Rano obudził mnie jakiś piękny zapach .
- Lou . Daj człowiekowi pospać- powiedziałam odwracając się w drugą stronę . Poczułam jak łóżko za mną lekko się zapada , a czyjaś ręka ląduje na moim brzuchu .
- Ej , Tomlinson z tego co pamiętam z wczoraj to znów jesteś moim bratem - kiedy to powiedziałam ręka błyskawicznie ze mnie zniknęła . Obróciłam się i powoli otwierając oczy zauważyłam Zayna . O cholera . Zayna !!!
- Zayn co ty tu robisz ? - zapytałam .
- Tomlinson kazał mi cię obudzić . Ale to prawda ? - zapytał szczerząc się .
- Ale co ?
- To prawda , że zerwaliście ?
- Tak . Stwierdziliśmy , że będzie lepiej jak wrócimy do starych relacji - powiedziałam .
- Rozumiem . Czyli teoretycznie moglibyśmy być znowu razem ? - zapytał .
- Czysto teoretycznie , tak . Która godzina ? - zapytałam .
- Za chwilę dochodzi 9:10 - powiedział .
- Wow , późno - powiedziałam wstając z łóżka .
- Ale zjedz śniadanie .
- Zayn , nie jestem głodna - powiedziałam uśmiechając się i skierowałam się ku drodze do szafy .
- O co to , to nie - powiedział zrywając się za mną . Podbiegł do mnie , delikatnie podniósł i podszedł do łóżka .
- Zayn ! Puść mnie . Po pierwsze ty nie możesz nic dźwigać , a ja muszę się wykąpać - powiedziałam.
- Najpierw zjesz śniadanie , potem pozwolę ci pójść do łazienki - posadził mnie na łóżku .
- Ale ja naprawdę nie jestem głodna - oznajmiłam robiąc maślane oczy .
- Sama tego chciałaś , więc będę cię karmić tak jak w szpitalu - powiedział chwytając talerz z niesamowicie wyglądającymi naleśnikami .
- A gdzie bita śmietana, nutella albo czekolada ? - zrobiłam minę zbitego pieska .
- Od dzisiaj stawiamy na zdrowe odżywianie - cmoknął mnie w nosek, a ja przybrałam kolor dojrzałego pomidorka .
- Za mamusie, za tatusia , za dzidziusia , za Bieberka - mówił i zaczął mnie karmić i tak po kolei wymieniał osoby , które znam i takim oto sposobem zjadłam cztery naleśniki - Ślicznie . To teraz masz 40 minut na przygotowanie - uśmiechnął się , a ja wybrałam ciuchy i weszłam do łazienki . Rozebrałam się i weszłam pod ciepły strumień wody . Fajnie by było znów być z Zaynem , ale jest ta obawa , że on znowu zacznie brać . Z drugiej strony , kiedy widzę jak się stara to nie mam serca mu odmówić i powiedzieć , że nie . Ok , Pati .Wyluzuj . Niech się dzieje , co ma dziać . Swoją drogą dawno nie widziałam się z Justinem , ale on niestety siedzi w trasie od dwóch miesięcy i dopiero za cztery wraca. Gdy już się umyłam , wyszłam spod prysznica , ubrałam się , wymalowałam , a włosy związałam w kucyka .
Spojrzałam w lustro.
- Jest ok - powiedziałam i usłyszałam pukanie do drzwi .
- Pati jesteś tam ? - usłyszałam głos Zayna .
- Tak jestem .
- To wychodź już , bo się spóźnimy - powiedział nerwowo . Wow , pierwszy raz Malik wyrobił się przed czasem . Cud .
- Już wychodzę . Nie martw się . Zdążymy - powiedziałam otwierając drzwi .
- Pięknie wyglądasz . Do twarzy ci z tym brzuszkiem - zaśmiał się .
- Dziękuję - powiedziałam pakując potrzebne rzeczy do torebki - Możemy wychodzić - oznajmiłam . Malik przepuścił mnie w drzwiach .
- Tyłek nadal masz boski , a nawet lepszy - usłyszałam śmiech Zayna , kiedy schodziliśmy po schodach.
- Zboczeniec - zaśmiałam się . Na dole spotkaliśmy się z Marchewkowym i Głodomorkiem .
- Śniadanie smakowało ? - zapytał mnie Niall .
- Owszem , smakowało .
- No bo Zayn wstał specjalnie wcześniej i zrobił je zupełnie sam , a jak ktoś mu chciał pomóc, to od razu za przeproszeniem wypie*dalał z kuchni - powiedział Lou i wybuchli śmiechem razem z blondynem , a Zayn walnął takiego pomidora , że śmiało można było go porównać do czerwonych rurek Louisa .
