufit i zastanawiałem się co dalej ? Na pewno najpiewr muszę sobie znaleźć jakiś dom lub apartament . Postanowiłem , że jeśli nie odzyskam Patrici to trudno , ale jedno jest pewne . Dziecka nie odpuszczę . Moje rozmyślanie przerwał lekarz wchodząc do sali .
- Dobry wieczór . Przyszedłem zobaczyć jak się pan czuje - powiedział doktor Brown wchodząc do środka z pielęgniarką , która przyniosła mi jakieś tabletki . Zbadali , wypytali i chcieli już wychodzić .
- Panie Brown ? - zapytałem w ostatniej chwili .
- Tak , panie Malik ? - powiedział wracając się do mojego łóżka .
- Mogę odwiedzić Patricię ?
- Niestety nie , pana stan jest nad wyraz wspaniały lecz nie mogę ryzykować . Dopiero jutro lub pojutrze będę mógł rozważyć pana prośbę - odpowiedział .
- Błagam pana , chociaż na dwie minutki - poprosiłem .
- Nie mogę ryzykować .
- A na moją odpowiedzialność ? - próbowałem wszystkiego .
- Jeśli jest pan zaryzykować ponownie swoje życie , to proszę bardzo - odpowiedział wychodząc .
- Proszę pana - krzyknąłem .
- Panie Malik mam też innych pacjentów - powiedział .
- Zapłacę 10 tys. funtów jeśli da pan radę , sprowadzić Patricię do mojej sali - powiedziałem .
- Pani Lopez jest na innym oddziele o potrzebuje zupełnej innej opieki - powiedział .
- Dobrze , w takim razie zapłacę 25 tys. funtów za prywatną opiekę - rzekłem , a lekarz się zaśmiał .
- Widzę , że nie ma pan zamiaru odpuścić - zaśmiał się .
- Bardzo dobrze pan widzi - uśmiechnąłem się .
- Dobrze , zobaczę co da się zrobić - powiedział .
- Dziękuje - krzyknąłem kiedy wyszedł . Trzeba będzie znaleźć jakąś pracę . Może nauczyciel biologi lub angielskiego ? Nie , przecież Directioners rozszarpały by mnie na lekcji . Może aktor ? Nie to nie dla mnie ? Solowa kariera ? NIE ABSOLUTNIE NIE ! ŹLE czułbym się na scenie bez chłopaków . Już wiem ! Malarstwo . Nawet nie wiem kiedy zasnąłem ...
" Stoję w swoim pokoju w czarnym garniturze od Gucci'ego . Do pokoju wchodzi Veronica ubrana w piękną sukienkę i mówi żebym się pospieszył , bo nie zdążymy do kościoła.
Zbiegam na dół i wsiadam do mojego najnowszego Onyxa , gdzie już czeka na mnie Veronica . Po 20 minutach parkujemy pod jakimś kościołem . Wchodzimy do środka i stajemy przed ołtarzem . Po chwili zaczyna brzmieć marsz Mendelsona , a drzwi do kościoła się otwierają . Przede mną staję Tomlinson w równie świetnym garniturze . W drzwiach kościoła staje drobna dziewczynka , strasznie podobna do mnie i Patrici . Ubrana w białą sukieneczkę . Za nią pojawia się pan Clooney , który trzyma pod ręką Patricię w prze prze prze piękniej białej sukni .
Mała idzie małymi kroczkami do przodu rozsypując kwiatki , a za nią ruszą pan George i Patricia . Nagle stają przed ołtarzem , a pan Clooney podaję rękę Patrici , Tomlinsonowi . Ja stoję jak sparaliżowany i nic nie mogę zrobić . Nastąpił czas przysięgi .
- Czy ty Patricio Lopez , bierzesz Louisa , Williama Tomlinsona za męża i ślubujesz mu miłość , wierność oraz , że nie opuścisz go w zdrowiu i chorobie do końca swoich dni ? - pyta ksiądz .
- TAK - odpowiada Patricia z perlistym uśmiechem i łzami szczęścia w oczach .
" A czy ty ? Louisie Williami Tomlinsonie , bierzesz sobie Patricię Lopez za żonę i ślubujesz jej miłość , wierność oraz , że nie opuścisz jej w zdrowiu i chorobie do końca swoich dni ? - pyta ksiądz . Nastała chwilowa cisza i wtedy ta mała dziewczynka krzyknęła do niego .
* Zgódź się tatusiu * - cały kościół się zaśmiał .
- Dobrze córciu - skierował się do niej Tomlinson , a następnie spojrzał się Patrici prosto w oczy - Tak biorę ją za żonę ."