- To słodkie - szepnęłam mu na ucho i pocałowałam w policzek .
- A gdzie to nasi rodzice się wybierają ? - zapytał Horanek .
- Proszę cię . Nie udawaj , że nie wiesz . Zayn od samego rana był tak podekscytowany tym , że zobaczy swojego dzidziusia na żywo , iż myślałem , że cały kompleks nam
wysadzi w powietrze - zaśmiał się Louis .
- Zamknijcie się - powiedział Zayn - Pati musimy już wychodzić , bo się spóźnimy . Weszliśmy do garażu . Zayn otworzył mi drzwi od samochodu , a potem sam wsiadł - Gdzie jechać ? - zapytał kiedy wyjeżdżaliśmy z posesji . Podałam mu adres i po 10 minutach byliśmy na miejscu . Zakładając czapki i okulary wyszliśmy z samochodu . Weszliśmy do budynku i dzięki Bogu na poczekalni nikogo nie było . Zdjęliśmy nasz kamuflaż , a po chwili z gabinetu wyszła pani doktor .
- Pani Lopez , zapraszam - powiedziała uśmiechnięta ginekolog .
- Zayn idziesz ? - zapytałam .
- A mogę ? - zapytał nieśmiało .
- Jasne , że tak .
- No to możemy wejść - wyszczerzył się . Złapał mnie za rękę i weszliśmy do gabinetu . Usiedliśmy przed biurkiem .
- My się jeszcze nie znamy . Catherine Grey - powiedziała moja ginekolog wyciągając rękę w stronę Zayna .
- Zayn Malik - powiedział Zayn całując rękę pani Grey, przez co lekko się zaczerwieniła. Na początku tradycyjnie był wywiad . Dostałam również porządny ochrzan za stan do jakiego się doprowadziłam .
- Dobrze proszę się położyć i podwinąć bluzkę na wysokość piersi - powiedziała pani ginekolog . Zrobiłam to co kazała a Zayn nadal siedział zdezorientowany i lekko
przy biurku .
- Zayn usiądziesz bliżej mnie ? - zapytałam .
- Jasne - powiedział i usiadł na krzesło obok . Pan wylała mi na brzuch żel i zaczęła badanie USG . Po chwili zaczęła z przerażeniem patrząc się w monitor a na jej twarzy pojawiło się przerażenie . Długo się nie odzywała, więc samoczynnie napłynęły mi łzy do oczu .
- Coś się stało ? - zapytałam zdenerwowana .
- Chwila . Proszę dać mi sekundkę - powiedziała . Chwyciłam Zayna za rękę i ścisnęłam .Skierowałam wzrok w jego stronę i zauważyłam, że też był zdenerwowany - Nie mam dla państwa dobrych wieści . Straciła pani jedno z dzieci, drugie miało większe szczęście . Przykro mi - powiedziała, a ja się rozpłakałam .
- Ale jak to jedno z dzieci . To znaczy, że Patricia była w ciąży z bliźniakami ? - zapytał zszokowany Mulat .
- Tak, nie wiem dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam, ale niestety w wyniku tego co ostatnio się z panią działo . Straciła pani jedno dziecko - wyjaśniła .
- Ale z drugim wszystko w porządku ? - dopytywał .
- Tak drugie jest całkowicie zdrowe - wyjaśniła, ale ja już tego nie słuchałam . Obydwoje z Malikiem się rozpłakaliśmy .
- Rozumiem, że pan jest ojcem ? - zapytała .
- Tak, mimo wszytko , najszczęśliwszym ojcem na świecie .
- Proszę teraz pilnować pani Lopez . Ma pani jeszcze jedno dziecko pod sercem . Co oznacza , że nadal musi się pani bardzo oszczędzać . Może pani się już wytrzeć - powiedziała i ponownie podeszła do biurka - Następna wizyta równo za miesiąc . Do zobaczenia - powiedziała podając mi zdjęcie USG .
Pożegnaliśmy się z lekarką i wyszliśmy z gabinetu .
- Zayn przepraszam - szepnęłam siadając na poczekalni i się rozpłakałam .
- Ale za co ? - zdziwił się siadając obok mnie i przytulił do siebie .
- Za to, że straciłam dziecko, to moja wina . Powinnam była bardziej uważać na siebie i dzieci . Na prawdę bardzo przepraszam nigdy sobie tego nie wybaczę .
- Posłuchaj mnie, to w żadnym wypadku nie twoja wina, rozumiesz ?! Nie wiedziałaś, że masz w sobie dwójkę - pocieszał mnie całując w głowę .