Podniosłem się cały mokry , kiedy dotarło do mnie , że to tylko sen położyłem się z powrotem . Ta dziewczynka ze snu to córeczka moja i Patrici , która do Lou mówiła tato . Głośno westchnąłem , a ktoś zamruczał ?? Zdziwiony znów podniosłem się na łóżku i spojrzałem w bok . Myślałem , że w tym momencie serducho mi wywali . Obok było łóżko na którym leżała Patricia . Kołdrę jak zawsze miała skopaną w nogi , przez co w piżamie było jej widać lekko wypukły brzuszek . Sprawdziłem godzinę w telefonie 3.52 a.m , wysunąłem nogi spod kołdry . Przez tą całą śpiączkę mięśnie mi lekko sflaczały . Na szczęście pomiędzy moim , a Patrici łóżkiem stało krzesło
przesuwane . Ręką przesunąłem go jak najbliżej łóżka i cudem udało mi się na nim usiąść . Przysunąłem się najbliżej łóżka Patrici . Pocałowałem jej rękę . Drugą moją rękę najostrożniej jak potrafiłem położyłem na jej brzuchu , głaszcząc go . Teraz się zastanawiam nad tym jak wczoraj przed "śmiercią" powiedziała mi , że mnie kocha .
Ciekawe dlaczego to zrobiła ?
wtorek, 1 kwietnia 2014
EPILOG !!!!! ( PRIMA APRILIS HAHAHHAHA )
WIEM, ŻE JESTEŚCIE ZASKOCZENI EPILOGIEM , ALE W PIĄTEK ZAPRASZAM NA SPECJALNY DODATEK ;)
* OCZAMI ZAYNA *
Stoję w swoim pokoju w czarnym garniturze od Gucci'ego . Do pokoju wchodzi Veronica ubrana w piękną sukienkę i mówi żebym się pospieszył , bo nie zdążymy do kościoła.
Zbiegam na dół i wsiadam do mojego najnowszego Onyxa , gdzie już czeka na mnie Veronica .
Po 20 minutach parkujemy pod jakimś kościołem świętej Małgorzaty .
Wchodzimy do środka i stajemy przed ołtarzem . Po chwili zaczyna brzmieć marsz Mendelsona , a drzwi do kościoła się otwierają . Przede mną staję Tomlinson w równie świetnym garniturze . W drzwiach kościoła staje drobna dziewczynka , strasznie podobna do mnie i Patrici . Ubrana w białą sukieneczkę .
Za nią pojawia się pan Clooney , który trzyma pod ręką Patricię w prze prze prze piękniej białej sukni.
Mała idzie małymi kroczkami do przodu rozsypując kwiatki , a za nią ruszą pan George i Patricia . Nagle stają przed ołtarzem , a pan Clooney podaję rękę Patrici , Tomlinsonowi . Ja stoję jak sparaliżowany i nic nie mogę zrobić . Nastąpił czas przysięgi .
- Czy ty Patricio Lopez , bierzesz Louisa , Williama Tomlinsona za męża i ślubujesz mu miłość , wierność oraz , że nie opuścisz go w zdrowiu i chorobie do końca swoich dni ? - pyta ksiądz .
- TAK - odpowiada Patricia z perlistym uśmiechem i łzami szczęścia w oczach .
" A czy ty ? Louisie Williami Tomlinsonie , bierzesz sobie Patricię Lopez za żonę i ślubujesz jej miłość , wierność oraz , że nie opuścisz jej w zdrowiu i chorobie do końca swoich dni ? - pyta ksiądz . Nastała chwilowa cisza i wtedy ta mała dziewczynka krzyknęła do niego .
* Zgódź się tatusiu * - cały kościół się zaśmiał .
- Dobrze córciu - skierował się do niej Tomlinson , a następnie spojrzał się Patrici prosto w oczy - Tak biorę ją za żonę . Teraz wygłaszają przysięgę .
- Ja Louis biorę Ciebie Patricię za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
- Ja ... Patricia biorę Ciebie.. Louisie za męża ... i ślubuję Ci miłość ... wierność ... i uczciwość małżeńską .... oraz to że Cię nie opuszczę ... aż do śmierci. Tak mi dopomóż ... Panie Boże Wszechmogący .... w Trójcy Jedyny ... i Wszyscy Święci - mówiła co chwilę przerywając, by powstrzymać łzy . Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak ciężko było mi w tym momencie . To ja powinienem stać na miejscu Louisa . To do mnie powinna mówić słowa łączące dwójkę ludzi na zawsze . Jeden błąd w moim życiu , zmienił je całe . Na gorsze niestety . Straciłem dziecko i najwspanialszą dziewczynę na świecie . Co z tego, że pocałowała mnie w szpitalu i powiedziała, że mnie kocha ? Teraz oddała się Tomlinsonowi na całe życie i nosi pod sercem jego dziecko . Tak Patricia jest w czwartym miesiącu ciąży .Nadszedł czas na wręczenie obrączki .
- Patricio przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego .
- Louisie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego .
- Jeśli ktoś jest przeciwny temu małżeństwu, niech odezwie się teraz, lub zamilknie na wieki - powiedział ksiądz . W tej chwili miałem ochotę wrzasnąć na cały kościół "JA" , ale wiem, że wtedy Patricia nie wybaczyła by mi tego do końca życia. A jeśli ona jest szczęśliwa beze mnie muszę to zaakceptować .
* Trzy godziny później *
Ślub trwa w najlepsze, a ja stoję na moście Wesminsterskim . Jak odebrać sobie życie to chociaż w takim miejscu, które nadało by jej mistycyzmu .
- Nigdy nie przestałem cię kochać . Kocham Cię Patricia . Kocham Cię córeczko - powiedziałem patrząc na mój świeżo zrobiony tatuaż " And in the moment I swear we will infinite " . I tak zrobię, jeśli na tym świecie nasza miłość jest ograniczona, to teraz będziemy wiecznością . Pomyślałem i skoczyłem . Leciałem i leciałem, aż w końcu poczułem straszny ból i potem już nic .
* OCZAMI ZAYNA *
Stoję w swoim pokoju w czarnym garniturze od Gucci'ego . Do pokoju wchodzi Veronica ubrana w piękną sukienkę i mówi żebym się pospieszył , bo nie zdążymy do kościoła.
Zbiegam na dół i wsiadam do mojego najnowszego Onyxa , gdzie już czeka na mnie Veronica .
Po 20 minutach parkujemy pod jakimś kościołem świętej Małgorzaty .
Wchodzimy do środka i stajemy przed ołtarzem . Po chwili zaczyna brzmieć marsz Mendelsona , a drzwi do kościoła się otwierają . Przede mną staję Tomlinson w równie świetnym garniturze . W drzwiach kościoła staje drobna dziewczynka , strasznie podobna do mnie i Patrici . Ubrana w białą sukieneczkę .
Za nią pojawia się pan Clooney , który trzyma pod ręką Patricię w prze prze prze piękniej białej sukni.
Mała idzie małymi kroczkami do przodu rozsypując kwiatki , a za nią ruszą pan George i Patricia . Nagle stają przed ołtarzem , a pan Clooney podaję rękę Patrici , Tomlinsonowi . Ja stoję jak sparaliżowany i nic nie mogę zrobić . Nastąpił czas przysięgi .
- Czy ty Patricio Lopez , bierzesz Louisa , Williama Tomlinsona za męża i ślubujesz mu miłość , wierność oraz , że nie opuścisz go w zdrowiu i chorobie do końca swoich dni ? - pyta ksiądz .
- TAK - odpowiada Patricia z perlistym uśmiechem i łzami szczęścia w oczach .
" A czy ty ? Louisie Williami Tomlinsonie , bierzesz sobie Patricię Lopez za żonę i ślubujesz jej miłość , wierność oraz , że nie opuścisz jej w zdrowiu i chorobie do końca swoich dni ? - pyta ksiądz . Nastała chwilowa cisza i wtedy ta mała dziewczynka krzyknęła do niego .
* Zgódź się tatusiu * - cały kościół się zaśmiał .
- Dobrze córciu - skierował się do niej Tomlinson , a następnie spojrzał się Patrici prosto w oczy - Tak biorę ją za żonę . Teraz wygłaszają przysięgę .
- Ja Louis biorę Ciebie Patricię za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
- Ja ... Patricia biorę Ciebie.. Louisie za męża ... i ślubuję Ci miłość ... wierność ... i uczciwość małżeńską .... oraz to że Cię nie opuszczę ... aż do śmierci. Tak mi dopomóż ... Panie Boże Wszechmogący .... w Trójcy Jedyny ... i Wszyscy Święci - mówiła co chwilę przerywając, by powstrzymać łzy . Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak ciężko było mi w tym momencie . To ja powinienem stać na miejscu Louisa . To do mnie powinna mówić słowa łączące dwójkę ludzi na zawsze . Jeden błąd w moim życiu , zmienił je całe . Na gorsze niestety . Straciłem dziecko i najwspanialszą dziewczynę na świecie . Co z tego, że pocałowała mnie w szpitalu i powiedziała, że mnie kocha ? Teraz oddała się Tomlinsonowi na całe życie i nosi pod sercem jego dziecko . Tak Patricia jest w czwartym miesiącu ciąży .Nadszedł czas na wręczenie obrączki .
- Patricio przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego .
- Louisie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego .
- Jeśli ktoś jest przeciwny temu małżeństwu, niech odezwie się teraz, lub zamilknie na wieki - powiedział ksiądz . W tej chwili miałem ochotę wrzasnąć na cały kościół "JA" , ale wiem, że wtedy Patricia nie wybaczyła by mi tego do końca życia. A jeśli ona jest szczęśliwa beze mnie muszę to zaakceptować .
* Trzy godziny później *
Ślub trwa w najlepsze, a ja stoję na moście Wesminsterskim . Jak odebrać sobie życie to chociaż w takim miejscu, które nadało by jej mistycyzmu .
- Nigdy nie przestałem cię kochać . Kocham Cię Patricia . Kocham Cię córeczko - powiedziałem patrząc na mój świeżo zrobiony tatuaż " And in the moment I swear we will infinite " . I tak zrobię, jeśli na tym świecie nasza miłość jest ograniczona, to teraz będziemy wiecznością . Pomyślałem i skoczyłem . Leciałem i leciałem, aż w końcu poczułem straszny ból i potem już nic .
Subskrybuj:
Posty (Atom)