- Co ty tu jeszcze robisz ? Powinieneś na mnie nawrzeszczeć i zostawić, w końcu zabiłam również twoje dziecko - lekko się odsunęłam .
- Nie zrobiłaś tego świadomie . A poza tym to również moja wina . Gdybym nie wziął narkotyków i nie wsiadł do samochodu to nie było by żadnego wypadku, ja nie leżałbym
w szpitalu a ty nie spędzałabyś tyle czasu przy mnie . Przepraszam - pocałował mnie w policzek.
- Ja również .Chodźmy do samochodu - odwzajemniłam jego gest . Ubraliśmy z powrotem kamuflaż i wróciliśmy do samochodu - Zayn mogę mieć do ciebie prośbę ? - zapytałam nieśmiało .
- Oczywiście - uśmiechnął się lekko .
- Zabierz mnie gdzieś - poprosiłam - Jestem w ciąży a wy cały czas trzymacie mnie w zamknięciu .
Muszę się gdzieś ruszać, bo niedługo kociokwiku przy was dostanę .
- Dobrze . Dla ciebie wszystko - uśmiechnął się i udał się w nieznanym dla mnie kierunku .
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam po godzinie jazdy .
- Niespodzianka - uśmiechnął się łobuzersko .
- A daleko jeszcze ? - zapytałam .
- Z 15 minut góra, ale najpierw muszę coś zrobić - powiedział zatrzymując się na poboczu i wyciągnął bandankę ze schowka . Nagle usłyszałam mój telefon . Szybko wyciągnęłam go z torebki i wyświetliło mi się nasze zdjęcie :
- Cześć Louis - zaśmiałam się odbierając telefon .
- Dupcia gdzie jesteście ? Minęło już 2,5 godziny a was nadal nie ma . Martwię się Dupcio - powiedział smutny .
- Hahaha . Zayn zabrał mnie na spacer, bo mam dosyć siedzenia w domu - rzekłam .
- A o której wrócicie ? - zapytał .
- Nie wiem .
- A jak z dzieckiem ? Co powiedział lekarz ? - dopytywał .
- Wszystko wam opowiem jak wrócimy .
- Dobrze to ja nie przeszkadzam . Pozdrów od nas Zayna . Kocham cię moja mała dupcio - krzyknął tak głośno , że miałam w 100 % pewność iż siedzący obok mnie Zayn wszystko dokładnie słyszał i lekko się zaśmiał .
- Też was pozdrawiam - krzyknął Zayn .
- Ok , pa . Też cię kocham - powiedziałam i się rozłączyłam .
- Teraz zamknij oczy - powiedział do mnie Zayn .
- Po co ?
- Bo zabieram cię w miejsce o którym tylko ja wiem i chcę żeby tak pozostało .
- Dobrze - powiedziałam zamykając oczy . Zayn zawiązał mi bandankę na oczach i ruszył w dalszą drogę . Po chwili usłyszałam jak samochód się zatrzymał - Już mogę ? - zapytałam .
- Nie poczekaj aż dojdziemy na miejsce .
- A pomyślałeś może jak mam tam dojść z zawiązanymi oczami . Nie zabijając siebie i dziecka ?
- Nie bój się - powiedział i usłyszałam jak wyszedł z samochodu - a teraz ostrożnie wyjdź - powiedział otwierając drzwi z mojej strony . Najostrożniej jak potrafiłam wyszłam z samochodu, poczułam jak Zayn mnie podnosi i powoli idzie do przodu .
- Zayn puść mnie . Jestem ciężka .
- Nie jesteś . Zaufaj mi - wyszeptał mi do ucha, a po moim ciele aż dreszcz przeleciał . Szliśmy przez jakiś czas aż w końcu Zayn postawił mnie na ziemi - Już jesteśmy - znowu usłyszałam ten seksowny głos przy moim uchu i znowu dreszcze .
- Zayn przestań się tak zachowywać . To mnie dekoncentruje - powiedziałam nadal mając bandankę na oczach .
- Dlaczego ? Jesteś wolna, piękna - powiedział zdejmując mi bandankę .
- Mogę już otworzyć oczy ? - zapytałam zniecierpliwiona .
- Poczekaj . Zrób dwa kroki w prawo i trzy do przodu - powiedział stojąc za mną . Wykonałam to co powiedział - Już - wyszeptał obejmując mnie od tyłu . Powoli otworzyłam oczy ..........
OMFG!!! Świetny jest. @mysweetiejade
OdpowiedzUsuń